- Gdy dołożono do jednego z utworów Bacha sekcję rytmiczną, okazało się, że to czysta jazzowa muzyka - mówił Zbigniew Wodecki w Dwójce o swojej płycie "1976: A Space Odyssey".
Urodzilam sie i Zbigniew Wodecki juz byl. Pszczolka Maja co niedziela i On, Jego glos - towarzysza mi od zawsze. Jestem spokojna i czuje sie bezpieczna slyszac glos Pana Zbigniewa. Jest czescia mojego zycia, jest jak ojciec obecny w moim zyciu od zawsze, od urodzenia.... Kurde, odeszla jakas czesc mnie, mojej przeszlosci. Jego szczupla sylwetka, bujna czupryna, wciaz nie opruszona totalnie siwizna, podazanie z duchem czasu, technologii, etc. - byl dla mnie uosobieniem mlodosci w dojrzalym wieku. Jego widok i obecnosc na polskiej scenie byly dla mnie naturalne, nieodzowne. Bede tesknic Panie Zbyszku. Za Pana glosem, za dzwiekami Pana trabki i skrzypiec. Taki talent i zdolnosci zabral Pan w niebiosa... Dziekuje za Pana obecnosc w moim zyciu.
Ciągle tęsknię za tym niezwykłym człowiekiem, więc wracam do wywiadów z nim, słucham jego muzyki i dziwię się jak wiele jest jego utworów kompletnie nieznanych a naprawdę genialnych. Wybacz Mistrzu, że odkrywam je dopiero teraz.
fantastyczny, Wielki Człowiek!!!. ogromna szkoda dla polskiej muzyki. stworzył piosenki, które zostaną już na zawsze, i tak na prawdę dzięki nim nigdy nie odejdzie...
A ja urodziłam się w tym samym roku co pan Zbigniew tylko w styczniu a nie maju jak on. Ja jestem zakochana w jego glosie i jego osobowosci od poczatku jego kariery.WIELKI ARTYSTA. Dzisiaj jeszcze popłakuję z żalu że musial odejsc chociaż nie chciał...A CO MUSI PRZEŻYWAC JEGO RODZINA? WSPÓLCZUJĘ IM.
Wczoraj gdy wracałam do domu słuchałam radia i ten komunikat który usłyszałam o Panu Zbyszku wbił mnie w fotel nie to nie jest prawda ... nie wierzę... ale jednak . Został ogromny smutek , żal . Została pustka której nikt nie jest w stanie wypełnić.....
To jest bardzo ważne, że będzie możliwość w każdym momencie wrócić do wywiadów z panem Zbyszkiem. Słucha się go z wielką przyjemnością.To są absolutnie "Himalaje"talentu, kultury, dystansu, pokory, kultury, geniuszu muzycznego.Bardzo szkoda, że mu się nie udało wywinąć śmierci, bo powstała nagle wielka pustka. Czy ktoś tą pustkę kiedyś wypełni?Cóż, daj Panie Boże...Pozdrawiam,Beata
Czupryna mistrza dziś na ekranie w szarości wita nas śpiewem. Odszedł wirtuoz, pieśniarz i człowiek wielkiej dobroci treści utworów z sensem. Wpajał nam Bacha wnukom bajeczki o pszczółce Mai na dobranocce, dawał nam radość z każdej piosenki w muzyce słowach po dnia udręce. To co napisał powiedział zaśpiewał zostanie w sercach i w necie. Na pewno zawsze nucić będziecie tam gdzie was los zaniesie. (*)
Odszedł wielki Mistrz... zobaczycie jak będzie go nam brakować :( Szczerze? ciągle to do mnie nie dociera... Tyle lat na takim poziomie... Autorytet ....
wczoraj jak to słyszałam to plakalam i dzis plakalam bo pan Zbyszek podtrzymywal mnie przy zyciu od 4 lat , bo 4 lata temu chcialam sobie zrobic cos sobie bardzo zlego po zawodzie milosnym gdyby nie pan Zbyszek to moze by mnie nie bylo na tym swiecie.
Wielki smutek i ogromna pustka(*) Zostaną po Zbyszku niesmiertelne piosenki, niezapomnine przeboje. Wybitny artysta, wokalista, kompozytor, instrumentalista i wspaniały człowiek! Łzy same spływaja do oczu...❤️═══🌺════════🌺═════❤️Spoczywaj w spokoju...
ŻAL , ŻAL I ROZPACZ tylko tyle moge napisać to co czuje ,,, ,,,,P, Zbigniewie. dziękuje za to że byłeś ,, ,,,,..boże ja jak nigdy nie płakałem , nawet na pogrzebach. bliskich , tak wczoraj wyłem , wyłem jak wół
to, że był wielkim artystą estradowym nie ulega żadnym wątpliwościom, ale jego osobowość, która sprawiała, że miało się wrażenie, jakby był naszym dobrym, lubianym znajomym powoduje, że odczuwa się wielki żal na wiadomość o jego odejściu... Na pewno jego nazwisko i dorobek pozostanie w naszej i następnych pokoleń pamięci...
Był chłop, nie ma chłopa...cholera jak to wszystko przelatuje i mija. Jestem i jutro może mnie nie być, i tak życie mija. Pojawiamy się i znikamy, bez końca.
Pracowałam i mieszkam w Krakowie.Miałam przyjemność kilka razy spotkać go na ulicach Krakowa! Ostatni raz widziałam go na Krakowskich Plantach jakieś cztery lata temu! Rozmawiał z jakąś panią i nagle dobiegł mnie jakiś znajomy głos! Ach to Zbyszek Wodecki! Jest mi bardzo smutno! Szkoda tak wspaniałego artysty!A przecież mimo wszystko mógł jeszcze żyć!
Nie ogarniam żłobów, które dały dislajki :O Przechodziłem niedawno koło pana Wodeckiego na Stradomiu w Krakowie i miałem ochotę zagwizdać. . Znajdziesz mnie znowu
Swiec panie nad jego duszą , ale nie zapominajmy ...jak płakał po przegranych wyborach przez Komoruskiego !!!. Ci wszyscy artysci systemu " komuny " , powoli odchodzą , nie chce mi się wymieniac tych kanali , szkoda czasu .Smutne jest to , ze ich" dzieci " zostali wciągnici w to gówno , podobnie jak politycy , ubecy ,dziennikarze, sędziowie ,prokuratorzy itd. itd..