Cieszę się, że udało się taką perełkę odzyskać. 200 zł to nie jest wysoka cena za zwrot roweru + święty spokój z nerwami / policjami / itd. Może będąc w „branży” słyszałeś o jakimś dobrym ubezpieczeniu m.in. od kradzieży?
Nie myślałem, że napiszę też to tutaj ale, cykl życia roweru: 1. Piwnica, garaż podziemny, box, rowerownia, klatka schodowa, strych; 2. osiedle monitorowane; 3. ochrona; 4. kamery, alarmy, domofony, kraty, linki, ulocki, wzmocnione drzwi; 5. kanał na youtube; 6. mirko pomusz; 6a. kto poznaje morde? 7. zgłoszenie na bagiety; 8. umorzenie sprawy; 9. brak profitu; 10. kupno nowego roweru; 11. trzymanie w sypialni.
Dlatego należy kupować używane rowery z papierami.... Mi dawno temu zajumali z garażu 2 marketowe MTB. Weszli od tyłu przez dach.... (Rowery prawie nic nie warte, nie było nas z bratem stać na coś lepszego) składaki o dziwo zostały. Teraz wykupuje ubezpieczenie, może ktoś powie że bez sensu, ale 20 lat już mam spokój.... I żaden rower mi nie zginął.
Rozumiem co przeżyłeś , bo też mnie to spotkało tylko że ja odebrałem z komisariatu po czterech tygodniach od kradzieży . Policjanci go znaleźli na pobliskim bazarze, był do kupienia za 1/4 ceny . Pozdrawiam Robert
Dobrze że rower jest👍 Jeżeli ta historia jest prawdziwa, to sposób załatwienia sprawy jest szokujący. Gdyby to chodziło o dziecko to nie ma tematu. Ale w tym wypadku..200 pln dla złodzieja? Żadnej policji, zdjęć, o sprawach oczywistych 🥊nawet nie wspominając..? Ładny poradnik jak postępować dla takich szumowin. Jeszcze o tym film robisz..
@@pacman_pol_pl_polska Rozumiem że jak jakiś typ będzie ci gwałcił żonę w parku to też grzecznie podejdziesz i zaproponujesz mu 200zł żeby sobie poszedł… Super podejście bravo
Daawno, dawno temu też mi skroili rower. Przypięty solidnym (jak mi się wówczas wydawało) zamykaniem. Złodzieja znaleźli. Lat 15 (czyli niepełnoletni) ale rower zdążył już spieniężyć, a pieniądze przerąbać. W domu taka żulerka, że nie było z czego ściągać kasy. Rana policji: pan poczeka jak młody będzie miał 18 lat i można go z powództwa cywilnego pozwać. Także i tak było pozamiatane. W Twojej historii fajnie, że rower się znalazł, zrozumiałe, że nie chciałeś problemów koledze, który go odnalazł robić problemów ale.. takich gnojków złodziei trzeba ścigać i nie ma co darować bo tego dziadostwa jest na potęgę.
Dzisiaj tak 15-letnich gnojków edukują,że wszyscy jak jeden,nie potrafią poprawnie ułożyć i napisać zdanie. To stracone,niewolnicze pokolenie,ich bogiem jest smartfon i inne tam bajery, od których są całkowicie uzależnieni
Co prawda, to prawda, bo z wielu nieprzypiętych rowerów zniknął akurat najbardziej kolorowy:D Więc każdy kij ma dwa końce. Ps. Kiedyś idąc tym tokiem myślenia miałem swojego pierwszego szosowego "gruza" na zimę, który był zbudowany w oparciu o ramę, która była całkowicie obtłuczona z lakieru (stara rama Giant Defy), wyglądała jak wyjęta z jeziora. Sprzedałem ten rower po roku i następnemu właścicielowi... został skradziony mimo tego - i co odcięto go od niezłego u-locka. Co ciekawe udało się go po ponad roku odzyskać, z przemalowaną ramą.
Super wiadomość, że rower tak szybko się odnalazł. Ja pół roku temu doświadczylam bardzo podobnej historii! Mój ulubiony rower sprowadzony osobiście z Niemiec, został po 7 latach użytkowania skradziony spod domu 😞! Mam jeszcze dwa inne rowery. Ale ten był charakterystyczny, nie do podrobienia, tak sądzę, marki GUDEREIT, szosowy, popularnie nazywając, ,kolarzówa'. Lekki, zwinny jak sarenka. Jeździłam na nim prawie codziennie dla przyjemności i załatwiając różne sprawy (np. robiąc zakupy) Nie sądziłam, że ktoś będzie chciał mi go ukraść, bo nie był to rower ,,wypasiony''ale dla mnie był bezcenny!! Sprawę o jego zaginięciu zgłosiłam na drugi dzień na policji i po 2.5 miesiącach dostałam odpowiedź o nie wykryciu sprawcy. Bdb i pouczające dia mnie nagranie o kradzieży charaktystycznego roweru.
Mi naście lat temu we Wrocławiu ukradli rower spod uczelni. Wtapiający się w tłum MTB Meridy, ale miał jedną charakhterystyczną rzecz - "podkowę" zamontowaną na tylny v-break. Wypatrzyłem go na mieście po 3 czy 4 latach, dzieciak, rodzice, policja, niby lombard... rower wrócił do mnie po zakończeniu sprawy na policji. Stan opłakany dość, ale wrócił. Niestety, to nie jedyny mój rower, który od tego czasu zniknął. Ale tamte, to były już mieszczuchy, chociaż ostatniego jednak było szkoda, bo doinwestowany. No, ale on to temat na kolejną opowieść, bo zginął z MOPa przy A4 ;)
Też miałem takiego „gruza”, którym jeździłem po mieście w gorszą pogodę. Raz zostawiłem go przypiętego pod sklepem i nie zdjąłem starej, rozbitej, ale wciąż działającej lampki, bo stwierdziłem, że jest w tak złym stanie, że i tak nikt jej nie ukradnie. No i później wracałem ze sklepu bez oświetlenia. Każdy towar ma swojego złodzieja. :)
@@doomis1429 A ja jak jadę do lokalnego sklepu to biorę rower, którego nie będzie mi żal jak go ktokolwiek ukradnie. Nie wezmę gravela wartego 5k czy ilekolwiek, do wypadu po "wodę i golonkę" :)
Też do połowy lipca zostawiałem już kilkunastoletni rower, nieco odrapany na nieszczęście pomarańczowy góral ktm z bardzo budżetowej serii. Klatka zamykana na zamki magnetyczne. Rower przypinałem łańcuchem do balustrad schodów, tylne koło+ rama. I w połowie lipca wieczorem miałem próbę kradzieży, na szczęście łańcuch abusa za 150 zł wytrzymał tępaka z nożycami. Od tego czasu kupiłem łańcuch abusa za około 400 zł do roweru może za 700-800 zł i chowam w nocy rower do domu i narazie odpukać na mieście mam spokój, może też dlatego że zazwyczaj mam najmocniejsze zabezpieczenie ze wszystkich rowerów przypiętych dookoła
W 2001r. na jednym z podwórek niedaleko Nowego Kleparza (Kraków) zwinęli mi rower, który stał bez opieki 30sek. - świadek wskazał mi serwis rowerowy pod drugiej stronie ulicy. Poszedłem tam, nic nie wskórałem. Zgłosiłem to na policję. Palcem nie kiwnęli - mając świadka kradzieży i fakt zgłoszony w pierwszych 15 minutach.
No i dlatego do miasta trzeba mieć gruza, którego nie żal. I w sumie jak się popatrzy pod galeriami, to tak ludzie jeżdżą :) A z policją 100% racji. Czas stracony na komisariacie nie jest warty tych 200 zł. Niestety z mojego doświadczenia. Wizyta na komisariacie od razu po kradzieży - informacja, że 2-3h czekania. I info drugie, że lepiej jakbym przyszedł następnego dnia i przyniósł jakieś papiery na rower. Dzień drugi - pół godziny czekania i potem pół godziny składania zeznań. Ilość druków, która policja musi wypełniać, to jest jakiś dramat. A, że rower nie był charakterystyczny, no to niestety finał i tak był taki, że "śledztwo umorzono ze względu na brak wykrycia sprawcy". Tyle dobrze, że był tani, więc strata niewielka. Przynajmniej finansowa, bo czasowo to i zeznania i zakup nowego roweru trochę zajęły.
Policja powinna robić prowokacje - drogi rower, brak zapięcia, zabezpieczona droga wyjazdu. Prosty sposób ujęcia na gorącym uczynku a i statystyki wykrywalności by podreperowali. Może i bikeshow pokusi się kiedyś o taką akcję we własnym zakresie - byłby ciekawy odcinek...
Lekcja taka, że zawsze trzeba rower zabezpieczać - nie ma że gruz, że klatka schodowa, balkon - różnie to już bywało. Tu się poszczęściło, ale zazwyczaj bardziej rozgarnięci złodzieje sprzedają rowery na części (nierzadko bez znaczonej ramy) i tu wyjątkowość na niewiele się zda. 200 zł to i tak niedroga "lekcja", ważne, żeby była skuteczna.
Super że Loca odzyskana ale...😳what? Dałeś 200 zł kolesiowi który możliwe, że ukradł (jak sugerowałeś) albo kupił od żula kradziony rower ? Czyli zrobi to znowu....... myślałeś o tylko o sobie w tej sytuacji😑 Super nauczka🤦... Powinniście zabrać go po prostu co najmniej, a jakby dymił to ściągnąć Policję .....minimum....i właśnie w taki sposób nic się nie zmienia🤔 Takie moje zdanie 🤷
nie będzie spokoju z kradzieżami, a będzie tylko gorzej, od czasu jak rowery podrożały i stały się dobrem "luksusowym" a ludzie mocno zaczynają odczuwać drożyznę, liczba kradzieży mocno rośnie, a półżartem pół serio może być tak że będzie jak w latach 90-tych że jak pojedzie się na przejażdżkę po parku to cie tam z roweru zrzucą i go ukradną
Ja mam ciekawa historie. Warszawa, zamkniete osiedle monitoring, zamykana piwnica, drzwi tak skonstruowane ze praktycznie nie opcji zeby podjerzec. Pewnego dnia przyjechala niby ekipa przeprowadzkowa, zagadali ochrone zeby wjechac. Okradli 10 piwnic lokatorskich, mi ukradli marina lombarda 2, za 5k, ale to nic sasiadowi 3 rowery za szacowana wartosc 40k, nie tkneli piwnicy z rowerami gruzami, wszystko wyniesli w kartonach
Ja zawsze mam ze sobą 2 ulocki, nawet na zawodach jadę z 2 ulockami abusa bo mam rower full Carbon mega lekki i trochę szkoda. Nawet jak odchodzę na 20m od roweru to go zapinam na 2 uloki. W mieszkaniu też jest zapięty tylko w mieszkaniu na łańcuch zakotwiczony w zelbetonie. To daje mi fałszywe poczucie bezpieczeństwa i myślę co jesacze mógłbym zrobić. Dodatkowo zawsze mam uzbrojonego garmina, który będzie piszczal jak ktoś dotknie rower. W mieszkaniu jest problem bo czasami dzieci lub żona dotknął ale raz dostały w łeb i już nie dotykają.
Ogólnie znalezienie czegokolwiek ukradzionego to liczenie na korzystny splot wydarzeń, równie dobrze mógł to ktoś przetrzymać jakiś czas i przepadłby jak kamień w wodę. Ja trzymam rower na magazynie w firmie gdzie pracuje, bo w moim przypadku pozostaje piwnica.
Jest taki sklep w Warszawie, ktory istnieje od bardzo dawna. W drugiej polowie lat 90-tych kiedy bylem chlopakiem spod tego sklepu ginelo wiele rowerow. Zeby uniknac problemow dla wlascicieli nie powiem co to za sklep. Tak sie zdarzylo, ze danego dnia zlodziej mial pecha, bo w poscig za nim ruszylo kilku chlopakow. Zatrzymali go i zrobili jedyne co sluszne. Zmasakrowali go. Mysle, ze przez dlugi czas juz nic nie ukradl, poniewaz nie byl w stanie. W momencie kiedy policja i panstwo nie traktuje tych kradziezy na powaznie, to tzreba te sprawy rozwiazywac inaczej. Bic mocno i dotkliwie, ale tak, zeby nie zabic. Jak ktos kradnie cudze dobro, musi sie liczyc z tym, ze moze byc problem.
Delikatnie potraktowałeś w wypowiedzi Policje. Pytanie co do opon bo normalnie jeżdżę na contact speedach tyle że po suchym, w sezonie jesień zima dają radę? Bo właśnie się zastanawiam nad zmianą opon na ten okres.
jak na nich jeżdżę cały rok wiadomo zima ujedziesz po twardym, można spokojnie brodzić w 10cm śniegu jeśli równy asfalt pod spodem, jednak przy skręcaniu nie ma opcji się kłaść bo zaraz koło ucieka, trzeba to robić pionowo nie ma opcji jeździć w spd jak chcesz mieć szanse wyratować upadek.
A mówią że kominiarz szczęście przynosi.Twoje zachowanie można nazwać jak instrukcje,jak nie powinno się postępować.Złapał złodzieja i jeszcze zapłacił mu za to że został okradziony.Lubisz popierać prywatną inicjatywę widzę.Złodzieje leżą gdzieś nawaleni w barłogu trzymając się za boki ze śmiechu i planują kolejny skok.Należało by teraz zgłosić ciebie za paserkę, bo te 200zł nią jest.Postępując w ten sposób pokazujecie złodziejom że mogą was okradać bo wy to wręcz lubicie.Nie rozumie później tego płaczu poszukujących swoich rzeczy,może to dlatego że chcą zapłacić złodziejom za to że zostali okradzeni a nie mogą ich znaleźć?!
„Należałoby teraz zgłosic ciebie za paserkę”😂🤟🤟 No niby do końca miesiąca jeszcze kawałek, ale poprzeczka absurdalności komentarzy została postawiona naprawdę wysoko, gratuluję, na koniec roku będzie to gdzieś na naszej wesołej liście😂😂😂
Warto wydać parę złotych na Apple AirTag i w sprytnym miejscu go ukryć, na przykład w rurze podsiodłowej. Potem bez problemu można namierzyć sprzęt z dokładnością do kilkunastu metrów. Easy!
Sam śledzę lokalną grupę na temat skradzionych rowerów, bo a nuż będzie okazja komuś pomóc. I tak też się stało, że rowery, które pojawiły się na grupie, rzuciły mi się w oczy pod moim blokiem. Stały normalnie w stojakach rowerowych. Po kontakcie telefonicznym właściciel podjechał i je odzyskał. Haczyk w tej historii jest taki, że rowery były akurat bardzo charakterystyczne, bo były to jakieś stare szosówki na ramie Peugeota. Dlatego mogę tylko potwierdzić to, co mówi Jan. Warto mieć rowery, które się czymś wyróżniają.
Sporo farta w tym nieszczęściu było. Niestety ale rowerów ginie w naszym kraju taka masa że ciężko to ogarnąć. Policja ukażą sprawy w przeciągu tygodnia. Więcej czasu schodzi ze zgłoszeniem poszkodowanego kradzieży niż poświęcają jej uwagę funkcjonariusze policji. Mają na to po całości wywalone bo mają inne wytyczne z góry. W Krakowie potrafili umorzyć sprawę gdzie dostali sprawcę uszkodzenia mienia uwiecznionego na nagraniu wraz z czytelnymi nr rejestracyjnymi pojazdu którym się poruszał. Dopiero po zgłoszeniu zażalenia ogarnęli temat. Powiedzieć porażka to jak by nic nie powiedzieć.
Powiem tak ze Koledze weszli do warsztatu na beszczelenego gdzie są kamery ludzie się kręcą 10 -15 osób pracuje trafił frajer moment rower był oparty o ścianę i wyszedł jak ze swoim … na policji podaliśmy wszystko pełną gębę kolesia nr rejestracyjny samochodu którym przyjechał i oni powiedzieli że nie mogą nic z robić bo jest 2 właścicieli w systemie … brawo Policja …
Do miasta używam Tribana 100 z deca i powiem szczerze, że się sprawdził, od 4 lat zostawiam go na pętli tramwajowej i idę na przystanek z którego odbiera mnie mój autobus pracowniczy, stoi cały czas przypięty łańcuchem abus, tak samo koło bloku, jedynie na zimę trzymam go w pokoju a jeśli chodzi o rower to na 25c śmiga po ścieżkach rowerowych aż miło, niczego mu nie brakuje do miasta.
Ja polecam też rejestrację roweru na policji i nalepić naklejkę rejestracyjną w widocznym miejscu. Tak wiem, że stylowa będzie zepsuta ale u mnie uratowało to rower przed "porwaniem" bo gość zobaczył naklejkę i zawahał się ze dwie sekundy a dokładnie tyle wystarczyło, żeby tłumek ludzi ze mną włącznie wrócił do normalności i uważności po zamieszaniu dokonanym przez jego kolegów. Dodatkowo warto jest mieć zawsze zdjęcie swojego roweru z sobą włącznie :)
Nie znam się to się wypowiem. To że na różnych wioskach istnieją "ludzie", którzy są znani z tego, że są złodziejami. Całe życie spędzają na konfliktach z prawem i policją. Są znani na pobliskich posterunkach i generalnie śmierdzą, pozwala wysuwać tezę, że policja po prostu nie chce ich łapać. Jeśli samemu nie zrzucisz kogoś z własnego roweru, możesz spokojnie uznać rower za przeniesiony w inny wymiar. Nie namawiam do fizycznej eliminacji elementu przestępczego na własnym podwórku, ale niestety jest to jedyny skuteczny sposób na walkę z lepkimi rączkami. Pozdrawiam policję.
Z 30 lat temu ukradli mi i koledze Wigry 3. Byłem z kolegą na drzewie i zrywaliśmy jabłka. Dwóch nastolatków wsiadło i odjechali. Widzieliśmy ich z góry. Z rodzicami na policję. Po paru dniach odzyskaliśmy składaki
Szczescie w nieszczesciu dobrze sie sie znalazl bo szkoda mi 2 zakosili po kebaba skoczylem doslownie 2minuty zapomnialem zapiac do zobaczenia ;) tez specyficzny bo rama byla obskubana do samego aluminium mial byc do malowania moze ulatwilem sprawe hehe szkoda bylo fajnie sie pedalowalo ale co popij woda :D
Cześć. Cieszymy się, że wszystko skończyło się "szczęśliwie". Może w następnych testach coś opowiesz o zapięciach rowerowych. Sam szukam jakiegoś filigranowego a pancernego.
Jedyne co mogę polecić z mocnych ale w miarę zgrabnych zapięć to Onguard K9. Występuje w różnych długościach i kupujesz go w gumowym pokrowcu mocowany śrubami montażowymi na ramie. A tak pozostają duże ciężkie ulocki, brzęczące łańcuchy albo małe zapięcia które nadają się conajwyżej do 3 minutowego spuszczenia roweru z oka kiedy na stację po picie wchodzisz.
Albo filigranowy albo pancerny, weź kup jakiegoś ulocka jak chcesz lżej. Mi chcieli w bloku na klatce, z parą drzwi zamykanych na zamek elektromagnetyczny. W lipcu przeciąć łańcuch 6mm ogniwa abusa za 150 zł i nie dali rady. Więc nie ma co oszczędzać. Obecnie używam łańcucha abusa z ogniwami 10mm, ważącego 4kg
Chyba niewiele może powiedzieć bo sam takowego nie użyl co poskutkowało kradzieżą roweru. Filigranowy i pancerny nie idą razem w parze chyba ze jest nią kolczuga z mithrilu która otrzymał Frodo we Władcy Pierścieni. A poważnie to mam w domu parę kilogramów zapiec i żadne nie jest idealne. Te lekkie są słabe a pancerne za ciężkie do wożenia ze sobą na co dzien. Musisz kupić co najmniej dwa. Pancerne i lekkie.
Polecam nakleić jakieś delikatne naklejki,które spajają się z rowerem ale nie są ori. Sam tak znalazłem złodzieja swojego roweru bo spotkałem kogoś kto jedzie z moim amortyzatorem.
W Polsce często rowery się droższe od samochodów i o wiele łatwiej je ukraść. A poza tym warto mieć oznaczony rower często nawet policja organizuje takie akcje znaczenia rowerów gdzie numer trafia do bazy danych .
Wniosek jest taki, że należy czymkolwiek przypinać rower.Ten by nie zginął wtedy , przypadkowy złodziej nie nosi raczej nożyc do drutu.Sam się prosiłeś Grzegorzu Dyndało.
Fajnie, że facebook, instagram i pełno ludzi na mieście szuka Twojego roweru. ALE - szuka Twojego roweru właśnie. Skradziony rower popularnego influencera jest jednak traktowany przez społeczność inaczej, niż mój czy innego Kowalskiego
Dziwna akcja z tym kolesiem, co jechał na LOCA. Śmierdzi z daleka oszustwem, szczegolnie ze "KUPIŁ TYLKO ZA 200zł", wiec chyba drugi Janek uratował mu dupsko (rozpoznawalny, nagłośniony rower w Krakowie). BTW. możesz zagrać w totka ;)
Mi kiedyś z podwórka w kamienicy zwinęli starą zimówkę po tym jak pomalowałem zardzewiałą ramę sprayem, wcześniej nikt nie interesował się rowerem z zardzewiałą ramą.
Ja wierzę w jedną technikę - trzymanie roweru w miejscach do których obcy ludzie nie mają dostępu. Jak już sie nie da - to u-lock, ale KAŻDE zapięcie da się rozbroić jeśli ktoś bardzo chce, wie jak i ma dość czasu. Więc filmu o klasycznych zapięciach nie będzie - nagrywaliśmy takich sporo na Dobrerowery i nic się jeśli chodzi o moje podejście nie zmieniło. Na Bikeshow może poruszymy ten temat od bardziej nieoczywistej strony - parę komentarzy mnie zainspirowało, żeby wypróbować jak się sprawdzi Apple Air Tag, może mi się też uda dorwać KNOG Scout, czyli generalnie tematyka GPSów rowerowych. Ale to bardziej w kategorii ciekawostki - najlepiej dbać o to, żeby jednak tego roweru złodziej po prostu nie miał okazji ukraść.
@@bikeshowcc Janku, Apple AirTag, Samsung SmartTag czy NotiOne Go to nie są lokalizatory GPS. One jedynie wskazują swoją lokalizację, łącząc się z czyimiś telefonami, które pojawiają się w ich pobliżu. Jeżeli ktoś wstawi rower do głębokiej piwnicy, albo wywiezie go do dziupli w lesie, to taki lokalizator na niewiele się zda. Niemniej jest to niedroga opcja, która w pewnym stopniu zwiększa szansę znalezienia roweru. Ze znalezieniem sensownego, prawdziwego lokalizatora GPS do roweru będzie problem. Małe urządzenia działają krótko, a większe trudniej ukryć.
Okazja czyni złodzieja i przekonałeś się o tym na własnej skórze. Nienawidzę złodziei. Straciłem przez jednego mojego pierwszego górala. Mam też żal do sąsiadów, którzy nie zamykają głównych drzwi do piwnicy, na których jak byk jest napis "ZAMYKAJ DRZWI NA KLUCZ". Jeśli by się coś stało, w pierwszej kolejności poszedłbym chyba do takiego sąsiada, który zaprosił złodzieja i nie obchodziłoby mnie tłumaczenie, że to nie on ukradł. Radzę wykupić AC i spać spokojnie, bo tanimi rowerami nie jeździsz, więc nie opłaca się na tym oszczędzać.
20 lat temu policja w mojej miejscowości przeprowadziła akcje nabijania numerów seryjnych na ramę (rama oczywiście uległa uszkodzeniu🥴) ale nikt wtedy się tym nie przejmował. Dzięki tej akcji adzyskałem skradziony rower.
Facet kupił rower do kolesia na ulicy, bez papierów, bez umowy, za dwie stówy i "podejrzewał" że kradziony. Jakiś mało domyślny 🙂Jak rower nie ma papierów to przynajmniej, dla swojego świętego spokoju, trzeba poprosić o sporządzenie umowy kupna-sprzedaży albo jak to niemożliwe bo kupujemy na odległość, to przynajmniej zrobić sobie printscreen ogłoszenia i zachować dowód zapłaty.
Super że rowerek się znalazł ale nie dałbym gościowi ani grosza i niech się cieszy że nie zgłosiłeś na policję. Chłopisko dobrze wiedziało że rower jest z wędki.
Ja nie miałem tyle szczęścia 😐 Mieszkam w bloku, mam zamykaną klatkę schodową, monitoring na osiedlu. Niestety skradziono mojego ulubionego Supersixa. Zgłosiłem na policję, szukałem na OLX, przez fejsa, kamień w wodę.
Oj przykra sytuacja. Piękny rower. Życzę powodzenia! Niestety też mnie spotkała sytuacja z kradzieżą gdy chodziłem lata temu do gimnazjum jeszcze. Rower Authora, ładny niebieściutki - przyczepiony do stoiska z rowerami pod szkołą, gdzie niby jest też monitoring. Po szkole wracam a roweru nie ma. Zgłosiłem sprawę do sekretariatu i usłyszałem właściwie jedno wielkie "pierdol się" (w niedosłownym znaczeniu oczywiście). - Rower nie był na terenie szkoły (no bo teren zaczyna się niby od wejścia do budynku szkoły). - Monitoring, który był właściwie centralnie na rower skierowany - nie działa. Bo ta kamera akurat nie jest włączona. Skończyło się na tym, że zostałem z niczym. Ale takie jest czasem życie. Niesprawiedliwe.
Niestety ale Policji w ogóle nie interesuje temat kradzionych rowerów. Dwa razy trafiłem na sytuację, gdzie sprzedawany był kradziony rower. Oba rowery miały również ogłoszenie o kradzieży i zaginięciu. Policja palcem nie kiwnęła pomimo, że mieli temat podany na tacy.
Swojego czasu interesowałem się trochę tematem, ale z tego co pamiętam to mimo że samych urządzeń na rynku jest dość sporo, to naprawdę o małych rozmiarach niewiele, a małe urządzenia mają bateryjki zazwyczaj, a jeśli aku to niezbyt pojemne. Pod siodełkiem czy w innym miejscu na zewnątrz się nie montuje z wiadomych powodów. Ukryjesz w takim miejscu mniej dostępnym jak okolice suportu czy inne nieoczywiste miejsce to potem za każdym razem sprawdzać stan baterii czy wymienianie jej? Trochę upierdliwe. Dodatkowo zniechęciły mnie ceny oprogramowania do śledzenia często na zasadzie subskrypcji. Ponadto taki GPS w budynkach itp traci często zasięg. Nie wiem może się coś zmieniło od tamtej pory.
W jakimś odcinku Paweł wspominał, bo też używa, ale na zasadzie "spoko" i tyle. Może coś kiedyś nagram, generalnie nie jest to rozwiązanie idealne, ale faktycznie lepsze niż zwykłe słuchawki.
Jeśli chodzi o ubezpieczenie to przynajmniej jakiś czas temu warunkiem tego było przedstawienie faktury zakupu. Na tej podstawie ubezpieczyciel ustalał wartość roweru pewnie pomniejszone o amortyzację. Jeśli masz rower z drugiej ręki a sporo ludzi kupuje tak droższy sprzęt i był od osoby prywatnej to nie ma szans na ubezpieczenie.
A co do GPS to interesowałem się swojego czasu tematem, ale z tego co pamiętam to mimo że samych urządzeń na rynku jest trochę to nas interesuje małe urządzenie, a małe urządzenia mają bateryjki a nie akumulatory, a jeśli aku to niezbyt pojemne. Ukryjesz w takim miejscu mniej dostępnym jak okolice suportu czy inne nieoczywiste miejsce to potem za każdym razem sprawdzać stan baterii czy wymienianie jej? Trochę upierdliwe. Dodatkowo zniechęciły mnie ceny oprogramowania do śledzenia często na zasadzie subskrypcji. Ponadto taki GPS często w budynkach itp poprostu nie ma zasięgu. Nie wiem może się coś zmieniło od tamtej pory.
AirTag jest spoko jeśli masz gdzie to wepchnąć a co do ubezpieczenia roweru gdy rok temu pytałem warunkiem było aby być pierwszym właścicielem i rower nie starszy niż 3 lata ;/
KNOG Plus, wiem bo tydzień temu dostałem za nią pieniądze z powrotem po reklamacji, bo przestała się włączać po dosłownie kilku jazdach :D Ciężko powiedzieć jak jest z tą trwałością, bo w necie raczej będą pisać kiedy nie działa, a nie kiedy działa. Na pewno kojarzę jak Janek mówił, że udało mu się ją zalać, a w opisie widnieje "wodoodporność IP67". Po takim doświadczeniu może celowałbym w coś bardziej chińskiego i tańszego.
Tak, to KNOG Plus i problem z wodoodpornością jest tu znana pięta achillesową - łatwo tę lampkę zalać. Ja mam chyba trzeci egzemplarza - plusem jest to, że producent bez żadnych problemów lampki po zalaniu wymienia.
Nie bądź aż tak sceptyczny w stosunku do policji. Nasz dzielnicowy odzyskał rower jednej dziewczyny w ciągu 24 godzin. Fakt, że mieszkam w dwudziestotysięcznym mieście. W dużych miastach na pewno jest gorzej pod tym kątem. Ale z drugiej strony nasz dzielnicowy nie olewa spraw, które się mu zgłasza.
Ja nie jestem nawet o tyle sceptyczny do chęci policjantów, co ich możliwości w dużym mieście. Trochę znam realia i wiem jak często są obciążeni różnymi sprawami i mogę zrozumieć, czemu nie traktują zgłoszenia o kradziezy NASZEGO roweru tak priorytetowo, jak NAM by się to wydawało wlaściwe. To są zupełnie inne sytuacje i możliwości niż w małej miejscowości, gdzie tego typu kradzież może być nawet swojego rodzaju wydarzeniem, a dodatkowo dzielnicowy ma realną znajomość swojego rejonu, potencjalnych złodziei i jakies możliwości działania.
@@bikeshowcc Ja rozumiem że policja może potraktować sprawę kradzieży roweru po macoszemu. No bo w sumie to tylko rower, tak? Ale w ostatnich latach raczej rowery stają się droższymi rzeczami i raczej wypadałoby podejść do sprawy poważnie. Dlatego ja miałbym opory wydać na rower baraaadzo dużą kwotę a potem co dwa kroki bać się o swój sprzęt.
Dokładnie tak. Po pierwsze zgłosić kradzież i czekać. Wiadomo, że specjalnie szukać nie będą, ale przy odrobinie szczęścia może sie znaleźć. Mnie w ciągu roku dwa razy na mieście zatrzymali, musiałem pokazać numer ramy i sprawdzali czy nie kradziony.
Zgłosić kradzież i czekać - to jest murowana metoda na 90% brak szans na odzyskanie roweru. Zgłosić oczywiście, warto, bo warto wykorzystać KAŻDĄ sposobność. Ale równocześnie informować, szukać, odwiedzać wraz ze znajomymi wszystkie lokalne targi i miejsca handlu starociami, dwa razy dziennie przeglądać OLX. Tak się w realnym świecie odzyskuje rowery, a nie siedząc na tyłku i licząc, że Policji może się uda - bo raczej sie nie uda. Z racji na pracę regularnie dostaję informacje o kradzieżach rowerów i o tym jak się to kończy - znam jeden przypadek odzyskania roweru przez Policje, po 5 latach od kradzieży i w takim stanie, że w zasadzie radość podobna jak ze znalezienia zwłok w rzece.
@@pacman_pol_pl_polska Istnieje też masa ludzi takich jak ty - biernych nerdów, którzy zapłacą jeszcze swojemu oprawcy za spuszczenie im wpier..olu 🤦♂️
@@FoHsi koło przypięte do słupa to jednak częsty widok, mógł zwyczajnie do bagażnika wrzucić resztę. U mnie jednak musiał ktoś przejeżdżać rowerem i wpaść na pomysł upgrade'u...
Najlepiej myślę zmienić korbę na 34-36 zębów, bo tradycyjne mają po 42-44 zęby i dają mocny wycisk stawom. Albo zębatkę z wolnobiegiem zamontować większą
Dlatego ja zawsze toczę wojnę z sprzedawcami z Biedronki, Lidla i innych sklepów robiąc zakupy na wyjeździe wprowadzam rower do sklepu. Nawet jeśli są jakieś barierki do przypinania roweru nie ma gwarancji że jakiś drań nie zawinie mi ulubionego fujika
Wydaje mi się trochę naiwne zostawianie niezapiętego roweru bez opieki. Sam się boję nawet zostawić swój w piwnicy, czy gdzieś na mieście, nawet jak są zapięte ulockiem i linką.
@@bikeshowcc Całe szczęście znalazła się. Sam, inspirując się bksh, kupiłem ramę torową od loci pod zbudowanie single speeda. Jestem z tego roweru niesamowicie zadowolony. Tę kradzież odebrałem niemalże jakby to mi ktoś zaj*bał sprzęt.
Co to za zwyczaj mieszkania w bloku i trzymania butów na klatce schodowej? Kojarzy mi się z głęboką wsią i trzymaniem gumiaków w obejściu. Tak to jest jak ludzie ze słomą i gnojówka na butach przeprowadzają się do miasta.
Dokładnie i jeśli faktycznie on był złodziejem to niczego ta sytuacja go nie nauczy tylko buchnie kolejny bo umocnił się w tym że pusta bajka o tym że kupił od żula działa oraz dodatkowo 200zl wpadło....
Przejedzalem centrm Krakowa starym mtb ale dosc ladnym i jacys Kazachowie czy inni ze wschodu lookali ostro na rame - pelno sie kreci po Krak i innych miastach lazikow.
@@bikeshowcc A da się w tych słuchawkach rozmawiać przez tel na wietrze, tak żeby druga strona słyszała (nie chodzi mi o rozmowę w czasie jazdy, tylko o scenariusz, że ktoś do mnie dzwoni, ja się zatrzymuję w jakimś polu gdzie wicher pizga po twarzy ale słuchawki tego nie zbierają)?
Mikrofon ma dość agresywne wygłuszanie dźwięków otoczenia i zakłóceń takich jak wiatr, więc rozmawiać się da, ale przy monym wietrze dźwięk moim zdaniem jest odczuwalnie zniekształcony.
@@bikeshowcc mam podobne wrażenie z użytkowania słuchawek od aftekshokz (a raczej ich mikrofonu). Przy bardzo silnym wietrze lub podczas jazdy na rowerze rozmówca może nie usłyszeć wiele. Ale podczas biegania czy bardzo wolnej jazdy mikrofon daje radę. Same słuchawki pozwalają słuchać komfortowo większości porządnie nagranych podcastów (a możliwość słuchania zrozumiałego tekstu mówionego jest dla mnie testem jakości) dopóki nie przejeżdża akurat obok tramwaj lub ciężarówka z rozklekotaną naczepą. Tym bardziej zatem z muzyką dadzą sobie radę.