Najpierw piłem. Później rzuciłem picie dla heroiny. Później znowu piłem, nie brałem. Zacząłem już w podstawówce. Pamiętam jak w ostatniej klasie zarzygałem dywan dyrektora, bo na szkolnej imprezie przemyciliśmy piwa i tanie wina (tam mnie zaprowadził wzywając policję). Wtedy pierwszy raz trafiłem do Izby Dziecka. Miałem 15 lat. Po kilku ładnych latach próbowałem sam z tego wyjść. Bezskutecznie. Kiedy pewnej nocy karetka odwiozła mnie do szpitala psychiatrycznego, na którego terenie znajdował się oddział ośrodka uzależnień i detoks, po tym jak dostałem delirium z wizjami (trwało to podobno 2 dni) - przeraziłem się. Kiedy zobaczyłem psychiatryk, pasy, białą koszulę byłem pewien, że już po mnie. Wizje miałem tak silne, że dopiero po trzech dniach detoksu i rozmowie z psychiatrą dotarło do mnie, że te wizje nie były 'prawdziwe', że to "tylko" delirka. I to wszystko po alkoholu. Mój stan był jednak na tyle poważny, że lekarz zaproponował z miejsca terapię, na którą normalnie czekało się kilka miesięcy. Miałem szczęście. Dzisiaj to wiem. To była któraś terapia z kolei. Ta jednak, była podyktowana autentycznym strachem. Bałem się, że mogę naprawdę ześwirować. Po trzech miesiącach wyszedłem z ośrodka, próbowałem chodzić na AA, ale trafiałem na beznadziejne grupy. Nie znoszę skrajności, a tam przychodzili ludzie z gitarami i śpiewali o swoim szczęściu w trzeźwości, albo wychwalający Jezusa za "dar" niepicia. Ok, jeśli to im pomagało nie ma sprawy, ale to nie było dla mnie. Ja chciałem normalności. Znalazłem sobie hobby - komputery i sport (uprawiam;). Dzisiaj mam własną rodzinę, dobrą pracę, pasje i jestem na takim etapie, gdzie imprezuję i bawię się normalnie. Tyle, że bez alkoholu/dragów. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale tego również można się nauczyć. I Zawsze pamiętam kim jestem, a jestem alkoholikiem i narkomanem. To "moje DNA" i już zawsze będę czujny. Od 13 lat jestem trzeźwy.
To są dokumenty przedstawiające znęcanie się nad ludźmi w celu przejęcia ich majątków. Robienie z ludzi idiotow lekami, niszczenie rodzin, wszystko siłowe. Spoko Twoje tabletki wpierdole takim bekartom , również na siłę.
@@Wiewioreczka1 tak, teraz to jest tylko w większości cenzura, RODO i reszta syfu, który pozwala działać na lewo w cieniu żadna większa stacja telewizyjna nie chce się podjąć nagrania porządnego dokumentu i pokazania prawdy w 100%
Bardzo współczuję chorym ,wiem że bol psychiczny jest gorszy od fizycznego.pani dr.Justyna szczególnie mnie ujęła swoją empatią...życzę wszystkim chorujacym ustabilizowanego stanu ,a wszystkim lekarzom i pielęgniarkom dużo tolerancji i siły. ❣
Pani dr Justyna Paśnik-Kisiel była wspaniałym lekarzem. Dożyła sędziwego wieku 87 lat. Zmarła na początku 2023 r. Do ostatnich dni swojego życia pracowała w szpitalu. Człowiek o najcudowniejszym sercu. Zawsze kochała pacjentów i pacjenci ją kochali. Takich lekarzy w zasadzie już nie ma.
Genialny zabieg artystyczne w tym dokumencie. Spotęgowali uczucie dyskomfortu, osobliwości i wyobcowanie wobec szpitali psychiatrycznych. Byłem w psychiatryku z 5 dni. Mógłbym zostać dłużej gdyby nie to paskudne jedzenie.
Przecież jak taki lekarz się kilkanaście lat nasłucha to ładnie ma pod beretem. Trzeba mieć spory dystatns żeby samemu nie zwariować. Podziwiam psychiatrów...
Tych ludzi żal dziedziczą chorobę lub nabywają często pozbawieni podstawowych warunkow poczucia bezpieczeństwa przez najbliższych tj rodziców , w tym względzie największy niekończący się dramat. Sara.
Strasznie współczuję tym biednym ludziom. Jakiegoż mieli pecha w życiu, że urodzili się z taką chorobą lub stali się tacy na skutek wypadków. Bardzo dobry film dokumentalny
Film w wzuszajacy sposob ukazuje istote chorob psychicznych.Wielkie brawa dla realizatorow-a WIELKI UKLON dla lekarzy. Widac,ze wtym szpitalu pracuje zespolfachowcow. Zycze wielu sukcesow w uzdrawianiu dusz ....
Niestety, tak to wygląda. Ludzie zdrowi nie zastanawiają się nad tym, że ,,wykorzystując kogoś w różny sposób'' np. jak ksiądz młodą dziewczynę, pakują go w takie miejsce, niekiedy do końca życia.
Zdobyłem kontakty na oddziale psychiatrycznym i jestem w delikatnym szoku. W pewnym mieście podają im losowe leki, różne dawki, nocne kąpiele, pobicia itp. Mój kolega siedział pół roku na psychiatryku, bo zabrali go "przy okazji" łapanki na pewnej melinie. To co tam się odpierdziela to jest masakra. To jest jeden wielki eksperyment na Bogu ducha winnych ludziach. Ostre przypadki pomijam, oni tam zdrowych ludzi męczą !
Widać, że część tych ludzi jest tam wyłącznie z powodów ekonomiczno-bytowych. Ciągły stres, źli ludzie dookoła, brak snu i mamy odlot, tudzież próbę samobójczą... ogólnie bardzo przygnębiający ten reportaż, szkoda mi tych ludzi.
te lekarki jakies male kumate sa ,babcia tlumaczy ze syn chce sie jej pozbyc zeby uzyskac mieszkanie a lekarka sie pyta 3 razy to samo..? ......wielce zdziwiona ...?
Borne ...tak niestety ten swiat nalezy do dobrze ustawionych gruboskornych typow co sie niczym nie przejmuja,ludzie z delikatna psychika zostaja stlamszeni i rozdeptani,oczywiscie zlla sytuacja ekonomiczna tez b sie liczy
@@aquablue7334 Dokładnie. Kobieta w 13:30 mówi wszystko logicznie. Pewnie po kilku dawkach leków już nie będzie. Smutne i przykre. Mam nadzieje że się mylę.
@@paweboksinski6076 Zobacz ten film jest oparty na faktach w latach 70 w Usa jeden psychiatra to przeżył ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-wYhNELdwitw.html
Boże jak mi szkoda tych ludzi, ale tak jak ten lekarz mówi na tym materiale. Każdy ma jądro ciemności w sobie i to każdego mogło spotkać. Każdy może się rozchorować.
Pani dr Justyna Paśnik-Kisiel była wspaniałym lekarzem. Dożyła sędziwego wieku 87 lat. Zmarła na początku 2023 r. Do ostatnich dni swojego życia pracowała w szpitalu. Człowiek o najcudowniejszym sercu. Zawsze kochała pacjentów i pacjenci ją kochali. Takich lekarzy w zasadzie już nie ma.
Dobry reportaż, niemniej jednak wstrzasajacy.Ci ludzie zdają sobie sprawę ze swojej choroby I próbują sobie pomóc, oby im się to udało..Mój sp.Ojciec przebywał w tym szpitalu jako ranny w Powstaniu Warszawskim w dniu 20 wrzesnia 1944 roku. Pozdrawiam.
Smutne. Smutyny los takich osób. To i przerażajace i bardzo tajemnicze. Ludzie chyba nigdy tak na prawdę nie dowiedzą się co ma w głowie inny człowiek, nigdy do końca nie będą w stanie tego pojąć a co dpiero leczyć? By zostać psychiatrą potrzeba wielkiej odwagi albo choćby odrobiny szaleństwa, bo by gmerać w głowie innemu człowiekowi- to czego trzeba mieć w sobie więcej..?
Przy kamerach to ładnie to wygląda, lekarze mili, kulturalni, niby przejęci bardzo. A po wyłączeniu kamer wszyscy mają wyjebane i znieczulica. To jest dopiero dramat...
Śmiać mi się chce na Andrzejów tu komentujących. Nie miałem do czynienia z Tworkami ale kilku chorych psychicznie spotkałem, wielu z nich dawno by się wydyndało gdyby nie rysperydon albo inny haloperidol. Choroba psychiczna to nie problem psych-społeczny. Każdy ma problemy ale nie każdy fiksuje. Gardzę wami gardzącymi chorymi.
Ja powiem tak - mieszkam niedaleko tego zakładu, i tam na tyłach za laskiem znajdują się małe budynki - są to oddziały z najcięższymi przypadkami. Podczas pory letniej zauważyłem, że drzwi boczne jednego z budynków zostają otwarte, by pacjenci mogli wyjść na ,,plac zabaw" jaki znajdował się między budynkami. (siatka oddzielająca mnie od placu zabaw miała wysokość około 0,5 metra - może 0,75 metra). Pacjenci kiedy wychodzili, zachowywali się jak zombie z Resident Evil. Powłóczyli nogami, z trudem schodzili po małych schodkach. Metr drogi pokonywali w około 10 sekund. Wystarczy sobie wyobrazić, co im zostało podane skoro wszyscy byli tak ,,naćpani", że osoby niebędące pacjentami trafiłyby od razu do szpitala po kroplówki i detoksykacje. - Straszny widok po prostu.
Tak właśnie psychiatria udaje że leczy. Najpierw szeroko zakrojona ściema "depresja to choroba, zapraszamy do nas bo koniecznie potrzrbujesz leków", wciągnięcie w bagno, zrobienie z człowieka zombie i rozłożenie rąk że to nieuleczalna choroba. Tymczasem prawdziwe przyczyny zostają pod tym wszystkim zakopane i pacjent już nigdy nie ma szansy rozwiązać swoich problemów. Zostaje zacementowany w roli "skóry" do zbytu tabletek.
Maciej Ślusarczyk Rozumiem, że Twoja wiedza z dziedziny psychiatrii i farmakoterapii psychiatrycznej ogranicza się wyłącznie do obserwacji? Proponowałabym zapoznać się ze skutkami ubocznymi leków stosowanych w leczeniu chorób psychicznych (głównie neuroleptyków i leków przeciwpsychotycznych). Niestety wiele środków podawanych pacjentom zostawia ślady w postaci różnych dysfunkcji fizycznych i psychicznych... Takie niestety są leki, choć przez lata zmieniło się to bardzo in plus. Poza tym, postępująca choroba psychiczna nie tylko wyniszcza psychikę i duszę chorego, ale również ciało... Smutne to, ale prawdziwe.
Aś X W swojej wypowiedzi kilkukrotnie użyłaś sformułowania "choroba psychiczna", co jest dużo gorsze niż powtarzanie sformułowania "polskie obozy koncentracyjne w Oświęcimiu", dlatego bo nie istnieje coś takiego jak "choroba psychiczna", a używając tego sformułowania cementujesz fałszywe pojmowanie diagnoz psychiatrycznych i powszechne fałszywe postrzeganie ich jako chorób mózgu.
Aś X No właśnie niestety w społeczeństwie diagnozy psychiatryczne są pojmowane jako choroby mózgu, gdyż wbrew stanowi faktycznemu powszechnie nazywa się je chorobami psychicznymi. W jakim celu się je tak nazywa? Przecież się w ten sposób nie tylko popełnia błąd formalny ale także przyczynia się do tego mitu, o którym na początku powiedziałem. Bo formalnie i w stanie faktycznym diagnozy psychiatryczne są zaburzeniami. A to ważne żeby używać prawidłowego nazewnictwa po to aby społeczeństwo rozumiało że są to zaburzenia funkcjonowania psychospołecznego, czyli diagnozujemy stan psychiki, stan emocjonalny, poglądy, wierzenia, określone reakcje na stres, wyuczone zachowania, charakter, a to są stany dynamiczne które każdy z nas może mieć "rozdygotane", "patologiczne", a za jakiś czas już "w normie".
Rzecz nie w tym jak się wypowiadają a w tym czego nie mówią albo na co zwracają szczególną uwagę. Rozmawiasz z takim pół godziny i jest OK a jedno słowo nagle uświadamia ci, że on ma swój "prawdziwy" chory świat i ten nasz traktuje jak teatrzyk. I wtedy wiesz, że przegrałeś.
Nie, nie są. Najgorsze w tych chorobach jest to, że to nie jest tak jak myślimy, że ktoś widzi Napoleona czy Chrystusa. Ta granica pomiędzy naszym światem a ich chorobą jest i cienka i płynna. Dziewięćdziesiąt procent będzie działało a te dziesięć rozwali ci głowę, jak ci je chory "wyjaśni". I właśnie te dziesięć to coś, czego nigdy żaden lek nie wyrówna, może co najwyżej wyciszyć.
Uważam że tym biednym ,chorym ludziom brakuje po prostu wsparcia rodziny ,miłości ,rodzina przeważnie ma takiego za " czubka" - to moje wnioski po obejrzeniu odcinka .
Niekoniecznie, chory często odrzuca ludzi i zamyka się w sobie, kontakty z ludźmi sprawiają ze robi się zgorzkniały i szuka sposobu żeby tylko kogoś spławić i zostać samemu. Ktoś kogo taka choroba nie dotknęła myśli ze obecność drugiej osoby może cokolwiek zmienić ale tak nie jest, problem jest w tym ze mózg nie funkcjonuje prawidłowo i ma niewłaściwa równowagę chemiczna która trzeba przywrócić lekami
Nie wiem dlaczego pod koniec tego filmu, reżyser tak to przedstawił. Najpierw ta dziwaczna muzyka a na końcu to pomieszanie wszystkich wypowiedzi,tak jakby chciał dodatkowo podkreślić to szaleństwo ludzi. Przecież większość z nich wypowiadała się dość rzeczowo. To są żywe ludzkie dramaty. Prawdziwe szaleństwo czy obłęd to zupełnie co innego, to już całkowite pomylenie zmysłów i brak reakcji na jakiekolwiek czynniki zewnętrzne. Tutaj akurat mieliśmy do czynienia z ludźmi jeszcze w nie najgorszym stanie, takimi którzy potrafią mówić o swojej chorobie, czyli z ludźmi świadomymi. Ilu w tych czasach jest młodych ludzi z depresją. Mnóstwo. Człowiek rozwija się w społeczeństwie , często to właśnie środowisko zawodzi, otoczenie i system. Są też choroby genetyczne ale to już zadziej, najwięcej jest właśnie takich przypadków jak tutaj, przedstawionych w filmie. Choroby umysłu są na porządku dziennym, są bardziej skomplikowane niż złamanie nogi czy ręki. Kość się zagoi, ludzki mózg jest zagadką nie od dzisiaj. Takie leczenie zawsze jest czasochłonne, jest delikatne i indywidualne dla każdego człowieka. Nie bójmy się tego, starajmy się to zrozumieć bo to jest po prostu ludzkie.
@Krzysztof Sobała ale to dziwactwo puszczone przy ujęciu ich tańca było niepotrzebne, że niby miało podkreślić ich szaleństwo tak, a oni może zwyczajnie się bawili przez te kilka minut,
13:40 ta kobieta nie powinna byc w szpitalu , normalnie rzeczowo rozmawia i ja jej wierze ze to co mowi o synie to prawda niestety, podejrzewam ze matka dla syna jest po prostu niewygodna
Dokładnie. Oczywiście nie znamy jej bliżej, ale z pokazanego fragmentu wynika, że to normalna starsza pani, która przeszkadza synowi (skoro nazywa partnerkę męża kochanką, to może być na przykład religijna i mieć żal o brak ślubu).
VHS Studio omg, a co, myślisz że nie ma chorych psychicznie ludzi, którzy są inteligentni, lubią czytać, mają zainteresowania tak jak każdy całkowicie zdrowy człowiek, składnie i rzeczowo mówią itd. Takie myślenie w stylu jest właśnie krzywdzące, no ale co się dziwić - przez tą jebaną propagandę taki ktoś jak ty myśli sobie, że człowiek z chorobą psychiczną to jakiś matoł pierdolony, nie potrafiący rzeczowo mówić, chodzi jak zombie, wydaje dziwne dźwięki itd. Owszem, tacy też przecież są, ale nie wszyscy. Tak się składa, że ja mam schizofrenie, ale - jak widzisz - piszę w miare do rzeczy bez zbędnego pierdolenia i gdybyś mnie spotkał na ulicy i zaczął ze mną gadąc to nawet by ci do głowy nie przyszło, że jestem chory. Najważniejsze, żeby brać te cholerne leki i wtedy jest wszystko ok, bo niestety, jeszcze nie wymyślili nic lepszego, ale jak odstawisz leki to może być bardzo, bardzo źle. Pzdr
A próbowałeś Olejku CBD z konopi? Działa przeciwpsychotycznie i uspokajająco. Nie ma w nim THC i można kupić np. od instytutu włókien Naturalnych sklep.iwnirz.pl/hemp-element-cbd-cbda-3.html albo w iinym cklepie. Np. Firmy Endoca CBD surowe i CBD dekarboksylowane - tznaczy przez podgrzenie ma tylko CBD bez kwasu CBDa
@@beatasobolewski7308 najlepsze od 10.24 co mezczyzna jechal z chin na koniu,dostal cebule i pozniej 1000 km na piechote przeszedl hehehe.Zarty zartami ale no szkoda .
Bardzo dobry dokument współczuje ludzią którzy przechodzą przez takie problemy :/ najgorsze jest to że tak na prawde wszystko dzieje się w głowie i każdego może to spotkać, kto tylko ma słabsza psychike. Myślę że wiara tu może mieć dużą pomoc w leczeniu lub zapobieganiu bo mimo utraty wszystkiego jak tu w nie których przypadkach zostaje nam jeszcze Bóg.
14:58 Odnoszę wrażenie że tak jak mówiła kobieta wcześniej, wiele osób w podeszłym wieku jest tam upychanych przez rodzinę. W sumie nie ma co odnosić wrażenia bo w jakimś procencie tak na pewno jest.
Upychanych to się łatwo pisze. Miałem w rodzinie taką chorą. Tez jej bliscy nie dawali rady. Nie dopilnujesz kogoś, kto uważa cię za wroga a wierzy tylko w swój świat. A chcąc upilnować musisz oddać nie tylko czas ale i spory kawał swojego życia i swojej normalności. Przez lata, to może być ponad siły.
Przerażajace jest to jak cienką granicą jest świadomość istnienia i bytu i zarazem kierowania nim a tym jak bardzo świadomy jest chory swych własnych postępowań związanych z chorobą psychiczną będąc ciagle chorym w oddaniu miejsca gdzie przebywają. Jakby ciagle szukali wsparcia w każdym zdaniu, które wypowiadali.
Mam dobrego ziomka z ośki, w szkole średniej dostał korby, normalnie. Od czasu do czasu ma epizody, że szpital i najlepsze jak wraca to go pytam, i jak tam było a on, że same czubki dookoła i on jeden normalny.
Mialem raz epizod schizofreniczny ktory trwal kilka miesiecy oraz kilkutygodniowa dysocjacja ktora tez byla bardzo cieżka. Epizod schizofreniczny polegal na tym ze uszy ludzkie nawiozywaly w mojej psychice do czegos nienaturalnego obcego wrecz pozaziemskiego. Takze wzrost ludzki byl czyms nienaturalnym. Teraz to opowiadajac nie wiem czy ktos moglby to zrozumiec ale ok kilku lat jest wszyszstko w normie
Włączyłem ten dokument bo wydawało mi się, że go nie widziałem. Oglądam chwilę i patrzę na komentarze i ten Twój, od razu sobie przypomniałem, że już czytałem tę historię. Ale musiałeś przeżyć i znieść… wręcz niewyobrażalne. Bardzo mnie cieszy pozytywne zakończenie, trzymam kciuki za Ciebie.
Szpital Psychiatryczny w Bydgoszczy Jestem z powrotem, moich rymów złotem Będę raził twoje uszy, by dotrzeć do twej duszy Oczyścić ją muszę, a gdy cierpi katusze Uwierz w to, bo ja się stąd nie ruszę Dopóki nie powiem tego, co do powiedzenia mam I będę mówił, mówił, mówił o samobójcach Był taki gość, co... Biegał na prochach, krzyczał: Nikt mnie nie kocha Z dachu wieżowca sfrunął jak ptak Z dachu wieżowca, w którym mieszkał od lat Uwolnił się od ziemskich spraw Choć to nie jest metoda, to nie tak! [Zwrotka 2: Yogi] Podobny los spotkał mego przyjaciela Głosy w jego głowie mówiły mu: strzelaj! Uwolnić chciał swoją umęczoną duszę Z ciała, w którym cierpiała katusze Gdy naciskał spust nie był na świat zły A z jego oczu płynęły łzy Na jego pogrzebie spojrzał [oblech gordony?] Lekarze orzekli: ten człowiek był szalony! [Break: Yogi & Magik] Nie, on nie był szaleńcem I ja o tym wiem Bo to na jego duszę Padł mroku cień
Bardzo współczuję i życzę dużo zdrowia a nawet powrotu do zdrowia .Ja cierpiałam na depresję lekową i wyszłam dzięki pschoterapii .Psychiatryki są męczące i koszmarne ,doświadczyłam na oddziale zamkniętym pobyt i nie życzę nikomu tego co przeszłam .Ciągle za lekowana chodziłam tzw.po ścianach .
W połowie filmu dziewczyna dokładnie mówi że była wykorzystywana i molestowania przez księdza z oazy.....czy to nie jest wystarczający dowód aby zgłosić przestępstwo do komisji od spraw pedofili..?.
Jakie przykre i tragiczne...ludzie nie radza sobie z tym co ich spotkalo...nadwrazliwosc do granic wytrzymalosci...przyszlosc niejasna i takze tragiczna....
Dziś mamy 2023 psychiatria poszła bardzo do przodu. Dziś już wiemy że za stany urojeniowe odpowiada dopamina i to właśnie leki stymulujące wydzielanie dopaminy potrafią cofnąc urojenia. Błędem jest kiedy lekarze włączają w takich przypadkach leki podwyższające serotoninę . Wystarczy 50 gram gorzkiej czekolady i serotonina naturalnie wraca do normy. Po dwóch miesiącach regulowania dopaminy pacjent jest w 100 procentach zdrowy, nawet przejawia lepsze zdrowie psychiczne niż większośc osób co była zawsze zdrowa. Natomiast jest kwestia że urojenia zapisują się w pamięci i jest to uciążliwe jedni mogą się śmiac z tego inni boją się że to wróci. Córka po 28 dniach hospitalizacji ciężkiej pracy rodziny przez dwa miesiące wróciła do normalności . Jednak już niedługo zostanie poddana leczeniu w hipnozie bo chce zapomniec te wszystkie urojenia. To jest dalszy etap leczenia zapomniec to co było nieprzyjemne.
13:00...ta starsza pani która opowiada o swoim synu... , "zrobili z kobiety psychicznie chorą , ubezwłasnowolnienie .... a dalej to już niech sobie każdy dopowie....9
@@antonistojowski3383 zajecie, praca, ruch, zakaz informacji przytłaczających czyli zero tv dalej nie bede sie rozpisywał aha i wypierdalać do lasu na powietrze
38:02 do 39:24 wreszcie od ponad 16 lat doczynienia z pseudolekarzami psychiatrycznymi - debilami, usłyszałem jakąś mądrą osobę, mam nadzieję, że ta wypowiedź nie była robiona stricte pod publikę...
8:40 Pani dr Justyna Paśnik-Kisiel była wspaniałym lekarzem. Dożyła sędziwego wieku 87 lat. Zmarła na początku 2023 r. Do ostatnich dni swojego życia pracowała w szpitalu. Człowiek o najcudowniejszym sercu. Zawsze kochała pacjentów i pacjenci ją kochali. Takich lekarzy w zasadzie już nie ma.
15:43 Można z większą lub mniejszą dokładnością ocenić aktualny stan psychiczny i rokowania na przyszłość. Ale są uwarunkowania zewnętrzne, na które nie mamy ŻADNEGO wpływu. Patologiczne środowisko, z którego dana osoba pochodzi, brak wsparcia środowiskowego. Pacjent może być samotny, bo rodzina może nie chce z nim mieszkać. Nie można wypisać pacjenta ze szpitala w kosmos. Trzeba powiedzieć, gdzie będzie mieszkał, co będzie robił, gdzie się będzie dalej leczył, kto zagwarantuje, że będzie chodził do poradni, a nie trafi na melinę, gdzie będzie pił. Rozwiązaniem może być nadzór kuratora, jednak kurator będzie bezradny, gdy pacjent nagle zniknie, nie zamieszka tam, gdzie powinien. Poza tym psychiatrzy nigdy nie mają pewności, że pacjent nikomu nie zrobi krzywdy. - Nie ma mądrego, który by powiedział z całą pewnością. To jest większe lub mniejsze prawdopodobieństwo .Zdarza się, że do szpitala wracają pacjenci, którzy zostali zwolnieni z detencji. Osoba o najlepszych rokowaniach, w najlepszej formie, z najlepszymi wynikami, wychodzi ze szpitala i nagle traci mieszkanie. Ląduje na ulicy i wszystkie nasze plany się walą, bo zmienia się czynnik, na który nie mamy ŻADNEGO wpływu .Jeżeli pacjent jest młody, dobrze współpracujący, który jest hospitalizowany pierwszy raz, jest sprawny intelektualnie, nie jest uzależniony, a później może trafić pod troskliwą opiekę kochającej rodziny, do tego jeszcze czyn miał charakter sporadyczny, to oczywiście rokowania są lepsze. Jeżeli nie, to rokowania są gorsze. Bywa tak, że pacjent przebywa w szpitalu latami, BO NIE MA DOKĄD PÓJŚĆ
Taka ciekawostka w Rumunii za rządów dyktatora Nicolae Ceaușescu nie było jako takich więzień dla wrogów ludu jak to się potocznie mówi, ale zamykano takich ludzi w szpitalach psychiatrycznych z ludźmi ciężko chorymi psychicznie, rozbierano do naga wszystkich i po czasie normalnemu człowiekowi odwaliło tak że faktycznie nadawał się do takiego szpitala
10:25 ...Podziwiać Panią Doktor.... i ta powaga w kontakcie z Pacjentem.... XD... mój ojciec zrobił mnie Carem ...... Szedłem z Chin na piechotę ...... Byłem Mnichem ..... ale przyszedłem na oddział i jestem zadowolony ;)))))
Pani dr Justyna Paśnik-Kisiel była wspaniałym lekarzem. Dożyła sędziwego wieku 87 lat. Zmarła na początku 2023 r. Do ostatnich dni swojego życia pracowała w szpitalu. Człowiek o najcudowniejszym sercu. Zawsze kochała pacjentów i pacjenci ją kochali. Takich lekarzy w zasadzie już nie ma.
Trawa na głowie mnie rozwaliła ale teraz mamy takie czasy ,ze są ludzie chorzy i chodzą po świecie i robią awantury w sklepie na przystanku w autobusie nikt ich nie zamyka 😂
To nie jest nic śmiesznego. To, że się śmiejecie przy tym to zauważalny brak empatii, współczucia oraz zrozumienia czym są choroby psychiczne. Cholerna dzisiejsza młodzież. Kiedyś nie było takiej apatii wśród małolatów, dzieciaki wychodziły na dwór i nie istniały smartfony a telefon to była duża cegła z antenką.
Ciężko się robi człowiekowi na sercu po oglądnięciu takiego reportażu. Biedni są ci chorzy ludzie, leczeni latami. Psychiatria wciąż w pieluchach. Tragedia.
wiekszosc chorych psychicznie to sa osoby po ciezkich perzejsciach w zlych warunkach ekonomicznych ktorzy sie zalamali brakiem mozliwosci i szara rzeczywistoscia ,kielich dobrego czerwonego wina i porzadne zarcie by sie tym kobitkom przydal poplywac w basenie isc na tance fajne zakupy cichow ,fryzjer ,masaz ,a nie te prochy syfiaste i zycie w izolacji
@@aquablue7334 komentarz osoby, która nie rozumie wgl sedna problemu, tu chodzi o to ze mózg nie potrafi czasem wyprodukować odpowiedniej dawki hormonów np dopaminy, trzeba go stymulować sztucznie lekami, jeśli mózg nie funkcjonuje w taki sposób to dobre zarcie i pobyt w spa, niczego nie zmieni. Trochę jakby powiedzieć osobie z chorymi wątroba ze sama dieta im pomoże i uzdrowi narząd, dieta pewnie pomoże ale to tylko leczenie może przywrócić organizm na właściwe tory. Gdyby recepta na zdrowie psychiczne byla tak prozaiczna to nie byłoby tylu depresji wśród ludzi sukcesu, milionerów itp im raczej dobrego alkoholu i żarcia nie brakuje.. choroby psychiczne są jak ruletka mogą spotkać każdego i kogoś na szczycie i lekarza i milionera a czasem bezdomny jest szczęśliwszy, można mieć piękne życie i nie potrafić się nim cieszyć
realist 86 To pani dr Justyna Paśnik-Kisiel. Wyjątkowy lekarz, wyjątek wyjątków! Cierpliwa, kochająca i wg mnie święta kobieta. Ma bardzo dużo siły. Mimo sędziwego wieku (83 lata) nadal (2019) pracuje w tworkowskim szpitalu.
Jaka cienka jest granica między normalnością zachowań a szaleństwem myśli a będzie coraz tragiczniej świat już stracił oparcie w autorytetach i w bliznich