A dziękuję, staram się zamieszczać możliwie najbardziej rzetelne i ciekawe informacje... no i takie które nie istnieją, nazwijmy to w źródłach ogólnodostępnych. ;)
Kolejny świetny materiał 👍💪 , super sie słucha ogrom wiedzy masz i źródeł ,pewnie i ze drugi raz posłucham . Czekam na drugą część 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Dodam drobnostki dwie. Pierwsze oznaczenie wojskowe następcy T-64BW, proponowane przez kierownictwo charkowskiej fabryki, to T-84 właśnie. Bo "charkowscy" chcieli nawiązać do tradycji - był T-34, T-54, T-64 - chcieli mieć i T-84. Ale wojsko jednak zadecydowało, że T-80U z silnikiem 6TD-1, będzie nosił oznaczenie T-80UD - jako wersja T-80U, a nie nowy typ czołgu. Aczkolwiek technicznie nowym czołgiem był, pod względem silnika i układu napędowego. Nie różniąc się istotnie, pod względem taktycznym. I drobnostka druga - nieszczęsne stanowisko, a właściwie nieszczęsne stanowiska strzeleckie T-80U, poza serią tych czołgów wyprodukowaną w Charkowie. Z jednej strony to, co popełniono z mocowaniem WKM-u na wieży T-80U, było wybawieniem od ciężkiej pracy fizycznej - dowódców czołgów. Bo w T-80B, dowódca musiał się mocować z wieżyczką obserwacyjną, obciążoną karabinem maszynowym. A wieżyczka ta, nie posiadała własnego napędu - np. elektrycznego. To dowódca ją napędzał. Często bywało tak, że to dowódca był "napędzany" wieżyczką, jeżeli w czasie jazdy w terenie, nie miał siły jej utrzymać w wybranym przez siebie położeniu. Dlatego w T-80BWM, ( "chałupniczo" w T-80B/BW również/niekiedy ), stosuje się przeciwwagę - w postaci ogniw gąsienicy, przymocowanych za pośrednictwem rurowego wspornika, do tylnej części wieżyczki obserwacyjnej. W T-80U rozwiązano ten problem w wiadomy sposób. Traktując WKM jak uzbrojenie bardzo pomocnicze, czyli wykorzystywane wyłącznie podczas przemarszów i w rejonach ześrodkowania sprzętu, do prowadzenia obrony p.lot. To jest druga strona medalu. I w sumie, zgadzało się to z poglądami sowieckiego MON, odnoszącymi się do roli spełnianej przez WKM-y. A tą rolą miało być prowadzenie obrony p.lot., właśnie w takich, jak wspomniane sytuacjach. Dowódcy mieli obserwować m.in. przestrzeń powietrzną, przy otwartych włazach - a taki sposób obserwacji, dawał większe szanse wykrycia celu powietrznego, niż obserwacja z wnętrza czołgu. Co zresztą udowodniono podczas testów, przeprowadzonych na przełomie lat 60-tych i 70-tych XX w. Zamknięte stanowiska strzeleckie, ograniczały zdolności wykrywania np. śmigłowców. A jeżeli dowódca - np. T-64A, jadącego w kolumnie marszowej - kiedy i tak z reguły siedział w otwartym włazie - dostrzegł cel powietrzny, nie mógł rozpocząć jego ostrzału, bez zmiany swojej pozycji - na schowaną pod pancerzem. I w trakcie tej zmiany tracił cel z oczu, więc poszukiwanie celu musiał zaczynać od nowa, przy znacznie ograniczonym sektorze obserwacji. Owszem, późniejsze doświadczenia bojowe wykazały, że WKM obsługiwany z wnętrza czołgu, chroni życie dowódcy - ale nie zwalczanie celów naziemnych, czy wysoko położonych naziemnych - było założeniem, według którego miały być konstruowane czołgowe p.lot. stanowiska strzeleckie. W ZSRR, szykującym się na "wielką wojnę". Dlatego takie, a nie inne - otwarte stanowiska WKM-ów zastosowano m.in. w T-72 i T-80B. Lepiej spełniały rolę, w określonych warunkach. W innych warunkach, gdzie lepsze okazywało się zakryte stanowisko z T-64A/B - czyli przy użyciu stanowiska p.lot. do zwalczania celów naziemnych, jako wsparcia uzbrojenia głównego, obsługiwanego przez działonowego, otwarte stanowiska sprawowały się gorzej - z tego powodu, że nie były do tego przeznaczone. A doktrynalna teoria nakazywała dowódcy, wskazywanie działonowemu celów, a nie zwalczanie ich. Poza użyciem w okolicznościach wspomnianych wcześniej. To samo dotyczyło wcześniejszych typów czołgów, od T-54, do wyposażonych w WKM-y T-55 i T-62 ( od IS-2 do IS-3, od T-10 do T-10M ). Doktrynalnie - członek załogi zwalczający cele powietrzne, uniemożliwia prowadzenie ognia z armaty. Nie zwalcza się więc takich celów, kiedy czołg realizuje zadania przeznaczone dla czołgu - np. w natarciu i w obronie, pod ogniem przeciwnika. Konstruktorzy T-64A/B, wyszli poza doktrynę. Choć nie bez negatywnych konsekwencji - według tej doktryny. A przy okazji i oczywiście - dodatkowy czynnik... Sposób mocowania WKM-u w T-80U, był autorskim rozwiązaniem konstruktorów z Leningradu - więc za to - za nowość - należały się nagrody. Przejęcie rozwiązania charkowskiego, nie wiązało się z nagrodami. Podobnie by było, gdyby T-80U otrzymały stanowiska strzeleckie z T-72...
Dzięki, oczywiście pełna zgoda choć... moim zdaniem radziecka doktryna co do stanowiska WKM na czołgach no... to taka sobie była. Lepiej doktrynalnie jest to pomyślane u Amerykanów, gdzie WKM stanowi dodatkowe uzbrojenie mające zwalczać cele które są "niegodne" amunicji armaty czołgowej, oraz zbyt twarde dla karabinów maszynowych mniejszego kalibru. A czy są to już cele latające czy naziemne ma drugorzędne znaczenie, albo znaczenia nie ma w ogóle. I w tym sensie, wydaje mi się projektowano to w ten sposób w Charkowie, tzn. zakładano że WKM ma razić cele "niegodne" armaty, a za twarde dla sprzężonego z nią karabinu maszynowego.
@@bronpancernaswiata6835 Wiesz, cały ZSRR - to generalnie no - taki sobie był... :) Zgadzam się karabin obsługiwany przez dowódcę czołgu - znajdującego się we wnętrzu czołgu, jako uzbrojenie dające się wykorzystać w każdych warunkach... To lepszy pomysł. Poza tym i na przyszłość - może dla Wojska Polskiego nawet. Pomysł. Coraz bardziej jestem przekonany, o słuszności stosowania uzbrojenia dodatkowego - służącego do zwalczania celów "niegodnych" dla armat czołgowych, kal. powyżej 120 mm. I może to być również uzbrojenie artyleryjskie, oprócz strzeleckiego. Obsługiwane przez dowódcę i/lub działonowego. Obiekt 195 "się kłania". Między innymi... 200 - 300 nabojów z pociskami kal. 30 - 40 mm sprawiłoby, że jednostka ognia do armaty duzego kalibru, złożona z 24 - 30 nabojów, nie ograniczałaby intensywności oddziaływania ogniowego, w stopniu zbyt dotkliwym. A w sumie, by zwiększyła zdolności rażenia. I to nawet sporo.
Wydaje mi się, że dobrze byłoby zrobić odcinek o silnikach czołgowych. O ile dobrze pamiętam Rosjanie poszli ambitnie w "korpusy alumniniowe" - dużo lżejsze, natomiast "zachód" w "korpusy żeliwne". Czas pokazał, że mniejsza masa korpusów aluminiowych okupiona jest mniejszą wytrzymałością i wydajnością, co popchnęło Rosjan w kierunku turbin gazowych. Te z kolei okazały się być ślepym zaułkiem i są powoli porzucane. Ludzie często patrzą na Rosjan jako na zapóźnionych złodziei technologii, ale w latach 50, 60 czy 70 w czołgach to sowieci przodowali. Lekkie aluminiowe silniki pozwoliły skonstruować lekkie i zwarte konstrukcje nawet 2 razy lżejsze niż czołgi zachodnie, ale natrafiły one na "kres rozwoju" szybciej niż silniki żeliwne. Właśnie te ciężkie silniki były jednym z powodów budowy większych czołgów, a po "epoce turbin" wydaje się, że to one są bardziej perspektywiczne dzięki lepszej wytrzymałości mechanicznej i temperaturowej. Zawsze się wydaje, że ważne jest działo i pancerz, a przecież bez silnika to tylko bunkier. Wydaje się, że "zachód" zdobył przewagę właśnie we wszystkich typach silników od czołgowych do lotniczych.
A który automat ładowania jest lepszy. T72/T90 czy T64/T80. Może zrobisz takie porównanie systemów ładowania. Albo jak dasz rade to może porównaj wszystkie istniejące systemy automatycznego ładowania. Będe wdzięczny. Dzięki za materiał.
Ogólnie rzecz biorąc tak. Automaty ładowania czołgów T-64/T-80/T-84 mają nieco szybszy cykl ładowania, mają większy zapas amunicji (28 naboi) oraz są mniej wrażliwe na deformację dna kadłuba w wypadku wybuchu miny. Ale jednocześnie zajmują więcej miejsca, są mniej bezpieczne i bardziej podatne na innego typu awarie. Automaty ładowania czołgów T-72/T-90 mają znowu nieco wolniejszy cykl ładowania, mniejszy zapas amunicji (22 naboje), są bardziej wrażliwe na deformację dna kadłuba w wypadku wybuchu miny. Ale zajmują mniej miejsca, są bardziej bezpieczne i ogólnie prostsze konstrukcyjnie a więc i mniej podatne na różnego typu awarie.
Warto wspomnieć, że kontrakt na Opłoty dla Tajlandii a właściwie przebieg jego realizacji ... mógł pogrzebać szanse Ukraińców na zdobycie nowych klientów (Pakistan).
Oglądam dzisiaj tj po 108 dniach wojny z Putinem i po tym jak to my wysłaliśmy Ukrainie czołgi i tak sobie myśle że plany wspólnego czołgu dla Ukrainy i Polski zostały zmodyfikowane do Polskie czołgi Ukraińskie załogi Ciekaw jestem co będzie można powiedzieć o tym filmiku za rok 😁
Like w ciemno i lecimy z (wyczekiwanym) tematem Edit: może to banalnie zabrzmi, ale może zrobi Pan kiedyś film o SKO, termin szeroko stosowany niby każdy wie o co chodzi, ale rzetelnej wiedzy jak na lekarstwo. Oczywiście to temat rzeka, lecz choć parę słów "co to jest i z czym się to je"
Ciekawe jak bedzie wygladac przyszlosc czolgu Oplot? Tansze i nieco slabsze maszyny ciagle ciesza sie wielkim zainteresowaniem, szczegolnie w Azji czy Ameryce Poludniowej. Pakistan, Tajlandia itp, musza kupowac czolgi w Chinach, Indie w Rosji pomimo prob stworzenia wlasnej maszyny. Oplot moglby byc niezla alternatywa ale trzeba ogromnych inwestycji zeby caly proces mogl ruszyc z kopyta i dac efekty.
W różnych językach różnie się to określa. W byłym ZSRR akurat przyjęło się że urządzenie w wozach T-64, T-80 i T-84 nazywa się mechanizmem ładowania armaty. Zaś w wozach T-72 i T-90 nazywa się je automatem ładowania armaty. A często używa się tych terminów naprzemiennie. I zgadzam się to powoduje pewnego rodzaju chaos w nazewnictwie.
Nagrasz coś o najbardziej opłacanym w zakupie wozie bojowych do Polski ( czołgi też ) chodzi o to jaki czołg który ma najlepszą cenę w stosunku do jakości i zastosowań ?
Źle do tego podchodzisz i już tłumaczę dlaczego. Otóż ceny uzbrojenia nie są stałe tylko są zmienne. Nawet w tym samym roku, dwa kontrakty na taki sam sprzęt, w takiej samej ilości mogą mieć zupełnie inne ceny. Dlatego też takie porównania są bezsensu. A najbardziej opłacalny sprzęt, to taki który sami projektujemy i sami produkujemy, i tyczy się to każdego państwa.
@@bronpancernaswiata6835 a co uważasz o japońskich czołgach czy sprawdziły by się w polszy ? Bo wiem że mają inną charakterystykę pancerz i nie tylko przystosowana do ich terenu ale czy są to dobre czołgi ?
Ktoś objaśni jednostke ognia z 8:35 widze tam 5 podkalibrowych 16 OF reszta kumulacyjnych. Jest tam też skrzynka granatów, MS + 300 sztuk amunicji, 3 zasobniki do WKMu i 5 do PKT reszty nie poznaje. Pozdrawiam.
szkoda, że na początku lat 90 tych nikt w polskim MON nie wpadł na pomysł zakupu lub zdobycia w mniej legalny sposób dokumentacji technicznej z terenu Ukrainy. Gdyby była to licencja to mając zakłady Bumar z pełną załogą ( od biura projektów, przez inz produkcji, techników iwyspecjalizowany personel produkcji ) to w krótkim czasie mogliśmy rozpocząć produkcję i prace B+R w celu modernizacji. Dzięki temu w szybkim tempie do WP trafiłyby w miarę nowoczesne i posiadające potencjał eksportowy czołgi, które prawie w całości byłyby produkowane przez nasz przemysł obronny. Po wymianie armaty i pozyskaniu licencji na stabilizację, napędów wieży na elektryczne byłaby to maszyna w standardzie NATO, która dałaby naszej armii ok 25-30 lat na pracę nad nowym wozem czy wejście do jakiegoś programu międzynarodowego.
@@bronpancernaswiata6835 i zapewne dużo tańszym w eksploatacji w stosunku do innych modeli zachodnich. Mam jeszcze jedno pytanie, czy jego relatywnie niska masa nie byłaby przeszkodą nie do pokonania przy kolejnych projektach modernizacji, chodzi mi głównie o wymianę pancerza podstawowego ( masa ) bardziej zaawansowanych systemów optyki, kierowania ogniem, łączności, przeciw pożarowe, anty odłamkowe i autonomiczne zasilanie ( postojowe ) - to wszystko wymaga miejsca a z tym od zawsze były kłopoty w czołgach z radzieckim rodowodem, dałoby się to pomieścić w tym modelu ?
@@bronpancernaswiata6835 tak właśnie myślałem, że to byłby duży kłopot. Dzięki za odpowiedź, będzie coś o wojennych modernizacjach T80 w Rosji i może kilka słów na temat tych wszystkich " genialnych pomysłach " jak np okrętowych systemach wielokilometrowych posadzonych na podwoziu MTLB , BMP odkładanych kostkami pancerza Kontakt l , działach S60 na MTLB i innych wynalazkach bo to ciekawy temat ?
@@grzegorzkedzierski9454 Oba mają podobny potencjał modernizacyjny, bo zarówno rodzina czołgów T-72/T-90 jak i rodzina czołgów T-80/T-84 wywodzi się z rodziny czołgów T-64.
T-84 jest lepiej opancerzony, ma lepszy napęd, siła ognia podobna. Inna sprawa że T-72B3 ma nowocześniejszy celownik Sosna-U z kanałem dziennym i termowizyjnym.
@@bronpancernaswiata6835 Można wspomnieć - czym jeszcze góruje T-72B3, nad T-84. Tym, że armia rosyjska może wyposażyć w T-72B3 - dywizje i armie pancerne. A armia ukraińska, ma tyle T-84 - że ledwo ich wystarcza dla dwóch - trzech plutonów czołgów... To tak, poza kwestiami technicznymi. :) W związku z tym, pod względem zdolności operacyjnych wojsk pancernych, T-72B3 jest i tworzy te zdolności. A T-84, po prostu nie ma. I ukraińskie zdolności operacyjne wojsk pancernych, tworzone są głównie przez zmodernizowane T-64B/BW, czołgi tego typu, które nie zostały zmodernizowano, potem długo nic - i T-72A, B, B1, T-80BW - w różnym stanie technicznym. Zmodernizowane, lub nie.
Wilk chyba umarł niestety,tak czy owak i tak raczej potrzebna nowa konstrukcja z działem rhm130(tak na przyszłość)Niewiadomo jaki plan ma MON,czekanie na Leo 3(droższych pewnie niż leclerc teraz)
@@eugeneszymczak4101 Ale jest konieczne by zapewnić nam bezpieczeństwo. Są priorytety, a te priorytety to "Wisła", F-35A, "Homar" i parę innych rzeczy. W drugiej kolejności są "Borsuk" i ZSSW-30 a dopiero gdzieś dalej po drodze jest "Wilk" który będzie jako program prowadzony i finansowany w momencie gdy spłacone zostaną wcześniejsze programy. Tak to działa. Poza tym to odsysanie pieniędzy jest mocno przesadzone.
A przeszło Ci może przez chwilkę, tak tylko chwileczkę przez myśl, że może czytałem z własnych, przeze mnie opracowanych notatek, które wykorzystuje do pisania artykułu? Pomijam już fakt że... a skąd się czerpie wiedzę jak nie z książek? Czy zdajesz sobie sprawę ile godzin poświęciłem, mojego własnego, prywatnego czasu, aby wpierw znaleźć odpowiednie materiały, i to jeszcze w języku rosyjskim, potem to przetłumaczyć, sporządzić z tego notatki, jednocześnie na ich podstawie pisząc artykuł, i jeszcze zrobiłem na ten temat ten krótki film, aby móc to przedstawić szerszej publice. Powiedz mi, jaką Ty pracę wykonałeś, aby np. właśnie tak zaprezentować jakiś ułamek wiedzy na dany temat szerszej publice? Ja wiem, naprawdę rozumiem że krytykować to każdy potrafi, tym bardziej jeśli nic sam podobnego nie stworzył, nie napracował się, no ale takie mamy czasy, wiecznej krytyki wszystkiego. Wiesz aż mnie szlag trafia jak widzę takie komentarze, i zaczynam się zastanawiać, warto to robić? Popularyzować pewną wiedzę, skoro i tak znajdzie się taki człowieczek który zaraz zarzuci że ktoś z czegoś czyta. A Ty w ogóle chłopcze wiesz jak się pisze np. książki historyczne? No to Cię pewnie zaskoczę, czytając inne książki oraz dokumenty, będące tzw. materiałem źródłowym. Szczerze, wszystkie witki w moich komórkach mi opadły... jprdl.
A którą książkę w języku polskim, może przeczytać ten każdy..? Bo chyba nie ma takiej. Czytanie danych natomiast, zawartych w publikacjach - raczej jest nieuchronne, jeżeli autor na tyle szanuje odbiorcę, że nie tylko za darmo przekazuje mu wiedzę, ale przy okazji, nie chce się pomylić. I tak jest w tym przypadku, część materiału opiera się na cytowaniu danych, a część nie ma nic wspólnego z odczytywaniem czegokolwiek. I autorski język giętki, mówi to - co autorska głowa pomyśli.