Wyobraźcie sobie co by było jakby sebixy zamiast na Kick-boxing itp chodzili na lekcje szermierki zwłaszcza pod kątem walki bronią jednoręczną (maczetą). Wtedy ustawki wyglądały by jak mini bitwy średniowiecza, po pewnym czasie zamiast dresów zaczeli by chodzić w zbrojach z wymalowanymi barwami klubowymi w miejscach herbów, co bardziej szanowane sebixy miały by swoich giermków zwerbowanych w podstawówkach którzy pomagali by im zakładać zbroje płytowe. Po pewnym czasie dołączyli by do tego jeźdzcy w Golfach z doczepionymi włoczniami do karoserii.
Odpowiedź na pytanie w kwestii tego ile czasu zajmuje założenie zbroi, jest trochę manipulacją (nie wiem czy zamierzoną). Najpierw jest mowa o zbroi nie ograniczającej specjalnie mobilności, a potem nagle przy odpowiedzi co do czasu zakładania pada zbroja turniejowa która jest zupełnie innym zagadnieniem. Takie zbroje często rzeczywiście tworzyły z rycerza czołg, bo kto chciałby umrzeć na turnieju. Najlepszym przykładem są żabie pyski, popularne hełmy turniejowe, które czasem nawet przymocowywano do napierśnika, żeby kopia nie mogła wślizgnąć się między płyty i ugodzić w szyję.
Realistyczny system walki nie oznacza historycznego realizmu, lecz faktu zadawania obrazen i ich otrzymywania w miejsca i ze wskazana sila jaka wynikalaby z takiej walki.
Co do odbijania strzał, to Skallagrim zrobił o tym film: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-7QLpYDQ0FSA.html Bardzo polecam tego youtubera
W pogromach mitów sprawdzali to. Adam (ten rudy) strzelał do typa i miał za zadanie no go trafić. Gościu, kataną co prawda, odbijał wszystkie próby i po prostu szarżował, nie dając Adamowi szans na 2 strzałę
btw. Skalla przy okazji netflixowego Wiedźmina sprawdził możliwość odbicia strzały przy pomocy miecza - polecam! no i tam całkiem ładnie był wykorzystany obrót w jednym momencie, który może nie miał większego sensu, ale nie zagrażał wykonującemu
Realistyczna walka na miecze była w grze Thief: The Dark Project (rok produkcji: 1999!), walka tą bronią była trudna, nie było też żadnych akrobatycznych "cudów" znanych ze współczesnych gier a pokonanie dwóch przeciwników bez draśnięcia było zadaniem graniczącym z cudem. Same pojedynki opierały się głównie na tym, żeby wykorzystać właściwie moment w którym oponent wykonał błędny wymach i wtedy go "dziabnąć" gdy nie mógł sparować naszego uderzenia. Nigdy potem w żadnej grze nie widziałem systemu walki na miecze który realizmem choćby zbliżał się do tego z Thiefa.
Szczerze jednej rzeczy której bardzo często brakuje mi w systemach walki w grach jest możliwość zbicia wrogiego ataku własnym, ok to raczej nie była tak często stosowana zagrywka ale mimo wszystko w grach to jest dość mocno ignorowane, zazwyczaj pojawia się tylko przy zderzeniu dwóch mocnych ataków, a w sumie bardzo często to lżejsze ataki można było tak odbić by otworzyć przeciwnika na dalsze ciosy, i nawet nie chodziłoby tu o kontrę bo te w grach zazwyczaj wyprowadza się po zablokowaniu ataku przeciwnika w odpowiednim momencie.
Odbijanie strzał przez wiedźmina. Geralt w książce pare razy tak zrobił, ale pewnego razu sam powiedział, że to było szczęście i wątpię by umiał to powtórzyć
Niezbyt wiedziałem gdzie zadać to pytanie: Czy znane są przypadki walki za pomocą samej tarczy? Taki średniowieczny Kapitan Ameryka :D ale np. jako broń ostatniej szansy? Druga sprawa: czy są jakieś gry w których można rozwijać walkę tarczą?
Czy głównie zamożni? Raczej nie miało to aż takiego wpływu bo w końcu byli też biedni rycerze. Większość z nich było też biednymi giermkami wcześniej. Oczywiście biednie jak na rycerza, a nie zwykłego śmiertelnika, ale wciąż ;)
@@unglaubiger1054 no taaak. Chodziło mi w sumie o to że duzo ludzi postrzega giermków jako "totalnie podwładnych rycerzowi" a sami byli asystentami, uczyli się rzemiosła i tak dalej. Czasami biedniejsi zostawali giermkami ze względu na jakieś zasługi (ratunek czy coś), pokrewieństwa i tym podobne.
Mnie tylko jedno teraz nie daje spokoju. Czy obroty w sztukach walki wręcz to taka sama lipa? Widziałem na zawodach jak kickboxer praktycznie wygrał walkę używając dziwnego ciosu pięścią z obrotu. Lipa, czy ma jakiś sens? A roundhouse kick?
Odbijanie strzał mieczem jest możliwe, chociaż naprawdę trudne :) Skallagrim na swoim kanale zaprezentował materiał z treningów. Polecam przeglądnąć choćby z ciekawości :)
Nie ma czegoś takiego jak gorzej wyważony miecz, wyważenie zmieniamy w zależności od tego czego oczekujemy od broni, lepsza kontrola sztychu, czy też większa skuteczność cięć wymagały innego wyważenia, nie wszystkie miecze, nawet historyczne łatwo chodziły w dłoni, mimo tego że waga była często niewielka, wszystko dzięki wyważeniu, profilom ostrza, punktom wibracji etc.
Zdecydowanie brakuje w grach możliwości zatruwania broni kupą :P Jeden z najlepszych materiałów od was jakie ostatnio oglądałem, brawo! Mam wielką nadzieję, że z czasem pojawi się więcej gier akcji i RPG z systemami walki i animacjami bazującymi na realnym fechtunku.
Broniąc sposób walki w wiedźminie, Panowie wypowiadają się o walce LUDZI, wiedźmin nie jest zwykłym człowiekiem, jest szybszy, silniejszy, jego zmysły są na zupełnie innym poziomie niż zwykłego człowieka.
w prawdziwej walce nie trafisz przeciwnika wyprowadzonym atakiem tarczą, impet włożony weń pozwala na szybki obrót i zadanie ciosu bronią i jest to kolejny po przełamywaniu muru pik przykład stosowania takiego rozwiązania
Wszystkim szerzej zainteresowanym tematyka polecam youtubowy kanal skallagrim, gdzie autor dokonuje szczegolowych analiz fantastycznego uzbrojenia i technik walki.
Pamiętam jak walczyłem tak na śmierć i życie kiedyś z kolegami, ra, gdy szliśmy posmarować kij w kupie zaczeliśmy się bawić w zapasy i w gówno razem wpadliśmy XF
W sumie pytanie o te piruety itd było głupie bo w wiedzminie zostało powiedziane że uczyli się tak walczyć chodź w normalnej walce to nie miało szans gdyby nie zwiększoną szybkość i zmęcznosc
bardzo lubie takie materiały gdzie idziecie do specjalistów o odpowiedź, tak samo jak do łucznika i Pana od orła w odcinku o AC Origins. Pozdrawiam ciepło całą redakcję :)
W Wiedźminie 1 jeden z finisherów polegał na tym, że Geralt łapał miecz za ostrze i walił rękojeścią w głowę przeciwnika. Także nie tylko w For Honor mogłeś to widzieć. W każdym razie materiał świetny
Tylko, że Geralt robił taki dziwny, niepotrzebnie długi zamach. Nie znam się na szermierce, ale to że walił przy tym przeciwnika rękojeścią też nie miało chyba za bardzo sensu
Taka technika walki jest jak najbardziej historyczna - sam ją trenowałem przez wiele lat. Była to technika półmiecza. Ciekawi mnie skąd oni wytrzasnęli tego pseudo fechtmistrza, bo po minucie wyrzucił z siebie zbyt wiele bzdur, bym mógł to wytrzymać.
Super materiał, mam prośbę, czy możecie zrobić OSOBNĄ PLAYLISTĘ dla takich materiałów gdzie będą takie materiały w któych porównujecie mechaniki gier do realnego świata??
Jest jeszcze jeden mit, o którym w tym filmie jakoś zapomniano. Co prawda, nie dotyczy on samej walki. Chodzi o noszenie miecza na plecach. Owszem, miecz można tak przenosić, jest to nawet względnie wygodne. Ale nie jest on wtedy narzędziem gotowym do walki - człowiek nie ma na tyle długich rąk, żeby sprawnie, jednym ruchem całość wyciągnąć z pochwy. Taki bagaż najprościej byłoby z siebie zrzucić i dopiero potem dobyć broni. Pod tym względem broń noszona u boku jest znacznie wygodniejsza.
Krzysztof Sankiewicz wiem, że późno jest ale człowiek z średniowiecza miał przeciętnie 1.50-1.60 wzrostu. Wychodzi, że miał naprawdę krótkie nogi, więc jeśli miecz był dwuręczny wygodniej było nieść na plecach, bo przy boku szurałby po ziemi.
Noszenie miecza na plecach jest o wiele bardziej praktyczne niż u pasa. Gdy nasz miecz na plecach, pochwą nie zahaczysz czegoś podczas walki, a podczas samej walki z pochwą przy pasie nie można by robić niczego poza podstawowymi ciosami. Pytaniem jest „jak ten miecz wyciągnąć”. Shad z kanału Shadiveristy czy coś takiego, pokazał jak to zrobić. Wystarczy przerobić pochwę na miecz. Dystans, który potrzebujemy, by wyciągnąć miecz(u mnie z 13-14 cm) trzeba wyciąć w pochwie. Normalnie wyciąć cięką szparę. Dla ułatwienia sobie życia najlepiej zamontować w tamtym miejscu kawałek cienkiej deseczki, byśmy wiedzieli, czy miecz..hehe wejdzie w dziurę hehe. Mam nadzieje, że przekonałem Cię do noszenia miecza na plecach
Nie znam się specjalnie na wyciąganiu miecza ale z praktyki wiem że nie na szans na wyciągnięcie miecza z pleców nawet z krótkim jest bardzo ciężko, w średniowieczu noszono przy pasie, a jak mam być szczery nie zastanawiałem się jak przy dwuręcznych ale obstawiam że nosili na plecach przed bitwą pochwe zdejmowali wyciągali miecz i zakładali czy dawali do obozu
To znaczy, może miałby więcej czasu na wykonanie takiego piruetu (jakby z jakiegoś powodu chciałby być efekciarski), ale dalej z takiego mocno pragmatycznego punktu widzenia nie ma to sensu xD Piruety nic ci nie dają, jak chcesz użyć swojej szybkości to po prostu zaatakuj tak jak pokazują koledzy w filmku (prosto i bez kombinowania), tylko szybciej.
+Chyży Żbik W książce Geralt czasem był tak szybki że przeciwnicy nie potrafili zablokować ani jednego ciosu, dlatego każdy się go bał, a w grze wiedźmina atakują jacyś dezerterzy, którzy nawet nie mieli sensownego treningu w boju.
Wyjątkowo merytoryczny materiał, na pewno pomoże zabijać głupie mity istniejące wśród ludzi. Od siebie dodam, odnośnie zbroi, że owszem, polowa zbroja posiada w miejscach ruchomych szpary/luki ale: 1. Pod nimi jest kolczuga + gamberson. Trzeba dobrego wyspecjalizowanego sztyletu w typie szpikulca i sporo siły by to przebić 2. Rycerz wiedział świetnie gdzie ma te luki. To nie jest tak że nagle rycerz staje w miejscu jak kołek i daje sobie wbić sztylet w szyję. I świetnie umiał się zastawiać i bronić. Szczególnie że te luki nie są na zasadzie dziury którą można wykorzystać łatwo, a po prostu są to pewne szpary w zachodzących na siebie płytach. To nie takie proste się do tego dobrać. Na ogół dopiero z bardzo bliska albo w przypadku lezącego przeciwnika można te szpary wykorzystać. 3. O skuteczności pancerza i trudności wykorzystania luk świadczą wyniki bitew. Chociażby słynna bitwa pod azincourt gdzie mimo srogiego ostrzału przez łuczników, załamanej szarży i generalnej klęski rycerstwa francuskiego, nie ma ofiar śmiertelnych związanych z postrzałem wśród rycerzy a ci lecący w pierwszym szeregu wcale nie skończyli z nożami w oku a dostali się do niewoli. Zresztą jest też słynna anegdota o królu co zrzucony przez motłoch z konia 20 minut był na leżąco okładany przez tłum i nic mu ten tłum nie zrobił. Co do piruetów, jedyna postać której można wybaczyć to Geralt. Jest wszak mutantem o zwiększonej szybkości, sile i lepszym refleksie. Choć z drugiej strony jego styl walki mocno się zmieniał wraz z grami, gdzie w 1 części mieliśmy jakieś salta, obroty i inne wodotryski, tak w 3 części można się czepić właściwie tylko "rozpłatania" za wręcz komiksowo oczywisty zamach i może paru ciosów "mocnych". Zdecydowany plus za to za podział uników na przewrotka i bez co fajnie oddaje szybkość i refleks Geralta przy walce z potworami. Co do Kingdom Comes...gry już tak mają, że jak się wprowadza system parowania i atakowania wraz z wyborem kierunku to zwyczajnie przez czas reakcji/interfejs/kontrola i inne takie trzeba tempo spowolnić.
gambeson to przeszywanica, nom jak znasz slabe punkty to tylko ich bronisz. Do tego co prawda czolg sredniowiecza jest troszke wolniejszy ale przewaga nieopancerzonego przeciwnika jest zbyt mala by to jakos skutecznie wykozystac. co do lucznikow,to oni cos Francuzom robili dopiero na krotkim zasiegu.
Prędkość to pojęcie względne. Bardziej bym powiedział że do wad należy zaliczyć: 1. Ograniczoną widoczność 2. Dodatkową masę zwiększająca zmęczenie 3. Narażenie na przegrzanie się co jeszcze wzmaga zmęczenie. Ale z punktu widzenia walki brak pancerza nie daje żadnych plusów. Opancerzony ma wtedy pełen zestaw ataków, każde cięcie i pchnięcie może być ostatnim, a ten bez pancerza nie dość że musi sparować/uniknąć każdy atak to jeszcze jedyne co działa to pchnięcie w oko przez 3 centymetrową dziurę, kilka ataków sztyletem na leżąco i tyle. Generalnie by wyjść z tego żywo różnica umiejętności musiała by być wręcz gigantyczna. Na zasadzie totalny amator ciamajda w zbroi kontra fechmistrz. A tak nie było historycznie. Jak kogoś stać na zbroję takiego typu to i stać go na trening i ma też za sobą nie jedną bitwę i sporo doświadczenia. To była wszak elita wojskowości a nie losowy zbitek.
Dodaj do tego jeszcze fakt, że zmęczenie jest potęgowane przez zmniejszony poziom tlenu przy zamkniętej przyłbicy. Niby nic, ale jednak jak sam spróbowałem to wdychanie "swojego" powietrza potrafi dać w kość i po chwili nie można się opanować, tylko się myśli jak to podnieść i nie dostać.
@Midaspl Pewnie dlatego pełne hełmy to jednak domena konnych. Ci mogą sobie pozwolić na dodatkową ochronę (generalnie głównie przed ostrzałem) kosztem wygody czy widoczności.
Też nie miałby żadnego sensu w realnym życiu, tak samo jak wszystkie piruety i obroty Geralta, jest masa filmików o tym. Można jedynie bronić się tym, że jako mutant jest szybszy od człowieka i mógł sobie na to pozwolić :V
Wiktor Styczeń nie zgodzę się z tobą uczęszczałem do szkoły szermierki która jest pokazana na odcinku a Pan Jakub to był mój trener młynek nie miał być efektowny tylko miał na celu zmianę pozycji miecza przy oberhausie raczej robiło się tylko jeden młyek oraz przekrok ale jako że nie byli wstanie przy mechanice pierwszego wieśka zrobić przekroku bo wymuszało by to ruch gracza zrobili podwójny młynek przez co miecz był ponownie skierowany ostrzem właściwym w stronę przeciwnika
Nie wiem jak inni ale ja w dzieciństwie UWIELBIAŁEM zakaładać na siebie jakieś kartony, ubrania, wszelakie śmieci tylko po to, żeby poczuć się jak rycerz albo powiedzmy wiking przez te 15 min, bo później mama na obiad wołała ;)
jak byłem mały to z kolegami naparzaliśmy się gałęziami dla zabawy, udawaliśmy że to niby miecze są, ale zbroi nie nosiliśmy, jakoś nikt na to nie wpadł, potem przyszły jednak czasy Dragon Balla i kamehamy :-D
Miecz nie tylko w przypadku husarii, ale w prawie każdym przypadku był bronią ostateczną, bo nie sprawdzał się przeciwko pancerzowi i miał mniejszy zasięg niż broń drzewcowa. Włócznia jest jedną z najprostszych broni do opanowania, właśnie ze względu na to, że pozwala utrzymać przeciwnika na dystans.
Husaria używała szabel nie mieczy jako ostateczność, włócznia jest oczywiście prostsza w "obsłudze" ale to nie oznacza ,że prosty chłop mógł by nią władać ,też trzeba się długo uczyć
Zawodowy Widz jeśli bierzesz włócznię w rękę po raz pierwszy, nie masz problemu z dosyć przyzwoitym posługiwaniem się nią, chyba, że naoglądałeś się walk z anime i gier i zaczynasz wykonywać jakieś dziwne pajacerki. Oczywiście, opanowanie włóczni do perfekcji jest tak samo trudne jak z każdą inną bronią, ale przyzwoite posługiwanie się nią jest na pewno prostsze niż inna broń, no chyba, że jakaś maczuga, ale ona z kolei nie daje przewagi dystansu.
zgadzam się z tobą z tym ,mi nie chodziło o amatorskie posługiwanie się włócznią tylko na poziomie ,dla mnie posługiwanie się jakąś bronią nie oznacza od razu , że dana osoba umie się nią posługiwać
tak wiem o co ci chodzi sam należę do bractwa i wiem jak się posługiwać bronią w szczególności białą i drzewcową , lecz uważam że doprowadzenie swych umiejętności do perfekcji może trochę zająć
Pewien Błażej nic nie zrozumiałeś. Mieczem świętlnym wszystkie obroty, piruety itd są do wykonania. Czemu? Miecz świetlny praktycznie NIC nie wazy. Zwykłego miecza ziomuś nawet byś nie podniósł
Może i boli ale to jest idealne broń do okaleczania :) Tak wysoka temperatura od razu zaspawa ranę i nie wywoła krwotoku :D Dlatego lubią w SW ucinać ręce xD
Jedi i Sithowie używają Mocy by zwiększyć możliwości swojego ciała, Przykładowo Darth Sidious potrafi poruszać się tak szybko że ludzkie oko widzi tylko czarno czerwoną smugę, gdy masz super szybkość, zwinność, siłę i refleks takie piruety są możliwe, choć istnieją style walki mieczem świetlnym które piruetów nie posiadają np: Shi Choo (Kit Fisto) czy też Djem So (Darth Vader, Luke Skywalker)
Europejskie podejście do wałki bronią białą było zupełnie inne niż ich daleko azjatyckie odpowiedniki. Fajnie byłoby zrobić dodatkowy materiał o tym podejściu. Takie dobre zamknięcie by było ;-) .
Paweł Andonis Gawralidis Dobrzański herbu Leliwa. Przede wszystkim z racji dużo mniejszej wagi broni większy nacisk był na szybkość niż siłę. Zbroje również były dużo lżejsze/mniej opakowane. Dodatkowo posiłkowano się sztukami walki. Broń była ostrzejsza, a co za tym bardziej krucha/podatna na złamania. Unikało się za wszelką cenę parowania a zamiast tego było dużo uników.
odien6 Różnica miedzy waga zbroi europejskiej a japońskiej to 2-4 kilogramy. Broń europejska natomiast była proporcjonalnie lżejsza (stal europejska była czystsza od hamadate przez co nie wymagała takiego hartowania które poza wytrzymałością zwiększało też gęstość i masę) czyli miecz o tej samej długości z Europy był nieco 100-200 gram lżejszy natomiast niwelował to fakt że europejska broń była przeważnie większa skalą. Nacisk na szybkość był w KAŻDEJ sztuce walki. A różnice nie są takie duże, sporo technik ma swoje odpowiedniki.
W tych wielkich mieczach przecież środek ciężkości nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Gęstość stali to 7500-7900 kg na metr sześcienny. Takie coś ważyłoby kilkaset kilogramów i człowiek po prostu by tego nie podniósł z ziemi :)
Świetny materiał. Lubię gdy pytacie ludzi siedzących w danym temacie o rzeczy związane z grami, przy okazji trochę promując takie ugrupowania. Wiadomo, takie materiały nie są łatwe do zrobienia i raczej nie można ich robić nazbyt często, ale oby od czasu do czasu pojawiały się na kanale.
Walka dwiema brońmi była używana w japoni. Została wymyślona przez Miyamota Musashiego sławnego ronina, który wygrał ponad 60 pojedynków. Wymyślona przez niego sztuka walki nazywała się niten'ichi-ryū (jap.: „styl - dwa nieba jako jedność”)
"bo ich techniki do pięt nie dorastały europejskim." To mowie,ze bardziej technologia byla gorsza niz europejska w pancerzach i broni,a co do techniki to bardzo ciezko porownac,oj bardzo.
+Krzysiek Breitner ale Musashi nie walczył dwoma długimi mieczami, tylko kataną i wazashi - czyli był to raczej odpowiednik europejskiego zestawu rapier + lewak, o ktorym była mowa w filmie
No i w 10.34 walnęli gafę. Nadziak dla kawalerzysty był bronią bardzo nieużyteczna. Nadziak w armii Rzeczpospolitej się prawie nie przyjął i było ku temu wiele powodów. Dużo bardziej popularny był wśród szlachty i mieszczaństwa, np pojedynki. Zresztą zapiski historyczne sugerują że miecz nie był tak popularny jak mówi dziś kultura. Częściej walczono włóczniami, bronią drzewcową.
Bo były bardziej dostępne, tańsze w produkcji. Przebić kolczugę było zdecydowanie łatwiej dzierżąc włócznie niż miecz, do tego dochodził zasięg i kontrola walki. Zresztą ilu walczyło w bitwach rycerzy a ilu giermków i zwykłego chłopstwa.
Co do zbroi w grach, to właśnie często mnie to denerwuje, kiedy np.: w Skyrimie mam super świetną zbroję, zakrywającą całe ciało, a taki podziemny zasraniec (czyt. Falmer) i tak mnie zatruje swoimi strzałami, nawet przy trafieniu w tarcze -_- A co do innych gier, to rozumiem że to kwestia zbalansowania, dzięki któremu taki "łotrzyk" z dwoma kozikami do obierania ziemniaków zabija ciężkozbrojnego rycerza. A i jeszcze odniosę się do Wiedźmina. Geralt wygląda jak badass bez hełmu, ale jednak to jest cholernie głupie, że w takim zawodzie jak wiedźmin, nie używa się hełmów xd
Wiedźmini byli przeznaczeni do walki z silnymi potworami. Bez zbroi takie monstrum zabije natychmiast. Ze zbroją zaś poturbuje w stopniu uniemożliwiającym walkę, a potem dobije na spokojnie. Wiedżmin bez zbroi ma tę korzyść, że się tak szybko nie zmęczy.
Nie każdy hełm ogranicza widoczność. Patrząc na to jak wygląda walka w grze lub poczyta się książki, to hełm by się nie raz przydał, choćby nawet po to żeby uniknąć wstrząsu mózgu, przypadkowych draśnięć czy podrażnienia skóry przez np.: jakąś truciznę potwora.
Ktoś w starożytności już pewnie walczył podpaloną klingą. To że czasami zdarzał się ktoś kto wpadł na taki czysto estetyczny pomysł, który nie ma ŻADNEGO uzasadnienia bojowego jest pewne.
oj ma spore zastosowanie bojowe, od zmniejszenia morale i wprowadzanie popłochu, przez podpalenie i trzymanie wroga na dystans, wszak nikt nie chcę się zbliżać do płonącego dwuręcznego miecza który wygląda jak gniew boży, nieprawdaż? :)
Może sie czepiam, ale... Generalnie w średniowieczu nie chodziło aby zabić lecz o to aby pojmać... Zabijanie nie miało sensu z kilku powodów. Stan rycerski to była bardzo mała i ograniczona grupa. Gdyby średniowieczne bitwy i pojedynki były aż tak krwawe to po kilku latach ten stan przestał by istnieć. Inną kwestią jest $. Za trupa nikt nie płaci (lub mało). Natomiast okup za bogatego rycerza mógł ustawić nie jednego wojaka na całe życie. Posiadanie jeńca stwarzało też pewne możliwości polityczne. Nie bez znaczenia jest też sprawa wiary i religii. Otóż kościół z różnych przyczyn sprzeciwiał sie bezmyślnemu zabijaniu. Traktował śmierć w walce jak ostateczność. A trzeba mieć na uwadze iż stan rycerski był ściśle zwiany z religią, zresztą ówcześni ludzie byli bardzo bogobojni. Oczywiście istnieją odstępstwa i wyjątki od tych praktyk, lecz działo sie tak gdy w bitwach uczestniczyli ludzie niższego stanu -kmiecie, i mieszczanie. Wtedy to bitwy przeradzały się w rzezie. W gruncie rzeczy też chodziło o $. Człowiek niskiego stanu jeśli wziął kogoś do niewoli to ów zakładnik stawał sie jeńcem jego pana, i ten nic z tego nie miał. Natomiast gdy nisko urodzony zabił rycerza to miał prawo do łupów- zbroi, uzbrojenia , oraz wszelkich kosztowności zabitego.
Nie podoba mi się sposób ukazania „przewrotki". Powiedzmy, że stoi na przeciwko siebie dwóch typków. Jeden ma miecz długi (półtoraręczny) a drugi to jakiś wieśniak z dłuuuuugim badylem zaostrzonym na końcu. Jak taki wieśniak się tym badylem samachnie...to tak odskoczę sobie i NAPEWNO MNIE NiE TRAFI, nie. W filmie ukazano szermierza, turlającego się W przeciwnika. To jest najgorsze. Przyjmijmy scenariusz z Wiedźmina. Z powietrza szarżuje na nas gryf i już wyciąga na nas szpony. Jeśli nie przeturlamy się szybko, albo pod nim, albo obok, to zmiardży nasz swoim cielskiem. Turlanie to dynamiczny unik przed czymś długim lub czymś podobnym. Dobra teraz o piruetach...też na warsztat wezmę Wiedźmina. Piruet mógł być: -elementem jakiejś kombinacji, lub techniki -Zmyłką -Zwykłym ciosem Wiedźmini byli mutantami. Ich wydolność organizmu i umiejętności niesamowicie przewyższały zwykłego człowieka. Takie szybkie ciosy były przede wszystkim elementem walki Z POTWORAMI. Byli tak szybcy, że mogli sobie pozwolić na takie ruchy. Przeciwnik nawet nie zdąrzył by zorientować się co się dzieje, nie wspominając już o "bezbronnych" plecach. Style wiedźmińskie bardzo często różniły się od historycznych stylów. Ba! Często nawet były lepsze. Jak ktoś ma jakieś pytania, lub chce żebym coś omówił niech pisze pod spodem
Krzysztof Żak nie wyobrażam sobie miecza ważącego nawet kilkanaście kilo, bo tez po co? Dla kata absolutnie nieporęczny, dla gwardzisty wyjatkowo trudny do noszenia. Serio, idźcie sobie na siłownie i weźcie sobie samą sztangę - w sensie sam gryf - one ważą zazwyczaj 15 albo 20 kilo. Spróbujcie to nawet na ramieniu tylko utrzymać, jakbyście miecz opierali o siebie. Miecze wielkie w wersji dekoracyjnej może do 5-7 kilo by podeszły, ale więcej to naprawdę wydaje się być nie tyle niemożliwe, co zwyczajnie bez sensu.
Albert Hohenzollern kolejny raz piszę, że nikt nie nosił tych mieczy. One sobie były i wyglądały. A zawsze byli ludzie którzy chcieli mieć coś takiego bo nikt inny tego nie ma.
@@TheStefan37 Co do miecza katowskiego.... to on nie miał być poręczny, bo po cholerę, skazaniec stanowił nikłe zagrożenie dla kata, więc ten nie musiał mieć możliwości bronienia się, taki miecz był w cholerę nie poręczny środek ciężkości wypadał na 1/3 ostrza, i taką bronią nie miało sensu walczyć. Co prawda masa jest trochę przesadzona, bo ja spotkałem się masą około 2 kg, a to zdecydowanie nie jest kilkanaście.
Wiele rzeczy to bzdury w tych informacjach... po pierwsze morderczość broni.... zabijali się głównie żołnierze a nie rycerstwo, rycerze raczej się brali w niewolę i wypuszczali za okup, często zresztą nawet żołnierzy najemnych wypuszczano. Co do zbrojenia to miała zapewnić mobliność, ale im dalej w czasie tym trudniej gdzieś wbić miecz... pod zbroją płytową były kolczugi, które zakrywały każdy odsłonięty fragment, a potem jeszcze pszeszywanica, a wcześniej jeszcze trzeba była taką płytówkę podnieść. Końcowa zbroja maksymiliańska to już szczyt szczytów, a co do leżącego przeciwnika to nie sztylet a miserykordia, którą dobijano ciosem w oko lub w pachwiny. Dwuręczny oręż był popularny w japonii "sai" to typowy przykład walki dwoma sztyletami. Co do odbijania strzał to czysty fart, i to w przypadku jeśli mówimy o łuku, bo strzał z kuszy to już zazwyczaj "Ojcze nasz" i chłop szedł do nieba. O ile pewnie super walczycie to zostawcie takie informacje historykom.
Nie zapominajmy, że wiedźmin był mutantem i poruszał się dużo szybciej niż człowiek. Poza tym nie przypominam sobie, żeby przeciwnicy z Wieśka robili piruety. Zatem: Wiedźmin pokazuje najprawdziwszą walkę mieczem, bo jest najlepszą gra na świecie.
15:16 Może nie w średniowiecznej europie, ale np. w Japonii bogacz mógł wynająć ninja jako ochroniarza, który był zdolny do odbicia strzały czy raczej przecięcia jej.
Zwróciłbym uwagę, że w większości gier wojownicy używający piruetów i odbijający strzały mieczem mogą bez problemu przeżyć strzałę w gardło i przejść po płonącej lawie, a do tego są w stanie wyprowadzić pięć (i więcej) silnych ciosów w ciągu sekundy. Stosowanie historycznych kryteriów w takim przypadku tak jakby średnio ma sens.
@Paweł Andonis Gawralidis Dobrzański herbu Leliwa. Zwróć uwagę, że cały styl walki normalnych ludzi bazuje na założeniu, że jak cię trafią to jesteś trup. W przypadku wojownika wielokrotnie szybszego i bardziej odpornego niż jego przeciwnicy przestaje to mieć zastosowanie. Wtedy zagrożeniem staje się sytuacja, gdy przeciwnicy rzucą się na ciebie i zablokują możliwość skutecznej walki. Ugrzęźniesz w tłumie. Piruety w przypadku choćby wiedźminów służą pozornemu rozszerzeniu pola rażenia wiedźmińskiego miecza. Wysyłają komunikat: "spróbujcie mnie otoczyć, a poderżnę wam wszystkim gardła jednym cięciem". Wiedźmin jest dostatecznie szybki, by większość przeciwników atakujących tłumnie nie była w stanie wykorzystać tej chwili, gdy opuszcza on gardę.
od strzały lepiej się odsunąć, bo wcale nie latają tak szybko - widać je z jakiegoś dystansu. po prostu odejście na bok jest łatwiejsze niż zbicie mieczem