Przyjdź do Filharmonii Narodowej i zobacz dyrygentów choćby Maksymiuka. Tam dopiero są wygibasy widziane od tyłu. Przecież ogarnia on całą orkiestrę i ruchem ciała pokazuje która partia instrumentów wchodzi. Byłaś kiedykolwiek na koncercie?
I tak, i nie. Osobiście zbyt duże pajacowanie w dyrygowaniu uważam za wiochę. Ale pani obejrzy światowej sławy dyrygentów, co oni czasami wyprawiają. Jest nawet jeden cham (bardzo znane nazwisko), który dyryguje orkiestrą za pomocą wykałaczki lub zapałki. Zwykły cham bez szacunku do muzyków. Tutaj uważam, że nie ma dramatu :)