Jestem stolarzem, przeprowodiłem sie jakiś czas temu do Kielc. Może i "żem" :) sie nie zdziwił jak nie zrozumiany byłem używając słowa "raszpel", co znaczy pilnik, sznytka chleba, ale "żaga" to co inkszego. Dla mnie żagą sie żaguje i to oczywiste dla mnie, a tutaj nikt sie nawet nie domyśli o co mi chodzi. Za młodu ze Świecia sie wyprowdzeiłm do Bydgoszczy potem Poznania. Na Kujawach zaczołem nadużywac słów 'wtedy' i 'ni'. Ale jako młody głupi uważałem, że to 'obciachowe' mówić gwarą i starałem sie oduczyć. Teraz żałuje, że tak z marszu nie jest mi łatwo używac słów z dzieciństwa. Bardziej przypadkowo ktoś mi zwraca uwagę, że mnie nie rozumi. Tego roku zorganizowałem grilla na majówkę, zakrapiany był. Kedy później oglądałem filmiki z majówki, szczerze sie wzruszyłem. Po pijaku to ja mieszanką kaszubskiego i kociewskiego do takiego stopnia, że postanowiłem sobie przypomnieć moją gwarę i uczę się jej na nowo. Jestem z tego dumny. Pozdrawiam Wodniaków.
Ciężko jest mówić po kociewsku gdyż gwara kociewska nie jest ustalona bo po 2 wojnie większość rdzennych kociewiakow zostało wybitych w czasie wojny a bardzo dużo osób zostało ściągniętych z innych regionów polski :)
''Prosión'' (również ''prosion'') to raczej zgrubienie ''porsiaka''. W kociewskim zgrubienia są raczej żadko używane. Ale zdrobnienia są powszechne w mówieniu do małych dzieci (''jedzkaj'', ''idźkaj'', ''śpijkaj''. Takie zdrobnienia, to standardowy polski tryb rozkazujący +''kaj'' na końcu. W przypadku l. pojedyńcze oczywiście.). Edit: Chociaż po nicku sądzę, że sam to wiesz, jednak teraz ktoś kto nie wie, a przeczytał komentarze, będzie wiedział.
Prędzej ''To ja ide kawa zrobić'', chociaż zamiast ''zrobic'' możesz ją ''naparzyć''. Jeszcze to zakeży od odmiany kociewskiego, więc twoje być może jest poprawne. Tak jak powiedziałeś teraz też czasem mówią ludzie dorośli, a starsi raczej tak jak ja napisałem. Młodzież i dzieci używa kociewskich zwrotów sporadycznie, choć zazwyczaj zna je w starszej wersji od swoich dziadków.