Pani Anna Kowalewska chyba zbyt wiele czasu spędza na swoim luksusowym osiedlu i nie odróżnia ekologów od aktywistów. A jak 14letnie dziecko popełni przestępstwo, to policja ma mu pogrozić palcem?
Pani Kowalewska niestety jest mocno odjlejona od rzeczywistości. Niestety moim zdaniem swoją wypowiedzą zaniżyła jak zawsze bardzo wysoki poziom podcastu.
Przede wszystkim cieszę się, że w powyższym programie poruszono kwestię polityki włoskiej, która jest praktycznie nieobecna w polskiej debacie publicznej. Co do samej premier Italii, to mam wrażenie, że jest ona najsilniejszą liderką Włoch, wyłączając wszelkiej podziały polityczne, od wielu lat, a piszę to jako osoba o liberalnych, a nie konserwatywnych poglądach. Co prawda relatywnie dobrze oceniałem poczynania premiera Draghiego, niemniej był on jedynie premierem technicznym i choć sprawował się wręcz zaskakująco dobrze, to poprzez hucpę w wykonaniu Ruchu 5 Gwiazd musiał ustąpić ze stanowiska i rozpisać wybory. Sama Meloni, to szalenie ambitna i skuteczna polityczka, postać, która z marginalnego pomiotu politycznego będącego spadkobiercą powojennej partii faszystowskiej uczyniła najsilniejszą organizację wpierw w prawicowym triumwiracie, zaś dziś można mówić o Braciach Włoch jako o faktycznych liderach na Półwyspie Apenińskim. Ktoś powie, że zmienia ona swoje poglądy, bądź bywa elastyczna. A jakże, w końcu wywodzi się z kraju największych politycznych kameleonów. Wystarczy przytoczyć tu choćby historię Ligi, dawnej Lega Nord, której przed laty przewodził kontrowersyjny Umberto Bossi. Wówczas LN była partią o zabarwieniu prawicowym, ale skupionym wyłącznie na terenach Padanii, czyli części północnych Włoch, gdzie zbierano wyborców niechętnych reszcie kraju, ze szczególnym uwzględnieniem Mezzogiorno czyli południa. Tak samo na całą sytuację patrzył młody Salvini, który w kolejnych latach przeistoczył Ligę w partię ogólnokrajową i sam stał się najbardziej popularnym w mediach społecznościowych politykiem, pełniąc w tym czasie funkcję ministra spraw wewnętrznych. Dziś Meloni, to premierka, która z jednej strony trzyma się części prawicowych postulatów i wdraża je w życie(we Włoszech gołym okiem widać poprawę problemu nielegalnej imigracji, choć do ideału jest jeszcze daleko), ale z drugiej potrafi dogadać się z najważniejszymi postaciami UE np. odmawiając Morawieckiemu jego prośby dotyczącej ambasadora Schnepf. Inna sprawa, że Giorgia Meloni potrafi odnaleźć wspólny język z Tuskiem i jak sądzę nie miała najmniejszej ochoty wchodzić z nim w konflikt, bo i po jaką cholerę?
Przed smartfonami demonizowane były laptopy, przed laptopami demonizowane były komputery stacjonarne, przed komputerami stacjonarnymi demonizowane były telewizory, przed telewizorami demonizowany były odbiorniki radiowe, przed odbiornikami radiowymi demonizowane były książki. Pokolenie moich rodziców czytało po kryjomu książki pod kąłdrą w tajemnicy przed swoimi rodzicami. Ta dyskusja jest stara jak prasa drukarska i cały czas tak samo jałowa...
Na szczęście (dla społeczeństwa)/nieszczęście (dla demonizatorów) na tyle krótka że ci wszyscy ludzie którzy już są na świecie ale ten komunikat do nich nie dociera jak zaczną interesować się kolejnymi tematami demonizatorów to aktualny na tapet będzie zamieszchlą historią😅
I mięli rację. Ale żeby to wiedzieć, trzeba mieć trochę więcej wiedzy. Co do książek to generalizujesz, taka postawa wynikała z małej świadomości ich rodziców, choć rodzaj literatury jaką się czyta też ma znaczenie ale wątpię, że tu o to chodziło. Też miałem kolegów, u których w domach nie przykładano wagi to takich rzeczy jak czytanie i uważano, że to strata czasu. Telewizory rozpoczęły niszczenie lokalnych więzi społecznych, mogły też uzależniać. Komputery to samo, choć więzi społeczne też się tu tworzyły w ramach zainteresowań, na wczesnych etapach komputeryzacji, jednak komputery uzależniały mocniej. Smartfony i różne społecznościowe serwisy, to już jest plaga naszych czasów. Masz niską świadomość, bo nawet co bystrzejsze nastolatki zdają sobie sprawę jak źle to na nie wpływa, bo to one tu są najbardziej podatne i narażone. Do tego coraz krótsze formy przekazu, tworzą nowe pokolenia, które mają problem z koncentracją na dłuższych treściach
@@user-zz5hh5rd9vzgadzam się w 100%. Dodam tylko, książki vs smartfon z dostępem do netu, czyli de facto współcześnie algorytmów bijących się o naszą uwagę, można powiedzieć że jest to podobne narzędzie ale pozornie. Różni je skala, czyli ilość zapisanych danych. Książki również wpływały na zmiany społeczne oczywiści, dlatego nasz świat wygląda tak jak wygląda teraz. Tak samo można było używać książek w potrząsanych z punktu widzenia człowieka procesach (rozwój nauki, medycyny, świadomości społecznej itd), ale można było również manipulować i okłamywać ludzi, wywoływać porządane reakcje społeczne już nie do końca służące człowiekowi (komunizm, nazizm,) itp. Tylko tak jak wspomniałem wcześniej kwestia ilości informacji dostępnych w jednostce czasu robi kolosalną różnicę. Ewolucyjnie nie jesteśmy na to przygotowani i dlatego jest wysyp trawiących nas chorób cywilizacyjnych i intelektualnie uwstecznianie się pojedynczych (narazie) osobników ludzkich. Tak tylko jeszcze dodam, że pomimo ogromnego szacunku i zaufania jakim darzę dr Rożka, to w tej kwestii ograniczeń i zakazu no w szkołach nie zgadzam się kompletnie. Myślę że każde działanie, żeby chociaż na te kilka godzin oderwać uwagę dzieciaków od tych urządzeń i sieci społecznościowych, durnych nie wnoszących kompletnie nic filmików kilkunastosekundowych, jest warta rozważenia i zmian w prawie. Poza tym to ułatwi rodzico egzekwowanie działań w postaci, wprowadzania ograniczeń w domu, ponieważ dzieciaki będą miały mniej okazji do porównań i mniej pojawi się obaw lekowych z powodu wykluczenia (gdy nie będą mogły się porównywać).
Fajne te boczne obserwacje👍 tak to te kompleksy ruskich, podzielam wizję Stasiuka chociaż myślałem że skrytykuje ale przypomniałem sobie że podróżował tam i zna tamtejsze realia
Kiedyś dzięki informacji o zakresie działań Hezbollachu i Hamasu zrozumiałem, po co kościołowi katolickiemu działalność charytatywna. Te organizacje religijne są wszystkie takie same.
Pan Rożek dobry na wszystko. Dwa tygodnie temu wypowiadał się jako specjalista w dziedzinie klimatu (w temacie powodzi) a dzisiaj zajmuje się psychiatrią dzieci i młodzieży.
No bez przesady. Nie ma pomysłu na własne fobie i dzieli się z nimi w kontekście gorzkich żali a nie merytorycznych argumentów. W tym kontekście polecam merytoryczne argumenty na kanale Rock komentuje (co prawda argumenty dotyczyły Dawida ale status naukowy podobny problemy z samym sobą tożsame i czasookres się pokrywał) zarówna dla Pana Rożka jak i publiki. Nic skomplikowanego wystarczy spojrzeć na świat spoza Naukowej Bańki w której zostali obaj wymienieni przeze mnie Panowie 🤷🏻♂️
No w sumie ciekawe, że do rozmowy o Bliskim Wschodzie albo o Włoszech czy Niemczech i bankowości go pan Rosiak nie wziął. Przecież to taki omnibus od wszystkiego - a tak panowie R sobie siądą i raz dwa nagrają cały odcinek bez potrzeby targania jakichś osob trzecich. Szybciej i taniej.
1:13:00 dr Gabryś mówił niewyraźnie - chodziło o publikację ulotki Williama Whatcotta, a automatyczne napisy podają słowo "plotka" i zdanie nabiera strasznego jeszcze bardziej skandalicznego znaczenia. Jak macie okazję to poprawcie te napisy.
Chodzi o to, żeby te dzieci choć na chwilę odizolować od uzależnienia. Żeby mogły zacząć samodzielnie myśleć, nawiazać relacje, choć na chwilę odzyskać koncentracje. Szkoła jest jedynym miejscem gdzie można to zrobić konsekwentnie i na równych warunkach. Pan Rożek jak zwykle przeintelektualizuje odpowiedzi, bedzie edukował rodziców one by one. Prosze niech on już nie będzie ekspertem od wszystkiego😢
I zacznie od siebie 😎. Klasyka gatunku, w Kogel Mogel pokazana pod przykrywką głupkowatej komedii a tematy tam poruszane są fundamentem ludzkiej ignorancji.
@@Aye-Aye136nie wiem czemu ale komentarz z linkiem znika. Proszę wpisać w wyszukiwarkę. Hezbollach Nasrallah i wyskakuje parę artykułów, w tym po polsku już również.
Najbardziej mnie uderzyło to, jak w rozmowie o Libanie pan ekspert powiedział, że idzie zima i "trzeba będzie tym ludziom kupić piece". To trochę jednak postawione na głowie: no bo czemu akurat "trzeba"? Kto nam karze? Czemu to ma być nasza odpowiedzialność, a nie na przykład Libanu. Albo innych państw, które się bawią w "politykę" w tym regionie jak Iran, Izrael, Turcja, Rosja, USA? My tam nie mamy żadnych interesów, żadnych obligacji, jest to zupełnie obcy teren. Po co się tam pchamy? Akurat tamto to nie jest nasza wojna, nie nasz cyrk, nie nasze małpy. Z polskiej perspektywy jeśli chodzi o pomoc międzynarodową, to ważniejsze jest zaopatrzenie Ukrainy, Mołdawii, Gruzji czy innych państw gdzie mamy jakies wiezy historyczne, kulturowe, polityczne. Tam też będzie zima, pewnie sroższa niż na Bliskim Wschodzie i pomoc jest tam ważniejsza. A w kolejnej rozmowie fajne wypunktowanie jak włoski rząd zamiast zajmowac sie rozwiazywaniem problemów państwa bawi się w jakies markowanie, udawanie, no i promuje zamordyzm jak zakaz protestów. Świwtnie to pokazuje, że zazwyczaj drogą jest powolne i może mało spektakularne wzmacnianie instytucji, ich koordynacji itd. a nie fajerwerki, czy inne "proste rozwiązania".
Według prawa szariatu ateizm jest bluźnierstwem wobec islamu a za to grozi śmierć. Słuchając jakiś czas temu w raporcie rozmowy z Panem Natkańskim, który starał się usprawiedliwiać atak nożownika na Salmana Rushdie mam wrażenie, że Raport sympatyzuje z prawem szariatu w tej kwestii...
Ta cała stara prawica - cdu, konserwatyści w uk, republikanie w nowym kalifacie to po prostu lewica, jedno mówią drugie lewicowo robią jak dorwą się do władzy i mamy efekt!