Ród smoka - Sezon 2 Odcinek 2 ★SzybkieRecenzje 

Dla chcących wesprzeć kanał,

Aegon powiesił szczurołapów i wprowadził do Królewskiej Przystanii koty. Dzięki niemu Arya mogła łapać koty w Grze o Tron xd.

Wszyscy płaczą i są w kiepskim stanie a Alicent rucha się tylko non stop z tym Crispinem. No świetnie 😂😅

Co do sceny z poprzedniego odcinka, to ludzie się denerwują głównie przez to, co było potem SPOILER (choć mały): przez to, że Helena dostała wybór między synami i wskazała do zabicia tego, którego finalnie nie zabili, to potem miała gigantyczną traumę i na tego młodszego syna nie mogła nawet patrzeć.

Hej! Z tego co czytałam, to z synami było na odwrót. Helena wybrała młodszego i mniej świadomego syna, a specjalnie zabili drugiego i powiedzieli młodszemu że jego matka chciała by zginął. Wtedy to serio jest bardziej traumatyczne :)

Otto Hightower wygladal w tym odcinku jakby przechodził wypalenie zawodowe przez idiotów, którzy go otaczają xd

Scenazbraćmi bardzo mnie wzruszyła. To nawet nie chodzi o czas spędzony z nimi ale to jakimi są ofiarami konfliktu. Oni nie mieli absolutnie żadnego wyjścia z sytuacji, żadnego pola manewru. Przysiegali chronić rodzinę królewską i kiedy ta zwróciła się ku sobie obaj byli "zdrajcami" dla tych drugich. Samo to ze brat musiał walczyć z bratem w imie honoru i wierności które i tak stracili jest poruszające. I pokazuje tez jak ten konflikt wszystko rozjebał w skali makro-królestwa i mikro-rodziny czy gwardii.

Tak jak wśród czarnych chociażby Rhaenyra i Daemon są dobrze zagrani tak po stronie zielonych aktorsko to jest moim zdaniem rewelacja. Rhys Ifans wiadomo rządzi w tym odcinku i Olivia Cooke świetnie oddaje emocjonalnie dwuznaczność Alicent. Ale dla mnie Tom Glynn-Carney króluje w tym odcinku i jego Aegon jest bardzo dwuznaczną i genialnie zagraną postacią. A to co się dzieje na twarzy Helaeny to kolejne cudo i Phia Saban genialnie oddaje.

o jaa, myslalam ze ten czarny z dredami to przefarbowany Lenor Velarion incognito:)))

Pojedynek bliźniaków miał zajebisty potencjał - gdyby jeden przeżył i nie było wiadomo który XD.

Nagi aemond wyjątkowo odrzucający z panem stopkarzem maja wspólne pasje ;)

też byłam pewna , że ta mała główka się potoczy dżizas . A dodatkowo był zapowiedziany Daeryn , czyli jednak tego syna nie wykasowali z książki w serialu - to będzie jeszcze ciekawe jak tu go wmontują !

Mi się w tym odcinku podobała gra aktorska mimiką gdzie kiedy Otto rozmawia z Aegonem i ten mówi że plan Cristona Cola jest genialny i wtedy Otto robi twarz z myślą "Ja pierdole z kim ja pracuje co za idioci". Albo Deamon która podczas narady siedzi cały czas cicho i potem wystarczyło jedno spojrzenie Rheanyry na Deamona żeby ona już wiedziała co on odwalił. Notabene Aegon wsm kieruje się słowami "Lepiej jest wzbudzać w ludziach strach czy dobroć" i ewidentnie Aegon woli budzić strach. Poza tym Tom Garney gra fantastycznie bardzo fajnie oddaje frustrację i zarazem bezradność po tym co się stało i na koniec odcinka kiedy rozpacza i to jest świetne domknięcie go w tym odcinku gdzie od początku do końca gra takiego pewnego, wkurzonego ale jednocześnie smutnego ale prawdziwą twarz pokazuje na koniec.

Czekam aż ktoś zetnie głowe Przystojnemu. To co chłop mnie denerwuje to arghh... Ale ten plan z bliźniakiem był OP. O tym samym myślałem już w zeszłym sezonie jak się rozdzielili.

Michale postaram się bez spoilerów odnieś do poruszonych przez Ciebie kwestii i pominiętych scen, których wagę docenisz podczas 2,3 albo i 4 oglądania serialu. Pominę sceny, które jasno pokazują spoilery na dalszej części historii. Jak uznasz, że za dużo to po prostu nie czytaj dalej. Jeśli chodzi o The Blood and The Cheese to już tam gdzieś napisałem poniżej jako odpowiedź, zapomniałem tylko dodać że Helenka ma smoka, Drymfare (ten co się go młody Aemond przestraszył w 6 odcinku 1 sezonu) i w książce ciężko było po tym wydarzeniu wymagać by latała i chroniła stolicę. Druga rzecz jest taka, że osobiście uważam po przeczytaniu nawet nie wiem ilu książek, że jest to najbardziej przerażają sekwencja w historii literatury. Mi ksiązka wypadła z dłoni. Teraz wracając do odcinka. Początek to genialne wystąpienia aktorów, która sprawa to co sprawiały książki, że po każdej "zbrodni wojennej" człowiek wachał się kogo popiera, aż nie popierał już nikogo. Zaczynamy lubić zielonych i żałować Aegona, Helenki i Alicent. Jeżeli chodzi o Blooda to w książkach dostał to na co zasłużył bo torturowano go tydzień. Tutaj zrobiono z niego słabego i przerażonego człowieka, ale mnie Larys też przeraża to rozumiem. Teraz przejdę do Deamona. To że Ty go tak odbierasz to efekt żmudnej pracy pewnej pani, czyli Sary Hess, która konsekwentnie stara się go obrzydzić widzom. W momencie gdy ginie Leana w 6 odcinku 1 sezonu, w którym ta pani odpowiadała za scenariusz pokazano go nam jako niekochającego ojca, który nie pocieszał własnych córek, a w sieci są zdjęcia jak je tuli. Zupełnie inny odbiór jego jako ojca. Tak samo gdy Rheanyra poroniła w 10 odcinku pierwszego sezonu on również znacznie bardziej rozpaczał po śmierci córki i tego również nam nie dano by go nam obrzydzić. Teraz jeśli chodzi o ten odcinek. To w książkach czegoś takiego nie było. On już dawno był w Harenhall i nawet stamtąd przyleciał kruk z wiadomością jeszcze przed The Blood and The Cheese " ,"An eye for an eye, a son for a son. Lucerys shall be avenged". Także było to ciut inaczej niż zostało przedstawiono w serialu. Rozmowa w tym odcinku była genialnie zagrała ale znowu niszczy postać Deamona w oczach widzów. Jak widać na Twoim przykładzie robi to skutecznie. Po pierwsze on kochał brata, po drugie kochał Rheanyre i stał po jej stronie najwierniej na swój sposób ale jednak. Czego będzie dowodził w dalszej części historii. A i kolejny raz pokazano go jako złego ojca jak ominął córkę, którą tak naprawdę kochał. Beela kochała ojca, była 1:1 jego wersją żeńską i w życiu by nie powiedziała słów, które padły z jej ust w tym odcinku. Kolejną fajną rzeczą jest fakt, że podczas rady Czarnych, Jace proponuje że poleci pilnować stolicy ale Rheanyra od razu mówi "Nie", a chwile później do tego zadania wysyła właśnie Beale. Boi się straty kolejnego syna. Rozmowa Bealy z Jace również jest mega fajna bo rozmawiają o swoich ojcach. Przed nią jakby nie patrzeć nie kryje się z bycia benkartem i na swój sposób powoli otwiera. Scena na schodach między Helenką i Aegonem zyskuje głębię gdy się przeczyta wywiad z aktorem grającym Aegona, który wypowiadał się, że on i jego siositra-żona rozumieją swój ból bez słów. Ale fakt faktem mogli to przedstawić bardziej uczuciowo. Bardzo fajna jest scena kąpieli Alicent, która miała być chyba katharsis, ale chyba tymczasową. Criston również jest postacią czarno/białą gdyż dręczą go wyrzuty sumienia gdy odwiedza pokój dziecka. Chce zemsty ale jest mu żal. Na pewno on jest postacią znacznie głębszą niż w książce. Scena Aemonda w burdelu również jest mega fajna bo sprawia, że my powoli zaczynamy lubić tego "chłopca" z którego każdy żartował i go żałować, pomimo że chwile wcześniej zabił kuzyna. Mega fajne budowanie postaci. Ciekawi mnie ogromnie czy zaczął odwiedzać burdel przed odcinkiem gdy szukali Aegona, czy już po. Masz racje ten kowal, którego imię znamy gdyż jest to Hugh, gdyż przedstawiał się Aegonowi będzie bardzo ważną postacią. Starają się powoli budować jego postać i motywacje. Rozmowa Alyna (tego grubszego) z tym z dredami, który jest moim imiennikiem, czyli Adam (nie wiem czy pada jego imię) jest genialna i docenisz ją później. Między zdaniami o potrawkach padają bardzo kluczowe słowa. Corlys ma dług nie wobec Alyna, który uratował go od śmierci gdyż wyłowił z wody, lecz wobec ich dwóch. Rozmowa Reynys z Corlysem w łóżku jest dla mnie wybitną. Dlaczego? Po pierwsze na swój sposób kpią z Deamona, co jest śmieszne, a z racji powagi Tańca ze Smokami ciężko o ich ogrom. Po drugie to jest foreshadowing. Docenisz te scenę później. Bardzo fajnie jest budowana postać Mysari. Na pewno to co już Ty zaznaczyłeś, czyli to ona zawiadomiła Ser Erryka zostanie nam przedstawione za tydzień. Zabicie szczurołapów jest zgodne z książką. Tam Aegon zabił ich 100. Cheesa jednak nigdy nie odnaleziono. Nie znano również jego rodziny jak i Blooda. Tutaj pokazano nam jego matkę. W sumie lepiej, że Larys nie wiedział. W książce Alicent chciała wziąść kąmpiel w krwii ich rodzin. Ale książka jest okrutna i przerażająca. Cała rozmowa Aegona, Cola i Otta jest, że tak to ujmę w kosmos wyjebana. To jak wygląda komnata króla bez makiety. Genialne światło. Wybitna gra aktorów. Otto już nie gryzie się w język mówi jak sam zauważyłeś to czego Tywin nie mówił. Pada ogrom tekstów z książki jak "Mój namiestnik będzie żelazną pięścią". Zabrakło tego o skończeniu z pisaniem listów, ale był o atramencie czyli podobny. Konwersacja pokazuje że odgrywanie 1:1 z książka daje najlepsze sceny. Fajnym nawiązaniem jest fakt, że słowa jakie Aegon wypowiedział do Otta, iż ten jest a raczej był namiestnikiem jego ojca usłyszał dzień wcześniej od Larysa na balkonie. Cała sekwencja pojedynku braci jest genialnie przedstawiona. Był ogrom foreshadowingu w pierwszym sezonie. W 8 odcinku Alicent ich pomyliła, a w tym samym również gdy Jace i Luke idą na plac ćwiczeń widzimy jak bracia ćwiczą walkę miedzy sobą wykonując podobne sekwencje jak w tym pojedynku. Fakt, ciężko się było do nich przywiązać ale i tak uderza bardzo mocno. Zresztą Shireen, w GOT gdy opowiadała o Tańcu ze Smokami, również o tym wspomniała. To że Alicent nie pocieszała syna to dla mnie wygląda jak jakaś wycięta scena. Może wyjdą jakieś zdjęcia. Jeśli nie to po prostu może sama nie wiedziała jak albo była zła za zwolnienie ojca. Ciężko stwierdzić. To że znowu doszło do seksu to robi się takie dosyć śmieszne. Tworzy nam się tradycja pogrzebu i zakończenia odcinku w komnacie Alicent w każdym odcinku. A i nie wspomniałeś pomimo, iż pokazałeś w odcinku sceny z tej konwersacji. Chodzi mi o rozmowę Alicetn z Ottem. Jest genialna. On jedzie szukać sojuszników, Tylerów, którzy się wachają. I co najważniejsze dla zwłaszcza fanów książek wspomina 4 dziecko Alicent z Viserysem, jej 3 syna Daerona. Postać kluczową dla całej wojny. Mi ulżyło, że go nie wycięli jak małego Maelora. Oby był genialnie zagrany. Ogólnie ten odcinek jest super. Ale zauważam, iż fani książek znacznie lepiej się bawią bo widzą sens w scenach, których sens widzowie nieznajacy książek zobaczą dopiero za kilka lat. Mam nadzieję, że nie zanudzam. Ale uwielbiam Taniec ze Smokami. Dla mnie najlepsza książka Martina.

Dokładnie tak samo mam z tymi bliźniakami. Co do Otto to odmieniło mi się jego postrzeganie po tym odcinku i jak go nienawidziłem, to zaczynam w nim widzieć drugiego Tywina i trochę doceniać zmysł do robienia polityki. Aegon nie dość że dureń to jeszcze dupek. Mega intrygująca natomiast wydaje się być postać Aemonda, który przyznał się, że nie chciał śmierci Lucerysa, tym samym wychodzi na to, że wojna wybuchła przypadkowo. Wkurza mnie wątek Driftmarku z którego scenarzyści zrobili sobie drugą Jamajkę - wszyscy z dredami, dajcie im jeszcze bębenki do grania reggae. Szkoda jedynie że nie powiedzieli jak duża jest ta smoczyca Księżycowa Tancerka, bo pamiętam że pod koniec pierwszego sezonu, była chyba jeszcze bejbi smoczkiem, a te wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni roku bodajże 🤔 (popraw mnie ktoś jeśli się mylę co do smoka i okresu rozgrywania się akcji)

Odcinek jest przegadany ale nariacja jest naprawdę Ok i mocno pcha fabułę do przodu. Dla mnie odcinek lepszy niż pierwszy

Co do 1 odcinka. Tak, Jucha i Twaróg kazali wybrać Helaenie dziecko. Wybrała 2 letniego Maleora, natomiast i tak zabili starszego Jaeherysa. Z dwóch powodów. Pozbawili Aegona następcę, a Maleor i Healena żyli w wiedzy że dziewczyna wolała zabić jego zamiast starszego brata. Ogólnie w mojej opinii taki wybór jest o wiele bardziej makabryczny, aniżeli zwykła śmierć. W ogóle HoTD i tak nie jest tak skory do pokazywania przemocy, jak mógłby być, przykładem mogłaby być śmierć Vaemonda z pierwszego sezonu. Druga sprawa to w moim odczuciu serial za bardzo wybiela postać Raenyry, twórcy chcą aby była lepiej postrzegana przez widownie, podczas gdy jest winna co najmniej tylu przewin co strona Aegona. Nie zrozum mnie źle. I tak kocham ten serial, na przykład za takie odcinki jak ten. Przypominają się najlepsze czasy Gota. Natomiast wiem, że marnując takie okazje, mimo takiego potencjału i moich szczerych pragnień, na razie jednak GoT stoi wyżej w moim rankingu.

Dla mnie te rozmowy bohaterów są elektryzujące. Zwłaszcza, że to nie monotonne gadanie, tylko właśnie kłotnie czy wybuchy czystych emocji takich jak rozpacz, żal czy gniew po prostu, które aktorzy świetnie odgrywają. Przez prawie cały ten odcinek miałam ciary, nie ważne kto z kim rozmawiał, bo czułam, że w tych rozmowach ważą się losy królestwa i dalszych relacji pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Zdecydowanie bardziej wolę takie odcinki niż te bitewne. PS. Nadal nie mogę wyjść z szoku, że Aegon mianował SER PRZYSTOJNEGO HIPOKRYTĘ swoim namiestnikiem. Tak samo, jak ty byłam pewna, że tą funkcję będzie pełnił Larys, po ich rozmowie w poprzednim odcinku.

Arryk i Erryk Cargyll inspirowani są dwoma braćmi z legend arturiańskich, Balinem i Balanem

W książce było, że Jucha zginął chyba po 2 tyg. tortur (już pozwolili mu umrzeć). Było też, że Twaróg uciekł i nie wiadomo było, że był powieszony.

Zanim jeszcze się odniosę to na start napiszę że . . . . . . . jak sr Criston został namiestnikiem to zaśmiałem się w głos xD

Ten odcinek był rewelacyjny, nie dość, że ma ten wspomniany Sheakspirowski klimat, to jeszcze jest komediową perełką z radą Rhaenyry i fenomenalną sceną z Ottem Hightowerem xD Piękny jest ten serial, wspaniale się go ogląda. (Z tym pieskiem to zaczęłam się zastanawiać, czy szczurołap nie kopnął go po to, żeby go przepłoszyć, żeby nic mu się nie stało. Coś jak Aria z Nymerią. Lepiej mi się żyje z taką interpretacją rzeczywistości)

Ten czarny z portu to obstawiam że zostanie jednym z ieźdzców dzikich smoków z smoczej skały i wtedy narobią mega zamieszania w historii

Najbardziej dramatyczna sytuacja w odcinku o pojedynku bliźniaków. Michał: ogólnie spoko. XD Cały odcinek maglowane, jak to maluczcy i inni będą cierpieli z powodu rodzinnej awantury (włącznie z dziećmi), ale ich los jednak niegodny uwagi Michała XDD, nie no spoko.... #mnieśmieszy Rozumiem tę niechęć do gadaniny, jednak chyba te wszystkie rozmowy miały vibe pierwszych sezonów GOT, ponieważ w każdej były emocje, odkrycie i konflikt. Każda z tych rozmów budowała wszystkie postaci. Aegon i Aemond i Haelena ma mocny character development (choć w zwiastunach pokazywali, że ona spanikowała na tym pogrzebie i uciekała, a Alicent ją goniła - to się nie pojawiło). Jace i Baela opowiadali sobie o ojcach (ich było 3) i przez to ich relacja wygląda na zdrową (jedna z niewielu). I to, że Daemon znowu spitala też jest developmentem, bo pokazuje, że typ się w ogóle nie zmienił i właśnie to, co powiedziałeś, że zaczyna wkurzać.

ja uwielbiam ten odcinek właśnie za te ujęcia, te twarze. to jest takie proste i piękne w tej prostocie. cały serial jest piękny wizualnie, ale ten odcinek wow magia

Jeszcze zanim zobaczę Twoją recenzje to opiszę swoje wrażenia. Lepszy odcinek od tego pierwszego. Aktorsko takie popisy,zwłaszcza po stronie zielonych ,że aż słów brak. Niby człowiek stoi po stronie czarnych bo Viserys jednak wybrał córkę (co przyznaje sam Otto w doskonałej scenie z Aegonem) niemniej Zieloni dostają tyle ciekawych odcieni w tym odcinku że ciężko widzieć ich wyłącznie jako tych złych . Alicent Aemond Aegon i sam Otto mają takie sceny w tym odcinku i odgrywają je tak perfekcyjnie,że słów uznania brakuje. Najbardziej chyba podoba mi się postać Otto. Doskonale napisana i zagrana. Dialogi mistrzowskie. Ciekawa jest też dynamika między Rhaenyrą a Daemonem i oni oczywiście też świetnie grają ale w tym odcinku błyszczeli zieloni. No i oczywiście nadal kadry są przepiękne.

W moim przekonaniu bratobójcza walka pomiędzy bliźniakami zawierała - jak w pigułce - to co się dzieje/ma dziać na szerszym froncie: Targaryenowie będą się nawzajem wyniszczać, pogrążając się w absurdzie tej walki i w rozdarciu pomiędzy lojalnością (bo przecież są połączeni więzami krwi), a obroną własnych interesów, chęcią zemsty itd. Ta spirala się nakręca. Walka bliźniaków daje nam całość w miniaturce (Martin jest mistrzem tego zabiegu).

az mnie telepało po scenach z cristonem, po ostatnim odcinku juz go nie lubilam, ale teraz jeszce bardziej. i że alicent tak sie zachowala, jesus rhaenyra w koncu powiedziala daemonowi "you're pathetic" i sie obraził, ciekawe co pozniej zrobi. przykro mi bylo z powodu haeleny szczególnie ale tez blizniakow. choc, jak powiedziałeś, nie zzylismy sie z nimi, to przezylam troche te scene. i balam sie tez o rhaenyre. tak ze odcinek bardzo dobry imo i nie przeszkadzaly mi momenty z alynem czy te w kuchni

Bardzo podoba mi się postać Aegona jak na razie w tym sezonie i sam aktor grający go kurde mega dobrze sprzedaje tego młodego lekkomyślnego króla ale za razem nie jest Joffreyem ma swój charakter i czuć w nim też jakąś ludzkość że jednak jego syn coś dla niego znaczył i utrzymanie władzy w rydzach dodatkowo kurde rozmowa z otto mimo że jego posunięcia są głupie to elokwentnie moim zdaniem wygrywa tą batalię słowna z nim gdzie Otto skula się jak szczur i ucieka do nory bo kurde pomijając fakt w jaki sposób pokazuje dominację wieszając wszystkich szczurołapów ale ja na jego miejscu też wolałbym żeby królestwo postrzegało mnie za króla który nie daje sobie w kaszę dmuchać a nie będzie znany z tego że płaszczy się na kolanach i szlocha jak chciał tego otto naprawdę ageon kupuje mnie w tym sezonie najbardziej na razie

Świetny odcinek! Po prostu super się oglądało :)

odcinek bardzo mi się podobał, sceny rozmowy Daemona i Rhaenyry oraz Otto i Agona pod koniec były fantastyczne i nie uważam, żeby ich za szekspirowskie, bo nie były patetyczne, a po prostu ludzkie, wprost powiedzieli co myślą. Rhaenyra nareszcie przycisnęła Daemona, a ten w końcu uzewnętrznił się i powiedział co sądził o swoim bracie, i jak lubiłem jego postać tak teraz lubię go jeszcze bardziej, a jego motywacje i niektóre działania stały się dla mnie bardziej klarowne (ale nie popieram wszystkich jego działań xd), a przy scenie obrad śmiałem się za każdym razem jak były przebitki na niego i to niewinne spojrzenie Ogromny plus Otto, jak po pierwszym sezonie był dla mnie negatywną postacią, która knuje tylko po to by utrzymać się przy władzy, tak teraz pokazali go bardziej jako człowieka, który stara się utrzymać pokój w królestwie (nie czułem tego aż tak w pierwszym sezonie) i bardzo podobało mi się jak mówił o Viserysie, że wynika z tego, że on go darzył szacunkiem za to jak panował, bo wydawało się, że ma go raczej za słabego władcę ale dobrego kumpla, no i to zgaszenie Agona "naprawdę sądzisz, że Viserys chciał, żebyś został królem?" dla mnie bardzo mocne, dodatkowo podkreśliło też ten jego akt zdrady koronując Agona pojedynek bliźniaków i ich krótki wątek na plus, zakończenie tragiczne i przejmujące przebitki na Młota i tego od statków ok, bo trzeba jakoś powoli wprowadzać nowe postacie szczerze powiedziawszy to na razie mój ulubiony odcinek obok 8 z pierwszego sezonu

Ta scena ja Daemon wylatuje na Caraxes, ciary...

22:06 Z tego co pamiętam, to smok na którym leciał Aemond, w pewnym momencie przestał się go słuchać. Smok sam z siebie rozszarpał mniejszego smoka, na którym leciał syn Rhaenyry. Wygląda na to, że Aemond nie chciał zabić swojego siostrzeńca, a być może tylko nastraszyć. Team Rhaenyra.

Jace wygląda za to tak trochę jak Maciej Musiał niż Paul Atryda XD

Ojoj, w moim odczuciu zawód pomiędzy ukazaniem działań Juchy i Twaroga dotyczy głównie tego, że matka wybiera dziecko- a oprawcy mordują na przekór drugie.

Odcinek mi się bardzo podobał, a Ci nowi bohaterzy będą mieli bardzo duże znaczenie w dalszej części sezonu i kolejnych. Nadejdzie moment kiedy zrozumiesz dlaczego byli powoli wprowadzani do tej historii i nie będą to ziomki od otworzenia komuś bramy, czy coś podobnego 😀

Ujęcia są faktycznie niesamowite, odcinek świetny!

Potwierdzam Michał! Otto zagrał w tym odcinku fantastycznie! :D

Ludzie, nie srajcie żarem, że zmieniają to co było w książce, tam jest napisane, że to kroniki i że często różne zdarzenia są inaczej opisywane przez różnych świadków, mała tego czasem w książce jest specjalnie coś napisane z perspektywy kilku świadków, aby pokazać jak bardzo to się może różnić w ich oczach. Więc to właśnie w serialu pokazali jak było naprawdę, a to czy się komuś bardziej podoba jak to było w książce to już inna sprawa.

Odnośnie do sceny z Helaeną, to myślę, czy i tam nie można się doszukiwać jednej z jej przepowiedni, tyle że bez słów. Wątpię, żeby tak duże zwrócenie uwagi na te porozrzucane kawałki kwiatów i jej spojrzenie w górę było bez powodu ;).

Po scenie dekapitacji dziecka na razie sobie oglądanie odpuściłam natomiast super, że Michał wszystko omawia szczegółowo - z przyjemnością słucham recek i robię update, na razie bez oglądania serialu (oprócz 1 odc.) ;) Co do sceny z psem i żartem - chyba czuję się też wywołana do tablicy bo z tego co pamiętam byłam oburzona na ludzi, którzy właśnie w tej kwestii pisali ALE nie żartowali. To co niektórzy na serio pisali o tym w sieci (czyli to co Michał powiedział żartem ale oni pisali o tym na serio) było realnie szokujące. Zresztą nie tylko to. Być może żart Michała był dla niektórych jakimś triggerem odnośnie tej kwestii więc nie piekliłabym się o to tak mocno ;) Mam natomiast taką trochę inną rozkminę, może nawet i historyczną: zastanawiam się w sumie po co Targaryenowie żenili się między sobą skoro mieliby o wiele więcej korzyści z nie robienia tego (czy się mylę?) 🤔 Niby "wzmocnienie" genów i zachowanie ich "czystości" (teraz wiemy, że to bullshit, odnośnie choćby rodów europejskich i rodzinnych chorób) to jedno, natomiast przy małżeństwach swoich latorośli z osobami z innych królewskich rodów zyskaliby wpływy i sojuszników. Tak samo przypomniał mi się case Daenerys, która miała poślubić swojego brata. Gdyby nie jego zachłanność tak by pewnie zrobili. W sumie mocno bez sensu czy chodziło o to żeby inne rody nie miały dostępu do smoków, które wyczuwają krew Targaryenów? Co o tym sądzicie?

Tak. Smaczki operatorskie robią robotę.

A to ja Alicent oceniam inaczej w kontekście tych relacji z dziećmi. W sensie ona do Aegona wtedy weszła nie po to, żeby go pocieszać, tylko po to, żeby dać mu opierdol za odprawienie Otto (a przynajmniej ja tak to odebrałem), ale sobie odpuściła, bo zobaczyła jak cierpi. Do tego nie chciała, żeby ten wiedział, że widziała go w chwili słabości i wyszła po cichajcu, żeby potem dymać się z sir przystojnym. Także mnie się właśnie wydaje, że Alicent to taka fajna postać co ma w sobie i dobro i zło, a przede wszystkim podoba mi się ta jej motywacja, że ona nawet nie wierzy w to, że jej syn ma lepsze prawa do tronu, ale musi na nim zostać, bo inaczej stanie się mu krzywda gdy kontrkandydatka obejmie koronę

dobrze czytasz ze zrozumieniem bo zabili innego niż pokazała i młody musiał żyć ze świadomością że matka woli aby on zginą.

Bardzo trafne porównanie Diuna ;-) podzielam to skojarzenie :D:D

Bardzo dobry odcinek no i Otto TOP !

Kompletnie spodziewałem się ze głowa się "odklei"

Najważniejsze, że pies się cieszył :D

Odnośnie poprzedniego odcinka to była WIELKA zmiana, moim zdaniem w książce najokrutniejsze było to, że Helena musiała dokonać wyboru między synami, oni zabili oczywiście na odwrót, i ona musiała potem żyć z tym młodszym synem, którego 'wybrała' na stracenie. To wywołało we mnie największe emocje, a w serialu tego najokrutniejszego, wywołującego najwięcej emocji momentu, właśnie nie było. Kompletnie nie rozumiem tej zmiany.

Ja osobiście uważam że lekkie zmiany w serialu w stosunku do książki są logiczne bo Krew i Ogień i Krew została napisana w stylu kroniki i wiele lat po tych wydarzeniach Arcyaester Gyldayan spisał te wydarzenia w tej kronice na podstawie notatek innych Maesterów a także relacji 3 głównych świadków tych wydarzeń czyli Septy Eustace, Wielkiego Maestera Munkun i Błazna Grzyb. I w samej książce było napisane że te 3 osoby często opisywały te wydarzenia zupełnie inaczej. Więc ja uważam że serial Ród Smoka może pokazywać te wydarzenia jak wyglądały naprawdę a Książka to opis wydarzeń z 3 ręki która w cale nie musi być prawdziwa. Poza tym szczegóły się zmieniają ale najważniejsze rzeczy zostają syn Aegona w w książce zginął i w serialu też. Syn Rhaenyry zginął przez Aemonda i w serialu i w książce, zginął ale szczegóły się różnią. Co innego jest z Grą o Tron i Pieśnią Lodu i Ognia bo tam twórcy serialu powinni trzymać się jak najdłużej tego co było w książka a już po 4 sezonie mimo materiału źródłowego sporo zmienili.

6:12 Ten człowiek z prawej to w sumie nieprzypadkowy npc, bo to on wyciągnął Corlysa Velaryona z wody.

Zajebiście się zapowiada, od recenzji nieszczęsnego 8 sezonu GOTa (nadal boli) w ogóle śledzę twój kanał a teraz zaczyna to uniwersum przywracać dawny klimat intryg i nadchodzących wojen szczególnie że Otto zapowiedział kolejnego syna Alicent nie wiem czy zauważyłeś chyba że ja coś źle zrozumiałem XD

Moim zdaniem ta zmiana sceny z juchą i twarogiem jest wymagana tym, że zrobili z Heleny wieszczkę ze spektrum i ciężar sceny oparli na tym, że wiedziała, ale nic nie mogła zmienić, a nie życiu ze świadomością, że skazało się żyjące dziecko na śmierć, co moim zdaniem mniej by pasowało do serialowej wersji

Dobrze robisz, niech to się trzyma

Naprawdę? Otto "nie jest złym człowiekiem"? Facet, który dla kariery sprzedał córkę rozpadającemu się starcowi? A Daemon? Który zatłukł kamieniem swoją żonę żeby ożenić się z dziedziczką królestwa? Obie panie, Raenyra i Allicent mają ten sam problem - jak wiele kobiet - wybrały dupków. Allicent po latach służenia w łóżku obleśnemu staruchowi zasłużyła przynajmniej trochę przyjemności, chociaż pewnie będzie tego żałować.

Świetna była scena jak Alicent mówiła do Otto: i have sinned. A Otto: I do not wish to hear of it. I Wychodzi. Piękne

22:57 Jeszcze się okaże, że Aemond to tak naprawdę syn Daemona XD

Uwaga spoiler (dotyczy 1 odcinka i tego jak to było w książce!). Nie zabili syna którego Helena wskazała do zabicia, tylko tego drugiego, a temu który przeżył kazali patrzeć i powiedzieli coś w stylu że jego matka chciała by to on zginął. Mała różnica, ale istotna w historii i w dramatyzmie całej sceny, gdzie nie tylko matce i babci niszczy się psychikę, ale również małemu następcy tronu. Całe reszta się zgadza z opisem z filmu. Pozdrawiam! ;)

Michale tak bardzo lubię Twoje gadanko, żę słucham z wypiekami na twarzy recenzji serialu, którego nigdy nie obejrzę... chociaż ksywka "lord przystojny" trochę kusi.

Ten wątek z bliźniakami można było ciekawie pociągnąć - gdyby jeden przeżył i nie wiadomo który,... Można mu ufać i zostawić przy królowej czy nie ?

Ciekawe, jak Maciej Musiał dostał rolę Jace'a, nie? xD

Moim zdaniem świetny odcinek. Bardzo mnie rozbawiła przemowa Misarii bo była niemal słowo w słowo identyczna do przemowy Varysa w trzecim sezonie "influence grows like weed"

Jeśli Daemon jest winny śmierci Jaeherysa to Alicent jest winna śmierci Lyonela i Harwina Stronga. Myśleli że zabijając Rhaenyrze syna druga strona będzie siedzieć biernie i nie zapragnie zemsty. Alicent robi równie złe rzeczy co Daemon, tylko Daemon nie udaje świętego. Criston to wgl odklejka i jego nienawiść do rhaenyry po 20 latach za sypianie z nim i zrobienie z niego kurwy to teraz robi to samo z Alicent i to jest git.

Mi się odcinek bardzo podobał; książek nie czytałam, ale wydaje mi się, że to jest wprowadzenie postaci, które będą miały znaczenie - ja jeszcze daje tutaj kredyt zaufania. Rozumiem, że niektórzy czekają na nawalanie się smoków (swoja drogą trochę już czekają :P) - ale dla mnie takie odcinki to ogromna część tego świata; a jeszcze dla takich dialogów; sposobu przedstawienia (serio dzisiaj teatralnie było miejscami

21:05 Suchar, czy nie suchar, miałem tak samo... :D

w tym wyborze syna z tego co widziałem to było też tak, że ona wybrała młodszego syna a oni zabili celowo starszego i powiedzieli młodszemu że matka chciała jego śmierci, ale nie wiem nie czytałem

22:23 A dla mnie to było słabe ze strony Aemonda, zamiast dumy powinno go dręczyć poczucie winy, bo gdyby nie mieli powodu by po niego przyjsc, to chłopiec dalek by żył. To przez niego zginął! I tutaj ponawiam moje rozżalenie z recenzji poprzedniego odcinka, że nie wybaczę twórcom, że nie dali nam rozmowy Alicent/Aegona/Otto z Aemondem, że to przez niego rozpętała się wojna i nie pokazano jego wewnętrznego konfliktu, bo przecież pod koniec 1 sezonu było jak na dłoni widać, że zabicie Luka było przypadkowe, że to Vhagar się nie posłuchała, a w tym sezonie o tym już zapomniano i idą w narrację, że zrobił to specjalnie, z zemsty!!! Słabe. Stracili szansę na ciekawy character arc.

Daemond chce być królem chce władać to jest oczywiste ta rozmowa z Rhenryą tylko to potwierdza jego problem jest porywczość która powoduje że nikt mu nie jest w stanie mu zaufać bo cały czas krąży swoją drogą ma ból dupy że jest tym drugim dokładnie jak Aemond w scenie z panią do uciech który mówi że mieli go za dziwadło a w głębi duszy czuję się lepszy i sam chciałby władać. Fajnie że w końcu ma jakąś scenę bo brakowało mi jego interakcji z kimś na temat tego co zrobił Lucerysowi. Scena gdzie Otto sprzedaje bure Aegonowi to perełka i skubany uwierzyłem mu gdy tak wychwalał Viserysa

Scena z burdel-mamuśką trochę homelandera syndrom przypomina 😂

18:35 ta scena jest urwana ale w komnatach jak rozmawiają między sobą wspominają, że Daemon powiedział "syn za syna" także...

Właśnie clue tego wskazania syna było to, że oprawcy zabili drugiego, a małemu powiedzieli, że będzie żył ze świadomością, że matka wolała jego śmierć. To właśnie wybrzmiewało w książce najbardziej. To w serialu zaprzepaścili.

Po tym, co się dzieje po koniec obu pierwszych odcinków, to przydałaby się tam firma, która certyfikuje jakość bezpieczeństwa w stosunku do władców. Wiecie, procedury (np. ile ma być strażników i kiedy), audyty itp.

2:18 Czekałam na to w tej scenie, dobrze, że tego nie zrobili, dość już Helaena miała traumy.

a ja nadal czekam... i na harrego i na resztę recek z gry o tron... (kom. dla statystyk i dla prowadzącego)

Świetny serial . Podoba mi się że tu jej ma podziału na dobro i zło tylko po obu stronach są odcienie szarości

Właśnie takich politycznych intryg a'la Lannisterowie mi brakuje. Wiadomo, że tutaj smoki są game changerem, ale to była cała siła gry o tron. Otto Hightower był dobry w tym odcinku (sam prawie koronował Rheanyre przez wkurwiającego wnuka), chce się napisać "welcome back Tywin Lannister". Tylko Crispy Criston jest wkurzający. To nie jest ani trochę dobrze napisany złoczyńca. Podbosi ciśnienie i robi głupoty. Joffrey i Ramsay byli chociaż dobrze napisani, a on.... co do Możliwy Spoiler aemonda w książka ta kobieta wykorzystała go i groomingowała

Zmiany z zabójstwem dziecka niby były małe, ale jednak znaczące. Przede wszystkim tam matka faktycznie musiała wybrać, które dziecko ma umrzeć. W serialu zabójcy powiedzieli, żeby wskazała im chłopca, czyli nijako wybrali za nią, a w książce to ona musiała dokonać wyboru, bo im było to obojętne - jest to dużo bardziej dramatyczne dla samej postaci. Tutaj "tylko" powiedziala im co chcieli wiedzieć, a tam musiała zadecydować. Dodatkowo dzieci były świadome co się dzieje, czyli trauma też dla dzieci, a jej syn, który przeżył pozostał ze świadomością, że matka wybrała jego jako tego, który ma umrzeć (bo zabójcy zrobili odwrotnie niż im wskazała).

Jak była ta scena narady teamu black omawiającego śmierć dziecka to Daemon mi się skojarzył z shortem "Did you know there was an illegal gambling operation?" xD

Przecież te sceny z tymi nowymi postaciami podbudowują perspektywę normalnych ludzi i budują plot - scena z kowalem o zwiększających się cenach w King's Landing i coraz większej nieufności do korony. Mimo wszystko sceny te dalej trochę mi nie pasowały(nawet mimo tego, że madame(ta, która była z Aemondem) rzuca tekstem o "smallfolk" i wtedy mamy cięcie do nich). Kiedyś jednak trzeba te postacie wprowadzić i lepiej robić to wcześniej niż później(SZKODA TYLKO, ŻE NIE ROBIMY TEGO SAMEGO Z DAERONEM I ON NIM TYLKO WSPOMNIMY, A NIE POKAŻEMY!!1111!!!!!!!!!!)

Źle doczytałeś, zabity został nie syn którego wskazała Helena tylko ten drugi. W książce dramat Heleny polegał również na tym że jej pozostały syn musiał żyć z tym że matka skazała go na śmierć, wskazała go jako tego gorszego i mniej wartościowego. Myślę że scenarzystę poniosło ego i stwierdził że przepisze to na tyle aby zasługi przypisano mu a nie Martinowi.

Ale scena z kowalem bardzo ważne bo trzeba wyluskać detale: Poza postacią która będzie ważna w przyszłości to - jego dziecko choruje - żona mówi ze wzrosły ceny żywności, za kurczaka zaplaciła 3x więcej, wzrasta napięcie Aegon widać zapomniał aby rządzić dobrze w czerwonej twierdzy trzeba dbać o ludność miasta i miec ich po swojej stronie. Otto doskonale o tym wiedział, Aegon ma to głęboko w dupie.

Pewnie, też myśleliśmy że ta głowa odpadnie z wozu haha

Nie no pieskowi to smutno było że pana stracił :( był chujowy, Ale więź była :p

Cieszę z oglądania serialu bez wiedzy źródłowe książki.

Polecam bitwę w 3 odcinku drugiego sezonu , krócej trwa niż walka Gołoty

Aktor grający Crispina jest tak hejtowany że wyłączył komentarze na instagramie

Fajny odcinek ogólnie też trafna Twoja analiza. Tylko, że moim zdaniem Aegon zbyt gładko przeszedł do porządku dziennego nad tym, że w momencie zamachu nie było straży a sir Criston nawet jak spał to nie wyznaczył zastępstwa i czemu ogarnianie całego pałacu a przynajmniej sypialni spoczywało tylko na 1 osobie. Swoją drogą największym błędem Viserysa było trwanie na tronie przy upadającym zdrowiu i narastającym konflikcie - skoro Rhenyra miała już swoich synów ( bękartów ale co tam) to nie mógł zrezygnować w tym momencie z korony i od razu przenieść ją na głowę Rhenyry - jednocześnie Alcient wysłać z dzieciakami gdzieś daleko do domu Otta albo co najmniej smoczą skałę - sam pozostając przez jakiś czas jej doradcą może nawet namiestnikiem aby legitymizować jej panowanie aż się wszyscy przyzwyczają? Ciekawe czy była taka procedura tam dopuszczalna

Moim zdaniem utrata Sapochnika odbiła się na jakości serialu. Jest mniej mrocznie, a przez to mniej traumatycznie (również dla widza ;)). Po co nam tyle scen z Cole'em i Alicent? Kobiecina dzien wczesniej straciła wnuka i straumatyzowała córkę, co powinno obrzydzić jej s*** z Colem na jakis czas, ale nieeee, juz nastepnego dnia, mimo też własnej załoby, zabawiają się w najlepsze. Co kurde? Przypomniała mi się scena z GoT, jak Cersei i Jamie stoją nad ciałem Joffreya, no iJamie napada na Cersei i przy tej trumnie się zabawiają... ale tam miało to jakiś sens, robili to z konkretnego powodu, a tutaj? Scena s*** dla samego s****. Wkurza mnie to, to nie jest jakość do jakiej przywykłam.

Brakuje mi bardzo rozbudowy postaci Helaeny, zwłaszcza, że w serialu dodano jej prorocze umiejętności. Kiedy w scenie orszaku żałobnego patrzy na spadające z nieba hmmm, liście? nie wiem, co to było - to szkoda, że nie zrobiono przebitki na popiół opadający na Żelazny Tron po tym, jak Danka spaliła Czerwoną Twierdzę. Helaena mogłaby zinterpretować tę wizję, jako wynik zbliżającej się wojny, a nie tej za blisko 200 lat. Mogłaby się wystraszyć i jeszcze bardziej zdziczeć i powtarzać "Burn them all, burn them all"... To już w ogóle byłaby niezła immersja w świat serialu :)

Pamiętam cię z recenzji GoT’a i powiem Ci stary, że to jaki glow up zrobiłeś to hit. Szacun. 👏🏻

Ej, czemu? Na mnie akurat bardziej działa, jak ktoś krzywdzi zwierzę. I tak, pierwsze co pomyślałem - Paul Atryda. 😃

Mi się scena łóżkowa Corlysa i Rhaenys podobała, byli tacy uroczy 😊

Wiele rzeczy jest pisanych tak, żeby wybielić Alicent i Rhaenyrę, które mają być bardzo odpowiedzialne i powściągliwe, i niedążące do wojny. Dzięki nieudolnie zaplanowanym, ale potencjalnie niegłupim planom pozostałych postaci, mamy przynajmniej jakąś namiastkę akcji. Poza tym wszyscy snują się po korytarzach i nie widać ani zalążków intryg ani strategii wojennej. Oby się jeszcze rozwinęło, bo póki co to jakaś ugrzeczniona wersja Gry o Tron.

Mało gry o tron ..😐. Jedynie Otto gra na poziomie. Reszta reaguje histerycznie, pomimo że przeżyli tragedię..Ser Przystojny - Miszcz Podstępu 🤣. Filler już w 2gim odcinku?

A mi się drugi odcinek bardziej podobał.

Otto chciał władzy, natomiast nigdy nie chciał wojny. Kiedy wiedział już że wojna jest nieunikniona to próbował wygrać ją piórem. Co skutecznie uniemożliwił młody król, jego własna córka (będąc hipokrytką religijną xD), jego drugi wnuk który jest porywczy i na domiar wszystkiego typiarz który został przywódcą białych płaszczy chociaż już dawno powinien być na murze za morderstwo którego dokonał w pierwszym sezonie (to co rękoma jakiegoś typa zabił) xD Ogólnie fajna emocjonalna scena jak 20 lat knowań kończy się porażką bo nie wziął swojego wnuka w żelazny uścisk swoich rąk kiedy miał na to czas, żeby przygotować go do bycia królem (posłusznym mu królem).

❤🎥

A jak on mial wskazac, ktory to byl szczurolap jak krol go od razu zajumal 😅

Ciekawe, że pokazali, że Aemond ma mummy issues. Z 1 sezonu pamiętam, że chyba to mimo wszystko ojciec najbardziej zaniedbywał synów (bardziej kochał Rhenyrę, o nich za bardzo nawet nie myślał). Może takie dziecko ma świadomość, że matka przynajmniej mogła spróbować się starać (bo ojciec jest tak odległy, że trudno nawet się łudzić). W sumie to ciekawy kontrast: jak Alicent jest nadal posłuszna jak nastolatka wobec ojca, a jednocześnie swoje dzieci kocha, ale tak z dystansu. 🤔 I też to jej seksualne wyzwolenie w tym sezonie jest "ciekawe" po tym, gdy z sezonie 1 to była albo nuda w łóżku ze starym mężem, albo niezdrowa ciekawość nt. życia seksualnego Rheanyry. 😜