Nie dał rady ponieważ był to wiatr wirujący, który idzie do góry a nie ciągły poziomy więc nawet nie miał szans na to.... Cholerny nie fart, że akurat w tym miejscu to wystąpiło.
jako operator koparki za prawdę powiadam wam.....koledzy operatorzy różnych maszyn budowlanych... macie prawo odmówić pracy jeśli warunki pracy na to nie pozwalają, są niebezpieczne lub nie godzicie się na narzucony sposób używania maszyny, i nikt niema prawa was do tego zmusić... chrońcie życie swoje i innych. pozdrawiam.
Operatorowi żurawia gratuluję asertywności! Kolejny raz potwierdza się to, że postępowanie z procedurami i konsekwentne unikanie odstępstw jest mega ważne.
Ogólnie to jest odpowiedni czas aby uwypuklić i naświetlić problem z naciskami ze strony kierownictwa wielu budów odnośnie pracy w wiatr. Pomijając wczorajszy dzień jak wiem często bywało tak na tej budowie, ze pomimo zbyt silnego wiatru oraz odmowy pracy operatorów na tej budowie, kierownictwo nie pozwalało na opuszczenie kabin żurawi przez operatorów i przymuszanie ich do siedzenia na górze do końca dnia pracy. Oczywiście powód był jak zawsze taki, „ teraz wieje, ale za chwile może być mniejszy wiatr i może będzie dało się coś podać „. Na budowie na której osobiście pracuje, a jest to budowa dosłownie obok żurawia który się przewrócił, kierownictwo od samego początku kładzie duży nacisk na bhp i zawsze pole decyzyjne pozostawia nam operatorom co do wykonywania prac podczas wietrznych dni. Jeśli wiatr przekraczał 15 m/s zawsze przerywamy prace i nikt nie stosował nacisków. Dominik może to potwierdzić. Oby jak najwiecej kierowników budów przejrzało w końcu na oczy i zrozumiało, że każdy kto przychodzi na budowę jest czyimś synem, być może ojcem, mężem i wartość ludzkiego życia jest znacznie większa niż jakiś tam termin czy beton który równie dobrze można wylać w każdy inny dzień. Żadne pieniądze teraz nie przywrócą życia chłopaków którzy tam zginęli. Pokój ich duszom. [*]
Przepisy co do pracy żurawi i ludzi wogóle na budowie w ciężkie warunki atmosferyczne, powinny być bardziej rygorystyczne. Ponieważ to bolączka w całym kraju.. I giną ludzie i będą jeśli to się nie zmieni
@nacjoKatolik-kryptoCzosnekDivorceEconomy Aby zostać kierownikiem budowy w Polsce trzeba skończyć studia wyższe na kierunku budownictwo. Później odbyć praktyki zawodowe na budowie jako inżynier budowy bądź mistrz budowy (3 lata dla inż albo 1,5 roku dla mgr). Dopiero po dostarczeniu udokumentowanego stażu do izby inżynierów budownictwa można przystąpić do egzaminu państwowego, którego zdawalność nie przekracza 50%. Po takiej drodze dopiero można zostać kierownikiem. Sam aktualnie zbieram doświadczenie na budowie, a wcale nie mam jakiś "znajomych komuszków" jak to określiłeś. Jakbyś porozmawiał z kierownikami to oni też nie mają, większość pochodzi z rodzin gdzie ojciec pracował na budowie jak pracownik fizyczny. Atak poza tym pracowałem na 2 dużych budowach (większych niż ta) i nigdy żaden kierownik nie wypierał presji na operatorze (może to dlatego że mieliśmy młodą kadrę).
Ja jestem kierowcą zawodowym. Natomiast uważam osobiście że ze względu na warunki atmosferyczne, czy inne niedogodności nie powinno być żadnego pośpiechu, a z terminami to powinni brzydko powiem wypierdalać. Nie ważne w jakiej branży, ludzie nie powinni się śpieszyć. Powinni robić w swoim tempie, nie pracować gdy sytuacja na to faktycznie nie pozwala. Życie powinno płynąć jak woda, a ludzie którzy próbują na kimś presję wywrzeć, olewać ich bzdurne terminy. Łooo bo produkcja stanie, łooo bo kolejnego piętra budynku nie zbudujemy, bez ciśnienia, pośpiechu także może trwać rozwój, pośpiech to jest najgorszy wróg każdego z nas, przez to doprowadzić często doprowadzamy do przykrych zdarzeń, a od ludzi i tak na co dzień słyszymy że nie mają czasu. Może ta katastrofa choć trochę sprawi że ludzie zaczną myśleć samodzielnie, i te komunistyczne praktyki zaczną się wypalać z czasem. A jak dobrze sami wiecie podczas komuny trwał wyścig zbrojeń, gonitwa, zapierdol, szybko, szybko. Kupa ciśnie, ale masz zapierdalać, bo Ci tak generał każe, dzisiaj od tych kazań jest jak zawsze przemądrzały typ/typiara w białym kasku która zazwyczaj nigdy fizycznej roboty nie zaznała. Niektórzy w strachu o utratę pracy, godzą się na takie warunki
masz rację i zgadzam się. ale obawiam się, że nie bardzo. siła/moc/presja pieniądza jest wyższa od rozsądku. nikt nie chce, nie potrzebuje strat, kosztów, kar. wszystko się napina, naciąga, niweluje pustki, by jak najwięcej zarobić. żądza pieniądza jest zbyt silna, a ludzie zbyt słabi, ulegli, nieodporni.
pieniążki, kontakty, znajomości, nieodpowiedzialność, bezkarność, patologia, dysfunkcja wszystkich i wszystkiego prócz tych na dole. wszystko powstaje, zaczyna i tworzy się na górze. stamtąd idą naciski. chęć zysku powoduje, sprawia, że naciąga, nadwyręża, napina się wszystko i próbuje wpłynąć na wszystkich. wiesz oficjalia, te procedury, obowiązki, tryby obowiązują i dotyczą pracowników w kwestii kar, konsekwencji, a góra próbuje to zawsze nagiąć, bo każdy przestój to strata/koszty. przepisy swoje, życie/realia/praktyka swoje. szkoda, że ludzi giną i zostają kalekami. nie bronię ani przepisów ani praktyki, bo wszystko może być upośledzone, wypatrzone. nie mniej jeśli coś jest na rzeczy, to warto przestrzegać, zastosować się. marketing/reklama/wizerunek stworzony przepisom to jedno, drugie to realne ich wykorzystanie, zastosowanie i pokrycie, przełożenie. teoretycznie nikt nie powinien ignorować, bagatelizować przepisów, naciskać na ignorancję i łamanie, ale to tylko teoria. przepisy są dobre jako parawan, zasłona dymna dla cwaniaków i kombinatorów kiedy chcą ukarać bo ktoś popełnił błąd, pomyłkę, zaniedbanie, zaniechanie, ale jeśli oni to już nie. dlatego przepisokraci są tacy przepisowi, proceduralni na pokaz, pod publiczkę, a daje sobie palec uciąć, że gdyby powąchali $$ to nie byliby tacy sztywni, proceduralni, służbowi względem siebie samych a nawet względem innych. magia/siła pieniądza.
kiedy ktoś, ktokolwiek wszystko robi i zrobi dla pieniędzy, to tylko kwestią czasu jest kiedy dojdzie do wypadku, katastrofy. takie podejście, nastawienie, postawa, stawianie i traktowanie spraw jest zaproszeniem, prośbą, pragnieniem o wypadek. jedyne rozwiązanie to się oprzeć, sprzeciwić, zaprotestować w oparciu o przepisy i trzymać swoich racji. nie ma innej możliwości walki i obrony z naciskami. tylko do tego potrzeba organizacji/jedności, współpracy, współdziałania, solidarności, odwagi, uporu. inaczej się nie da. a wiara w urzędy kontrolne, inspektoraty to nieporozumienie. lepiej stanowczo odmówić. w tych wszystkich strukturach/urzędach/instytucjach pracują znajomki, kolesie, więc nie ruszą tematu. pozwoliliśmy pieniądzom panować, rządzić, decydować, stanowić, regulować, określać, wyznaczać, orzekać, przypisywać i to są tego skutki. przepisy działają, funkcjonują zawsze do czasu. w pewnych stanach konieczności zwyczajnie nie działają, nie funkcjonują lub tylko częściowo, w jakimś zakresie. przepisy owszem, tak, ale w warunkach zwyczajnych. w stanie wyższej konieczności mają problem.
Jeśli kierownik nie wydał polecenia odstąpienia od pracy w tym konkretnym dniu, sprawa jest prosta. Pilnowanie, żeby pracownicy nie pracowali w warunkach zagrażających życiu, czyli np. na dachu przy wietrze o prędkości rzędu 100 km/h, to jest jego psi obowiązek. A niedopilnowanie tego obowiązku to kryminał. A to, że jest to powszechna praktyka w naszym smutnym kraju, to odrębny temat, który jednak nie może być żadnym usprawiedliwieniem.
pieniążki, kontakty, znajomości, nieodpowiedzialność, bezkarność, patologia, dysfunkcja wszystkich i wszystkiego prócz tych na dole. wszystko powstaje, zaczyna i tworzy się na górze. stamtąd idą naciski. chęć zysku powoduje, sprawia, że naciąga, nadwyręża, napina się wszystko i próbuje wpłynąć na wszystkich. wiesz oficjalia, te procedury, obowiązki, tryby obowiązują i dotyczą pracowników w kwestii kar, konsekwencji, a góra próbuje to zawsze nagiąć, bo każdy przestój to strata/koszty. przepisy swoje, życie/realia/praktyka swoje. szkoda, że ludzi giną i zostają kalekami. nie bronię ani przepisów ani praktyki, bo wszystko może być upośledzone, wypatrzone. nie mniej jeśli coś jest na rzeczy, to warto przestrzegać, zastosować się. marketing/reklama/wizerunek stworzony przepisom to jedno, drugie to realne ich wykorzystanie, zastosowanie i pokrycie, przełożenie. teoretycznie nikt nie powinien ignorować, bagatelizować przepisów, naciskać na ignorancję i łamanie, ale to tylko teoria. przepisy są dobre jako parawan, zasłona dymna dla cwaniaków i kombinatorów kiedy chcą ukarać bo ktoś popełnił błąd, pomyłkę, zaniedbanie, zaniechanie, ale jeśli oni to już nie. dlatego przepisokraci są tacy przepisowi, proceduralni na pokaz, pod publiczkę, a daje sobie palec uciąć, że gdyby powąchali $$ to nie byliby tacy sztywni, proceduralni, służbowi względem siebie samych a nawet względem innych. magia/siła pieniądza.
Ja uważam, że przykład idzie z góry. Najpierw biurokraci naprodukowali rożnych nieżyciowych procedur a potem aby żyć się ich nie przestrzega. Problem polega na tym ze nikt nie rozróżnia czy dana procedura jest dobra czy idiotyczna nie przestrzega się jednych i drugich.
@@hyzio0007 ktoś miał interes, korzyść, komuś zależało, by tworzyć niefunkcjonalne, nieżyciowe, niepraktyczne, suche, sztywne, wątpliwej użyteczności przepisy. dotyczy to wszystkich sfer/obszarów/dziedzin. wszędzie znajdziesz anomalia, absurdy, kurioza, zawiłości, przepisy, względem których się zastosujesz, podporządkujesz, to stracisz. a za niezastosowanie, niepodporządkowanie też stracisz. to imadło, pułapka, sidła. mamy postępować w/g instrukcji/procedur/regulaminów/wytycznych/schematów bo tak i tyle. nie ma wyjaśnienia, uzasadnienia. przepisy powinny być logiczne, racjonalne, wynikać z nich sens. weźmy to bezwzględne, bezwarunkowe, przymusowe, obowiązkowe zatrzymanie na zielonej strzałce do skrętu w prawo celem ustąpienia pierwszeństwa pieszym zombie/widmo. weźmy obowiązek/przymus bezwarunkowego korzystania z zestawów głośnomówiących. tu też ustawodawca/legislator nie przewidział wyjątków/odstępstw od sztywnej zasady/reguły.
Dzień dobry, z tej strony Piotr Szuster Polscy Łowcy Burz. Sklasyfikowaliśmy zjawisko z Krakowa jako trąbę powietrzną. Byla ona związana z mezowirem, który w chwili zdarzenia znajdował się niemal idealnie nad miejscem budowy. Jest to idealnie widoczne na zobrazowaniach prędkości radialnej.
@@garazeprefabrykowaneproduc8263 chodzi raczej o patologię na polskich budowach, szczególnie odnośnie pracy na żurawiu. Polecam zapoznać się z przekazem "Geralta z dźwigu" jak opowiada o tym co się dzieje w tej pracy w Naszym pięknym kraju :)
Ja mogę się wypowiadać jedynie w kwestii samego zjawiska atmosferycznego, które wystąpiło. W kwestii wytrzymałości konstrukcji żurawia powinien wypowiedzieć się moim zdaniem producent.
Dzisiaj dostałem Alert RCB, w aplikacji windy sprawdziłem, że jutro będzie wiało w Katowicach w porywach 19-23 m/s, o 8:00 przekazałem informację kierownikowi, że jutro nie przychodzę do pracy. Kierownik po całym dniu myślenia zadzwonił do mnie i spytał, że jak nie ja to czy załatwiłbym zastępstwo bo jutro przychodzą cieśle i chcą pracować... Także ten... Niestety niektórzy nie powinni nigdy, przenigdy piastować stanowiska kierowniczego...
@@Muchomorek2 Od poniedziałku do piątku mam obowiązek, aczkolwiek mowa o sobocie, która jest dobrowolna i dlatego nie miałem zamiaru nawet przychodzić widząc prognozy
Widząc co się dzieje na budowach w Polsce i ile wypadków zdarza się co raz częściej z udziałem żurawi wieżowych, postanowiłem, że odbieram swoje nadchodzące wynagrodzenie za luty i kończę z pracą na żurawiach dopóki w tym kraju nie będzie respektowany 8-godzinny tryb pracy na żurawiu przy zachowaniu wszelkich przepisów BHP, i pełne ubruttowienie bez szarej strefy. Innym zalecam zrobić to samo, bo żadne pieniądze nie są warte poświęcenia życia lub zdrowia swojego lub innych.
Czy ja wiem czy uratował? To tak jak z przechodzeniem przez jezdnię na czerwonym. Jak nie przejdziesz to uratowałeś sobie życie? Jak by cię nawet namawiali i proponowali pieniądze, nie wchodzisz to nie ratujesz sobie życia. Jedynie wchodząc na przejście ryzykujesz nim. Wielu operatorów pracowało w warunkach w których nie powinni, 99% albo i więcej przypadków nic się nie dzieje. Tu miał szczęście że postanowił się postawić i pracować zgodnie z prawem, bo pech chciał że mogło trafić na niego... Taka polityka w naszym kraju, ze gruszka betonu cenniejsza od życia ludzkiego. Na szczęście coraz mniej takich sytuacji. Ale ciągle dużo do poprawy, nie tylko w budowlance.
Ja przypuszczam ;) czysto teoretycznie, że podał zaprawę która przyjechała rano 🤔 zszedł z dźwigu ale z miejsca pracy nie został oddelegowany bo miał czekać na dalsze polecenia 4/5 kajfosów zaprawy kazali mi podawać między podmuchami a akurat trafiło że był na hamulcu a tylko podczas pracy podnoszenie/ opuszczanie się go używa
@@JoJo-vi4ex Bzdury opowiadasz. Taki żuraw nie odwróci się w ułamku sekundy, jeżeli podmuch wiatru z innego kierunku był nagły i bardzo mocny to wywrócił żuraw zanim zaczął się obracać. Z resztą, co tu spekulować, będzie śledztwo, wszystko wyjaśnią. Bo teraz każdy swoją du..pę będzie krył i pomału wszystko się rypnie kto kłamie. Tak można spekulować w nieskończoność, kto wie ten wie. Szkoda tylko ludzi, którzy poszli zarabiać na rodzinę i nie wrócili.
80Ton na podstawie 140km/H nie ruszy, zobacz że pozostałe stojące w tym samym paśmie wietrznym stoją i się obracają z wiatrem co widać na filmikach tylko ten jeden zostaję "ukręcony" w połowie!🤔 Dziwne? Ale MURAPOL to za duży inwestor więc przyklepia to co podali oficjalniej i się rozejdzie po kościach
@@leszekbielik2361 cały czas, obecnie Arcelor-Mittal Huta Warszawa, zlikwidowano większość wydziałów jeszcze za czasów Huta Lucini, obecnie same pręty i kęsy odlewamy. Mało tego w zeszłym roku udało się zanotować rekordowy zysk ze sprzedaży produktu.
Dzień opóźnienia , inwestor nie kupi sobie nowego Porsche , kierownik nie dostanie premii. Ludzkie bezpieczeństwo i zdrowie, mają głęboko. Mam nadzieję ,że osoby winne wielu zaniedbań, przy tej inwestycji odpowiedzą prawnie.
@@xxx-kl3rl zluzuj majty człowieku. Zamiast napisac coś sensownego to się oddzywasz nie potrzebnie,poprawiać to mnie mogła moja Pani od Polaka a nie ty . To nie szkoła a życie gościu.
To jest przykład tego, że sami macie dbać o swoje zdrowie. Reszta ma to gdzieś. Nie dajcie się zmusić do niczego. Szansę tego człowieka. PS: Dzięki Einar za ten materiał. Robisz zajebistą robotę nie tylko dla operatorów ale i zwykłych cieżko pracujących ludzi.
Słychać po głosie, że ta cała sytuacja, pomimo tego, że nie było pana na żurawiu, odcisnęła piętno na psychice tego pana, raczej szybko nie otrząśnie się z tego. Moim zdaniem szef, kierownik czy jak ich tam zwą, powinien odpowiedzieć za to co się stało.
Otoż to. Nie tyko dźwigowy nie powinien być na urządzeniu, ale nikt nie miał prawa po placu chodzić w taką pogodę. Tylko, ewentualnie, roboty wewnętrzne.
Pan Wojtek mądrzejszy od kierownictwa to Oni powinni pomimo wszystko ponieść konsekwencje ze kazali chłopakowi wejść na dźwig Jacyś nienormalni ludzie Chłopaku Pan Bóg cie pod opieka swoją ma 🍀🍀
A kto komu kazał wejść na dźwig ? Nie było takiego polecenia od nikogo ! Operator powołując się na przepisy nie przystąpił do pracy na żurawiu ... to wszystko w temacie operatora ! Co robili i gdzie inni pracownicy to pytanie do kierownika robót !
Może ktoś też poruszy temat tzw betonowania Krakowa... Budynki powstają w tunelach powietrznych miasta, w różnych miejscach gdzie się tylko da powstają nowe biurowce i bloki to jest chore jednym słowem
Prawidłowa reakcja operatora, przecież po to są te alerty RCB Druga sprawa nie powinno NIKOGO być na tej budowie a już na pewno u góry na dachu. Wiem że są "wymówki" - bo terminy nas gonią. Ale ok, to daj mi Pan na papierze że w razie czego coś się stanie, to ten kierownik odpowiada za cały zespół pracowników tej budowy, czyli za was, nie mam na myśli tylko operatorów dźwigu.
Aż dziw, że człowiek musi się w tego typu tematach tłumaczyć. Powinno być wręcz oczywiste, że człowiek na dźwig nie wchodzi przy takiej pogodzie. Czy Inspektor Nadzoru Budowlanego w takich kwestiach nie ma nic do powiedzenia? Przykre...
Chłopak uratował dupy kierownictwu całej budowy , powinni go po tyłku całować i dać sowitą premie. Teraz można zwalić tylko na silny wiatr bez winy ludzi. Czasami upór jest konieczny, niech te nauczkę zapamiętają wszyscy zarządzający w zakładach pracy , nie tylko na budowach , również na kopalniach są naciski by pracować wbrew przepisom i zdrowemu rozsądkowi.
Żuraw był umieszczony między dwoma budynkami w takiej "tubie powietrznej", z powodu aerodynamiki takiego ułożenia rzeczywiste podmuchy przekraczały pewnie maksymalne dla tego balastu. Nie trzeba się znać za bardzo na fizyce ani tym bardziej na pogodzie, żeby coś takiego wiedzieć, a jak ktoś się zna na fizyce to wie, że takie ułozenie może powodować efekty Bernulliego. Kto odpowiada za umieszczenie żurawia w takim miejscu? Moim zdaniem ta osoba zawiniła, wybierając najgorsze miejsce umieszczenia maszyny.
To proszę zaproponować model matematyczny.Na moje wyczucie inżynierskie to ten efekt B. dotyczyłby tylko wieży żurawia od posadowienia do wysokości budynku plus kilka metrów.Żuraw był dość wysoki,żeby przechodzić bezkolizyjnie nad innymi żurawiami i to przesądziło.Poza tym ten przelotowy "dziedziniec" był z innych kierunków otoczony już istniejącymi budynkami.Moment wywracający wziął się w największej części z gabarytu góry żurawia.Budynek ma góra 20m,Szczyt żurawia około 50m,Dodatkowo jest takie prawidło przy "normalnym" wietrze,że silniej wieje wraz z wysokością.Sam zajmuję się żurawiami wieżowymi.
Podejrzewam, że będą próbowali go wrobić w to wywalenie się dźwigu, oskarżając, że nie zwiatrował urządzenia. Dla tego w dźwigu powinien być rejestrator jego parametrów i to taki, by żaden kierownik nie mógłby się doń dobrać i jakiegoś rekordu na swoją korzyść zmienić. Tak, jak w pojazdach szynowych od lat są rejestratory, kiedyś mechaniczne, teraz elektroniczne.
@@starepiernikowe A właśnie.. Tu jest Polska, tu się szachruje, oszukuje, zmusza i terroryzuje. Dla tego powinien być tak skonstruowany, żeby był na to odporny.
@@starepiernikowe Oczywiście, ja to w kościach czuję! Przecież sam zainteresowany będzie się czepiał wszelkich metod i sposobów, by zwalić z siebie winę na kogokolwiek, jakby wywróciła się betoniarka, to zwalałby winę na betonowego, a jakby się wywalił kibel, to na kiblowego. Pamiętaj - zgodnie z kk, oskarżony może nie tylko odwołać swe zeznania, odmówić składania zeznań, ale nawet kłamać, konfabulować i tak dalej. A świadek - nie może ani kłamać, ani nawet zataić prawdy, bo za to jest odpowiedzialność karna. Ba, świadek może odmówić składania wyjaśnień tylko w wyjątkowych okolicznościach, jeśli jest uzasadnione przypuszczenie, że zeznając, może narazić na niebezpieczeństwo swoich bliskich.
Kto kazał pracować dalej mimo takich warunków atmosferycznych? Kierownik budowy? Szef? No to obaj Panowie Płacą do końca zycia odszkodowania rodziną plus widzimy ich za kratami. Tyle w temacie. Reszta głąbów budowlanych moze się nauczy ze jest jedna zasada. " Warunki Atmosferyczne nie pozwalają na pracę to się nie pracuje do kurwy nędzy"
Powinien ponieść konsekwencje za tych ludzi co pracowali na dachu . Tyle w temacie . W każdym normalnym kraju nie mylić z Polska nikt nie wpuści ludzi ma budowę przy takich wiatrach . Pisze to z mojego doświadczenia a pracuje jako lift supervisor i building site supervisor z dużym doświadczeniem .
To pracowali pewnie podwykonawcy co na dachy kleili płyty styropianu. Dla nich nie ma przerwy bo to firmy z zewnątrz. Sam widziałem w Łodzi jak robią czy pada czy mróz oni nie mogą stracić dniówki. A i wiatr nie przeszkadza ale skoro wiało ostro i mieli obok dźwig to nawet z ciekawości powinni popatrzeć co z nim i się schować jak się kołysał.
A nie gadaj kolego,pracowałem po firma Kajima,Adamietz,Skanska wiatr zaczyna wiać i do widzenia koniec roboty tam BHP mają jaja i nie pierdolą się zamykają budowę i tyle a nie patodeweloperka
Podoba mi się twoje podejście do pracy. Widać że, chcesz tylko prawdy i nic więcej . Ja działam w innej branży, ale co mogę powiedzieć ze również jest zakłamana, a jak mówisz prawe,walczysz o swoje to jestes nie wygodny. Życzę wytrwałości i dużo zdrówka. Pozdrawiam
W cywilizowanym kraju tak to właśnie działa, że w takich warunkach się nie pracuje, ale niestety żyjemy w kraju z kartonu gdzie ma się w dupie ludzkie zdrowie i życie i najważniejsze jest aby kierownictwo mogło się nachapać szybko wywiązaną umową, bo premia będzie. Mam nadzieję, że któryś cymbał odpowie za to kratami
Właśnie to mnie wku.... w Polsce. Nie liczy się życie i zdrowie ludzi tylko zrobienie tego bo: dewelopera, inwestor czy ktoś tam jeszcze jest naciska żeby szybciej to było. Bardzo szanuję postawę operatora żurawia, byle takich ludzi było więc w Polsce.
Dokładnie. San pracuje na Islandii. Bywa że nie pracujemy dzień lub dwa i nie ma dramatu. Oczywiście jest wkurwienie ale nikt nikogo nie zmusza do pracy, mało tego ludzie siedzą w domu w taką pogodę przedszkola i szkoły zamykają. Polska to niestety smutna sprawa
Sprawa jest banalnie prosta. Kierownik budowy przede wszystkim odpowiada za bezpieczeństwo ludzi na budowie. Niezależnie, czy wieje wiatr, czy nie wieje, czy pada słońce, czy świeci deszcz. Dopiero potem odpowiada za postęp prac i ich fachowe wykonanie. To nie była trąba powietrzna z nienacka, żaden wróg ludu jej nie podrzucił, wiadomym było co najmniej dzień wcześniej, że będą silne, wiatry, były nawet alerty SMS na telefony. To nie był zefirek, to było więcej, jak 100 km/h. W takich warunkach ani dźwig nie miał prawa pracować, ani nawet żaden człowiek być na zewnątrz obiektu, gdzie na wolnej przestrzeni mógłby czymś oberwać, co porwałby wiatr. Ewentualnie tyko prace wewnątrz i to pod zabezpieczeniem, żeby ludzi nie wywiało z budynku na plac. A kierownik do pracy ludzi dopuścił, łazili po placu. I dźwigiem oberwali. Przecież przy takiej pogodzie to nie tylko spadający dźwig cię może zabić, ale byle element z budowy, to nawet pustak nie musi być, byle deska, byle coś, trzepnie w łeb i kask nie pomoże nawet. Kierownik odpowiada za bezpieczeństwo pracowników, niezależnie od warunków pogodowych. Do pracy ludzi dopuścił, doszło do wypadku i tragedii. Czy odpowiada za to? Oczywiście, że odpowiada, bez dwóch zdań. Jedyne, co tu może robić, to się bronić w sądzie, że nie przewidział trąby powietrznej. Ale wyprzeć się tego, że nie wiedział, że będzie wiać i to mocno, już nie. A jak wieje na budowie, to rzeczy potrafią po niej latać i stwarzać niebezpieczeństwo. To nie była budowa domku z kart, ani z zapałek. Przy takiej pogodzie nikt nie miał prawa przebywać ani przy dźwigu, ani nawet na placu. Bo na budowie nie tylko dźwig może zlecieć ludziom na łeb. Tyle w temacie.
Nie ma tłumaczenia, zgodnie z przepisami żuraw może pracować przy maksymalnym wietrze przy przemieszczaniu wielkogabarytowych ładunków tj 10m/s tzn. 36km/h. Przy mniejszych ładunkach 15m/s tzn. 54km/h. Sprawdzałem wtedy było 30,5555556 m/s tj. 110km/h. Każdy żuraw tego typu musi być wyposażony w sprawny anemometr, ale tu widać gołym okiem że warunki nie pozwalają na pracę. Winny jest bezsprzecznie operator, nawet jeżeli ktoś kazał mu pracować to on odpowiada za żuraw.
wina pracodwacy i tyle nie powinno dojść do pracy w takich warunkach wietrznych tak jak z samolotami które są odwoływane. narażenie życia miłej odsiadki dla pracodawcy mniej takich ludzi którzy naciskają na pracę gdzie praca stwarza zagrożenie dla własnego zdrowia oraz osób trzecich.
Wszyscy kierownicy budowy powinni być przeszkoleni z zakresu prac na zurawiach .Brawo dla operatora żurawia. Gdyby wszedł na żuraw i nie daj Boże by zginął to wszyscy mieliby ręce. I powiedzieli że wszedł wbrew zaleceniami.
Co tu dużo gadać .kurcze no nawet super nowy i dobrze zamontowany i wg wszystko super pierwsza klasa żuraw nie wygra z wiatrem który niszczy dachy domy mosty ludzie taki żuraw to jak świeczka stoi więc przy porywach i zawirowaniach pewnie 150 km/h albo lepiej po prostu leci i tyle . No dobrze że operator miał prawo nie iść i wie jakie są zasady pracy . Brawo on
Nie będę pisał jaki kierownik i gdzie była ta sytuacja ale jak operator nie chciał jeździć w wiatr to kazał mu już więcej na ta budowę nie przychodzić zadzwonił do pośrednika że ma dać takiego operatora żeby w wiatr jeździł i operator przyszedł i jeździł to jest tak i się tego nie zmieni jak ty nie chcesz pracować to inny przyjdzie i będzie jeździł to jest tylko i wyłącznie wina operatorów że jedności w nas nie ma
Operator Brawo Ty !!! Pośpiech i odgórne parcie żeby za wszelką cenę pracować bierze się z podpisania umowy w niewłaściwy sposób. Za opóźnienia płaci się kary - więc pracuje się za darmo nieważne że z powodu wiatru czy ulewy ma być zrobione i ch..A cwaniak w garniaku się śmieje bo plebs rypie za darmo....
Nie jesteśmy nie wolnikami przychodzimy do pracy żeby zarabiać pieniądze ale kiedy praca stwarza zagrożenie życia nie ma zbędnej dyskusji co do jej wykonania. Dla pana wielkie ukłony że po szanował swoje życie ale pewnie wielu jest takich co bardziej boją się utraty pracy niż życia.
W mojej opinii, nie ma znaczenia, jaki zawod wykonujesz, jesli jest niebezpiecznie odmawiasz pracy! Natomiast, jak jestes przymuszany, to wez nakaz pracy na pismie i zglos do odpowiednich sluzb! Jakim trzeba byc skur synem, zeby ludzi narazac na kalectwo , a nawet smierc! Ten kierownik budowy, ktory kazal pracowac, powinien siedziec w wiezieniu. Pozdrawiam z UK.
Nie miałbyś stresa w takiej sytuacji gdzie musisz sie spowiadać do kogoś? Chłop ma na sumieniu to że tam dwojga ludzi zginęło, to normalne że będzie sie jąkał i też napewno postąpiłbyś tak samo
@@reksiu4 Co niby ma na sumieniu? Przeciez to dzwigowy, ktory na żurawia nie wszedł wiec co ma miec na sumieniu? On nie kazal ludzim robic tylko jakis kierownik deweloper wiec te jego prokurator bedzie ścigał, a nie dzwigowego.
Brak myślenia i chciwość inwestorów oraz korupcja urzędników powoduje że zabudowuje się tak aby jak najwięcej było zamkniętej przestrzeni.Nikt się nie liczy z tym że ciśnienie ,przewiew i inne czynniki wpływające na bezpieczne użytkowanie budynków.Dzisiejsze budownictwo to jazda po taniości i oszczędzanie na jakości materiałów.Jesli chcesz kupić mieszkanie od dewelopera to się zastanów kilka razy.Deweloper jest jak handlarz używanych aut.Zawsze będzie chciał cie wyjebać na kasę.To są milionowe zyski i oni mają za nic tak samo pracowników jak i klientów.
Moje pytanie brzmi czy żuraw został ukręcony w dolnej części czy jednak podstawa żurawia została naruszona. Nie mogę nigdzie znaleźć odpowiedzi na to pytanie
Każdy niech zdaje sobie sprawę , że w razie wypadku nie daj Boże śmiertelnego ale nie tylko , prokuratura tak Was przetrzepie , że każde uchybienie i przekroczenie przepisów BHP będzie skutkowało odpowiedzialnością karną . Wtedy panowie kierownicy i majstrowie nikt z waszych przełożonych ,za Was się nie podłoży i nie pomoże . Szacunek dla postawy operatora. Wyrazy współczucia dla poszkodowanych
ja kolezance 17.02.2022 z rana o 8:54 napisałem że za niecałą godzinę bedzie miała bardzo poważny wiatr u siebie i absolutnie nie wychodzić z domu, kolezanka mieszka pod Krakowem. Dla mnie kierownik powinien isć przed izbę 100% mimo że z wyrokami to różnie bywa, na godzine należało zejść z budowy
Nie ma tu co dużo analizować, wystąpiła anomalia pogodowa w tym miejscu w postaci silnego wiatru wstępującego wirujacego który "zakręcił" żurawiem i stąd te skutki. Kilka metrów wcześniej przy ulicy Polanki te same siły zerwały dach z Biedronki. Reasumując: jeśli operatora nie było, dźwig został przygotowany na tą pogodę a jego usytuowanie na podłożu było prawidłowe to wychodzi że był to zbieg okoliczności.ze akurat w tym miejscu wystąpiła taka anomalia....
rawicz wielkopolska 4 rano bylem z psem i piekna pogoda byla - wrocilem i za 15 nasie minut wyrwalo drzwi okno i zerwalo dach , polamalo brame itd na zywiol nie poradzisz
Ja się wypowiem jako kierownik budowy: 1. oczywistym jest, że powyżej 10m/s dźwigi nie powinni pracować 2. oczywistym jest że również pompy do betonu nie powinny pracować 3. dla mnie oczywistym jest iż ani na dachu, ani na rusztowaniach w tym momencie nie powinni znajdować się pracownicy. To już nie jest wiaterek tylko zagrożenie życia chociażby upadkiem z dachu poprzez podmuch - czy możliwość zawalenia się rusztowań podczas silnego podmuchu wiatru. Czy dało się zabezpieczyć dźwig przed upadkiem? Jeśli był sprawny, zabalastowany i był zwiatrowany rzeczywiście to nie dało się tego zabezpieczyć. Natomiast dało się zabezpieczyć, by w katastrofie budowlanej nie zginęli ludzie. Pytania nasuwają się też do kierownika budowy - czy pracownicy zostali przeszkoleni, czy omówiono z nimi zasady pracy w warunkach niebezpiecznych, czy w końcu w tym dniu ktoś nadzorował ich pracę i czy ktoś wydał im nakaz wejścia na dach w tym feralnym momencie. I tutaj także mogę zwrócić uwagę na deweloperów i generalnych wykonawców, którzy maja w dupie przepisy BHP, i nie chcą wydawać na zabezpieczenia pieniędzy. Wyobraźcie sobie, że ja prosząc mojego byłego już szefa o środki zabezpieczeń zbiorowych w postaci balustrad ochronnych na dachu przy krawędzi - otrzymywałem "czerwoną taśmę ostrzegawczą", która miała rzekomo zabezpieczać pracownika przed upadkiem......Gdy odmówiliśmy pracy w takich warunkach - zostaliśmy zrugani, że należałoby nas pozwalniać gdyż nie chcemy pracować przy krawędzi dachu bez balustrad ochronnych. Także tam - trzeba zbadać wszystko - od A do Z. Od szkoleń, od zaleceń kierownika, od planu BIOZ, po listy zatrudnienia ( często bez ważnych badań, na czarno, byle szybciej, byle taniej ). Sprawdzić BHP-owca - bankowo a tak dużej budowie powinien być zatrudniony specjalista BHP. Sprawdzić środki ochrony zbiorowej i indywidualnej.....założę się z wami, że większość kasków nawet nie jest już ważna, o butach można zapomnieć, rękawice należą się jedna para na tydzień, rusztowania nie są uziemione oraz codziennie sprawdzane itd itd......
Kolega pracuje w austrii jako operator dźwigu jego dźwig jest wyposażony w czujnik siły wiatru jeżeli wiatr jest za mocny to dźwig nie funkcjonuje. To ten jakie miał zabezpieczenie przed wiatrem ?
Bzdura...każdy żuraw musi mieć możliwość odłożenia ładunku i zwiatrowania...( Lub zsunięcia teleskopów) Dźwigasz płyty szalunkowe, na końcu wysięgnika i przychodzi wiatr i wyłącza w operatorce ruchy??? Na pewno nie.🙂
Nadgminne lekcjowarzenie zasad bezpieczeństwa na budowach w Polsce to norma szczególnie u deweloperów. Minimalizowanie kosztów oraz maksymalizowanie zysków. Z uwagi iż na placu budowy postawiony jest żuraw powinna zostać wydzielona strefa zakazu wstępu wszystkim osobom w promieniu potencjalnego zagrożenia przywrócenia się żurawia. Mając na wiele godzin prognozę potencjalnie niebezpiecznych zdarzeń pogodowych. Przepisy często są niedoskonałe z wielu powodów, w związku z czym kierownik powinien w szczególności zadbać o bezpieczeństwo pracowników. Być może wkradła się rutyna gdyż statystyczny Pan Jan postępował wiele razy w ten sam sposób i tym razem postąpił podobnie z przekonaniem że nic się nie stanie. Należy pamiętać że zawsze istnieje ryzyko że tym razem będzie inaczej niż zwykle i właśnie w takich okolicznościach giną ludzie. Drodzy pracodawcy nie zawsze kierujcie się zyskiem bo stracicie jeśli jeden czy dwa dni dacie wolne pracownikom. Tym razem koszt pracodawcy jest znacznie większy i nie chodzi tutaj o pieniądze, lecz o te osoby które poniosły śmierć i zostawiły swoje rodziny i dzieci. Wielka tragedia .
Witam nie jestem znawca tematu ale takie pytanie czy jezeli operator wszedlby na zuraw I stalo by sie Co sie stalo zakladam ze ponosil by pelne tego konsekwencje bo przeciez kierownik budowy powiedzil by ze ja mu nie kazalem czy mam racje
Pracowalem na zurawiu 6l zrezgnowalem. Wogule nie przeszczegali przepisów liczyl sie tylko zysk .O wszystko sie prosilem mialem dość.jak byla kontrola zDT wszystko umieli załatwić
Dobrze że tą sprawę poruszacie. Dla mnie to jest bulwersujące, bo kolejna tragedia, której można było uniknąć gdyby oprócz przestrzegania procedur zadziałał u kierowników zwykły czynnik ludzki. Jak można swoim ludziom pozwolić lub co gorsze nakazać pracować na wysokości w takich warunkach pogodowych? Przecież na małych budowach domów przy takiej pogodzie ekipy schodzą i się chowają gdzie tylko kto może. Przecież tam na takiej wysokości były jeszcze większe podmuchy. To jest kary godne! Każdy uczciwy i mądry pracodawca oprócz stawianych wymagań swojej załodze musi sam o nią dbać, pilnować aby bezpiecznie pracowali, lub ma ludzi od tego, którzy powinni tego dopilnować! Jak teraz tamten pseudo kierownik spojrzy w oczy rodzinom tych ofiar? Co im teraz powie? Jestem poruszony taką znieczulicą ludzką i chciwością pieniędzy za wszelką cenę, nawet za cenę życia swoich oddanych pracowników, których jest coraz mniej. Brak słów! Niech spoczywają w pokoju.
przeżyłem takie coś na budowie na lotnisu Degola w Paryżu w 2000.Pozamiatało całą budowę terminala ..Wszystkie rusztowania konstrukcje słupy materiał na budowie nie było tam dżwigów .Nie zginął nikt tylko dlatego że na wieży lotniska zobaczono zbliżającą się trąbe i wszystkie zwyżki ściągnięto na dół w sumie kilkanaście sztuk na których pracowali ludzie.Lotnisko było nieczynne z parę dni póki nie wyzbierano wszystkiego a w samym Paryżu zgineło podobno 11 ludzi.
Nie kierownik budowy nie jest nic winny przecież jak kierownik basenu zamiast wody naleje kwasu to nie będzie jego wina Wina tego kierownika jest już za to że przy takich ostrzeżeniach budowa była niezabezpieczona i zagrażała realnie życiu tysięcy ludzi w jej pobliżu 😒za to że pracownicy w huraganie musieli zabezpieczać materiały i ryzykować życie Spoczywajcie w spokoju 🖤🖤🖤 Niestety kierownik to nie powinien być idiota po znajomości podpisujący wszystko od przelewu do przelewu Odpowiada za życie tysięcy ludzi w trakcie inwestycji i jeszcze dziesiątki lat po niej w trakcie użytkowania np. obiektów Mam firmę budowlaną od 26 lat i znam wielu kierowników (kompletnych idiotów którym bym nawet kórnika nie zlecił) Pierdolona Polska po śmierci niewinnych męczenników wszyscy widzą problem yo yo yo Polaczki
