Skoro o kawałach mowa, to mi się przypomniał jeden: Do samolotu wsiadło wielu wykładowców różnych politechnik polskich. Gdy wszyscy byli już na pokładzie, zaczynają się rutynowe działania, czyli BHP itp. W pewnym momencie Pani stewardessa mówi: "Proszę Państwa, samolot, na pokładzie którego Państwo obecnie się znajdują, został w pełni skonstruowany przez Państwa studentów". W tym momencie wszyscy rzucili się do ucieczki i wybiegli z samolotu; wszyscy poza jednym wykładowcą. Stewardessa podchodzi do niego i pyta: "A Pan dlaczego nie ucieka tak jak inni?", na co on mówi: "Szanowna Pani, jeśli moi studenci skonstruowali ten samolot, to on nawet nie drgnie".
Adam źle do tego podszedł. Wiadomo że kompletne dzieło robi zupełnie inne wrażenie niż wybrane fragmenty. Trzeba było przeczytać wszystkie 500 i myślę że by zadziałało
Dosłownie pół godziny temu odświeżyłem sobie wasze filmy o ksiązkach z dowcipami. No ładnie, że powróciły... muszę też przyznać, że jesteś chyba jedyną osobą z aż tak podobnym poczuciem humoru do mojego własnego . Wyczekuję każdego filmu, nie zmieniaj się i pokazuj nam więcej głupot
do kawału z kombatantami znam dalszą część, która na podwórku funkcjonowała. Siedziała z nimi jeszcze babcia i jako trzecia mówi: Ja też nie pamiętam czy tego Niemca wystrychnęłam na dudka, czy on mnie wydudkał na strychu. Tak że tak XD
Potwierdzam, że pierwsza część istnieje bowiem w domu mieliśmy bodajże cztery. Była zielona, żółta, niebieska i chyba czerwona, czytałem je za dzieciaka xd
Pamiętam te książeczki w kioskach miałem i bardzo dużo i były bardzo śmieszne. To z filmu to chyba jakaś specjalnie wyselekcjonowana żeby nikt się nie śmiał😅
Nie no... tu chyba sami za młodzi i niedoświadczeni ludzie są... I to ja tu musze wytłumaczyć dowcip z maszynką na robaki i górnikami. To nie maszyna wydobyła górników, a oni się sami wykopali, bo coś chciało chwycić ich wielkie "robaki", a oni są z nimi bardzo zżyci i wyrazili swoje niezadowolenie w sposób dość bezpośredni...