Pozdrawiam Lisie Kąty i uczestników szkolenia z roku 1967 gdzie zdobyłem trzy Mewki. Ostatni lot też był nad Grudziądzem. Pamiętne wakacje i piękne wspomnienia !!!
O którym momencie piszesz? Cieszyłem się tym… To był powrót po zdobyciu kilku punktów i powolne zmierzanie w kierunku lotniska i wytracanie wysokości, aby wylądować. Podaj przykład (minutę i sekundę), to spróbuję przeanalizować o co chodziło :-)
@@fymeks1230 Teraz rozumiem. Wydaje mi się, że biorę ten ster na siebie, ponieważ na podejściu do lądowania, dla bezpieczeństwa i zapewnienia prędkości, trymer ustawiony mam tak, aby był "ciężki na dziób", więc biorąc dodatkowo pod uwagę moją wagę, szybowiec szedł mocno dziobem na dół i zwiększał prędkość, więc ja lekkimi ruchami dostosowywałem kąt i wyrównywałem biorąc ster na siebie, aby utrzymać w miarę stałą, jednocześnie nie za dużą, prędkość podejścia. To były ruchy od neutrum na siebie. W Juniorze ster wydaje się być lekki i miękki i rzeczywiście może wyglądać jakbym nim "wymachiwał".