Na placu najtańszego komisu w Polsce można znaleźć wiele samochodów, które wyglądają na całkiem sprawne. Jeśli ktoś szuka taniego auta, to powinien sprawdzić to miejsce.
Byłem kilka razy w takich komisach popatrzeć co mają a jestem z Warszawy i tutaj jest tego wysyp, w tych komisach te auta nie mają nic wspólnego ze sprawnością techniczną, wystarczy 50 metrów zrobić po placu takim autem by to stwierdzić, jednego dnia przejechałem się ośmioma samochodami z czego tylko w jednym nic nie waliło gdy ruszyłeś z miejsca, w 90% tych aut akumulator jest kaput, nie mają przeglądu ani oc, oc jedynie na miesiąc komisowe. W takim komisie jedynie auta rzędu 3-4k są w miarę do jazdy, reszta to kible które dawno powinny być zezłomowane. Nie zachęcajcie ludzi do kupowania takich aut... o zgrozo potem się słyszy że ktoś spowodował wypadek bo mu wypadł wahacz albo nie zdołał wyhamować... te auta przejdą tylko przegląd jak dasz w dowód rejestracyjny odpowiedni banknot.
Masz racje. Wystarczy troche sie znac i od razu wyklucza sie duzo aut ze wzgledu na stan. Ludzie pozbywaja sie gratow bo koncza sie przeglady, oc lub gdy nie chca w pojazd juz inwestowac. Potem auto trafia do sprzatania, mycia, dostaje oc komisowe, przechodzi przeglad z wkladka 50 zl i trafia do sprzedania.
Stuknijcie się, auta za 2k zł idzie kupić sprawne z opłatami w dużo lepszym stanie technicznym niż te padliny w takich komisach. Przecież jak auto w komisie jest za 1.5k to ten komis za te auto dał max 500zł... I nie gadajcie głupot typu czego się spodziewasz bo to internetowe pierdolenie osób które nigdy nie były na takim placu ani nigdy nie szukały auta w takim budżecie od osoby prywatnej. Trzeba ludziom otwierać oczy a nie ich zachęcać do kupowania takich padlin, nikomu nie życzę żeby ktoś woził dziecko takim autem albo żeby komuś przez takie auto przydarzyło się coś nie przyjemnego. Przecież większość tych aut normalni ludzie by oddali na złom, lecz unia europejska przestała dofinansowywać auto kasacje i już za oddawanie auta nie dostajesz pieniędzy! Kiedyś te 400/700 zł dostawało się za takie auto teraz tak dobrze nie ma, i wszystkie te auta które by trafiły na taką auto kasacje trafiają do handlarzy!!!! Bo ludzie wolą oddać auto takiemu handlarzowi za te 500zł które by kiedyś dostali na auto kasacji niż je teraz oddać na złom nic nie dostając! Po zabraniu dofinansowania państwo sobie strzeliło samo w kolano bo zamiast pozbywać się aut nadających się na złom to one dalej jeżdżą i stwarzają zagrożenie.
Wlasnie wrocilem z komisu, jak jedziecie cos z komisu kupic to wezcie znajomego mechanika. Sprawdzajcie sruby w srodku, od strony drzwi, przod maski jak sie otworzy i tyl. Robcie zdjecia na telefon oryginalnych tych samych modeli i szukajcie odmiennych odcieni barw w srodku. Uklejknjjcie z przodu pojazdu i sprawdzajcie czy linie na drzwiach są takie same. Jak jakiejs nie ma znaczy, ze byly nowe drzwi lub jakos modyfikowane po stluczce. Sprawdzajcie pekniecia na swiatlach, wlaczcie silnik i i ma dzialac caly czas tak samo, zadnyxh trzaskow itd. Pamietajcie, ze jak kupicie auto ktore nie ma oryginalnych srub na ten sam kolor co auto, przykladowo srebrne auto to srebrne sruby to auto wam po roku, albo mniej przestanie sie domykac, a maska bedzie do wymiany. Sprawdzajcie typowe miejsca w ktorych mogl byc wypadek, czyli zderzaki, maski, drzwi. No cale auto, pozdrawiam i lepiej zaplacix znajomemu mechanikowi te 100 lub 50 zl niz pozniej placic 3 tysiace na naprawy albo wiecej. I jeszcze jedno, pytajcie sie czy mozna jezdzic do mechanikow dalszych. Nie tych ktorzy oni polecają, poniewaz ich stacje diagnostyczne i ludzie tam są oplaceni i wciskają kit. Jedzcie do osoby ktorej ufacie, a jak nie macie takiej to do mechanika w waszej okolicy. Nie do ich, nigdy w zyciu. Edit. Jeszcze jedno, jak sie nie zgodzi na mechnika z dalsza to wciska wam kit. Oni go moga wziac na lawete jezeli nie bedzie dokumentow na jazde w polsce, macie do tego prawo. Skoro mowi prawde to nie powinien sie bac. Najlepiej kupic od prywatnej osoby, lub znajomego ktory sprowadza auta. Handlarz bedzie wciskal kit zeby tylko zarobic. Na dodatek nasz byl na poczatku mily, mowil ze nic nie wie o aucie. A pozniej jak mechanik mu powiedzial, ze cos bylo bite to od razu inny ton. Z milego sprzedawcy nagle agresor ktory chxe sie zaklad, ze to auto jest takie jakie on mysli. To jest typowe, patrzcie sie na ich reakcje. Pozdrawiam i nie polecam autokimosow poniewaz pozniej są tylko problemy. Lepiej na polskich tablicach.
W większości aut progi do roboty liczmy 1500 zł Oponki w autach pewnie 10+ latek lub więcej więc Komplet opon bieżnikowanych 400 zł nowych 600 zł ( wszystko po kosztach) Sparciale i przetarte przewody hamulcowe i w dodatku zgniłe przewody sztywne . W wielu przypadkach zawieszenie do roboty Na dzień dobry płyny i olej a o rozrządzie nie wspomnę. Kupujesz gruzach za 2 tyś zł a na start dodatkowe 3 tys do włożenia. Nie zawsze tak to wygląda ale dosyć często .
no ta najlepiej od właściciela ,który kupił uwaga pare lat wcześniej z komisu zajezdził i sprzedaje,toż to super porada kupujcie tylko auto po polaku dla ktorego wyczynem jest wymiana oleju
Dwa razy kupiłem z takiego komisu samochód i więcej nie kupie nawet za darmo nie chce jeden po kilku tygodniach na złom pojechał a w drugim musiałem ponad 2 tysiące zainwestować żeby trochę pojeździć. Teraz kupiłem od prywatnego sprzedawcy i auto jest super
@@wilk1881 oho. Mamy tutaj speca od tanich aut. Polaczki nadal nie rozumieją, że tanie auta są dobre ale tylko do pierwszej konkretniejszejnawarii.... bo po prostu nie oplaca sie w wiekszosci wymieniac czegokolwiek
W tamtym roku mamie kupiłem Citroena C3 1.4HDi za 2400zł . Koszty przywrócenia do używalności: (wszystkie naprawy robiłem sam) Nowe opony całoroczne 800zł Podkładki pod wtryskami 50zł Olej plus komplet filtrów 260zł Próg prawy lewy plus lakierowanie w tym zderzak 400zł Wymiana płynu chłodniczego 75zł Pasek osprzętu, poduszka silnika 120zł Wymiana kompresora plus nabicie klimatyzacji 300zł Wycieraczki 3 sztuki 50zł Polerowanie lamp 50zł Chyba tyle było napraw auto wyszło około 4500zł
To jest całkowicie normalne w tego typu autach. Niestety nie są one dla każdego. Trzeba mieć trochę narzędzi wiedzy i normalne, że zazwyczaj do roboty są hamulce typu tarcze klocki no ale jak tarcze kkocki w takim starym samochodzie to wypada zaciski zrobić, zdarza się że człowiek popatrzy na przewody elastyczne hamulcowe i stwierdzi, że też wypada zmienić. Później jakieś uszczelki w silniku, elementy zawiechy i robi się kilka tyś w częściach. Wiem to bo mam sam dwa starsze auta akurat w bdb stanie i w tamtym roku w jedno poszło jakieś ponad 5 tyś w części, uważam to za normalną kolej rzeczy. Często ktoś myśli, że jak kupi takie auto to jak odpali to jest wszystko ok a niestety tak nie jest. Cena tych aut to czesto kilka procent ceny nowego. Ważne jak kupuje się takie auto, żeby ono było dobrą bazą do napraw bo są auta, w które zwyczajnie nie ma sensu inwestować. Buda w dobrym stanie i prosta bez skorodowanych istotnych elementów to podstawa
Kupiłem kiedyś fiata siene za 1200 zł jeździłem BEZ wkładu, tylko olej dolewałem jakoś litr co 5-8 tys. W dodatku jeździł w lpg nawet w zime odpalał lpg ponieważ miał spaloną pompkę w baku a jakoś nie miałem potrzeby jeździć na benzynie. Raz holowałem na stacje ;) podłużnica zgniła i odpadło mi zawieszenie z jednej strony z przodu co skutecznie sprawiło że auto trafiło na szrot. Ale do domu na jedynce dojechałem... Jak dałem gazu ciągneło w prawo jak hamowałem to w lewo ;) koło miało 30cm luzu. 40000 km z tym autem przeżyłem i śmiało kupił bym drugie takie 1.2 8v 75hp. W dodatku to typowe auto do roboty było nie martwiłem się że fotele ubrudze czy coś...
Ten typek jest w Komisie Tysiak. Kupowałem tam Auto na dojazdy do Pracy (ok. 5 km ), bardzo polecam na miejscu duży wybór samochodów do 1k. ! POLECAM !
Kupiłem w takim komisie samochód przejeździł z 2 lata z czego około 6 miesiący przestał pod drzewem bo był problem z przeglądałem oraz blacharka ale koniec końców udało się go poprawić do jazdy aż pewnego dnia tak się złamał że wpadłem do rowu...
Noo takie auta do dojeżdżenia przez pół roku i to raczej dla ludzi robiacych tygodniowo max 100 km chyba że bez włoży się z 1500 zł. Choć to pewnie już od egzemplarza zależy. Jednak auta innego niż jako do zarżnięcia bym tam w życiu nie szukał.
Honda civic świetne auto poza nadkolami nie wiele rzeczy się Paulo. Miałem rocznik 97 poszedł o ile pamiętam za 8700zl I jeździ do dziś. Tymi starszymi autami człowiek się nie bał jechać na koniec Chorwacji a przy nowszym to już wolę jakieś ubezpieczenie wykupić na trasę bo różnie bywa. Takie tanie auto o ile ma sprawne zawieszenie, hamulce i układ kierowniczy oraz oświetlenie to w benzynę fajne auto na dojazd np kilka km do parkingu pod peron kolejki bo i tak chamy tam auta odbijają. Na dłuższe dojazdy to jednak wolałbym bardziej bezpieczne auto zwłaszcza poza miasto.
Jak teraz ubezpieczenie takiego samochodu kosztuje tyle samo co wart jest samochod to wcale nie dziwne ze ludzie pozbywaja sie takich aut a szkoda bo juz takich aut sie nie produkuje..
Są to wraki do kasacji nie jazdy !!!! Odkupione za 400,500zl od właściciela z przeznaczeniem na szrot . Albo siebie zabijesz albo niewinną osobę tym zlomem!!!
z zasady nie, ale przecież chodzi o niewielkie pieniądze. Ja nie kupuję, ale co mi wiadomo o innym sprzęcie. Jest to zwykle cena bulk, czyli wzięta z sufitu. Samo sprawdzenie nieraz wymaga trochę czasu i wysiłku. Bywa sprzęt, który się nie uruchamia, bo jest zakurzony. Albo ktoś, sprzedawczyni nie wie jak go uruchomić podłączyć, czegoś nie ma. Czyli nie można z góry przekreślić wszystkich prawdziwych okazji. I pytanie, czy to ktoś kupuje jako nowy?
Kupujesz za 1500 do tego 1000-1500 OC jak młody człowiek, rejestracja ok250, naprawa w stylu: opony 600 najtańsze, akumulator 200, klocki przód tył , może i często tarcze kpl ok600-1000, pomijam pułaki w stylu bierze olej, uszczelka pod głowicą, trociny w skrzyni biegów i inne pomysłowe rozwiąznia, szpachla itd. PODSUMOWANIE kupujesz za 1500 resztę z mojego opisu i masz "wymażone auto"-czytaj trupa za ok 5000,00 z ogromnym potencjałem na kolejne wydatki. Ludzie kupujcie -> jeśli kochacie wydawać swoje pieniądze bez sensu. TEDZGRED
Gdzie ten komis? Stało tam autko którego u mnie w komisach nie ma a jak są to ceny z kosmosu . Chodzi mi o Renault Espejs,czy jakoś tak. Wypatrzyłem go na tym nagraniu. Ładny,srebny.
Kurcze ile tu lewackich bogaczy,bo szrot,bo tańszy od roweru.Ludzie gdzie wy żyjecie,przecież przeciętna pensja to jakieś 2000netto i to dzięki złodziejskim rządom po89r jest jak jest,więc nie pier...cie bzdur.Wiele z tych aut jeszcze posłuży ludziom którzy tylko uczciwie pracują,bo matacze to sobie kupią nowe auto z salonu.
Tośmy czasów dożyli, zawsze to prawactwo było krezusami, a lewactwo tyrało w fabrykach po 12 godzin i klepało biedę. Wniosek z tego jeden. Było się uczyć. Od dawna (blisko 20 lat) było wiadomo, że nastąpi ogromny wzrost zapotrzebowania na pracowników z wykształceniem wyższym technicznym, chemicznym czy informatycznym. Najbardziej pożądani ci co mają umiejętności interdyscyplinarne. techniczno-informatyczne , chemiczno-informatyczne. Proszę bardzo, specjalista do spraw BHP, inżynier na przywitanie może liczyć 5-6 tys. Programista który tworzy systemy sterowania automatyką przemysłową, na dodatek jeśli jeszcze rozumie chemię i procesy zachodzące w instalacji, na wstępie 10 tys. Jednostki badawcze, przemysł farmaceutyczny, zarabia się po 6-7 tys. I co można zarabiać dobrze w naszym kraju, można. Bo jakby nie szło, to by nikt nie kupował nowych mieszkań, aut z salonu i innych dóbr uznawanych za "luksusowe". Zrzucanie winy za swoją niedolę na "złodziejską politykę" to kpina. Jaką złodziejską politykę ? Że zamknięto to co generowało straty. Każdy z krajów byłego RWPG prywatyzował, zmieniał profil produkcji lub likwidował. Czy również obwiniasz "złodziejskie" rządy za to że upadły takie zakłady jak : IFA, AWE, ORWO, Pentacon w NRD ? Lomo, KMZ, Svema w byłym ZSRR, a może Tesla, Mora czy Tamat w byłej CSSR ? Do czasu kiedy w każdym demoludzie panowało centralne sterowanie, przedsiębiorstwa które naprawdę zarabiały i rozwijały się, miały na utrzymaniu inne które były niewydolne lub kosztowne w utrzymaniu. Na końcu bilans i tak był ujemny, ale zadłużenie rosło w wolniejszym tempie. Doskonałym rozwiązaniem było pozbycie się po 89 tego, co rujnowało i tak zszarganą rosnącą inflacją gospodarkę. Następnie prywatyzacja przedsiębiorstw które nie przynosiły aż takich strat. Gdyż własność państwowa zawsze prowadzi do patologii, kolesiostwa, nepotyzmu i upartyjnienia, a co najgorsze hamuje rozwój. Strategiczne i dobrze prosperujące zakłady przemysłowe stały się spółkami akcyjnymi. w których skarb państwa ma swoje udziały. I tu przykład zakładów chemicznych, które później zostały zrzeszone w grupę Azoty. Każdy kto dziś krzyczy że rozkradziono wszystko po 89 roku, dowodzi niezbicie, że nie rozumie wolnego rynku i kapitalizmu, o który prawa strona tak bardzo walczyła. Czemu upadły PGR-y i spółdzielnie rolnicze ? Bo przez lata ludzi przyzwyczajono do patologicznego i politycznego centralnego sterowania cenami, co w efekcie powodowało to, aby pracownicy PGR-u mogli zarabiać i żyć godziwie. Skupowano towary po zawyżonych cenach, a w handlu (by ludzie nie protestowali) pojawiały się w zaniżonych. Efekt taki, że opłacało się kupić mleko w sklepie i oddać je do skupu mleka. Oczywiście ujemny bilans łatano zyskami z innego przedsiębiorstwa. Tego do dziś nie rozumieją strajkujący rolnicy. Chcą wyższych cen w skupach, by móc zarabiać na swoje rodziny, wyższe ceny w skupie generuję wzrost ceny w handlu na ten towar. Wyższe ceny produktów krajowych są niekonkurencyjne względem importowanych i rynek będzie się przestawiał na produkt importowany, nie zarobi rolnik i nie zarobi PKB. Zaś odgórne ograniczenie importu powoduje sterowanie ręczne gospodarką. Bo jak zrobić by rolnik dobrze zarobił, a konsument płacił niskie ceny ?. Stratę będzie trzeba czymś załatać, pytanie czym ?. I tu pojawia się w tym całym łańcuchu złodziejstwo. Śmieszy mnie strasznie ideologiczna walka z "lewactwem" (lewactwo jako lewica, ruchy robotnicze, PPS, PPR itd.) jednocześnie realizując założenia lewicy, czyli walkę o dobry socjał, o godne zarobki, walkę z bogaczami i wyzyskiwaczami. To są wszystko postulaty lewicy Róża Luksemburg, Marks czy Lenin. Przy wszystkim mianując się "prawactwem" które powinno mieć parcie na zarabianie, bogacenie się, posiadanie, ograniczanie socjałów i podnoszenie podatków. Ludziom dziś tak wyprano mózgi, że nie wiadomo już co to "lewactwo" i "prawactwo". Całą tą kwestię, bardzo ważną z punktu widzenia gospodarki, sprowadzono do kwestii obyczajowych. Co jest nonsensem, bo obyczajowość i tak będzie ewoluować. Inaczej mentalnie byśmy tkwili na etapie starożytnych. Co tak naprawdę jest lewicą i prawicą można zauważyć po działaniach światowych polityków. Dobrym przykładem prawicy (konserwatyzmu) to Reagan czy Thatcher. Wolny rynek, praca i za nią płaca, ograniczenie socjali, likwidacja tego co nierentowne, polityka nakierowana na zyski. Lewica Fidel Castro rozdawanie ludziom pieniędzy, sprawiedliwość społeczna, poprawa sytuacji materialnych, opiekuńcze państwo. Warto się zastanowić nad tym, czy "lewacki" bogacz potrafiący za wykształcenie dobrze zarabiać, lub pomnażać swój majątek, nie jest przypadkiem zwykłym prawakiem, kapitalistą. Zaś prawak ciągle krzyczący o złodziejach, nie jest zwykłym czerwonym, któremu się już za żywot należy jakiś zastrzyk gotówki lub za nieróbstwo profity.
To jakaś żałosna reklama komisu? Te samochody są sprawdzane i mają przegląd? Zaplułem ekran że śmiechu jak to usłyszałem... Darujcie sobie, kto wierzy w takie bajeczki...
Właśnie posiadam Hondę Civic, 20-letnią, silnik 1,4 l, WSZYSTKO W NIEJ DZIAŁA, silnik suchutki, pali od 5,9 do 9,0 l na sto km, zależnie gdzie i jak się jeżdzi, tak że nie pieprz Piotrze wieprza pieprzem bo przepieprzysz wieprza jeszcze! Kosztowała 2450 zł. plus 500 zł. na niezbędne pierdoły typu olej, filtry, klocki i końcówkę drążka.
W taki samochód trzeba dołożyć drugie, albo trzecie tyle ile kosztuje, by przeszedł przegląd. Jak ktoś ma garaż, dużo wolnego czasu i smykałkę do napraw to może mu się opłacać
Takie auta to raczej na długie dystanse się nie nadają. Wątpię aby handlarz pierwsze co robił to przegląd raczej na oko to z półroku wytrzyma i git. Przykładowo z takiego serwisu auto za cenę 2 tys. raczej na elementy nadwozia hadlarz zwraca uwagę jak skupuje bo mało kto luzy na gumach, mocowaniach sprawdzi od spodu kak komisy przeważnie nie mają podnośnika. Przeważnie na początek bedzie trzeba za auto warte 2tys. Wydać prawie drugie tyle za części co wynosi ok.4tys razem. A niech jeszcze rdza wyjdzie w newralgicznych miejscach: progi, mocowania itp. I preglądu nie przejdzie, a przy okazji usuwania rdzy będzie trzeba kupić elementy konstrukcyjne ramy blachy wyciąć wstawić zabezpieczyć polakietować czasem nie tylko miejsce lakierowane ale też całe jak rdza wszędzię wychodzi. Lepiej czasem do auta za 2tys. Warte dopłacić te około 50% ceny dodatkowo w auto o lepszym stanie gdzie rdza jest powierzchowna miejscami niewielkie bąble od rdzy a stan techniczny bez zarzutu na preglądzie. Często to dotyczy aut wartych do 5 tys. Gdzie dołożona połowa jeszcze z tego zapewni nam auto nie na rok ale na kilka lat. Te trupy do 3-4 tys max bez powodu nie trafiają tam. Przeważnie właściciel oddaje auto wdo komisu nie bo znudził się lecz nie chce wkładać w auto kasy bo go nie stać, lub po prostu wszystko zaczyna się po kolei sypać. Te auta to nadają się do upalania i zajeżdżania na torze aż padną, przynajmniej wtedy się to opłaca bo przy rozbiciu nie będzie szkoda, a zabawy może trochę zapewnić. Studenta czy osobę młodą co zdała świeżo prawo jazdy raczej stać nie będzie na zakup auta co roku czy wydawania na start w naprawy. Każdy oszukuje czy to osoba prywatna czy autohandel. Każdy chce jak najwięcej zyskać.
20 lat temu w Niemczech tak było, niestety już tak nie ma, to były czasy kiedy Polaczki brały wszystko, dzisiaj w Niemczech to sztuka kupić dobre, tanie auto.