Turowa walka w grach RPG? A komu to potrzebne?! 

Wybaczcie że ekran miga i traci ostrość. Zapomniałem zablokować ostrości na jednym punkcie...jak to mówią, pierwsze koty za płoty ;)

Długo się odbijałem od rpgów przez turowy system walk, chociaż w strategiach (HoMaM, czy wspomniany X-Com) lubiłem ten system. Długo zajęło mi nauczenie się tego i dopiero poszło przy drugim Falloucie. Aktywna pauza była bardzo pomocna.

Wszystko to kwestia kto jaki preferuje styl grania w gatunku RPG. Gra RPG idealna to taka do której często wracamy ze względu na walkę rozwój postaci oraz sposób rozwoju fabuły ja osobiście mam totalne pomieszanie z poplątaniem w tej kwestii bo zarówno uwielbiam serię Baldurs Gate czy Neverwinter Nights ale również Jade Empire czy Tyrrany abo i serię Vampire i zauważ jaki jest rozstrzał w dynamikach walki, KOTOR ma także elementy turowego systemu walki (wzbogacony o niezłe animacje) a jest uwielbiany przez graczy. Uwielbiam Original Sin mimo że turowość walki tam jest, może wynika to z tego ze ja sam lubię na moment zatrzymać się nie zapominając o wydarzeniach z fabuły i nieco zastanowić się ja bynajmniej mam taki styl. Mało tego system walki w Wizardry 8 jest turowy ale jest tak opracowany że ma ogrom dynamizmu podczas wykonywania ruchów w czasie potyczki. System systemowi nierówny i to jedynie od naszego stylu grania będzie zależeć jakiego RPG zechcemy spróbować lub zagrać przez dłuższy czas.

Ciekawy filmik. 🎞️🎥🎬👍👍👍

Dla mnie idealnym rozwiązaniem jest kompromis z serii NWN. Płynnie tury bez pauzy ale w każdej chwili można włączyć aktywną pauzę.

Jestem fanem serii Neverwinter Nights i tam walka turowa zrobiła na mnie duże wrażenie. Wiadomo, na początku miałem takie wtf, po przegraniu wielu godzin w gry typu Diablo... No ale idzie się przyzwyczaić i to polubić ;)

Coś w tym jest. Zdecydowanie wolę albo "RPG" w stylu Wiedźmina/Cyberpunka lub takie, gdzie jest pauza (a nie tura), np. Summoner czy Baldur's Gate.

Mam bardzo podobnie. Ogólnie uwielbiam tury/aktywne pauzy, ale w takim np. divinity, czy wasteland po kilkudziesięciu godzinach , jako takim wbiciu drużyny w okolice maksa statystyk i ekwipunku i rozgryzieniu optymalnych strategii walka staje się niemal przykrym obowiązkiem, a podbicie poziomu trudności nie bardzo pomaga, bo tym bardziej te walkę spowalnia. Potyczka Staje się po prawdzie znowu jakimś wyzwaniem i czasem daje satysfakcję, ale co z tego, jak dwie, trzy bitwy i nagle trzeba kończyć sesje (dziecko itd, to nie te czasy, co baldury przechodzone w roku premiery😂). Bo o ile jakiś przysłowiowy pojedynczy szczur to może i 5 minut, to we wspomnianych produkcjach i potyczkach z przeciętnie minimum 5 wrogami, którzy niejednokrotnie kilka tur podchodzą na właściwe pole bitwy, taka zwykła drogowa potyczka potrafi zezrec 15-20 minut.

Rozumiem czemu nie przepadasz za turową walką w rpgach. Ja akurat bardzo lubię i turową jak i aktywną pauzę. Ale mam problem z walką w czasie rzeczywistym, często gry zamieniają się w po prostu akcyjniaki i tracą rpgowość na, którą mi zależy najbardziej. I nie mówię tutaj o hack and slashach bo w tych grach chodzi głównie o siekankę i buildy, ale mówię o grach typu wiedźmin. Jak już wspomniałem o wiedźminie, to jak wiedźmina 3 traktuje jako wybitną grę, to uważam, że to dość przeciętny rpg. Jasne ma genialną narrację, ale przygodowość/eksploracje ma do bani (a uważam, że przygoda to jest najważniejszy element rpga). Głównie to wina pytajników, które są jedynie czymś do od haczenia nieistotnym cosiem żeby sobie pozbierać itemki, które też nie są jakoś wybitne. Najlepszym przykładem są pytajniki na skellige, które robi się tylko po to żeby mieć pustą mapę. Wiedźmin 2 ma jeszcze gorzej, bo to dla mnie nawet nie jest rpg, a bardzo średnia gra akcji gdzie questów pobocznych jest może 7 na krzyż i to bardzo nijakich. Oczywiście są wyjątki, jak np gothic 1 i 2, który daje nam możliwości eksplorowania mapy jak chcemy, i nie mówi nam gdzie co jest. I wręcz odkrywamy każdy skrawek mapy zdobywając różne ukryte przedmioty.

Ostatecznie wszystko sprowadza się do kwestii gustu i preferowanego stylu rozgrywki. Ja np. uwielbiam Follouta 1 i 2 oraz ich powolne nieraz ślimacze tempo. Kompletnie nie wytraca mnie to z rozgrywki, a wręcz czuje mocniej ciężar potyczki. Ze szczurami też nie ma problemu bo na wyższych lv to jest kwestia jednej tury, a efekt rozbryzgującego się gryzonia jest piękny. ;)

Z tajnego sztabu dowodzenia pecetowa Tomek nadaje komunikat 😛. Przez chwilę zastanawiałem się nad grami RPG z walką turową, jedynie do głowy przychodzi mi fallout 1. W reszcie RPG=ów w które grałem, to była aktyna pałza. Jakoś nie narzekałem na walkę turową w Falloucie. Zawsze to miałem bekę przy krytycznym pechu 😂.

Ciekawymi przykładami gier z walką turową są Arcanum i Broken Ranks. W pierwszej można wybrać między czasem rzeczywistym albo walką turową a w drugiej tury w walce maja ograniczony czas 10 sek. bo było by dziwne gdyby w MMORPG inny gracz opóźniałby turę w nieskończoność a z ograniczonym czasem walki nie są takie statyczna jak np. w Disciples.

Oj tak, mam takie samo podejście, może kwestia podobnego wieku :P z powodu turowej walki nigdy nie byłem w stanie przechodzić Falloutów po kilka razy, pierwszy przykład z brzegu. Podobnie ma się sprawa ze współczesnymi RPGami będącymi u core bardziej HnS w kontekście walki (Wiedźmin), w takich sytuacjach wolę sobie odpalić po prostu tryb fabularny zamiast biegać z mieczem jak porażony piorunem.

A ja właśnie lubię tury ! od szybkiej akcji mam FPSy :P

ciekawie opowiadasz, osobiście lubię wszystkie systemy walki w rpg 🙂👻

Jestem wychowany na klasycznych Falloutach. Także turowa walka nie przeszkadza mi ani trochę. Jest to kwintesencja klasycznych Falloutów. Dla mnie walka turowa oznaczała powagę sytuacji. Dopełnienie świata, jego ciężkości oraz zwieńczenie całego systemu rpg, który teraz pręży wszystkie swoje mechaniki. Mówisz, byle szczur. Ja myślę - zagrożenie, którego nie można ignorować. Ale jak mówię, ja dostałem grałem w Fallouta przed otrzymaniem Kapitana Pazura ;]. Pozdrawiam.

Siema wszystkim. Jakim cudem ten kanał ma tylko 2k subów?! 😢

Moim zdaniem powinna być możliwość wyboru, tak, jak we wspomnianym przez ciebie Pathfinderze. Ja jestem zwolennikiem aktywnej pauzy, ale rozmawiałem również z wieloma zwolennikami walki turowej. Skoro tak małe studio jak Owlcat dało radę to zrobić, to myślę, że te duże tym bardziej powinny potrafić

👍👍

Grałem w Fallouty, Baldursy, Disciple z najsłynniejszych bo o Heroes III nie wspomne. 🤣X-Comy też albo nawet Banner Saga I w wiekszości gier jest dobrze zrobionych turowo. Dragon Age system turowy to system turowy. Problem jest raczej rozgrywki a oskryptowanie Dragon Age-owe jest kiepskie i mnie ten system np nie siedzi gre mam grać ja a nie automat albo skrypt. 🤣🤣

Zabawne jest to, że te gierki z aktywną pauzą tak naprawdę to są turowe tylko tego nie widać bo turowa mechanika jest ukryta. Czasem lepiej, czasem gorzej ale jak wiesz na co patrzeć to widać to jak na dłoni. Najgorzej chyba z tym miał pierwszy neverwinter gdzie postaci czasem dosłownie stoją obok siebie kiwają się nic nie robiąc przez 2-3 sek i czekają na swoją turę. O już?! Hiaaa!! Wracamy do kiwania się. Albo wydajesz postaci polecenie żeby rzuciła czar i prawie zawsze musi odczekać chwilę bo to nie jej tura. Z drugiej strony walki robione w czasie rzeczywistym to zupełnie inne walki jak te w trybie turowym i kompletnie inne jak te w papierowym rpg. Weźmy taką twierdzę gnolli z pierwszego baldurs gate. W zależności od tego na jakim poziomie tam idziemy ale gnolli potrafi tam być i z 60-70 plus dwa ogryliony przy moście plus stwory jaskiniach pod twierdzą plus stwory które nas mogą dopaść przy ew odpoczynku. W BG1 ta lokacja to robota na 20-30 minut zwłaszcza jak wiesz gdzie co jest bo komp odwala za nas cala matmę w tle. W trybie turowym jak w Divinity OS czy baldurs gate 3 to by było po minimum kilka walk grupa z grupami po kilkanaście mobków i pewnie by to było z godzinę może dwie dziubdziania a na sesji rpg to by było w zależności od grupy 2-3 sesje grania bo za każdym razem trzeba by było czekać aż każdy zadeklaruje co robi zaturla kostami, liczenie rzut obronny, nie wyszedł, więcej liczenia, rzucasz obrażenia, ok następny i tak dalej. Do tego wszystkie dyskusje i kminienie czy rzucić tu a tu jakiś czar czy nie, dopytywanie się MG, więcej dyskusji. Jeszcze jak grasz na figsy to trzeba to wszystko rozstawiać... A w BG1 duzyna to w teorii 6 graczy więc więcej jak standardowo. A popatrzmy że twierdza gnolli to kompletnie opcjonalna poboczna lokacja a nie jakąś nora głównego villaina będąca kulminacją rozdziału w grze. Dlatego jak się zastanowić to z punktu widzenia "standardów świata przedstawionego" to postać z BG1 to kawał rzeźnika który zabija przeważnie 3 razy tyle więcej jak zazwyczaj mordują "przeciętne" ekipy. Wszystko dzięki temu że system aktywnej pauzy pozwala komfortowo dowalić 3 razy tyle przeciwników. To że tematycznie to współgra motywem że gramy postacią która jest dzieckiem boga mordu to taka bonusowa wisienka na torcie. 😂

Ja za młodu się odbiłem od Neverwintera i podobnych, przez niezorzumienie i brak obycia. Później z Xcomem 2012, i tak dalej, ale zmiany z tabletopu do realnej balistyki w Phoenix Poincie, to coś od czego już ciężej wrócić do zwykłej kostki trafień. Współcześnie może i bym spróbował, rpga turowego, ale czasu mniej. A co do samego zatrzymywania czasu na turowanie, ja to sobie wyjaśniam, czymś jak coś ala stan wyjątkowego skupienia, ale wiadomo, to jest taki wymysł specjalny. Ktoś coś turowego względnego fantrazy bardziej współczesnego ktoś mógłby polecić może?

O północy to się śpi. 🕛🌜🙎‍♂️😴💤 🤣🤣🤣🤣

Faktem jest, że z lenistwa twórców trochę za dużo jest nie tylko w RPGach, ale i strategiach robionych walk turowych. Jest ona fajna, jednak wolałbym trochę więcej różnorodności.

Duży szacunek za "Throne of darkness" i "Abomination". Grube rzeczy.

nie jesteś UV o grach? 😅