@@adamkluska356 Albo wyjechać do pracy za granicę - oczywiście zależy, ile ma się wydatków, ale ja z pracy w Holandii bez większego problemu w kilka miesięcy oszczędziłam na wyjazd do Japonii.
@@adamkluska356 Zawsze jeżdżę sama, ale jak się jeździ z kimś, to zwykle jest taniej, o ile obie osoby pracują, oczywiście - gotowanie dla większej liczby osób z reguły jest tańsze niż dla jednej, w przeliczeniu na osobę. A mieszkam na kwaterach agencyjnych, gdzie regułą są dwie osoby na pokój. I nie oszczędzam jakoś strasznie, bo i chodzę do kina, i zwiedzam Holandię pociągami itp. Ale zarabiam wystarczająco dużo, żeby raz na jakiś czas wybrać się też dalej. Każdy jest oczywiście inny i ma inne potrzeby, ale da się.
@@gizmo9290 ja pracuję w Polsce na wysokim stanowisku i zarabiam kilkanaście średnich krajowych na rękę. Mogę co miesiąc latać gdzie chcę. Zwiedziłem w ten sposób kilkadziesiąt państw na wszystkich kontynentach - najwięcej w Azji byłem też w celach biznesowych. Świat otwiera oczy na wiele sposobów i warto dlatego podróżować.
Dziękuję za kolejny pouczający materiał, a teraz coś ode mnie, z przymrużeniem oka (a nawet dwojga oczu). Gdybym miał opisać Japonię tylko na podstawie Anime to miałbym nw. wnioski: 1. Dzieciaki w szkole nie mają czasu na naukę bo zajęte są jedynie romansowaniem; 2. Główną aktywnością przeciętnego Japończyka jest jedzenie; 3. Transformatory na słupach są otaczane czcią bo muszą pojawić się w każdym anime co najmniej kilkaset razy; 4. Przeciętna uczennica Japonii cechuje się noszeniem krótkiej spódniczki i posiadaniem anatomicznie kuriozalnych piersi; 5. Z wiekiem Japończycy się kurczą do wzrostu około jednego metra; 6. Demony, potwory, oni, mazoku czy jak ich tam zwał czyhają na każdym rogu by wyżreć niewinnemu obywatelowi wnętrzności; 7. Jeśli ktoś posiada broń palną to pewnie serce ma czarne jak grafit z RBMK 1000; 8. W Japonii wciąż używają komórek „z klapką”; 9. Yakuza to bardzo szanowana organizacja działająca zupełnie jawnie i nigdy nie niepokojona przez organy porządkowe; 10. Większość Japończyków w wieku pacholęcym jest sierotami lub posiada tylko jednego rodzica (choć z biegiem czasu to akurat się zmieniło i obecnie w większości produkcji główny bohater posiada pełną rodzinę a nawet poświęca się dla niej "czas antenowy"). 11. "Średniowiecze" w Japonii to niekończąca się rzeka krwi i orgia przemocy. 😉
A obojętnie, jak bardzo bezbarwnym/zwyczajnym/odrzuconym przez społeczeństwo facetem jesteś, i tak znajdzie się pięć koleżanek o różnych kolorach włosów, które będą zabiegać o Twoje względy :D
Hej Gabriel, witam wszystkich widzów. Dziękuję za materiały które robisz dla osób zainteresowanych wycieczką do Japonii. Jestem wśród osób które po dłuższym zapoznaniu się z tematem zdecydowały się na lot do Japonii. Będę leciał w środku stycznia następnego roku. Potrzebowałbym Waszej porady co do "checklisty" zanim się poleci: - Paszport mam aktualny (szczepienia również) - Bilety na lot zarezerwowane (wziąłem ubezpieczenie również w razie wypadków), - Hotele również wstępnie zabookowane, - Bagaże są wymierzone i są dopuszczalne do transportu, - Gotówka jest odłożona na przewalutowanie. I tu są moje rozległe pytanie, proszę wybaczyć :D : 1. Czy powinienem coś jeszcze przygotować bądź mieć załatwione zanim polecę do Japonii? Z czego co widziałem Polacy mają lot bezwizowy do 90 dni, ale wolę się dopytać osób które ostatnio były. 2. Jak wygląda sytuacja z wymianą waluty na miejscu? Mam w planie w Polsce wybrać trochę yenów a resztę przeznaczyć na dolary, i zależy mi na tym by zrobić to fizycznymi pieniędzmi, widziałem że są różne bankomaty które wymieniają banknoty USD na yeny. 3. Czy polecacie jakieś konkretne strony czy możliwość wynajęcia modemu na czas pobytu? Opcja z esimem odpada, wydaje mi się to odrobinę upierdliwe a tak to mogę sobie telefon wykorzystywać jako mapy, zdjęcia i ewentualnie tłumaczenia. 4. Jak wygląda sytuacja z WelcomeSuica? Ostatnio widziałem na filmiku, że wspominałeś o tym że turyści mogą dostać WelcomeSuicę - zanim ten filmik zobaczyłem to była mowa, że obecnie karty Suici się nie dostanie bo jest jakiś problem z chipami. Dziękuję bardzo za zapoznanie się z komentarzem oraz za pomocne informacje.
Jestem Polakiem więc muszę się tym interesować 🤷🏽. Za pewne nie pasuje do zupełnie do kanału i nie podpasuję Ci ten temat ale czy mógłbym chociażby w formie shorts nagrać to jak wygląda japoński system polityczny i jak wyglądają afery, wybory i jakie są japońskie partie polityczne?
Trzy rzeczy w anime, które mnie często zastanawiały, to po pierwsze gyaru. Konkretnie to ich ilość, bo wiem że takie zjawisko istnieje, ale wg anime to prawie każda klasa ma grupkę 3-4 gyaru, co biorąc pod uwagę że jest to moda sprzed 20 lat wydaje mi się grubą przesadą. Podejrzewam, że raczej ze względu na swoją barwność ten stereotyp dziewczyny bardzo się spodobał autorom mang i anime, ale fajnie byłoby usłyszeć opinię z pierwszej ręki. Po drugie to ci wiecznie nieobecni rodzice i nierzadko wręcz nastolatki mieszkające samotnie. Ja wiem, że Japończycy są zapracowani, ale wydaje mi się to pewnym przerysowaniem, które jest wygodne ze względów fabularnych. W końcu trzecie, to "ukryci bogacze". Też częsty motyw, gdzie w grupie przyjaciół w normalnej, przeciętnej szkole okazuje się, że jedno pochodzi z potwornie bogatej rodziny, tak na poziomie mieszkania w posiadłości w mieście i posiadania własnych domów letniskowych nad morzem (np. Tsumugi z K-On). I tutaj znowu, wydaje mi się to wygodnym zabiegiem fabularnym, ale zastanawiam się, czy jest to jakoś inspirowane rzeczywistością, czy jest to kompletnie wyssane z palca i po prostu jedni autorzy pożyczają sobie pomysły od drugich.
Zwłaszcza tą druga kwestia mnie intryguje - na ile to zjawisko jest obecne w Japonii, a na ile jest eksploatowane, bo załatwia wiele problemów przy pisaniu scenariusza.
Ja mam pytanie. Nie wiem czy było to w filmie. (nie każdy ogladam) Czy na określenie zwiazków homoseksualnych faktycznie mówi sie yaoi i yuri. Nie mówi sie gej czy lesbijka.
Uwielbiam minicykl Gabriel a anime. Co do fryzur w anime/mandze to najlepiej z tym robiła Rumiko Takahashi, u której większość postaci ludzi ma naturalny dla Japończyków kolor włosów i jakoś nikt nie miał problemów z identyfikacją głównych. bohaterów.
W sumie racja. Choć prawda jest taka, że nadal wiele anime ukazuje naturalny kolor włosów - to zależy głównie od typu anime i od tego, na co położony jest nacisk w danym tytule. Tam, gdzie akcja jest w miarę nieśpieszna, łatwiej o naturalny kolor włosów, ale w światach z elementem fantastyki albo w anime bardziej naładowanych akcją - trudniej.
Jeżeli chodzi o te fryzury, to jest to zwykły zabieg gdzie ułatwia to sprawę twórcom, przyśpiesza więc pracę nad ich projektami. Sylwetki twarzy często mogą być podobne do siebie, ale włosy jako część głowy potrafią zdziałać cuda. Dodatkowo nadają też w pewnym sensie charakter tej osobie, to są zwykłe sztuczki, które niezbyt mi przeszkadzają, a dodają "kolorów" do twórczości.
@@gizmo9290 no właśnie też tak nie do końca. O ile w shonenach czy historiach z elementami nadprzyrodzonymi taki zabieg sama będę bronić tak w obyczajówkach rozgrywających się w prawdziwej Japonii to niekoniecznie. Ja prywatnie nie rozumiem tej manii Japonek wobec koloru blond u panów. Może to kwestia gustu albo tego że blondyni u nas często występują ale sama wolę ciemniejsze kolory włosów u panów
@@paulinagabrys8874 Mnie również z reguły bardziej podobają się ciemnowłosi mężczyźni, ale co kto lubi; podejrzewam, że za pociąg do blond panów u Azjatek odpowiada właśnie inność, odmienność od tego, co mają na co dzień. Wiele osób to co najmniej intryguje, nowe, nieznane, inne. Obyczajówki też są różne, czasem bardziej energiczne, z większym naciskiem kładzionym na to, co się dzieje, i tam odróżnianie bohaterów po kolorze włosów pomaga nadążać za akcją. To nie to, że chcę bronić tęcz na głowach bohaterów w anime, raczej próbuję znaleźć powód tego zabiegu. Z drugiej strony nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, zdążyłam się przyzwyczaić.
Ciekawy materiał, leci łapka w górę. Dwie rzeczy dodam: 1. Wygląd w anime tj różne kolory fryzur, ale tez oczu to jest efekt tego że po prostu gdyby oddać realizm to wszyscy byliby bardzo podobni do siebie. Dlatego jest tyle postaci, nawet z akcją dziejącą się w Japonii gdzie mamy postacie wyraźnie stylizowane na bardziej europejskie, blond włosy i niebieskie lub zielone oczy itd. Co swoją droga jest ciekawe, bo podobno w realu w Japonii mieszane związki raczej nie cieszą się popularnością wśród społeczeństwa i ciekaw jestem czy konserwatywne płatki śniegu w Japonii nie szukają w tym jakiegoś spisku. 2. Z tym szacunkiem do starszych to ciekawa sprawa, bo jak wiele osób tak to kojarzy to moje osobiste odczucia w Japonii były wręcz odwrotne: jadąc komunikacją miejską(a niemal codziennie przez 2 tygodnie) normą było oglądanie stojących starszych ludzi gdzie obok siedzą młodzi, sam jak ustąpiłem starszej pani to miała w pierwszej sekundzie error 500 na twarzy, bo nie ogarniała o co chodzi, a potem się niemal rozradowana byla moją reakcją.
Nie tylko, kolory włośow w anime mają też znaczenie jeśli chodzi o charakter. Jest o tym wiele materiałów. Przykładowo, 'psychole', mają często włosy czerwone. Czarne są zarezerwowane do postaci tajemniczych, czasem mrocznych. Włosy różowe oznaczają niewinność. I tak dalej, oczywiście nie każde anime tego używa, ale wiele takich różnokolorowych owszem.
Tak przy okazji. Natknąłem się ostatnio na artykuł o systemie edukacji w Japonii. W jednym z akapitów wspomniano o presji jaka jest wywierana na uczniów przez rodzinę/nauczycieli/społeczność szkolną w wyniku której uczniowie posuwają się do samobójstw. Czy dał byś radę odnieść się do wspomnianego problemu?
Dzięki za rozwianie moich wątpliwości co do dachu. Cały czas się zastanawiałem, czy w Japonii przesiadywanie na dachu rzeczywiście jest takie popularne czy to jednak wymysł anime. Zdziwiłem się za to, że nawet włosów nie pozwalają farbować. To trochę smutne, że w kraju, gdzie pomysłowość twórców co do wyglądu postaci w mangach i anime jest nieskończona, w rzeczywistości wszyscy ludzie są tak mocno ujednolicani.
Kiedyś na kanale Polki wiele lat mieszkającej w Japonii pojawił się wątek tego, że robili jej wielkie problemy w pracy, bo twierdzili, że ma farbowane włosy. Nie miała, miała naturalnie brązowe, ale trafiła na kogoś, kto nie chciał przyjąć do wiadomości, że brąz to jej normalny kolor, a nie rozjaśniony czarny. Bo jak Europejka i nie czarnowłosa, to powinna być blondynką. Taaak...
Albo tatuaże. W Japonii tatuaże są kojarzone z yakuzą, do wielu miejsc nie wpuszcza się osób z tatuażami xD Nie wspominając już o rasiźmie i niechęci do obcokrajowców. Zawsze powtarzam, że ten kraj jest jakby w 3000 roku i 1800 jednocześnie...
@@yurikomixo Znaczy, ja rozumiem, że osoby z tatuażami mogą się czuć przez to dyskryminowane, ale chyba uprzejmie jest zrozumieć, że większości Japończyków tatuaże nadal źle się kojarzą. W Europie niektóre miejsca pracy również nie przyjmują pracowników z widocznymi tatuażami - takie rzeczy raczej powinno wziąć się pod uwagę, kiedy decyduje się na zrobienie sobie tatuażu, a nie płakać później, że jest się dyskryminowanym. Posiadanie tatuażu, jak wszystko, ma dobre i złe strony - trzeba się pogodzić ze złymi, jeśli chce się mieć tatuaż, bo inaczej wychodzi się na osobę roszczeniową, która uważa, że wszystko się jej należy, bo tak. Z niechęcią do obcokrajowców - do mnie szczególnie - w Japonii się nie spotkałam, jedynie o tym słyszałam. Wierzę, że takie sytuacje się zdarzają, ale twierdzenie, że Japończycy ogółem są rasistami i okazują niechęć obcokrajowcom, uważam za krzywdzący stereotyp. Całkiem możliwe, że Japończycy jako ogół nie przepadają za obcokrajowcami, że są im wręcz niechętni (nawet się nie dziwię, jak pomyślę, jaka kultura panuje w Japonii, a jak potrafią się tam zachowywać turyści; ludzie przybywający do innego kraju powinni się dostosować do zasad tam panujących, a nie oczekiwać, że to tubylcy zmienią swoje zachowanie dla obcokrajowców), ale przeważnie nie okazują tego jakoś wyjątkowo jaskrawo. Szczerze mówiąc, gorzej czułam się we Francji, jako turystka niemówiąca po francusku (po japońsku też nie mówię, żeby nie było), a jedynie po angielsku, którego użytkowników znaczne grono Francuzów w najlepszym przypadku ignoruje, kiedy tylko ten nieszczęsny angielski usłyszy. Tego doświadczyłam osobiście. Natomiast w Japonii spotkałam się z gestami wielkiej uprzejmości: wracający z pracy salaryman ustąpił mi miejsca w zatłoczonym metrze, kiedy zobaczył moje ciężkie torby (tak na oko byliśmy w tym samym wieku, koło trzydziestki, nie jestem staruszką ani osobą niepełnosprawną), chłopak wyprowadzający psa na spacer zaproponował mi pomoc w niesieniu walizki i odprowadził mnie część drogi do hotelu, na koniec wskazując resztę trasy, pracownik restauracji w Kioto odprowadził mnie do hostelu po tym, jak spędziłam noc pod tą restauracją, bo Google Map ten adres pokazało mi jako mój hostel, który nie wiedziałam, jak inaczej znaleźć (on też zajął się moim bagażem, jakby było dla niego jakąś ujmą, że kobieta sama ciągnie swoją walizkę, a on idzie bez obciążenia - normalnie dżentelmeni w tej Japonii lepsi niż w Wielkiej Brytanii XD), bezdomny kupił mi w automacie gorący napój, kiedy nocą czekałam na otwarcie stacji kolejowej w centrum Tokio. Nie twierdzę, że Japończycy są święci albo że Japonia to raj. Uważam, że - jak wszędzie - w Japonii ludzie są różni i można się również tam spotkać z bardzo różnym traktowaniem. Ja mam stamtąd ogólnie bardzo dobre doświadczenia, lepsze niż z innych krajów, choć przyznaję, że Japonia to kraj, w którym ogółem spędziłam najwięcej czasu, poza Polską i Holandią (w sumie tylko około 5 tygodni, ale nadal: w prawie żadnym innym kraju nie byłam dłużej), więc niejako był czas, żeby te doświadczenia zdobyć. Inna sprawa, że ja chyba lepiej notuję w pamięci gesty dobroci niż te złe albo po prostu mam szczęście i spotykam dobrych, pomocnych ludzi na swojej drodze, bo z innych krajów też mam przykłady jakiejś takiej bezinteresownej pomocy, jaka mnie spotkała ze strony kompletnie przypadkowych osób. Nie powiem, przykre sytuacje też mnie spotykają, ale jakoś bledną w świetle tych miłych, te miłe jakoś się na ich tle wybijają. I Japonii też to w moim przypadku dotyczy.
Hej :) Jak już o anime mowa, czekam na Twoją recenzję tych bardziej popularnyuch i mniej popularnych openingów :) Jakiś czas temu "Stereopony - Hitohira No Hanabira" skradło moje serce :) A jak już o muzyce mowa, co sądzisz o "Babymetal"? Jak dla mnie mega
A mam pytanie, a jeżeli mam blond włosy i chciałabym chodzić do szkoły w Japonii nauczyciele bądź dyrekcja by kazała mi je przefarbować musiałabym to zrobić? (mówię o naturalnym blondzie)
Gabriel a czy słowo które wymawia.naruto ,,datebayo" ma jakieś znaczenie szukałem ale na każdym forum było że nie ma znaczenia nic nie znaczy wymyślone słowo jak gugugaga u dzieci
Bardzo ciekawy materiał, nie sądziłem, że z filmiku można dowiedzieć się "czy Japończycy drą mordę" , a jednak😂. Gdy oglądam anime czasem udaje mi się wyslyszec niektóre słowa i jest to bardzo satysfakcjonujące :) Pozdrawiam serdecznie!
Ale żeby za przykład japońskiego darcia mordy dać Kacchana, to trzeba mieć naprawdę fantazję. Znaczy, to jest najgłośniejszy gość w całym MHA i to nie tak, że jego zachowanie jest przez pozostałe postaci uważane za normalne - Bakugou jest wyjątkiem od reguły, inni się tak nie drą (poza jego matką...).
Twoja reklama z opera gx mnie rozbroila bo akurat nie spodziewalam się porównania anime do opery😂😂😂😂😂 fakt faktem mam operę gx i mega polubiłam te przeglądarkę także sama też polecam ✨
No ja niestety się zraziłem do opery przez agresywną reklamę - wszystko, co próbuje się zainstalować bez mojej zgody (a często znajdowałem instalator opery w ściągniętych plikach🤬🤬) jest dla mnie wirusem.
Super film :D W ogóle Gabriel wiesz jak na polski przetłumaczyli "Dattebayo" gdy Naruto leciało w polskiej TV? "Kumalski" xD. Ale była dubbingowana tylko pierwsza seria ale i też nie wiem czy skończona. Chyba do wątku Kisame i Itachiego w konosze.
Zrób kiedyś odcinek o tym, skąd wzięła się tak duża fascynacja Anglią i Niemcami w Japonii. Wydaje się, że w anime co trzecia postać pochodzi z tych krajów, a jeśli nie pochodzi to przynajmniej ma domieszkę europejskiej krwi. :P
9:25 zajmuję się historią szkolnictwa, w naszym rodzimym (polskim) szkolnictwie też istniało coś takiego, tylko odbywało się to dyskretnie i kiedyś nauczyciele współpracowali z rodzicami (i na odwrót). Dzisiaj chyba każdy zdaje sobie sprawę, że to zdechło (zaczęło się o wprowadzenia gimnazjum koło 2000?). Wszelkie strony chcą mieć tylko święty spokój, już nie mówiąc o tym, że rodzice uczniów - nawet tych, których życie już biegnie w stronie kryminalnego - po prostu bronią swoje dzieci i to nauczyciel jest tym złym. Jak ktoś chciałby uczyć - to radzę dobrze się zastanowić. Jak coś się nie zmieni to będziemy mieć problem z ilością nauczycieli, nawet teraz jak demografia tak drastycznie spada.
U mnie w podstawówce tak było, że wszyscy się znali i sobie doradzali i rodzice przychodzili na zebrania i się dogadywali jako sąsiedzi i robili wspólne projekty, a w gimnazjum, gdy dzieci z wielu wsi jeździły do gimnazjum w jednej wsi, to niektórzy rodzice dojeżdżających dzieci, zaczęli się wkurzać na sam pomysł posiadania zebrań częściej niż przed końcem semestru i obrażali się, gdy ktoś krytykował ich dziecko. Tata np. mówił, że gdy ktoś wspomniał, że jeden chłopak jest mega wredny, to jego matka się oburzyła, że "to gimnazjum i chłopak może sam o sobie decydować, a nie by go obcy nauczyciele wychowywali" i potem ogólnie nie dało się zrobić takiej swojskiej atmosfery i zaprzyjaźnić się z takim rodzicem, bo się go nie spotykało i na problemy rodzice skarżyli się osobno nauczycielce, a ona osobno mówiła rodzicom co robią ich dzieci i ci rodzice ewidentnie nadal tylko się wkurzali, bo ogólnie dzieci mega sobie dokuczały. Ogólnie chyba myśleli, że ktoś z innej wsi nie ma prawa się czepiać i że dzieci w wieku 13-16 lat to dorośli, a nie nastolatki nie umiejące jeszcze zbyt logicznie myśleć i się urażali, gdy ktoś próbował im coś tłumaczyć. A przecież nie każdy umie wychować dziecko w pojedynkę, bo może nie widzieć wielu rzeczy, jak mówi cytat, że "cała wieś jest potrzebna, by wychować dziecko". Dobrze, że gimnazja już nie istnieją, bo wiele dzieci uważało się, że dorosłych i wtedy zaczynali palić i pić, a ich rodzice uważali, że wchodzenie w sprawy dzieci to coś złego i te dzieci same mają sobie załatwić między sobą porachunki i skutkiem było to, że większość dzieci była dręczona. Gimnazja to najgorszy pomysł szkolnictwa.
@@eevee3168 dokładnie i też tak uważam. Gimnazjum było czymś innym przed II wś, a czymś innym potem. Jeśli chodzi o dawną współpracę po prostu pewne standardy były wspólne dla wszystkich (dzieci miały być grzeczne, szanować dorosłych, nie palić, nie pić, uczyć się, albo chociaż się starać). Gdy ktoś był rozrabiaką - mówię na podstawie przeczytanych dokumentów - przeważane była to rodzina z tzw. marginesu społecznego lub była to osoba rozpieszczana. Dzisiaj dzieciaki nie wiedzą nawet, żeby ustąpić komuś na chodniku lub, że najpierw trzeba wypuścić ludzi z autobusu/pociągu, żeby móc wejść... a to taka podstawa logiki, nie tylko kultury...
@@masterofsummoning No właśnie. I jeszcze przypomniało mi się jedno: dzieciaki przepychały się w kolejce na obiad i to zawsze była ta sama grupa i z 3 razy poszłam z tym do nauczycielki z innymi ludźmi z klasy i potem na zebraniu rodziców wychowawczyni się poskarżyła, że niektórzy uczniowie ją zajmują donoszeniem na innych uczniów, a my musieliśmy to robić, bo żaden nauczyciel nie reagował i ta grupka typowych wandali wpychała się i przechodziła obok nauczycielki, która spisywała kto wchodzi na stołówkę. Ogólnie powiedziałabym, że wszyscy byli zmęczeni i nawet rodzice, którzy się znali z zebrań z podstawówki, przestali się zajmować wieściami z gimnazjum, bo ciągle były jakieś dramy. Raz jedna osoba podobno miała wszy (a nie miała), bo ktoś z jej klasy tak powiedział na głos i wychowawczyni nawet jej nie spytała czy to prawda i zadzwoniła do rodziców, że córka jest chora i potem ten rodzic, który przyjechał z pracy, zrobił aferę, że niepotrzebnie go wzywano i wiem z tego tylko tyle, że potem 4 osoby zmieniły szkołę, bo ich rodzice się zgadali, że ta wychowawczyni to tz. niekompetentny pracownik. Ogólnie dobrze, że gimnazja już zlikwidowali, bo niektórzy nauczyciele i rodzice i dzieci traktowali je jak wejście w dorosłość, a to była grupa 13-latków.
Słowa, zwroty o których mówiłeś, fajnie by było gdybyś odrazu tłumaczył. Taki laik jak np ja totalnie nie ma pojęcia o czym mówisz. Ogólnie film spoko, ciekawy :) Pozdrawiam
Co do kolorów włosów to moja teoria jest taka, że niektórzy mangacy - bo zwyczajowo jakby nie było animki są bardzo często ekranizacjami komiksów - umieją rysować twarze w bardzo ograniczoną ilość sposobów. Nie przedstawią na przykład ostrzejszych albo delikatniejszych rysów, bardziej nalanej twarzy i tak dalej bo po prostu nie potrzebują, nikt od nich tego nie wymaga. To fantazyjna fryzura pozwala nadać postać indywidualny charakter - i jest to jedyny sposób, żeby to osiągnąć jeśli postać jest sama w kadrze. Jeśli chodzi o przedstawianie akcji w naprawdę istniejących miejscach, to z jednej strony ogranicza to projektowanie lokacji od zera, a z drugiej nie narusza prawa autorskiego. Same plusy.
Chyba nie "kolor włosów" masz na myśli, bo w mandze to jednak głównie widać "czarny, biały, szary" (tak, wiem, okładki są kolorowe 😉), tylko właśnie styl fryzury, do czego się później odnosisz 😊 Ja, po obejrzeniu tylu anime z kolorowymi włosami, byłam zdziwiona jak w jednym tytule główny bohater zwrócił uwagę koleżance, że "ty też jesteś z innego świata, prawda? Wszyscy tutaj mają kolorowe włosy, a tylko my czarne." 😂 A co dziwne, tylko poniekąd miał rację, bo dziewczyna urodziła się w fantastycznym świecie, ALE jej dziadek rzeczywiście pochodził z innego, naszego świata.
A co w sytuacji, gdy do Japonii przeprowadzi się rodzina np. z Polski i ich dziecko ma blond włosy. To , żeby chodzić do szkoły musi się przefarbować na czarno?
W wielu dużych korporacjach w Polsce jest taka sama stołówka jak w Anime, a tak na marginesie to cieszę się że Jesteś, ponieważ mogę się dzięki temu dowiedzieć czegoś więcej na temat Japońskiej kultury. Czekam na kolejne odcinki wariacie 😁
w 20:16 chodzi o inne "wa" niż sie dodaje żeby tak jakby nakierunkować zdanie? w sensie np. zdanie "tokyo wa ooki toshi desu" musi chyba tak zostać co nie? dopiero zaczynam sie uczyć ^.^
No i walki Genryusai Sama i Yhwach'a się nie spodziewałem :) mówiąc o utożsamieniu właśnie Ichigo najbardziej, nawet mój Pies nosi to imię ^^ Śledzę kanał jak mogę... Zafascynowany jestem tym Krajem i w niedalekiej przyszłości mam w planach tam polecieć, dzięki Tobie wiem co odwiedzić, jak się zachować w danych miejscach. Dzięki za tą wiedzę i będę dalej nadrabiać wszystkie flimiki ^^ pozdrawiam!
a moze taki odcinek o zwrotach grzecznosciowych?? nie koniecznie strony z podrecznika gramatyki a takie najpowszechniej uzywane, co one znacza, czy maja odpowiednik polski, w jakich sytuacjach sie je stosuje itd...🤔
Podczas festiwali w anime często postacie ubierają tradycyjne kimona czy w realnym życiu też tak to wygląda? Czy gdybym chciał pójść na taki festiwal w Japonii to też powinienem się w owo kimono zaopatrzyć by hmm nie odstawać?
12:22 Jeśli chodzi o sposób wypowiadania się postaci anime, to gdzieś, ktoś, kiedyś mówił, że właśnie jest to sposób bardzo nienaturalny, powiedzielibyśmy: "teatralny", czyli taki, by intonacją podkreślić emocje. Pewnie Gabrielowi chodziło o coś innego, ale zastanawiam się nad tą kwestią.
Jeśli mogę, taka mała uwaga na przyszłość - kiedy mówisz o języku, fajnie by było, gdybyś konkretnie tłumaczył, co dane zwroty oznaczają, jak one brzmiałyby mniej więcej po polsku i, tak jak w przypadku anime, dlaczego nie są używane. W sensie, czy brzmiałyby głupio, czy może staroświecko albo niekulturalnie? Albo te specyficzne dla danej postaci końcówki zdań - fajnie by było chociaż w przybliżeniu pojąć, o co z nimi chodzi, co to za powiedzonka. To co mówisz jest bardziej zrozumiałe dla tych, którzy oglądają dużo anime (oglądałam tylko kilka i już dawno) i uczą się języka, więc mogą pewne rzeczy wychwycić. Ja nie uczę się japońskiego i w ostatnim punkcie filmu ciężko mi było wychwycić sens, a jednak ciekawią mnie te niuanse same w sobie :)
@@gracjan9069 nie, nie miałabym problemu :) Nie proszę o rozprawę naukową, tylko o więcej szczegółów zamiast takiego ślizgania się po powierzchni tematu, bo Gabryś ewidentnie wyszedł z założenia, że słuchają go osoby siedzące głęboko w anime i uczące się japońskiego. Mnie nie interesuje ten język, ani nawet kraj jakoś szczególnie. Po prostu jestem spragniona ciekawostek kulturowych, a Gabryś fajnie opowiada i lubię go słuchać, tylko tutaj wyjątkowo mam niedosyt. Wystarczyło kilka tłumaczeń, choćby co to znaczy "dattebajo", czy "baka", żeby można było wyczuć sens, o czym on w ogóle mówi ;)
@@agnesfilth ah to w porządku myślałem że chcesz ciągnąć ten temat jak niektórzy animefile którzy mają nasrane w bani odnośnie niektórych stwierdzeń. Tak ci co będą się wykłucać co znaczy "Nakama" XD
Skupiając sie na wątku o "starym" japońskim języku w anime, mówionym przez postacie z przeszłości. W Polsce masz trylogię Sienkiewicza, gdzie wszystkie postacie mówią "Staropolskim". Tylko, że nie dokońca bo Sienkiewicz nie wiedział jak dokładnie brzmiał wtedy polski, więc wymyślił sobie brzmienie ale jest to dość dobre porownanie dzisiejszego polskoego do staropolskiego. Na Wawelu są teksty orginalne napisane w staropolskim...... jeszcze przeczytam choć z trudem ale ze zrozumieniem ciężko 😅 Już nie wspomnę, że w tych tekstach myli strasznie spójnim bo zamiast "i" jest "y" 😅
Ja jeszcze jestem ciekawy zagadnienia odnośnie anime dlaczego tłumacze czasami przekręcają imię postaci lub skąd biorą się pewne przekłamania językowe w stosunku do wersji oryginalnej. Czy miałeś tak że oglądając anime w innej wersji językowej dla danego kraju miałeś myśl że to nie było tak, a tłumacz całkowicie zatracił sens materiału źródłowego ?
Czasem bywa odwrotnie. Wampir Alucard na przykład w polskiej wersji nadal miał japońskie imię "Arucardo", co jest zupełnie bez sensu😉Może dlatego tłumacze czasem przekłamują te oryginalne imiona?
O to więcej jest w istocie rzeczy które jednak są w życiu realnym 😊 praktycznie wszystko prócz włosów.Fajnie, iż jest dużo realności Dzięki za wyjaśnienie
Dla mnie jeśli chodzi o język japoński ciekawa jest wymowa "L". Widać to np w przypadku języka angielskiego używanego przez japończyków (jako język obcy, wyuczony). Wtedy wymawiają coś na kształt "R" i z reguły z treści zdania można się domyślić o co chodzi (czy np chodzi o "right" czy "light". Taka moja obserwacja, nie wiem czy 100% słuszna. A przy okazji pytanie - w związku z powyższym czy gdybym chciał się do Ciebie zwrócić formalnie (na "Pan") to poprawnie fonetycznie brzmiało by to "Gabrieru-san"?
Zjadłeś jedno U: "Gaburieru-san". A co do L/R, to kiedyś byłam świadkiem, jak japoński licealista ćwiczył wygłaszanie referatu na konkurs języka angielskiego (mieszkał ze swoją nauczycielką w tym samym hostelu co ja, taki zbieg okoliczności); mówił ciekawie o tym, dlaczego uczenie się języków obcych może być trudne. I dopóki nie dostałam do ręki kartki z napisanym po angielsku tym, co on mówił, to byłam przekonana, że jako przykład trudnego języka podał łacinę (Latin - rashin), a okazało się, że rosyjski (Russian - rasshian). Wymowa tych słów w japońskim angielskim nie jest całkiem identyczna, ale wystarczająco, żebym źle zrozumiała. To było ciekawe doświadczenie.
@@Anheles25 Ja też, ale uczenie się japońskich słówek z Naruto uważam za kiepski pomysł. No chyba że ktoś się chce nauczyć wyzwisk (teme? baka?) albo słów, które nie istnieją (dattebayo). Choć ja dzięki Naruto pamiętam, jak jest np. trawa po japońsku (kusa) i cień (kage), więc może zależy, o jakie słówka chodzi.
Super, ale mnie jeszcze interesują samorządy; klasowy i szkolny - czy one rzeczywiście mają pokazane lub podobne obowiązki i "przywileje". Wypełnianie dziennika z przebiegu dnia czy organizowanie wycieczek, ich planowanie itp. Zwłaszcza komitet dyscyplinarny - czy oni mają jakieś przywileje i mogą egzekwować regulamin/przepisy szkolny/e?
Cześć, małe pytanko, czemu tak dużo postaci w anime wygląda jak Europejczycy?? Czy Japończycy mają jakieś kompleksy? czy to może tylko moja wyobraznia? :)
Kiedyś mi się obiło o uszy ze kiedyś wychodzili na dach szkoły, ale ponoć zabronili bo jumpowali. I niby na niektórych szkołach sa właśnie takie siatki przy krawędzi jako pozostałość po tamtych czasach. Tylko zasłyszane 😛
Bardzo fajny filmik Ale mam jeszcze takie pytanie apropo relacji (głównie uczniów między sobą) W anime uczniowie głównie zwracają się do siebie nawzajem po nazwisku (z formą -kun lub -san). A zwrot do kogoś po imieniu oznacza, że jest się z daną osobą w bliższych relacjach (chłopak - dziewczyna, przyjaciele, bracia itp.) Czy w prawdziwym życiu też faktycznie podobna zasada funkcjonuje?
A ja uważam, że to nie był dobry przykład na pokazanie japońskiej kultury picia. Są anime, w których pije się więcej niż w "Naruto", są anime, w których postaci czasem wyjdą razem się napić albo piją w domu, są anime z wątkiem hanami, gdzie też się zwykle pije. No i jest "Gintama"... LOL
Zabieram się za oglądanie! Bzdury bzdurami ale Anime to jest coś pięknego i te mundurki szkolne ❤ Ale trzeba pamiętać to co w Anime nie zawsze odzwierciedla życie🌸. Pozdrawiam cieplutko 🫰
@@fraudomek ale RU-vid wtedy odnotowuje, że film trwa x minut, a ty nie obejrzałeś go całego, więc pewnie nie jest interesujący jak filmy obejrzane od deski do deski i może ucinać zasięgi. Ja, jak lubię jakiegoś RU-vidra, to nie przewijam takich reklam, najwyżej w tym czasie zajmę się czymś innym.
Jest aż tyle zapożyczeń z angielskiego tak często używanych typu boyo do chłopca itp ? Plus pytanie do gyaru: czemu jest taka dysproporcja między anime i Realem, bo w anime to takie dziewczyny 10/10, a w rzeczywistości raczej w większości wyglądają śmiesznie
Kołka Zainteresowań, Domy Strachów Escape Roomy, Wypasiona stołówka zamiast pączków i maszyn z batonikami, sprzątanie klasy i tak do 16 roku życia??co za klimat .. nikt się nie bawi Smartfonami w Kraju Smartfonów, chciałbym się tam urodzić i się uczyć ! Byłbym zdrowy fizycznie i psychicznie , a ubrania i kolorowe włosy trudno ! Więcej korzyści ;D
Fajny materał! Sama uczę się japońskiego od roku prawie i byłam w szoku, kiedy moja lektorka powiedziała mi, że wielu słów z anime nie używa się w rzeczywistości. xD Np nie używa się raczej słów shoujo czy shounen w odniesieniu do chłopaka i dzieczyny, a 'boku' nie jest zarezerwowane dla fajtłapowatego faceta jak to często anime przedstawia, tylko 'boku' używa większość facetów, a 'ore' prawie nikt, to jest taki typowy zabieg dla anime. Czy nawet to, że 90% osób źle wymawia japońskie słowa, bo przykładowo 'shi' powinno się czytac bardziej jak si w wyrazie 'siano', więc nie 'suszi', tylko 'suśi'. おつかれさま。;)
Uwielbiam tą scenę z Naruto walkę Rocka Lee z kimimaro (nwm czy dobrze napisałem imię) Ps zrobiłbyś coś o mangach np jak powstała manga Naruto lub Dragon ball?
Mnie w sumie zastanawia dlaczego częste kanony piękna w anime się różnią tak bardzo od tych przyjętych w Japonii mimo że są tworzone przez japończyków. Takim podstawowym jest figura i przytoczona na miniaturce tsunade. Trochę jakby był robiony pod innego odbiorcę
Nie wiem, jak to wygląda w Japonii naprawdę, ale to, że Japonki zwykle nie mają dużych biustów, to chyba nie musi znaczy, że nie chciałyby mieć? Albo że Japończycy nie chcieliby, żeby miały?
4:50 mam pytanie odnośnie koloru włosów. Co jeśli ktoś ma naturalnie inny kolor niż czarny? Wiadomo, że w Japonii może być to wyjątkowa sytuacja, ale jednak możliwa. Z tym czarnym, to był taki skrót myślowy, w sensie, że nie można mieć farbowanych włosów? Czy niekiedy trzeba przefarbować na czarne?
@@milooo5485 ????? ale ty wiesz że w Azji nie mieszkają tylko azjaci? Albo, że może się zdarzyć, że w Japonii będzie żyło dziecko, które ma jednego rodzica z innego kontynentu? I wtedy genetycznie jest prawdopodobieństwo, że takie dziecko nie będzie miało czarnych włosów?
@milooo5485 nie. Już była historia o dziewczynie która miała brązowe i szkoła jej rozwaliła włosy totalnie zmuszając ją do farbowania bez przerwy. To jest chore :') tego już nie można nazwać zakazem farbowania, gdy widać, że ktoś po prostu czarnych nie ma. A i tak ci każą farbować bo tak. Bruh