@@elektryka-elektronika Dzień dobry, świetny film! Mam pytanie czy tak jak na filmie mogę zlutować żyły kabla doprowadzającego „siłę”? A jeśli tak, to czy takie połączenie (żyłki zebrane w ostatnia koszulkę - zewnętrzna) można zatankować?
@@agnieszkaciesielska7378 W przypadku dużych obciążeń trzeba wziąć pod uwagę warunki pracy przewodu - w tym temperaturę. Przy "sile" lepiej stosować tulejki grubościenne lub mufy.
@@elektryka-elektronika ok, rozumiem, a czy mógłby Pan coś konkretnego polecić? Jest bardzo dużo opinii na temat łączenia żył od siły. Jedni polecają złączki WAGO lub podobne, ale wyczytałam, że one są do przewodów mniejszych i do siły są za słabe. Inni polecają lutowanie z cyna a inni skręcanie miedzi i obizolowywanie, ale bez lutowania, bo cyna i miedź mają inne właściwości. Pan pisze o tulejach i mufach. Czy mógłby Pan coś polecić? Mój elektryk mówił, że złączki są ok a najlepiej polutowac i szczerze mówiąc lekko zwątpiłam.
@@agnieszkaciesielska7378 Zależy od konkretnego odbiornika - jakie będzie obciążenie, i jakie są przekroje żył, do tego kwestia ilości miejsca, czy ma być zatynkowane czy w puszce. Np. jeśli w puszcze - dobra kostka i połączenie skręcane, jeśli w ścianie bez dostępu - musi być trwałe (nierozłączne), więc skręcanie + lutowanie (lutowanie musi być prawidłowo wykonane, i tu jest często problem). Cyna i miedź mają inne właściwości, ale to nie jest żaden problem - warunek - prawidłowe lutowanie.
@@elektryka-elektronika Przewód YDYPżo 5x2,5, płaski. Wolałabym, żeby był zatynkowany, ale raczej zdecyduję się na puszkę, żeby w razie czego było dojście. Póki co do tego przewodu będzie podłączona płyta gazowa, a w przyszłości indukcja. Jeśli to nie problem, to prosiłabym o polecenie i dla zatankowanej opcji i w puszce. Bardzo dziękuję 🙂
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła ale w tym przypadku dowiedzenie się jak wyglądają różne rodzaje połączeń po przecięciu to pierwszy stopień do bezpieczeństwa bo zle połączenie jest gorsze od żadnego połączenia.
Ciekawa opcja z tym lutowaniem. Ja w Angli używam połączeń marki quickwire (niestety mnie nie sponsorują i muszę je kupować) nie wiem czy są tylko na brytyjskim rynku ale nic tego nie przebije i nie mam nawet zamiaru rozważać innych opcji. Oczywiście łapka w górę za interesujący materiał.
Chodzi o Quickwire T-Connector Plug & Socket? Jeśli tak to w PL się nie spotkałem - tu króluje WAGO, ale Quickwire chyba mieści się w kategorii rozłączalne - podobnie jak WAGO - czyli należałby zapewnić dostęp - a nie wszędzie jest to akceptowalne estetycznie. Z opowiadań wiem że instalacje w PL i Anglii bardzo się różnią jeśli chodzi o wykonanie, ale to tylko z opowiadań...
@@elektryka-elektronika Nie. Chodzi o Two Way splitter. Jest rozłączalna tylko przy użyciu specjalnego narzędzia i klasyfikuje się jako maintenance free więc można ją zamurować w ścianie. Co do różnic w instalacjach to też znam je tylko z opowieści bo mam tylko brytyjskie uprawnienia i w Polsce nigdy nie robiłem elektryki. Swoją drogą polecam kanał ruch oporu jeśli o nim jeszcze nie słyszałeś.
Przy interpretacji mniej powszechnie używanych elementów często jest problem. Do tego same normy też nie zawsze są precyzyjne i pewnie różnie można to zakwalifikować. Moim zdaniem w intencji twórców był styk oparty na docisku, sprężystości - np. wsuwki, wago, kostki, itp - czyli coś co po czasie może utracić właściwości lub wymagać kontroli. Z drugiej strony rozłączalne za pomocą narzędzia to nadal rozłączalne - tak też można interpretować. Do tego w różnych krajach pewnie można różnie kwalifikować i używać.
@@elektryka-elektronikazgadza się tylko że film sugeruje że pokaże jak naprawić przewód w sytuacji takiego przewiercenia a nie lutowania na stole. Takich filmów są tysiące a ten jest kolejnym który pokazuje to samo
Miałem plan pokazać na ścianie - niestety problem był z nagraniem tego - materiał z kilku prób niestety nie nadawał - niewiele było widać, dlatego na stole. Może i jest trochę takich filmów, ale raczej reklamowych i bardziej teoretycznych (przynajmniej na takie trafiłem).
Będzie za ciemno na nagranie :). Próbowałem kilka razy "na żywo", ale niestety - i jakość nieakceptowalna (słabe światło) i ciągle zasłaniałem (mało miejsca na kamerę) - jak się uda nagrać coś nadającego się do pokazania to oczywiście wrzucę.
Norma mówi o zapewnieniu dostępu do połączeń - np. w celu sprawdzenia, a Normę przywołuje Rozporządzenie. Są wymienione wyjątki od tego wymogu - między innymi lutowanie czy zaprasowanie. Norma przywołana w Rozporządzeniu, w zał. nr 1. PN-IEC 60364-5-52:2011.
Kto by w praktyce owijał linką lutowane łączone druty. Odizolowuje się nierównej długości. Końce skręca, a dłuższy zagina, tak, że na pewnym odcinku są 3 druty, z czego dwa skręcone. Całość ściska się kombinerkami żeby jak najmniej miejsca zajmowały i lutuje, oczywiście grzejąc drut, a nie cynę. Jako topnika nie używa się fluxu, bo za drogi. Tylko zwykłej kalafonii.
Ja wolę zawijać - ale to tylko przykład i jest wiele metod dających prawidłowe połączenie - co kto lubi i w czym już ma wprawę. Wolę też flux niż kalafonię - i do fluxu przekonałem już wiele osób - wystarczyło dać do spróbowania - i nikt znajomy już kalafonii nie używa :). Ale to też oczywiście kwestia osobistych preferencji - co kto lubi. Ważne aby prawidłowe połączenie uzyskać, a w praktyce różne ciekawostki można zobaczyć - niedawno widziałem np. lutowanie "doczołowe" drutów. Co do ceny - jeśli ktoś takich połączeń wykonuje dużo - to można oszczędnościach, na to połączenie myślę że koszt fluxu nie przekroczył kilku groszy, a może nawet grosza nie przekroczył.
@@elektryka-elektronika Gdy zaczynałem pracę z drutami, to o fluxie nikt nie słyszał, bo nawet dostępność elektronarzędzi była kiepska. Lutowało się kalafonią i ewentualnie pastą lutowniczą. Zasadniczo do lutowania nie potrzeba wcale dodatkowego topnika. W praktyce stojąc na drabinie lub siedząc na korycie i posługując się lutownicą gazową człowiek ma do dyspozycji tylko cynę z kalafonią. Najpierw cynuję grot i natychmiast przykładam go do drutów, a następnie podaję cynę z kalafonią aż cyna dobrze nasączy połączenie. Nadmiar cyny skapuje z połączenia, strząsam go gdy jest płynna lub zbieram lutownicą i z niej strząsam. Specjalistów od lutowania doczołowego spotykałem. Myślę, że to działanie obliczone na to, że się szybko zepsuje i będą mieli robotę. Ja tam wolę żeby było skutecznie i poprawnie. A jak się uda to i estetycznie. Choć to ostatnie zazwyczaj jest bez znaczenia, bo i tak są puszki, obudowy, skrzynki, termokurcze, itd. Jedna ważna uwaga, o której często ludzie zapominają - z połączenia nie mogą wystawać żadne ostre krawędzie.
Jak zaczynałem to też fluxu nie było, za to były bardzo dobre lutownice transformatorowe - to było ponad 30-lat temu. Teraz wybór niby duży, a dobrą trudno uświadczyć. A i cyna była inna - nawet używałem niedawno takiej ponad 30-letniej - nie żałowali topnika, skład odpowiedni, zupełnie inna robota, a teraz to czasem trudno cynę w cynie znaleźć zwłaszcza w taniej...
@@elektryka-elektronika Miałem kilka lutownic transformatorowych, ale ich nie lubiłem i nie lubię. Zaczynałem od lutowania gwoździem rozgrzanym nad gazem. Cynę polecam firmy Cynel. Inną mam opory nawet, gdy jest za darmo. Po Cynelu wiem, że będzie dobrze i to na lata. Co do staroci - mam szpulkę na prawdę bardzo starej cyny z topnikiem - raczej ma ponad 50 lat. Jakiś zachodni produkt z dawnych lat. Gdy się topi intensywnie śmierdzi palonym siennikiem. Trzymam jako zabytek i żeby czasem komuś zaprezentować.
Co do Cynela to w pełni się zgadzam - trzymają jakość na wysokim poziomie - praktycznie tylko taką kupuję, ale czasem muszę z cudzej skorzystać i wtedy różnica jest bardzo dobrze widoczna. Natomiast lutować w terenie wolę transformatorówką, w razie potrzeby mam własne zasilanie - ale mam świadomość, że to głównie siła przyzwyczajenia i wprawy :).