W noc zaduszkową z 2 na 3 listopada 1969 roku mieszkańcy wsi Rzepin zauważyli pożar w zabudowaniach rodziny Lipów. Wielu mieszkańców pospieszyło z pomocą, niestety pożar był zbyt duży, spaleniu uległa większa część domu, zdołano jednak wynieść 5 częściowo zwęglonych ciał ofiar pożaru. Wszyscy myśleli, że wydarzył się nieszczęśliwy wypadek, a sołtys wsi, 45-letni Mieczysław Lipa, jego 27-letni bratanek Władysław Lipa, 54-letnia bratowa Zofia Lipa, 81-letnia matka Maria Lipa oraz 18-letnia żona bratanka Władysława Krystyna Lipa (była w zaawansowanej ciąży) zginęli w pożarze. Po krótkim śledztwie okazało się, że przyczyną śmierci rodziny Lipów nie były płomienie i dym, ale brutalne morderstwo. Wszyscy zginęli przeważnie we śnie od ciosów zadanych tępym narzędziem, mieli rany cięte i kłute, jak się później okazało zadane siekierą i motyką. Sprawca lub sprawcy podłożyli w obejściu snopki słomy i wzniecili pożar w celu zatarcia śladów. Prawda była wstrząsająca. Ponad 60-letni Józef Zakrzewski i jego synowie z Rzepina okazali się sprawcami zbrodni. Aresztowano ojca Czesława -- Józefa oraz jego młodszego brata Adama. Czesław ze szczegółami opowiedział i opisał wcześniejsze trzy morderstwa, dotychczas nierozwiązane, dokonane wraz z ojcem w połowie lat 50 i 60. Bolesława Hartunga ze Starachowic zabili 7 czerwca 1954, strzelając skrycie do niego na leśnej drodze. Miejscowego dentystę Jana Borowca zastrzelili na początku lat 60, gdy próbował wyrwać się im w obejściu własnego gospodarstwa. Innego spektakularnego morderstwa dokonali na innym sołtysie, Jerzym Janie Żaczkiewiczu. Został on wyciągnięty z domu 13 grudnia 1957 o 2.00 w nocy. Z owiniętą ręcznikiem głową i krowim łańcuchem na szyi został wyprowadzony na zewnątrz w pobliże studni, gdzie sprawcy ściągnęli mu spodnie do kostek odsłaniając pośladki i zamordowali ciosami zadanymi bagnetem w kark. Ciało ofiary wrzucili do studni. Zamordowana rodzina Lipów została pochowana na cmentarzu w Pawłowie. Scena z pogrzebu jest widoczna na filmie. Wbrew temu co można usłyszeć pod koniec filmu niektóre źródła podają, że Adam Zakrzewski nie powiesił się w więzieniu ale odsiedział cały wyrok, potem ożenił się i zmarł 9 lipca 2010 r..
Nikt we wsi nie żałował skazanych. Którejś niedzieli ktoś w Rzepinie powiedział głośno przed kościołem: „Nawet kamień na kamieniu nie może zostać po mordercach”. Ludowy wyrok powtarzano z ust do ust. Nikt nie wołał o opamiętanie się. Najpierw pod osłoną nocy czyjeś chciwe ręce rozkradły wszystko, co było w obejściu Zakrzewskich. Potem wyrąbano na opał sad, wreszcie przyszła kolej na deski i cegły z zabudowań.
W ciągu kilku miesięcy najzasobniejsze gospodarstwo w Rzepinie zamieniło się w zarośnięty pokrzywami ugór. Stało się tak, jak chcieli mieszkańcy - nie pozostał kamień na kamieniu. Helena Zakrzewska i jej synowa uciekły ze wsi. Stara kobieta wkrótce zmarła na wygnaniu, żona Czesława zatarła za sobą wszelkie ślady.
Wiersz "Wśród nocnej ciszy" (jedna z wersji)
Wśród nocnej ciszy i wichrów burzy
Józef Zakrzewski, chłopak nieduży
Tęgawy w barach, stary bandyta
pomyślał sobie z Lipami kwita
Mówi do synów chłopcy idziemy
rodzinę Lipów wymordujemy
Dom podpalimy, wszystkich wyrżniemy
a ślady zbrodni zamaskujemy
Bierze pistolet, za pas dwa noże
czy się nie cofnie, któż wiedzieć morze
Czesiek siekierę, Adam motykę
no i już idą na bijatykę
Józef szef bandy pierwszy wyrusza
kroczy odważnie jak gestapowiec
By wybić Lipów, rodzinne plemię
tak się skradają na podpalenie
A gdy przybyli do swego celu
Józef powiedział jest nas niewielu
Więc póki mamy szczerą ochotę
więc zabierajmy się do roboty
Spuścili konia, by kogoś zwabić
wyszła staruszka, trzeba ją zabić
Nagle błysnęły ostre dwa noże
Staruszka padła, jak snopek zboża
Nagle błysnęła w ręku siekiera
Chrzęszcząc po kościach w ciało się wdziera
Józef i Adam wtargnęli do chałupy
i już po chwili było trzy trupy
Stary do Mietka podchodzi z spluwą
oddaj pieniądze powiedział grubo
Mietek wyjmuje forsę z siennika
i już po chwili oczy zamyka
Wszystkich Zakrzewskich, co u Lipów byli
za te morderstwa wkrótce wykryli
Sąd im wymierzył wyroki duże
i już nie wrócą na swe podwórze
Adama i starego już powiesili
a Czesiek gnije w więziennej celi
Zanim się skończy Czesława kara
będzie on dziadkiem na pewno starym
Któż morze być świadkiem tak wielkiej zbrodni
Tylko ten księżyc płomyk zachodni
15 апр 2018