Czujesz niedosyt? Nie bądź tylko gościem! Zapraszam Cię do subskrybowania kanału ➡ www.thefreakery.com/subskrybuj, dzięki czemu będziesz otrzymywać powiadomienia o wszystkich nowych odcinkach. Obserwuj mnie na Instagramie ➡ www.thefreakery.com/instagram - poznamy się lepiej :)
Jestem pod wrażeniem tego kanału, widać że moda to twoja pasja i dobrze, że nie tylko od tej "noszonej strony", osobiście nie interesowałam się tym historycznym aspektem ale ty obudziłaś moją ciekawość! Powodzenia:*
Joanno - nie mogłam wyobrazić sobie lepszego komentarza. Dziękuję! Od dziecka interesowałam się modą i w końcu mogę dać temu wyraz :). Mam nadzieję, że teraz będziesz inaczej patrzyła na codzienne rzeczy :) Pozdrawiam!
W Polsce na początku lat "90 suknie ślubne były jak te Amerykańskie z lat "80. Pamiętam suknię ślubną cioci. Wyglądała jak beza. Wielkie bufiaste ramiona, rozłożysty dół i dekolt zdobiony perłami. A to było w roku 1994. 13:54 - 🐱 Rupert też chce do kamery! Też chce być sławny!
Nie wiem co ze mną nie tak, ale mało która suknia ślubne mnie zachwyca! Dlatego sukienka, która kupiłam na mój slub jest prostą wieczorową sukienką w stylu "greckiej bogoni" :-D Natomiast z Twojego przeglądu najbardziej spodobały mi się suknie z lat 50. A te z lat 80. ... Co się zobaczyło to się nie odzobaczy 😁 Pozdrawiam 😚
Agato, sądząc nawet po komentarzach, wiele kobiet nie uznaje już ogromnych wydatków na jednorazową kreację, zmierzając w stronę czegoś bardziej praktycznego :). Moja sukienka nawiązywała właśnie do okolic lat 50 - delikatna, kobieca i podkreślająca talię :)
Popieram pomysł Agnieszki z historią stylu Goth, a także innych styli czy subkultur - wychodzą z tego bardzo ciekawe odcinki, podobnie jak ten :) (Chociaż osobiście mam nadzieję, że sukni ślubnej nigdy nie założę, mimo że wyglądają cudnie... no może niektóre nie ;))
Muszę przyznać, że również mam słabość do tego typu subkulturowych odcinków - goth pojawia się w komentarzach tak często, że zajmę się tym tematem w niedalekiej przyszłości :) . Jeśli nie suknia ślubna...może zatem garnitur ? ;)
Jak uderzyło po oczach, kiedy pokazałaś suknie z lat 80. :D Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się chociaż jeden rok przeżyć w tym czasach, takiego kiczu chyba już nigdy nie zobaczymy. Chociaż kto wie, moda lubi zataczać koło. Bardzo ciekawy odcinek, przy każdym Twoim filmie jestem pełna podziwu, że znajdujesz tyle adekwatnych zdjęć! A Rupert się nasłuchał i sam zamarzył o białej sukni!
Oj tak - lata 80 to była poważna broń masowego rażenia ;) Przybijam piątkę - rocznik 1989. Dziękuję za cudowne słowa o odcinku - ach, a nad zdjęciami spędzałam całe godziny, to moja ukochana rozrywka :) Rupert powinien marzyć o fraku! ;) Ściskam!
Uwielbiam Pani kanał :-) każdy film jest dopracowany i opowiedziany tak ciekawie, że ciężko się oderwać :-) Wielka szkoda że tak mało subskrybcji! Ten kanał zasługuje na o wiele więcej! Pozdrawiam serdecznie ;-)
Marto, dziękuję z całego serca - staram się zwracać uwagę na każdy szczegół (muzyka, zdjęcia, kolorystyka etc.), dlatego dobre słowo cieszy podwójnie! Mam nadzieje, że będzie nas tu coraz więcej! Ściskam mocno! :*
Jak zwykle jestem zachwycona! Czekam na każdy post, film z przyjemną niecierpliwością! 🖤 Ja sama zastanawiam się jak to jest z eleganckimi kapeluszami, toczkami itp. Spędzam sporo czasu na brytyjskiej ziemi i tam każda poważna uroczystość nie może się bez nich odbyć! Ściskam, pozdrawiam, jestem bardzo wdzięczna!
lata 2000-2010 to chyba lata sukienek ksiezniczek, byłam dzieckiem w tych czasach i pamietam ze byłam na baaaardzo wielu weselach i wszedzie był praktycznie jeden, ten sam typ sukienki, ciekawa jestem, czy to moje subiektywne odczucie, czy rzeczywiście była jakaś szczegolna moda na nie w tamtym okresie :) filmik jak zwykle super!
Nie wiem, czy pisząc to myślałaś o tym samym modelu, o którym ja myśle, ale pamiętam te suknie składające się osobno ze spódnicy i "gorsetowej" części górnej. I najlepsze, że niektóre panie w gościach miały bardzo zbliżone wyglądem suknie do pani młodej, tylko w ciemnych kolorach (ja najczęściej widywałam brązowe i bordowe) i mniej zdobione.
@@kristim7844 Dokładnie tak ! sama pamiętam jak moja mama na wesele miała własnie bordowo/granatową sukienkę w podobnym kroju co panna młoda i do tego rękawiczki
Bardzo słuszna obserwacja - mam podobne wrażenia przeglądając zdjęcia rodzinne z tamtego czasu. Powiem więcej - w tego typu ciemnobrązowej sukni byłam na studniówce mojego chłopaka w 2007 roku ;).
swietnie pokazane...jedyny minus, to zdjecia migaja za szybko, nie mozna wiedziec lepiej, powinny zostac pare sekund wiecej....jak bralam slub w 1967 roku, to nie patrzylam na mode, tylko bralam to co mozna bylo dostac, moglam sobie tylko pomarzyc o sukience kopciuszka..hahaha....dziekuje
@@Freakery to tez prawda, ze kiedy czlowiek nie ma tego co by chcial, to automatycznie rozwija sie dzial pomyslow w glowie i w miare szybko, nauczy sie czlowiek jak wykorzystywac to co mozna w danym momencie zdobyc, bo to bylo naprawde zdobywanie wszystkiego....mlodziez teraz nie rozumie, ze kupienie kawalka jakiejkolwiek koronki graniczylo z cudem...dlatego nauczylam sie szyc i bylam sama dla siebie projektantka i wykonawczynia....hahahaha
Wspaniale, że zdecydowałaś się na ten temat! Nie spodziewałam się, że uda Ci się podjąć go tak szeroko i jestem oczarowana :) Petarda! :) Jeśli chodzi o mój ślubny wybór, bardzo skłaniam się ku sukienkom w stylu boho lub tym, które są inspirowane strojami ludowymi - lekkie, oddychające tkaniny, haft, wianki i wstążki. To coś nad czym się rozpływam i co chciałabym mieć na sobie już za 2 lata na moim weselu w... stodole! :) Pozdrawiam
Cieszę się, że sprostałam Twoim oczekiwaniom - tym samym bardzo dziękuję za Twoją sugestię :). Oj jak stodoła i klimat rustykalny, to wybór opisywanej przez Ciebie sukienki będzie idealny! Ja zdecydowałam się na sukienkę nawiązującą do lat 50/60 - bardzo szeroki dół, delikatna góra pełna zdobień - czułam się w niej cudownie :)
Aleksandro, cieszę się, że nie zasypiasz przy moich filmach, wręcz przeciwnie :) Oj tak! Osobiście byłam bardzo zaskoczona stosunkowo świeżą historią ślubnej bieli :).
Wszystko ładnie pięknie, ale bardzo mało informacji dotyczących mody ślubnej po roku 2000. "Różnorodność, dowolność" - myślę, że jednak można byłoby trochę uszczegolowic, tym bardziej że od 2000 do 2018 minęło prawie 20 lat, więc moda była zupełnie inna na początku i inna obecnie! Ja zauważyłam dość spory szał na suknie princeski, ale od około dwóch lat wiele dziewczyn ma na slubach proste lejace suknie, często z koronkową przylegająca górą. Bardzo modne stało się noszenie wianka na głowie. Ogólnie cały styl rustykalny. Myślę, że można byłoby jeszcze dodać kilka informacji do współczesnej mody :)
Naprawdę szkoda, że mało czasu poświęcono ostatnim latom, ale rzeczywiście od 2000 roku panuje pewna dowolność. Na początku XXIw. jeszcze istniała jakaś konkretna moda, ale od paru lat to już prawdziwa różnorodność. Dziewczyny kupują i bezy i księżniczki, a zaraz po nich przychodzą klientki po coś krótszego lub typowe kolumny.
Możliwe, że nam się wydaje to takie różnorodne, a za 30 lat ludzie będą widzieć jednak w tych "naszych czasach" jakiś wspólny charakterystyczny motyw :)
Dominika Pe Na Instagramie obecnie dużo jest sukienek koronkowych z beżową podszewką. Widać pięknie wzory koronek. Nie mam pojęcia czy to jakiś trend ale jest to zauważalne.
Dominiko, muszę przyznać, że podeszłam do tego tematu mocno samolubnie - jestem jedną z tych osób, której poczucie czasu zatrzymało się w okolicach roku 2008, więc rzadko kiedy dotykam tego okresu w odniesieniu do historii. Masz oczywiście rację, warto byłoby dorzucić nieco więcej słów i zdjęć :)
Uwielbiam ultrakobiece fasony z lat 30 - mam wrażenie, że działały cuda dla kobiecej sylwetki (fason), ale przy tym bywały bezlitosne dla jej mankamentów (materiał). Z drugiej strony bardzo lubię lata 60 i bardzo przyziemne, wyluzowane podejście do sukni ślubnych :)
Joasiu, bardzo dziękuję! Oj, lista jest długa, kiedyś bez wahania odpowiedziałabym - Zara. Od kilku lat skupiam się bardziej na kolekcjonowaniu ubrań vintage oraz rodzimych markach :) Oto link do koszuli: www.reserved.com/pl/pl/ui300-00x/white-skirt-with-balloon-sleeves
Moja prababcia miała biała suknie, wszystkie córki brały tez w niej slob, w tym moja babcia, która mówiła, ze tez ta suknia była po jej babci i do dziś ma ja w szafie, niestety babcia jak i prababcia ma niecałe 150cm wzrostu, wiec jak już, to tylko moja najmłodsza siostra może sobie pozwolić na pójście w tej sukni, bo ma 155cm, a suknie babcia, prababcia i pra prababcia miały ja podłożona na agrafki (i to te stare)
ale bym chciała zobaczyc te suknie 😍 na przestrzeni lat były wprowadzane jakies poprawki wizualne, czy raczej wiernie oddawano oryginalny urok sukienki?
XKorickoX prócz skrócenia przez agrafki, nic nie było zmieniane, suknia z halki i ręcznie szydelkowana koronka na wierzchu, skromna, ale piękna, welon tez robiony na szydełku z nici, oczywiście teraz wyglada na ecru, ale jest piękna, do tego gorset pod nią kupiony, bo suknie robiła chrzestna prą prababci.
Freakery będę w Polsce i poproszę babcie żeby ja wyjęła i zrobię pare zdjęć, poproszę tez siostrę, żeby ja założyła, żeby było widać, jak piękna jest w całej okazałości, bo jej skromność sprawia, ze jest przepiękna i wyglada jak milion dolarów 😉👌🏻
suknia ślubna mojej mamy to był krzyk, a raczej wrzask, mody lat 80-tych. była strasznie niewygodna bo te falbanki, koronki i wszystko inne było wszędzie i tylko przeszkadzało... ja na swoim ślubie postawiłam na praktyczność. to był tylko cywilny więc poszłam w prostej sukience, którą do dziś zdarza mi się ubierać na różne uroczystości.
Sukienka mojej mamy była piękna w swojej formie, ale za to nastroszony stroik na głowie zgodny z modą lat 80...był nieco kontrowersyjny ;) Na swoim ślubie postawiłam na body i spódnicę - obie rzeczy mogę nosić osobno nawet teraz :)
świetne rozwiązanie. bardzo praktyczne. można wydać kilka tysięcy zł na suknie i założyć tylko raz, ale osobiście wolę coś tańszego i co nie będzie sie tylko kurzyć w szafie :)
Ślub moich rodziców to rok 1980. Nie pamiętam skąd dokładnie mama wzieła swoją suknię (z racji że z zawodu jest krawcową, nie wiem czy nie szyła jej sama - muszę dopytać), ale później brała w niej ślub jej siostra i siostra mojego taty (śluby te przypadały na stan wojenny, gdzie nie można było nic dostać). O ile siostra mamy była w zasadzie tego samego wzrostu, o tyle siostra taty była sporo wyższa i tu już trzeba było coś wymyśleć ;) Były one zawsze lekko przerabiane, ale przede wszystkim proste w formie i raczej skromne. Mama miała krótki welon i szal na ramionach, siostra mojego taty - toczek i coś a la bolerko, a siostra mamy - wianek i góre sukienki obszytą czymś w stylu falbanki z organzy.
O rety, jak ja kocham tego typu rodzinne historie - szczególnie jeśli pokazują pomysłowość (tu - szycie sukienki, możliwość dostosowania jej do różnych figur). Z pewnością każda z osób wyglądała w niej zupełnie inaczej, a sama sukienka dostosowała się do mody w danym czasie.
Ja miałam suknię z gorsetem wyszywanym cekinami i koralikami oraz dołem rozkloszowanym ale też były na nim jakieś koralikowe wzorki. Dekolt karo - jak to określiłaś ^^
Super film, tylko jedna mała sugestia: Półtora miliona nie "półtorej" miliona :) Milion to on czyli mówimy półtora. Półtorej może być na przykład godziny :) bo godzina to ona :)
Kasiu, odniosłam się do tego gdzieś w pozostałych komentarzach - niestety było za późno na edycję byka i...tak już niechlubnie pozostał ;) Dziękuję za uwagę :).
Znakomity odcinek, rewelacyjnie przygotowany 👍tylko te "półtorej" miliona funtów uwiera jak gwóźdź w podeszwie 🙊prawidłowa forma to półtora miliona funtów 😎(ten funt, rodzaj męski = półtora) Serdecznie pozdrawiam.😘
"Półtora", bo ten milion, a nie ten funt... Jak masz poprawiać, to poprawiaj dobrze :) Film jak zwykle ciekawy! Nie przejmuj się, każdemu zdarza się przejęzyczyć :D
Wybór mojej sukni ślubnej był dla mnie istnym koszmarem, absolutnie nic mi się nie podobało i szczerze żałuję, że dałam się przekonać rodzinie, że zwykła suknia, niekoniecznie biała, nie jest dobrym pomysłem. Przynajmniej bym ją wykorzystała później i nie byłoby mi żal wydanych niemal 3 tys. No, ale taka jestem, praktyczna. W końcu zdecydowałam się na koronkową ecru o prostym, zabudowanym fasonie z czarną szarfą w pasie, która leży w pudle i się marnuje. Dlatego doskonale rozumiem kobiety, które wybierały na tę uroczystość suknie, z których później robiły użytek.
Asiu, dla wielu osób to cholernie stresujący czas - bądźmy szczere. Szkoda, że wybrałaś coś, co nie było do końca zgodne z Twoim założeniem ,ale nie ma co żałować - pamiętaj, że taką sukienkę zawsze można odpowiednio przerobić z pomocą fachowej krawcowej. Jeśli chcesz z niej zrobić użytek, gorąco zachęcam :)
Chociaż suknia nie była wymarzona, to dla mnie najważniejszy był w tym dniu mój mąż i sam moment sakramentu. A suknia może kiedyś będzie dla kogoś idealna, bo szczerze szkoda mi ją przerabiać.
Najzabawniejsze jest to, że ja nie marzyłam o samym ślubie. Po prostu chciałam sukienkę. W sumie dalej bym nie pogardziła po prostu posiadaniem czegoś takiego (może niekoniecznie białego).
Rozumiem - suknie ślubne są tak inne od tego, co obecnie nosimy, że stanowią szybką podróż do świata pięknych marzeń. Od dziecka projektowałam swoje ;).
Myślę, że w ciągu ostatnich 50 lat, mówienie o bieli, jako symbolu dziewictwa, jest śmiesznie. Lepiej powiedzieć, że to symbol czystych intencji. Ciekawy film. Jesteś bardzo ładna, ale niepotrzebnie tyle machasz rękami. Trochę ruchu nie zaszkodzi, ale te kilka wyuczonych, w kółko powtarzanych gestów, mających podkreślić słowa, wypada jakoś sztucznie( jak u pani Szydło).masz żywa mimikę twarzy, więc rękami troszkę mniej "mów". Ale to, oczywiście, tylko moje zdanie.
Cieszę się, że uważasz film za ciekawy. Oczywiście, z biegiem lat symbolika bieli się zmienia, dostosowując tym samym do innych realiów życia. Niemniej, nie uważam, że to śmieszne skojarzenie - to wciąż dość głęboko zakorzeniony archetyp. Moja gestykulacja jest już dobrze znana dawnym subskrybentom - zaręczam, że nie jest to żaden wystudiowany gest i jestem tak daleka od p.Szydło, jak to tylko możliwe ;). Pozdrawiam!
Najpiękniejsza rzecz w modzie to to, gdy noszący daną rzecz świetnie się w niej czuje - tak jest w przypadku mnie i tej koszuli. Ponadto lubię bawić się proporcjami, więc w pełni świadomie zdecydowałam się na ogromne, baloniaste rękawy.