Dawno temu macher zostawił mi dziury w tych blachach w WSK z 57 roku. Motocykl ten niedość że fabrycznie miał małą moc to z tymi dziurami jeździł jeszcze słabiej i cały czas miałem albo bardzo czarny nagar albo ciekło czarne błoto przy kolanku z cylindra. Zarzucało świecę. Nic nie dało się z tym zrobić.
U mnie w kupionej trójce wał nie miał tych blach, a sam sworzeń w wale jest zaspawany i jeździł tak, aż wypadło łożysko z karteru od strony sprzęgła. Wałek zdawczy, jak mówisz u mnie tak samo było przy nowym.
ja np we wspolczesnym koszu musialem srodek dac do przetoczenia bo otwor byl stozkowy i dochodzil do polowy i koniec... tryb zdawczy mial problem z gwintem, nakretka nie chciala sie wgl nakrecic, jak nuz sie udalo bo musialem całą ją wkręcić by się "nagwintowała"...
Miałem taki sam problem z Duellsem. Szczepilem blachy do walu tigem punktowo materialem pierwotnym bez drutu. Nie wpłynęło to na wibracje i chodzi do dzis kolo 4tys km. Polecam jednak te blachy zalozyc.
+1 TIG, to świetne narzędzie do takich robót. Bez dodawania drutu nie powinno ucierpieć wyważenie. Skoro nie ma blach na wale, to może spróbować podkowy w karterze.
Wymieniłem u siebie wałek zdawczy (wsk 125) na ten z GM moto (czy jakoś tak ) i mi pasowało na wałek idealnie. W sezon zdążyłem zrobić zaledwie 230km ale póki co cisza i nic nie wskazuje na jakieś większe hałasu czy problem z biegami. Może trafiłeś na taki egzemplarz wałka?
Ja bym ten wał zaspawał. Po 3 spawy na blachę w trójkąt (delikatnie by nie przegrzać) i nie ma najmniejszej opcji że odpadnie. Jeszcze ładnie wyszlifować, tam i tak tego nie widać więc wsm nie ma się co starać optycznie.
Ale to musiała być stara, ciekawa Japonia... Gratuluję zakupu, całkiem pojedynczo nie dostałbyś tego wszystkiego za 1000 złotych. Tylko potem niech się właściciel nie zdziwi, że się moto słabo zbiera z dołu pod dużym obciążeniem. O ile sprężanie wstępne idzie przeżyć, to ssanie z gaźnika jest naprawdę mniejsze... A o brak filmów się nie wkurzamy. Czasem inni też mają mega zapieprz i nawet dobrze, że ich pan Skinder od pracy nie odciąga... :-D
@@ukaszp6239 myślę, że właśnie wska mogla się wzorować na starej Japoni, sam teraz robię hondę sl350 z 69 roku I myślę że dużo zostało podpatrzone ;) jakość wykonania tej hondy po prostu sztos...
Skinderr potrzebuje pomocy przy motorynce silnik po remoncie jest. I wczoraj zauważyłem że chlapię mi olej z kolanka. Co to może być. Zbyt bogata mieszanka?
A gdyby tak te blachy na wale zacynować dookoła?? PS. Jak 1000 km dla kogoś to dobry interwał do remontu, to nie dziwota że Almot i spółka robi tłoki co wytrzymują max 2k prxebiegu i kaput 😂
Nie zupełnie są partię tłoków robionych specjalne zamówienie z AK 20 i powłoką dostaniesz je u Alen i chyba 4 motors. Mają dobrą opinię. Cena z to jakieś 130zł. Mam kupiony już i do odbioru cylinder po szlifie...
Te wały Duellsa wcale nie są tanie. Płacić 4 stówy za wał, po to, żeby przejeździć 1,5 tys. kilometrów? To byłoby bez sensu. Nawet by mi się nie chciało palcem ruszyć, żeby to montować. Na dobrym wale do WSK 125 powinno się bez łaski przejechać 15 tys. albo i więcej. Mój wujek na swoim Kobuzie 175 przejechał na wale ZMD 40 tys. kilometrów. Aż mnie tknęło czy nie warto pokombinować z jakimś innym wałem. Ostatnio wygrzebałem stary, jeszcze przedwojenny silnik stacjonarny Fichtel $ Sachs, model Stamo 161 cm. Przebieg niewiadomy, wyczuwalne spore luzy na łożyskach, na korbowodzie też. Wyczuwalna spora kompresja, czyli w miarę szczelny. Oczywiście cylinder żeliwny i dmuchawa na kole zamachowym. Stareńki układ zapłonowy Bosh - jedna maleńka cewka i przerywacz. Po 50 latach stania w jakiejś niemieckiej szopie, Sachs odpalił za pierwszym razem i chodził tak pięknie, że w zimę rozbieram i wymieniam łożyska i uszczelnienia ;) Może jakoś uda się zregenerować wał, reszta to nie problem. Kiedyś, to kurła robili silniki...
Jawka to nie motor, tam jakiej by nie dał i tak będzie źle :) Grubość uszczelki dobierasz tak, żeby było git - w przypadku tego silnika musi być grubsza niż 0.75 . Pod pokrywy gdzie nie ma to znaczenia, stosuje to co akurat mam pod ręką.
Oglądam kanał od niedawna ale widzę że robisz kawał dobrej roboty i znasz się na tym. A ta trochę ode mnie odnośnie 2 t to wychowałem się świecie motocykli był tam cykl artykułów o zwiększaniu mocy na szybko wpadło mi coś takiego jawskom.kgb.pl/war/w125.htm
Moim zdaniem te wały duellsa są nie warte tych 400 zł, tak samo jak automaty do komarka.Miejmy nadzieję że wrócą ceny sprzed kilku lat gdzie duellsy chodziły po 200 zł.
Oprócz punktowania warto zastosować klej do gwintów czerwony(najmocniejszy). Wcześniej oczywiście dokładnie odtłuścić. Nawet bez punktowania ten klej wytrzyma.
Ladowanei walu do zamrazarki to chyba najwiekszy absurd domowego warsztatu. Albo rozgrzejemy wewnetrzna szale lozyska dopasowanym i bolcem (zrobi sie ciasne opor wuczujesz, przestanie sie swobodnie toczyc) albo zawijamy cale lozysko w wilgotna scierke i na 60 sekund wkladamy do mikrofali. wpadnie bez pobijania.
Dlaczego absurd ? Łożyska nie można sobie grzać od tak do ilu się chce, są do tego specjalne płyty indukcyjne z regulowaną temperaturą i jazda. Nie ma sensu grzać łożyska powyżej 80 stopni, jak nie będzie chciało wejść to i tak nie wejdzie, czy schłodzona bedzie oś czy nie. Problem z takimi akcjami jest przez niską dokładnośc wykonania tych zamienników. Czop duellsa długi okazuje się jednak pasowany suwliwie tak samo jak i krótki, aby pod pierwszym łożyskiem jest ciasno. To nie jest dobry znak, dokładność wykonania leży i w tym jest problem. Raz pasowanie jest takie, a raz takie. Raz na zimno skladasz silnik, raz mrozisz wał, grzejesz łożyska i i tak stanie w pół drogi. W japońcach, włochach itd nie ma takich problemów, grzebałem trochę przy aprilli i przy jeszcze jakimś szmelcu kiedyś - tam jest kultura. W wykonaniu zamienników, nawet tych tanich - też. O wiele większa niż w przypadku drogich wałów do wsk. Po to zmienałem wał, żeby nie mieć wytartych czopów i jeżdżącego wału na boki... Cóż... Mam to samo, ale o pare stow mniej.
Wały zmdowskie na jednorzędowym łożysku wytrzymywały przebiegi nawet od 30 do 35 tyś :D oczywiście gdy silnika nie tłuczono na zbyt wolnych obrotach :) , mój duells po ponownym zakuciu blach przeze mnie wytrzymał narazie 19 tyś km , i na korbie jeszcze nie ma luzu , także myślę że jeszcze raz tyle przelata :D
Trochę optymistyczne te podejście i mocno na wyrost ;) rozbieralem te silniki po różnych przebiegach, i te 20-25k to już jest rzadko osiągalny wynik. 45-50 to robiła mz z tego co pamiętam, ale nie wsk...