Sente namieszał też z Aaricią, zdradzającą męża z pierwszym lepszym. To takie desperackie próby ożywienia serii, która dawno już straciła werwę. Prawdę mówiąc, nawet Dorrison niewiele tu poradził, pomimo niewątpliwego talentu.
Trudno do końca oceniać po jednym albumie. Myślę że Dorison potrzebował trochę czasu, by tu coś ciekawego zbudować. Samo wygrzebanie się z sytuacji, w którą wpakował bohatera Sente wymagało czasu. Ciekawi mnie kto zadecydował o zaprzestaniu współpracy: on czy wydawca?