Nie wiem jak ja tu trafiłem, ale kanał jest genialny. Widzę że materiały są tworzone przez TVP 3. Na takie programy mógłbym płacić abonament bezpośrednio. Niestety przy ogólnym poziomie TVP i komercyjnych kanałów nie mam w ogóle TV. Zastanawiam się jak bardziej spopularyzować taki kanał. Taki SciFun ma ponad 20 razy więcej subów, a bez urazy dla SciFuna Wasz kontent jest bardziej wartościowy i regularny.
Oj, żeby tak Twój wpis przeczytał prezes Kurski, to może byśmy wrócili na główną antenę TVP1 lub TVP2 :-) Nie ma tam teraz miejsca na popularyzację nauki, właśnie dlatego, ze tacy jak Ty nie mają telewizorów. :-(Nasza obecność na YT jest spowodowana głównie możliwością udzielania profesjonalnych odpowiedzi na merytoryczne pytania widzów.
@@Astronarium prezes Kurski nie czyta. On teraz jest bogiem. Tylko że do jego cudownego biznesu trzeba dokładać. Kto tego buca tam w ogóle wsadził. On powinien być naczelnikiem straży miejskiej. To kondon. Niech się ciągnie
@@Astronarium sorki, nie mogłem się powstrzymać. Ale proszę zrozumieć - ręce mnie codziennie bolą od roboty, przy każdych zakupach płacę VAT, zasuwam już pół życia a nic z tego nie mam więc chciałbym tylko żeby pan prezes nie szastał moimi pieniędzmi. TVP albo jest S.A. i działa na wolnym rynku albo jest agencją rządową i ma charakter wyłącznie edukacyjno-wychowawczy. Niech się pan prezes jeden czy drugi zdecyduje.
Wszystkie odcinki Astronarium o planetach pozasłonecznych (#21, #22, #25 i #30) zobacz na naszej playliście: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-CnDFm16VQ6A.html i jeszcze ewntulanie odcinek #33 o życiu we Wszechświecie: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-l6M0XbhoJwE.html
bo to dla mądrych ludzi....a mądrych jest malo, dlatego idiotyczne filmiki, kanały itp maja milionowe odsłony, a to co trudne i wymaga wiedzy jest dla elity
7:40 Czemu jest taka fiksacja z tym efektem cieplarnianym? Nawet jakby go tam nie było, to przykładowa tu Wenus ma dzień dłuższy niż własny rok (edit: 243 do 224 ziemskich dób. Po za tym nasz Księżyc stabilizuje nas, dzięki temu nachylenie Ziemi względem Słońca jest zdecydowanie bardziej stałe).
Kochani dlaczego ranicie moje święte serce ! Kopernik kazał wam tak kłamać? Struktura Układu Słonecznego jak i mnogość pierwiastków świadczy o jednym tutaj nieźle p.zło ! ( przepraszam za język ale może wtedy do was dotrze? )
Badamy tylko bardzo niewelki skrawek "nieba", a już odkryliśmy tyle układów planetarnych. Nasza galaktyka to ok 200 mld. gwiazd. Takich galaktyk są miliardy,, które wygladają jak ,świecące pyłki, a które skupiają kolejne miliardy słońc. To daje do myślenia co do prawdopodobieństwa życia w kosmosie, co do istnienia którego ja nigdy nie miałem i nie mam wątpliwości. Biorąc jednak pod uwagę niewyobrażalną wielkość kosmosu i odległości rzędu tysięcy, milionów i miliardów lat świetlnych, to możemy dla uproszczenia powiedzieć, że realnie "jesteśmy sami". Brak możliwości poznawczych, tym bardziej w dziedzinie komunikacji typu "pytanie-odpowiedz" może być powodem, że nigdy nie odkryjemy życia na innych planetach. Nie da się spenetrować galaktyki oddalonej od drogi mlecznej o np. 100 mln. lat, w której może istnieć życie. Tak więc ŻYCIE TAK- KONTAKT NIE.
W układzie izolowanym (bakterii, człowieku, etc.) porządek jest utrzymywany dzięki energii pobieranej z zewnątrz. Oczywiście na zewnątrz entropia rośnie.
skoro nie wiemy jakie rozmiary ma wszechświat, a nawet nie wiemy, czy ma jakiekolwiek granice, jak zatem można mówić o wszechświecie, jako układzie zamkniętym lub otwartym, a co za tym idzie upierać się przy rosnącej entropii jako niepodważalnej zasadzie? wydaje się, że albo odwołujemy się do znanych, a co za tym ograniczonych rozmiarów [ wtedy układ jest mimo wszystko izolowany ], albo zakładamy [ bez konkretnych dowodów ] układ nieskończony, co wcale nie musi implikować rosnącej entropii
Jak to nie znamy rozmiarów Wszechświata? Polecamy Astronarium #37: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-eB2Eg38OhZ0.html i Astronarium #31: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-jzKeBrTiKn8.html
no to chyba dostaniecie nobla za całkowite i bezdyskusyjne stwierdzenie jak wielki wszechświat jest. Co innego znany nam z obserwacji, choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że wielkość ta jest - delikatnie mówiąc - mocno zaniżona, a że nie wspomnę o teoretycznych możliwościach wieloświatów itd. Zdaje mi się, że ktoś mocno by to nagłośnił, gdyby takie obliczenia [ pewne ] miały miejsce, no i przy okazji stało by się nad wyraz jasne ile wynosi stała kosmologiczna, za co pewnikiem kolejny nobel
No my to chyba Nobla nie dostaniemy, ale ekipa satelity Planck, kto wie? Serdecznie im tego, a zwłaszcza Krzysztofowi Górskiemu życzymy: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-jzKeBrTiKn8.html
Według mnie nie ma sensu poszukiwania Super Ziemi z kilku powodów. Chwytliwa nazwa i tylko tyle. 1. Duża planeta to i większa grawitacja. 2. Jak większa grawitacja to trudniejszy start rakiety z takiej planety. Co za tym idzie większe marnotrawstwo sił i środków. 3. Układ kostny form życia powinien być żelaza lub tytanu żeby nie uległ zniszczeniu. No chyba że wszystkie formy to pełzacze. Powinniśmy raczej skoncentrować się na planetach porównywalnych lub mniejszych od ziemi. Z naszego księżyca jest łatwiej wystartować niż z Ziemi.
UMYSŁ ludzki jest niesamowicie kreatywny, wyobraźnia nie ma granic i może tworzyć nieskończoność pomysłów, rzeczy (dla siebie i artykułować je otoczeniu słowami lub pismem). Zdrowy umysł tworzy to co korzystne, realizując pozytywne wizje, rozmaite cele (dzięki temu wzbogaca życie o realizacje tego co nowe, miłe, korzystne) jednostka i społeczność korzystają bogacąc się w dane wytworzone, odkryte dobra. Dzięki temu jednostka i społeczeństwo wzrasta, tak min rozwija się cywilizacja (od maczugi, poprzez maszyny, aż po kompy, roboty i zwiadowcze rakiety latające w kosmos, by realizować z czasem coraz lepsze, większe, wspanialsze cele). Zaś chory umysł tworzy problemy, czyli przeszkody na drodze realizacji celów (przez co zubaża życiowe doświadczenie. Człowiek rodzi się zdrowy, ale z czasem jest uwarunkowany przez otoczenie, rozmaite wzorce. Jeśli są negatywne to zaraza się chorym, irracjonalnym myśleniem naśladując zwyczaj narzekania i wymyślania problemów, rzucając wątpliwości i kłody pod nogi pozytywnych osób, tworzących różne dobra. Zakładając przeszkody, tworzy obawy i zniechęca, zaszczepia w innych umysłach chwasty wątpliwości. Co sprawia z czasem wycofanie się do bierności, czyli do UBÓSTWA ( przeciwieństwa bogactwa realizacji). To jest współczesna duchowa (czyli psychiczna) choroba na którą cierpi większość ludzi w niskich warstwach społecznych. Ponieważ nie są one pasjonatami tego co robią, zwykle będąc w roli wykonawców czyś poleceń (robiąc rzeczy nie z własnej woli, ale pod przymusem sytuacji, oczekiwań, też często manipulacji poczuciem wartości - angażując się w różne niewygodne schematy). PR zez to ci ludzie są nie zadowoleni z tego co robią i bardzo ograniczają się do minimum, nie angażując w prace w więcej niż potrzeba do przetrwania, czy ile się od nich wymaga. Przez to resztę czasu spędzają w TV itp Tam zaś nabierają negatywnych lub skrajnie negatywnych wzorców ich umysły są dosłownie faszerowane negatywnymi wzorcami, nieszczęściami w wiadomościach, zastraszani wizjami zagłady w kinie i kościele i ostatnio w necie Wtedy powstają u nich schematy myślowe, i zaczynają promieniować tego typu wizjami i odtwarzać także sami kreatywne wymyślanie nieszczęść, przeszkód, lęków itp. Co profesjonalnie nazywa się paranoją. Jednak tolerowanej w pewnej mierze, bo większość wyznacza standard zdrowia. Gdy większość jest chora to nie wie o tym, bo ludzie porównując się nie mają innego punktu odniesienia. Co ciekawe, jak ugruntowany w chorobie osobnik będący w otoczeniu podobnych sobie, spotka jednostkę zdrową to uzna ją za nie normalną. Wtedy dochodzi do niekorzystnego zjawiska, prób ściągania w dół, nawracania na normalność, czyli na bycie negatywnym niewolnikiem lęków i schematów, robiącym w życiu to czego nie lubi ale wdaje się że musi. Co powoduje zmęczenie, stres, walkę i na pocieszenie, dla odpoczynku, odreagowania sięganie do mediów i świata rozrywki. Tak spotyka się z negatywnymi ideami... i wtedy to bardzo razi taką osobę... świat mediów i netu promieniujący głupotą (czyli złem, nie racjonalnym działaniem, myśleniem, ciemnym i szkodliwym. Nie tworzącym żadnych korzyści, a przeszkody.. bo odtwarzający to co wchłonął z TV itp. ) Oto zamiast odpowiedzi na sprzeczne ze zdroworozsądkowym, z logiką, z rzeczywistością pytanie charakterystyka problemu, próba zdiagnozowania ów (dla mnie) dziwnego zjawiska ( okazuje się że w sieci powszechnego , normalnego - czyli zasypywania się wzajemnie strasznymi głupotami). Ciekawy jestem czy to tylko w PL jest taka degeneracja społeczeństwa. Bo mówi, że że Polacy są szczególnie negatywni, a ich cechą narodową jest malkontenctwo i ciemnogrodztwo . *W życiu chodzi o rozwój dobra, docelowo, optymalnie robiąc to co sprawia frajdę dla tego doświadczenia. Czyli być pasjonatom swego zajęcia, doświadczając rozwoju szczęścia!* zło i wytracanie energii na rzeczy bezsensowne jest negatywne . Tak samo jak oglądanie głupot, kataklizmów lub innych zapychających umysł sieci w TV i w necie. Lepiej niż nic nie robić niż zajmować się chłonięciem negatywnych obciążających duchowo opracowanych do manipulacji tłumem idei z mas mediów, które tak jak religia tworzą mentalnych i fizycznych niewolników i pielęgnując ich tak aby nimi pozostawali, czyli utrzymując w ciemnocie i lęku. Społeczeństwo przypomina piramidę z uniesionym, odseparowanym od reszty czubkiem symbolizującym światłą (oświeconą) pozytywną, zdrową, trzeźwą i twórczą elitę. Reszta jest zatopiona w nie świadomości i podatna na negatywne informacje, które przy każdej okazji wtłacza się weń (nawet w darmowej lokalnej osiedlowej gazecie większość artykułów ma wydźwięk negatywny, podtrzymujący złą wizję świata. To po to aby utrzymywać niewolników w lęku, by wykonywali polecenia góry biernie wpisując się w zapodane schematy. Czyli będąc jakby żywymi robotami wykonującymi programy, jakie się im zaszczepi: w rodzinie, w kościele, w szkole, w TV, w grach, reklamach i ostatnio w sieci (gdzie media już weszły i jako blogerzy publikują materiały będące czasem majstersztykiem psychomanipulacji - jak religia, bo zwykle o niej się tak wyrażam. Ale niektóre kanały są tak dobre, że sam się nabrałem i uwierzyłem w jakieś negatywne kłamstwa bojąc się wyjechać na zagraniczną wycieczkę do kraju, gdzie zapowiadano wojnę domową, co okazało się kłamstwem). Lęk zabija realizacje, jest trujący, zubaża życie. Osób i informacji negatywnych warto strzec się niemal jak ognia a szczególnie omijać szerokim łukiem religijne i sekciarskie idee, których multum grasuje w necie. Że nie wspomnę o serialach gdzie jest nieraz ogromna dawka agresji, oraz kino epatujące przemocą, a nawet zwykły audiobook potrafi być toksyczny. Radzę przejść na odwyk od mas mediów itp. i zająć się pozytywnym życiem, własnymi pasjami, nauką, rozwojem (pozytywnym myśleniem). Co super ważne dla tych którzy mają mającym jeszcze odrobinę zdrowego rozsądku, autorefleksji (czyli nie przerobionych w totalnie wyzute z wyczucia duchowe zombie, wzajemnie się kąsające poprzez walkę o uznanie.. gdzie w dyskusjach wzajemnie obrażają się.. że czytając komentarze pod masowymi kanałami można odnieść wrażenie, że jest się w rynsztoku, w slamsach praskich). JAkość życia zależy od jakości myślenia, a to od środowiska, które stanową min źródła informacji. Jakie drobne wybory takie tendencje rozwojowe. Narkotyk wciąga po trochu -różne dziwne trści w sieci są atrakcyjne, przyciągając kontrowersją i warto je odsiać. Jeśli coś nie rozwija dołuje, mając odcień zastraszenia (czego nie mogę powiedzieć akurat o tym kanale który jest popularno-naukowy i bardzo pozytywny). Życie składa się z małych wyborów i ich doświadczenia. To co małe z czasem tworzy nawyki i się powiększa. Warto być świadomym w nawet drobnych wyborach, mając swój pozytywny cel, wrażliwość na siebie i rozwijać szczęście, radość, to co dobre. Bo po to się żyje dla dobra, dla spieniania w tym co korzystne (wobec przeszkód o które sam świat dba, i dodawanie sobie własnych to była by auto-dywersja). Chodzi o to by przekraczać uwarunkowania ubogich schematów opartych do tego na trudzie, jako warunku dobra, powodzenia. Chodzi o to aby z lekkością, łatwością i przyjemnością spełniać marzenia robiąc w życiu to co się uwielbia (wtedy nie będzie szikało się ucieczki przez własnym życiem w świat chaosu rozmaitych mniej lub bardziej praktycznych i pozytywnych informacji). Wato mieć pozytywny cel i go realizować niż dryfować po życiu od filmiku do filmiku. Warto uczyć się posługiwać własnym umysłem (poznając specyfikę podświadomości) Praktyka czyni mistrza i to (praktyczna wiedza, rozwój osobisty) poprzekłada się na wszelkie dobra i trwałe doświadczenie szczęścia!
roumiem sters, zwiazany a telewizją. ale ciągłe yyyyyyyyyyyyy w wypowiedziadziach profesorów i doktorów doprowadzaja mnie do stanu w którym nie slysze już treści tylko yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy i czy yyyyy mogliglibyscie yyyy cokollwiek yyyyy z tym yyy zrobic yyyy
Wenus nie jest za gorąca z powodu efektu cieplarnianego ale z powodu odległości Wenus od słońca które jest o jedną trzecią mniejsza niż odległość Ziemi od słońca. Ja rozumiem że takie farmazony o efekcie cieplarnianym sadzą politycy a żeby takie bzdury opowiadał astronom?
Nie do końca masz rację. Efekt cieplarniany na Wenus jest faktem i ma duże znaczenie. Odległość planety od Słońca również ma znaczenie, ale nie tylko to jest powodem, bo jak wiemy Merkury jest jeszcze bliżej Słońca niż Wenus, a nie jest na nim najgoręcej.
@@Michall112 Merkury ma za małą masę żeby utrzymać gęstą atmosferę a od tego przede wszystkim zależy temperatura na powierzchni planety i wynika to z termodynamiki i nie ma nic wspólnego z efektem cieplarnianym. Temperaturą na powierzchni wylicza się z tego wzoru: T = PM/Rρ Gdzie T = near-surface atmospheric temperature in Kelvin P = near-surface atmospheric pressure in kPa R = gas constant (m³, kPa, kelvin⁻¹, mol⁻¹) = 8.314 ρ = near-surface atmospheric density in kg/m³ M = near-surface atmospheric mean molar mass gm/
Nie muszę chyba tłumaczyć że ciśnienie przy powierzchni zależy od siły grawitacji i od ilości energii dostarczonej przez słońce. Temperatura zależy również od składu atmosfery bo od tego zależy stałą gazowa i gęstość atmosfery. Nie ma tu zupełnie miejsca na efekt cieplarniany który w termodynamice po porostu nie istnieje. Nie ma ani jednego równania w fizyce opisującego efekt cieplarniany bo coś takiego w fizyce nie istnieje. Efekt cieplarniany następujący w szklarni nie ma nic wspólnego z efektem cieplarnianym w atmosferze. Wystarczy otworzyć jedno okno w szklarni żeby temperatura spadła o kilka stopni. Dodam jeszcze że temperatura pomierzona na powierzchni Wenus wynosi 740 K a wyliczona z tego wzoru to 739,7 K . Wzór ten obowiązuje dla wszystkich planet poza Marsem którego gęstość atmosfery jest po prosu za niska.
@@Mickyfnr Nie jestem fizykiem :) tylko zauważyłem że na temperaturę na powierzchni planety mają wpływ różne czynniki, nie tylko odległość od Słońca ( ale np. to czy planeta ma atmosferę ). Natomiast odnośnie efektu cieplarnianego na Wenus to już nie ze mną dyskusja tylko z większymi autorytetami - taka koncepcja jest dość poważnie brana pod uwagę i można o niej przeczytać m. in. na Wikipedii.
Piszesz o podkładzie pod wizytówki rozmówców? Na czym oglądasz te filmy? Na telefonie? Te programy mają kolaudację telewizyjną, a więc na "prawdziwe" głośniki, ale postaram się przekonać kolegów z telewizji, żeby w nowej serii to zmienić.
