RÓD SMOKA / HOUSE OF THE DRAGON - ODCINEK 9 - RECENZJA 

Hej, zapraszamy Was też do obejrzenia materiału o SALI SAMOBÓJCÓW, SILENT TWINS, PHOTONIE i BABY BUMP i o tym jak filmy te wykorzystują animację w ramach filmu aktorskiego. ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-tf2PJckstaU.html

septon ze starego miasta był zbyt chory by przybyć szybko do stolicy więc korne nakładał Criston od tej pory nazywano go ,,twórcą królów"

Co do Sir Criston Cole, (aka Cryspina). Widzę że Matiego to boli i boli go prawidłowo. Moim zdaniem każda książkowa zmiana ma konsekwencje i takie ma również w odbiorze Cola. Po pierwsze morderstwo Joffreya na weselu, czyli scena totalnie od czapy, a nawet jak nie od czapy to bez konsekwencji, ba nawet nie dostajemy sceny jak chłopa wyratowała królowa. Kolejna rzecz trzymanie Westerlinga przy życiu, co ma konsekwencje głupoty w spotkaniach małej rady. Więc zarysujmy to tak Cole w książce zabił Joffreya podczas turnieju a nawet nie, to tam został poważnie ranny i zmarł później. Więc Cole nie musiał się w ogóle przed nikim tłumaczyć bo to był "nieszczęśliwy wypadek". Westerling umiera zdecydowanie wcześniej i Cole zostaje dowódcą straży bo w sumie w książkach jeszcze nic nie odwalił. W książkach Alicent nie jest tak wybielana jak w serialu, ona jest taka sam jak Otto. więc nie jest zdziwiona knowaniami rady nt posadzenia Aegona. Więc mała rada z 9 odcnika powinna wyglądać tak że Cole zabija Lord B.... (nie pamiętam jak się nazywa), czy go wyrzuca przez okno, czy zabija mieczem. Nie ma Westerlinga, wszyscy w małej radzie są po stronie zielonych i nikt nie płacze z powodu Lorda który jest wierny czarnym. Zmiany zmiany zmiany, powodują konsekwencje i dlatego tak to wygląda.

Zawsze strasznie czekam na wasze recenzje! Są tak wartościowe kulturowo! Dzięki! Miło was słuchać z rana!❤

Nie wiem czy ci którzy pilnują smoka na pewno mieli rozkaz nie wydawania smoka Rhaenys. Po pierwsze nikt wtedy nie odkrył jeszcze jej ucieczki, a nawet jak odkrył, to tam nie ma telefonów, żeby od razu zadzwonić wszędzie i rozesłać taką informację :D Poza tym nie wyobrażam sobie, że smoki są jakoś mocno pilnowane, przecież nikt takiego smoka nie ukradnie, a też nikt się nie będzie przejmował bezmyślną osobą, która tam wejdzie i da się spalić. Poza tym tacy strażnicy smoków pewnie też mają swoje przekonania, tak jak rycerz który uwolnił Rhaenys i prawdopodobnie czują duży respekt do każdego smoczego jeźdźca, a szczególnie do tak ważnej osoby jak księżniczka Driftmarku, więc część z nich mogła celowo bardzo lekko podejść do jakiegokolwiek rozkazu o blokowaniu Rhaenys w dostaniu się do smoka. Ostatecznie też mogło być tak, że Rhaenys była już wystarczająco blisko i zwyczajnie zawołała Meleys, a wcześniej widzieliśmy, że smoki w tych grotach nie są w żadnych klatkach, tylko poruszają się swobodnie, więc raczej nikt nie odważyłby się stanąć na drodze smoka przywołanego przez swojego jeźdźca.

Twórcami kierowała książka Fire and Blood, gdzie Ser Criston morduje Lorda Beesbury podczas spotkania Rady. Inni lordowie i rycerze odmawiający złożenia przysięgi Aegonowi zostają straceni później.

Najśmieszniejsze jest to, iż momenty, które się wam nie kleją były w książce 😂 Criston zrobił to samo na Zielonej Radzie i to on ukoronował Aegona. Tak było w książce więc tak być powinno. Wszystko poza tym głupim wejściem Rhaenys było zgodne z książkami. Jak zwykle się nie odzywam, tak akurat tym razem się odezwę: Aegon NIE JEST psychopatą według kryteriów psychologicznych. Jest dekadentem, owszem, ale nie psychopatą, przynajmniej póki co - za mało jeszcze pokazano by to w 100% określić. Za to ewidentnie cierpi na Syndrom Dorosłego Dziecka z Rozbitej Rodziny (DDD), pisze to osoba na takową przypadłość cierpiąca. I za to zaburzenie odpowiadają w 80% właśnie rodzice, tak jak u Aegona. Aegon jest przypadkiem człowieka, który robi to wszystko by odczuwać jakiekolwiek emocje, jakkolwiek zaistnieć w czyichś oczach, nawet jeśli w sposób negatywny. On jest książkowym przykładem dziecka, które nie zaznało miłości rodziców, stąd desperackie i skrajne próby zaistnienia w oczach ludzi za lat dorosłych oraz częste sięganie po alkohole, słynące z tego, iż często sięga się po nie w momentach słabości (plus zaczął pić w dość młodym wieku, co nie pomaga w stabilizacji emocji). Mina Aegona w trakcie koronacji, gdy ludzie zaczynają dla niego wiwatować, nawet to poniekąd potwierdza: wyglądał tak jakby czuł, że wreszcie ktoś go zauważa, w końcu ktoś poza jego rodzeństwem okazuje mu jakieś pozytywne emocje (a nawet tam ciężko o nie najpewniej było). To jest tragiczna postać, choćby przez to, że Viserys nigdy nie darzył go miłością a Alicent niejako przelewała na niego swe własne frustracje i widziała w nim tylko negatywy, co nie dawało szansy do budowania zdrowych relacji. A skoro relacje z rodzicami decydują o tym, jak będą wyglądać nasze przyszłe relacje, a Aegon nie miał tu raczej żadnego zastępczego wzorca, to można śmiało powiedzieć, że nie potrafi on kompletnie budować relacji międzyludzkich, a jeśli nawet tego zechce, będzie mu bardzo trudno zrobić to w sposób dobry. W tej historii najsmutniejsze jest to, że ani on, ani Rhaenyra nie chcieli tej wojny, to inni podjęli za nich decyzję i doprowadzili do masakry. A im obojgu przez to odbiło.

Wreszcie! Namówiona prxez Was- obejrzalam całość....wasza recenzja to wisienka na torcie!

Przypominam pięknej parze, że serial jest na podstawie kronik - stąd tak "gwałtowne kroki". Są odstępstwa ale akurat Criston Cole jest prowadzony jak po sznurku bo będzie ważną postacią w całej grze.

Co do koronacji przez Ser Colea, to w książce jest informacja, że przez pośpieszne koronowanie Aegona, nie było czasu by sprowadzić Wielkiego Septona ze Starego Miasta, dlatego Lord Dowódca musiał go koronować

Rzeczywiście trochę zgrzyta to, że Ser Cole ot tak zabija Członka rady, Lorda Beesbury, czyli jedna z najważniejszych osób w królestwie, a nie za bardzo rusza to pozostałych (może oprócz Ser Harolda). Trochę dziwne, bo przecież następnym razem Cole może w taki sam sposób ubić jednego z innych członków rady. Rozumiem, że jest to po prostu zamach stanu i jakieś zasady prawa są zawieszone, ale w takim razie chyba powinien być bardziej podreślony terror tej sytuacji i zastraszenie pozostałych osób z rady (potencjanych oponentów). Wygląda to niestety jako kolejny impulsywny akt Cole - nie wiadomo czemu tolerowany.

szokujący to będzie 10 (kto wie ten wie)

Criston Cole ma być namiestnikiem króla. To była decyzja Alicent, o czym zreszta poinformowala swojego ojca w tym odcinku. Dlatego Cole nakładał koronę Aegonowi.

Sara Hess wygląda na najsłabszego scenarzystę tego serialu, bardzo dużo tam jest w zespole scenarzystów i może to błąd, każdy w wywiadach gada o innych motywacjach bohaterów i inaczej je rozumie - każdy ciągnie bohaterów w inną stronę. Dodatkowo sami aktorzy (jak Pady czy Olivia na przykład) przyznali, że sami postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i lepiej poprowadzić swoich bohaterów (inaczej zagrać, improwizować kwestie i zachowania) - w przypadku Viserysa Paddy jest wybitny w tym. Matt Smith też ponoć sam interpretuje Daemona, bo scenarzyści nie mogą dojść do porozumienia, jaki ten Daemon jest. Z Cristonem Fabien ma zapewne ten sam problem, bo scenarzyści się miotają, a aktor ma za słabą pozycję żeby to poukładać. Clare Kilner za to myślę jest super jako reżyserka odcinka, mam nadzieję że będzie dalej dużo reżyserowała, bo ma kobieta wizję i rozmach. Mam wrażenie, że nawet jej ta końcowa scena w scenariuszu zgrzytała. ;)

akurt czyń Cristona być w ksiażce tylko w jeszcz ebardzej szokującej formie

To chyba najsłabszy odcinek od początku sezonu. Najwięcej dziur fabularnych, szczególnie ta akcja ze smokiem spod podłogi. Sama Rhaenys mogła zostać ranna na skutek spadającego gruzu czy odłamków, nie mówiąc o tym jakim sposobem taki duży smok przeleciał przez niemal zamknięte wrota. Natomiast w książce to Criston Cole ostatecznie przekonał Aegona do przyjęcia korony, ostrzegł go że jeśli nie przyjmie władzy to ostatecznie Rhaenyra ich wszystkich zabije, gdyby to było tak nakreślone to sens koronowania przez lorda dowódcę może byłby bardziej logiczny, ponieważ robiono to wszystko bardzo na szybko. W każdym razie "Niech żyje pamięć Viserysa Zgodliwego", dołączam się i świetna recenzja 👍

Zgadzam się w 100% co do waszych uwag nt. sir Cristona .

W książce Cole wyrzucił Beesbury'ego przez okno, więc w serialu i tak pokazali to łagodnie. Moim zdaniem ta scena ma sens bo pozostałym członkom rady było to na rękę, więc dlatego nie wyciągneli żadnych konsekwencji.

Odcinek trochę słabszy niż poprzednie, ale wciąż na poziomie. W tym odcinku bardziej pachniało to taką klasyczną Grą o Tron, więcej (czy wręcz za dużo?) się działo, skala też była większa. Swoją drogą, jak usłyszałem, że będzie ekranizacja tańca smoków to wyobrażałem sobie, że właśnie od tego momentu zacznie się cała historia i pierwszy odcinek. ;) To też pokazuje, ile udało się tu twórcom osiągnąć. Z kompletnie pomijalnego wydawałoby się prologu zrobili właściwie cały sezon, który (o ile bardzo nie zawalą finału) jest moim zdaniem jednym z lepszych i bardziej wartościowych seriali ostatnich lat. Trochę niepokoi fakt, że od teraz to rzeczywiście będzie już ostra jazda [na smoku] bez trzymanki i czy przez to nie zgubi się gdzieś ten refleksyjny, pełen niuansów ton. W tym odcinku z jednej strony zdecydowani pogłębili książkową Alicent, sprawiając, że jest znacznie bardziej nieoczywistą postacią (jakby "żałobę" po śmierci Viserysa przeprowadziła tak jak w książce to myślę, że np. Mateusz znienawidziłby ją na wieki... ;) ). Z drugiej strony musieli jej dać jakiś powód żeby jednak parła w stronę koronacji Aegona i wydaje się, że jednak jej interpretacja słów Viserysa i głębokie przekonanie co do jej słuszności są trochę naciągane. Problemem są też wspomniane przez Was dziury logiczne z ser Crispinem i Wejściem Smoka. I tu znów powtórzę to co już parę razy mówiłem, każda zmiana względem książki ma negatywne konsekwencje dla spójności i logiki tej historii. Tam gdzie twórcy biorą krótkie zdanie Martina i robią z niego odcinek nie zmieniając sensu tego zdania wychodzi to rewelacyjnie. Ale jeśli zmieniają jakieś zdanie czy próbują pisać własne to zaczyna się to sypać. Dlatego trochę się boję o dalsze sezony i mam nadzieję, że mimo wszystko dalej będą w 90% trzymać się z pobożną czcią książki, tak jak to robili w tym sezonie. ;) Moja scena odcinka: no niech będzie, że to wejście Smoka, czy też cała koronacja Aegona. Sensu to wiele nie miało, ale wyglądało epicko, no i trochę sentyment do Shreka obudziło. ;D Postać: a tu bym wyróżnił ser Erryka i Arryka. Bardzo fajny sposób na wprowadzenie tych postaci i podwaliny pod zbudowanie kolejnego wątku pełnego (niemalże greckiego) tragizmu. ;)

Z fragmentem o ser Cristonem Colem w zupełności się zgadzam. Szkoda bo na początku ta postać wzbudziła trochę sympatii we mnie, szczególnie gdy tak naiwnie pęknął emocjonalnie na tym statku. Naiwny, chciałby być honorowy, z mniejszego rodu, ale tu miłość i kobieta, która jednak potraktowała jego stratę honoru jak zabawę. Rozumiałem jego gorycz na swój sposób i delikatność. Ale oni go kreują na jakiś wielki czarny charakter, podczas gdy mi jest naprawdę trudno uwierzyć by samo to jego rozgoryczenie z powodu tego porzucenia miało trwać tyle lat i doprowadzić go do takiego obłędu, brutalności i zaślepienia. Na pewno nie samo, a w zasadzie widzimy tylko to. W pierwszym momencie po scenie ślubu myślałem, że jego motywacja by zabić Joffreya była zupełnie inna, że postanowił się zabić, a pociągając za sobą Joffreya przynajmniej gwarantuje, że sekret nie wyjdzie na jaw i nie zagrozi nigdy księżniczce którą kocha. Ale sie okazało, że on był wściekły czy coś? I że można zabić kogoś na weselu w zamku królewskim i nic ci za to nie grozi jeśli masz chody u królowej? No strasznie bez sensu jest ciągnięta ta postać. Jednowymiarowa, nudny rozgoryczony facet który się na złość nie starzeje.

Tarantino approved

przebił się przez deski którymi zamkneli to zejście co było w którymś odcinku

a propos zaginionych scen ubierania zbroi. musiał być to retrospekcja... bo jakby pokazali to chronologicznie to nie byłoby zaskoczenia że smok wychodzi z pod podłogi ... wszyscy komentujący się czepiają ze nie ubierania, ale jakby było to mówili by że nie ma efektu zaskoczenia i są to nudy

Nie powiedziałabym ,że Cole kocha Alicent. Nadal żywi nienawiść do Rhaenyry za coś co wydarzyło się 20 lat temu. Jest ponury i skłonny do agresji. Może mieć zauroczenie na zasadzie deja vu z Rhaenyrą, jako podziw i crush do kobiety u władzy.

Potwór pod podłogą to nie Meleys. To Aegon, który krył się pod podłogą Septu. Moim zdaniem transformacja postaci Haeleny i Viserysa względem książki to jedyne udane w scenariuszu. Mimo świetnego odbioru serialu nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdyby nie majstrowali okrutnie w charakterach bohaterów serial byłby po prostu epicki.

Szczerze: to pierwszy odcinek, który obejrzałam 2 dni po premierze, bez wielkich emocji, właściwie z mieszanymi uczuciami. Zgadzam się z opinią, iż niuansowanie postaci Alicent w tym odcinku, sprowadziło jej otoczenie do dwuwymiarowych figurek. W mojej ocenie wystarczyła kluczowa rozmowa z Rhaenys, która kawa na ławę wykłada sedno położenia Alicent. Czekam na finał. Obawiam się jednak, że nie doczekamy się emocjonalnej klamry, która zaostrzy apetyt na 2 sezon. Może za wcześnie na wyroki, ale moje serce zaczyna bić coraz słabiej do tej serii…

Mądrość się ma lub nie. Nie nabywa się jej z wiekiem. Z wiekiem nabywamy doświadczenia życiowego. ;-)

Cole nakłada koronę, ponieważ oficjalnie Królewska Straż to wzór najwyższych cnót rycerskich. Całkowite oddanie królestwu, włącznie z celibatem itd. Kapitan Straży jest więc oficjalnie widziany jako najdoskonalszy rycerz w królestwie i poniekąd reprezentuje całe rycerstwo, więc ma to sens. Oczywiście tylko oficjalnie, bo jak jest za kulisami, to już inna sprawa :)

Hejo

Mam pytanie czytaliście ogień i krew bo jeśli tak to jestem zdziwiony waszym zdziwieniem przy zachowaniu Cola czy zachowaniu "szprotawska stopy". Świat Targaryenow był brutalny . Przecież wzorowany jest na średniowieczu a średniowiecze to nie sielanka jak w serialu TVP " korona królów. W średniowieczu liczył się ten co miał kasę lub był wysoko urodzeny lub miał wladzze Morderstwa, gwałty, przelew krwi itp to był porządek rzeczy. Sorry MUSZE DODAC -- UDOWODNILISCIE ZE NIE CZYTALISCIE MATERIAŁU ZRODLOWEGO --- DLATEGO COLA NAZYWANO ODTĄD Twórca KRÓLÓW

Ja jestem totalnie zawiedziona. Nic się tu nie trzyma kupy. Scena po scenie - bez uzasadnienia, bez iluzji wiarygodności. Alicent - totalnie nijaka, po prostu bezdennie głupia. Cały dotychczasowy wysiłek, żeby jakoś tę postać budować, jako - powoli bo powoli, ale jednak - zyskującą poczucie własnej tożsamości i wybijającą się nieśmiało na niezależność - legł w gruzy. Członek rady, który nie zgodził się z większością - zamordowany jednym pacnięciem, jak w kreskówce. Nikt nie zwraca na to uwagi. Lord dowódca w geście protestu opuszcza towarzystwo - też nikt nie reaguje, choć podjęto wiele starań, żeby śmierć króla utrzymać w tajemnicy. Za to inny nieposłuszny lord - powieszony w miejscu publicznym (gdzie ta tajemnica???). Aegon ucieka. Dlaczego? Skąd niby wiedział, że ma uciekać? A jeśli już, to dlaczego ucieka tak mało skutecznie? Przez pół odcinka tropią go dwie drużyny zielonych, w wyniku czego dochodzi do absurdalnych negocjacji pomiędzy Otto a Białym Robakiem. Cole nakładający koronę. I jeszcze ta końcowa scena z Rhaenys na smoku w stroju galowym - no po prostu żal. ŻAL! Jedyne, co było przekonujące w tym odcinku, to przemiana Aegona w czasie koronacji. Takie Aegonowe TKM!

Hightowerowie panują nad zamkiem mają wszystkich w garści więc nikt im się nie sprzeciwia. A z tego co wiem to w oryginalnej histori Criston podcina gardło przectawicielowi rady.

Criston Cole jest Sauronem!

jest jeszcz ejedno bóstwo które jest zawsze pomijane ale nie bez przyczyny

Scena koronacji faktycznie genialna. Świetnie zrobiona i świetnie zagrana. Postać Aegona mnie mocno zaintrygowała, cieszę się, że zrobiono z niego bardziej szarą postać niż wcześniej się mogło wydawać. Jednak końcówka ze smokiem to niestety absurd rodem z 7 i 8 sezonu GoT. Jeśli chcieli pokazać Rhaenys z dobrej strony to wyszło zupełnie odwrotnie. CGI też było tragiczne, co jest zastanawiąjące biorąc pod uwagę budżet serialu. Po najlepszym odcinku mamy niestety najgorszy. Mam nadzieję, że finał nam to wynagrodzi z nawiązką.

Na czarno miało być!!!

W książce nie ma tej sceny ze smokiem, bo autor nie wymyśliłby czegoś tak bezsensownego, morduje dziesiątki niewinnych ludzi, żeby oszczędzić swoich wrogów, brak logiki tej sceny jest tak porażający, że ludzie dwoją się i troją, żeby to jakoś wytłumaczyć. Czytałam ostatnio wywiad z twórcami filmu, którzy okazują zaskoczenie sympatią widzów do Daemona. To tylko dowodzi jak wielki problem mają z kreowaniem tego, co sobie zamierzyli a najlepsze momenty to te przypadkowe jak np. upadek korony Viserysa i podniesienie jej przez jego brata.

Pan jest bardziej krytyczny z Waszej dwójki. Zwykle się z nim bardziej zgadzam.

Dlaczego jest takie wielkie halo o dracarys na koniec odcinka??przecież targarienowie są odporni na 🔥🔥 tak czy nie?!

odnośnie koronaci ten który to zwykle robi jest w innym miejscu a zielonym zależało na czasie no i jest dowódcą gwardi królewskiej

W książce Sir Westerling zmarł jakieś dwie dekady przed Viserysem, tak że Cole był na tej radzie już jako dowódca Gwardii Królewskiej. W serialu wyszło bez sensu.

Czy tylko mnie było Aegon'a trochę żal? Jak tak mówicie to biedny nieszczęśliwy dzieciak.

Dla Rodu Smoka jesteście bardzo łaskawi w przeciwieństwie do Pierścieni Władzy. Chodzi mi o takie skrajne traktowanie. Nie jest tak , że wszystko w Pierścieniach było złe i nie jest tak , że Ród Smoka jest idealny, a trochę tak opowiadacie.