Znakomity reportaż. Byłem na Spinalondze w zeszłym roku. Przeczytałem obie książki. Jest też serial Το Νησί. Να podstawie książki Hislop. Dziękuję za przypomnienie tamtych wzruszeń. 😊
Są źródła, a jednocześnie braki w informacji. Choćby przez to, że zlikwidowano wiele dokumentów. Więc jesteśmy wszyscy lekko zagubieni, myśląc o Spinalondze. Wiele tajemnic, ale jedna pewność - ogromne cierpienie. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Chce mi sie płakać. Wczoraj odwiedziliśmy to miejsce. Jestem przerażony tą historią. Trudno mi sobie nawet to wyobrazić. Dziekuje wam za doskonały materiał. To styl i poziom, ktore trafiają do mnie w punkt. Juz was subskrybuję.
Tak, to miejsce daje po głowie, czy też po sercu. I to połączenie piękna, słońca, turkusu i straszliwego cierpienia wydaje się w pierwszej chwili nieprzystające. Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy
Druga część już mniej mówi o samej Spinalondze, ale to wciąż historia tej samej rodziny. Nie jestem fanką tych powieści, ale wiele osób je sobie chwali.
W Starym Testamencie istotnie chodziło o to, że trędowaci mieli się odseparować od ludzi, a więc byli skazani na samotność, natomiast w Nowym Przymierzu (w którym żyjemy od dwóch tysięcy lat) Pan Jezus oczyszczał trędowatych, miłował się nad nimi, więc na wyspie Spinalogia ludzie, którzy ich tam odsyłali zastosowali się do Starego Przymierza, w którym już nie żyjemy, a zatem to oni popełnili grzech odpychając od siebie takich ludzi, zamiast okazać im miłosierdzie. Będąc na Krecie rok temu w Lipcu odpychało mnie jakoś, aby akurat tam popłynąć (chociaż nie wiedziałem, że miało to związek z Biblią, a się tym interesuję) najbardziej właśnie z tego powodu, że byli tam ludzie, którzy cierpieli, a zrobili z tego atrakcję turystyczną i to takie 'trochę' nie teges... to tak jakby w Auschwitz sobie robić wesołe zdjęcia itp.
To już kwestia każdego z nas, indywidualnie, naszej wrażliwości, jak rozpoznamy to miejsce, jak się w nim zachowamy i jakie wyciągniemy wnioski. A to, że jest dla nas otwarte to dobrze. Bo to otwiera dyskusję i otwiera każdego z nas na doświadczenie i poznanie.
@@takbywamy Też prawda, przecież sam bym tam nie szalał, skoro podchodzę do tego na poważnie, a zawsze to nowe doświadczenie i poznanie tak jak piszesz. Generalnie ostatnio podróżując i zwiedzając trochę więcej, doszedłem do wniosku, że najwięcej się poznaje pewnie rzeczy, poprzez właśnie bycie tam, a nie tylko słysząc informację o jakimś miejscu od kogoś. Także co do Spinalogi, to może kiedyś...