U mnie w liceum była osoba, która wyraźnie chorowała na raka. Nie znałam osobiście, nawet z imienia (dwa roczniki wyżej), a głupio mi było zagadać tylko z ciekawości. Czasami przypomina mi się i zastanawiam się jak się miewa... Mam nadzieję, że kimkolwiek jest to powiodło się zwycięstwo z rakiem!
Miałam kiedyś kolegę, który na raka umarł. I nie dość, że nie miał żadnej zbiórki to jeszcze siedział z nami na nadgodzinach w pracy, żeby kupić sobie mieszkanie. Kupił, ale długo w nim nie pomieszkał ;(