Krótko mówiąc psychologii, po tej dobrej stronie mocy. Znajdziesz tu treści, które pomogą Ci odnaleźć spokój, szczęście, balans, wellbeing, życiową organizację, kreatywność, pewność siebie, satysfakcję w związku…
Kim jestem?
Z wykształcenia psychologiem. Zawodowo od lat zajmuję się uczeniem angielskiego dorosłych. Jestem też żoną, córką, siostrą, przedsiębiorcą, pasjonatką makijażu, introwertyczką i całkiem konkretną babką.
W wolnym czasie czytam książki (kryminały i popularno-naukowe), a odkąd sama napisałam poradnik "Jak pracować zdalnie i nie zwariować" czytam też poradniki, bo jednak mogą być ciekawe i pomocne.
Zapraszam Cię do mojego świata psychologii z humorem i lekkim przymrużeniem oka.
Doświadczyłam dokładnie takiej relacji! Byłam przez lata traktowana w ten sposób. Zakończyłam tą relację i uwolniła się od niej. Ona robiła jeszcze pewne podchody po kilku latach ale byłam twarda. Nigdy więcej takiej „przyjaźni”!
Hej, dlaczego przyciągam, decyduję się na przyjaźnie z takimi ludźmi ? Chcę być miła, przyjazna, a za mną już kilka zerwanych relacji, nie potrafie sobie z tym poradzić... Przez to wszysztko, czuję się tak jakby to ze mną bylo coś nie tak.... Przez to czuje się naprawdę gorzej...
U mężczyzn ucieleśnieniem wrażeń estetycznych jest kobieta. Dlatego często nagrodą jest spełniona seksualnie randka. Bardzo rzadko mężczyzna od randki oczekuje tylko wrażeń kulinarnych.
W moim przypadku miewam tylko narcystyczne kolezanki i spod znaku byka, wszystkie teraktuje na dystans. Urywam grzecznie kontakt nikogo nie krytykujac. Niestety przyciagam takze mezczyzn narcystycznych. Radze sobie z tym problemem bo rozpoznalam ze zyjemy w narcystycznej epidemi. Najwazniejsze nie zatracic sie w takim swiecie. Tu pomaga mi medytacja i programowanie podswiadomosci. Pozdrawiam
A jak mozna sklasyfikowac fajnoprzyjaciolke,ktora ma na poczekaniu mnostwo pustych frazesow,uprzejmosci ,grzecznosci za ktorymi nic sie nie kryje,pustka emocjonalna,udawane wspolczucie ,udawana pomoc,mowienie kazdemu tego ,co chce uslyszec ,aby potem czerpac z tych ludzi korzysci.
Ja bym od siebie dodał, żebyście się nie przejmowali, że podczas początku farmakoterapii lekami antydepresyjnymi (np. zaburzenia lęku/nerwicy) wszystkie z tych porad nie działają. To co mówi autorka jest super przydatne, ale jak już wyjdziecie z tego przytłoczenia wywołanego efektami ubocznymi leków albo kiedy jesteście przed leczeniem i czekanie na pierwszą wizytę do psychiatry bo jest z wami gorzej - to wtedy dopiero te metody będą skuteczne. Niestety trzeba to przecierpiec, brać systematycznie leki i jeśli bezsenność zwala was z nóg - bierzcie L4 i odpoczywajcie w domu. Leki w końcu zaczną działać i wrócicie tutaj do filmu budować sobie higienę leku ♥️♥️♥️
Czy powiedzieć znajomemu co nam nie odpowiada czy poprostu po cichu wygasic znajomość jeśli widzimy że nic się nie zmienia?
15 дней назад
Chętnie się dowiem więcej na temat tego narzędzia. Czy jak dobrze rozumiem, że gdybym chciał zrobić RMP pod kątem związku, a później pod kątem pracy zawodowej to musiałbym go zrobić dwa razy? I dwa razy zapłacić?😅
Dziękuję za komentarz :) RMP można wykonać raz. Wyniki są stałe w czasie. Później chodzi tylko o omówienie wyników - czy jest analizowany kontekst zawodowy czy związkowy. Można podjąć dalszą pracę z tym narzędziem i skupić się wybranych, ważnych dla siebie tematach (na dany moment).
14 дней назад
@@PaniOdPsychologii Super 🤩 to tym bardziej zależy mi aby Pani nagrała więcej materiałów na ten temat. Pozdrawiam ciepło 👋
W trakcie takiej analizy najważniejsza jest szczerość i otwartość wobec samego siebie. Jest to bardzo ważne, ponieważ jako istoty ludzkie mamy tendencję do oszukiwania samych siebie. Wmawiamy sobie rzeczy, przymykamy oczy na wiele spraw i udajemy że nie popełniamy pewnych błędów. Pozdrawiam ❤
Co zrobić jeśli toksyczna osoba niepytana wtrąca mi się w rozmowe a nawet obrazę to osobę z którą rozmawiać wyzywając ja od patogii itp.to znaczy że ta osoba ma problem ze emocjami i powinna pójść na terapię.2.czy naruszenie rzeczy na biurko to toksycznie dziecinne zachowanie takich osób?
A mnie przyszło do głowy, żeby sobie w miarę przypominania, zapisywać wszystko to, co się zdarzyło fajnego, zaskakującego w ogóle w życiu. Takie pudełko że skarbami. Zresztą, pisanie naprawdę działa. Mój syn cierpi na zaburzenia poznawcze. Kiedy zaczyna nadawać w swoim stylu i narzekać, to parę razy mu poradzilam, żeby podzielił kartkę na pół, i wypisał, co wyszło, a co nie. No i okazuje się, że pozytywów wcale nie było tak mało.
Bardzo celna uwaga. Wypisywanie dobrych zdarzeń i pudełko skarbów to świetny pomysł :) W chwili zwątpienia można do niego sięgnąć i nabrać dystansu względem gorszych momentów.
Podziały nie tyle u mnie, co ogólnie przyjęte ;) Jeśli jest chęć zgłębić temat wrażliwości i introwersji polecam takie dwie książki: lubimyczytac.pl/ksiazka/155280/ciszej-prosze lubimyczytac.pl/ksiazka/4559586/wysoko-wrazliwi-jak-funkcjonowac-w-swiecie-ktory-nas-przytlacza Sporo mogą wyjaśnić :)
A jak nazywa się narcyz, lub czy jest taki, który zawiera wszystkie te cechy? Bo ten, z którym byłam potrafił zmieniać się błyskawicznie, ze skrajności w skrajność, a wszystko zależne było od konkretnej sytuacji.
mój nieżyjący już mąż moim zdaniem był narcyzem wielkościowym, jego zachowanie w stosunku do mnie było bardzo przykre, oczywiście "poza kamerami" , w domu. Ja się obrażałam, zamykałam w sobie, i chowałam urazę, cierpiłam - czy to oznacza że ja byłam -jestem narcyzem wrażliwym?
Wspólnotowy to inaczej Przyjemniaczek znany w anglojęzycznej literaturze przedmiotu jako Mr Nice albo Benign (u Dr Ramani). On nie musi być zaangażowany filantropijnie choć bywa bo to największy oportunista. Najbardziej ze wszystkich typów opiera sie na drugorzędnych żródłach zasilania czyli na tzw "przyjaciołach", potrafi calkiem dlugo być singlem. Toksyczny jest selektywnie wobec osób które wciąga jako partnera romantycznego albo tzw bliskiego przyjaciela.Ogólnie postrzegany jest pozytywnie, brat łata, dusza człowiek, rzadko podnosi głos, jest gładki i bezkonfliktowy, często używa dobrotliwego, żartobliwego tonu.Kompulsywnie towarzyski, wszędzie się wślizgnie. Jeśli ktoś ciekawy, odpowiem na każde pytanie, 2 lata doświadczenia z takim typem .Uważam że trzeba o nim mówić bo jest najłatwiej się uwikłać, jako że dominujący stereotyp narcysty pokazuje całkiem inny obraz.
Dobra analiza aczkolwiek problem leży w tym jak zaadresować tą cechę osobie dotkniętej - logika i zdrowy rozsądek ma odwrotny skutek. Tak więc czy istnieje sposób na " wyleczenie " bez udziału psychologa czy psychiatry ? Pozdrawiam
Dużo zależy od relacji (jej długości i stopnia zażyłości). Inaczej będzie to przebiegać w kontakcie z szefem narcyzem, a partnerem narcyzem. Myślę, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie :)
@@PaniOdPsychologii Dziekuje ! Moj przypadek jest bardzo zlozony - super utalemtowany super przystojny aktor poeta muzyk - przez lat wiele przyjaciel ale absolutnie nieodporny na krytyke - Kocham go jako czlowieka ale nie moge mu pomoc i to doprowadza do podzialow - przykre ! Pozdrawiam
To ja nie rozumiem, kiedy definiuje, a kiedy nie. Doswiadczylam technik, manipulacji i nie moge zapomnieć, ze byl taki dobry, kochany a potem....spadla maska i ukazał sie klamczuch, leser, ściemniacz, bawiący sie moim cierpieniem. Nie wiem, co te dobre cechy mają zmienic, jak ktoś jest kłamcą i oszustem, samolubnym, wszystko co robi, robi tylko dla siebie.
Dobre cechy powodują to, że ludzie wchodzą w relację z narcyzami. Są "zaproszeniem" do związków z nimi. Kiedy nasilenie narcyzmu będzie definiować? Najprościej mówiąc (granica jest płynna): kiedy narcyzm wpływa na życie tego człowieka i ludzi wokół.
Ale on mają maskę i grają inną postać, nabieramy się na fałszywe self. Jak mija love bombing i zaczynają się klamstwa, manipulacje, dopiero widzimy, kto tam jest naprawdę. Nie wchodzimy dla dobrych cech tylko dajemy się nabrać. Odkrycie prawdy o tej osobie jest rujnujące. Jesteśmy tylko narzedziem do osiągnięcia celu. Nabralam sie juz dwa razy, jestem załamana@@PaniOdPsychologii
Zawsze wpływa. Jak jest kłamcą, manipulantem, skoncentrowany wylacznie na sobie ....to jakie dobre cechy mógłby miec, zeby je docenić? Nie da sie nic zbudować z takim człowiekiem, brak wartosciowego fundamentu wg mnie....narcystyczna osobowosc definiuje człowieka, jako bezdusznego, nieuczciwego, samoluba, ktoremu ludzie potrzebni są tylko do zaspokajania jego potrzeb. Relację wykorzystuje do osiągnięcia własnych celów. Jak cel osiągnięcia, kończy relację. @@PaniOdPsychologii
Ja wiem czy niestety? Akurat tacy są chociaż do czegoś przydatni bo dla poklasku coś wogóle pożytecznego zrobią. Też znam takich, jak coś potrafią to chętnie pomogą, trzeba tylko pochwalić. Ja osobiście uważam że to jest lepsze niż asertywność w stylu "nie pomogę bo mi się nie chce"...
Moim sensem życia jest samo życie. W jednym z podcastów Basiu mówiłaś o sile nicnierobienia. Chodzi o to, by naturalny stan bycia uruchomił proces budzenia się zmysłów. Niech wszystko wydarza się po prostu, nie manipuluję i nie steruję tym, co mi się przydarza. Nie rozmawiam na ten temat z przyjaciółmi. Po prostu jestem. Pozwalam sobie czuć, smakować, chłonąć chwilę. W momencie, kiedy zaczynam o tym mówić, kiedy próbuje analizować, wchodzę do umysłu. Kiedy zaczynam porównywać to z innym doświadczeniem albo zastanawiam się nad sensem - przestaje czuć. Nicnierobienie jest bramą do pogłębionego odczuwania, do rozbudzenia wrażliwości wszystkich zmysłów. Odczuwam radość z powodu samego istnienia, bycia, a relacje z innymi ludźmi stają się celebracją chwili. To doświadczanie piękna i harmonii, którymi jesteśmy my sami. P.s. ... żeby nie było mam też obowiązki i nie jestem lekkoduchem😉 Pozdrawiam serdecznie Basiu. Miłego dnia ❤❤❤
Co jest zaskakujące (i co wiem też ze swojego doświadczenia) ten stan nicnierobienia jest trudny do osiągnięcia. ;) W naszej głowie kłębi się tyle pomysłów, zmartwień, gonitwa myśli często nie ma końca, więc uzyskanie stanu, o jakim piszesz Gosiu, jest zadaniem mindfulness dla zaawansowanych. Cieszę się, że potrafisz być w "tu i teraz" :) Dobrego dnia dla Ciebie również!
@@PaniOdPsychologii ❤ nadal jestem w procesie 🙂... choć będąc dzieckiem był to mój stan naturalny. Z wiekiem niestety uczę się tej dziecięcej radości od nowa. I wiadomym jest nie chodzi tu o naiwność dziecka a o chłonięcie świata z miejsca obserwatora z dozą ciekawości.
Dziękuję, że dzieli sie pani z nami wiedzą. Wlasnie zrozumialam dlaczego żyłam w konflikcie swojego sensu ze swoją osobowością. Teraz łatwiej mi z tą wiedzą wejść na właściwą drogę. Mam dla pani dużo wdzięczności za pani pracę 🌹❤️
Ja dziękuję za ten komentarz. Takie słowa bardzo silnie pokazują mi sens nagrywania na YT i dzielenia się wiedzą. Nawet jeśli materiał pomoże jednej osobie, moja osobista misja jest spełniona. Trzymam kciuki za wejście na właściwą drogę :) Życzę dużo dobrego!
Zerwałam kontakty z internetową przyjaciółką, którą widziałam kilka razy w życiu. Były między nami lepsze i gorsze momenty, ale rozmawiałyśmy przez internet praktycznie codziennie. Minęło wiele czasu, zanim zorientowałam się, że jestem w tej relacji darmowym psychologiem i śmietnikiem na emocje. Liczyłam na to, że jest to wartościowa relacja, ponieważ przebijały się również pozytywne rzeczy. Ta przyjaciółka też mnie słuchała, ale zawsze bardzo zgrabnie przechodziła na swój temat, z którym nic nie robiła, odkąd pamiętam. Odzywała się do mnie pierwsza, pytając, co robię i jak się czuję. Teraz wiem, że robiła to po to, by wybadać, czy mam czas jej słuchać. Międliła codziennie do usranej śmierci ten sam problem, chwiejąc się na granicy obsesji. Nie potrafiłam jej odrzucić, bo mi jej było szkoda. Funkcjonowała, jak w depresji, od lat nie pracując zawodowo. Wymyślała mnóstwo bzdurnych usprawiedliwień dla swojej sytuacji i codziennie gnębiła mnie opowieściami, które nadawały sens jej życiu. Tymczasem ja ciężko pracowałam i próbowałam wydostać się z moich prawdziwych problemów. W pewnej chwili zaczął mnie okrutnie męczyć jej styl życia i ucieczkowe wałkowanie tych samych problemów. Byłam jak śmietnik na emocje i to nie miało końca. Dawałam jej wiele sygnałów, mówiąc, co mi się nie podoba i że nie będę ciągle rozmawiać o tym samym, bo nie mogę jej pomóc. Radziłam, by poszła do pracy i skupiła się na tym, co dobre, bo miała dużo lepszą sytuację niż ja. Złapałam się na tym, że z samotności przez długi czas pozwalałam jej włazić w moją przestrzeń, bo liczyłam na to, że dostanę namiastkę tego, co sama dawałam. Faktycznie tak było, ale konsekwencją była konieczność słuchania jej w drugą stronę o wiele dłużej. Miałam już dość tego pierd*****, szczególnie że zaczęła pozwalać sobie na niemiłe pouczające komentarze pod moim adresem. Bardzo nie podobało mi się to, że żeruje na swoim partnerze i nie raczy nawet posprzątać w mieszkaniu. Największy zawód przeżyłam wtedy, kiedy obwieściła, że bierze ślub i jest to dla niej ulga, bo kiedyś będzie mogła wziąć po nim mieszkanie i rentę. Dodatkowo podkreślała, że ślub to dla niej formalność i mogłaby na niego pójść po zakupach na targu. Wymieniała, kogo zaprosi na "uroczystość", a przy tym nie zająknęła się na temat, dlaczego nie zaprasza mnie. No komedia. Żałosny układ, w którym trwałam ponad 10 lat, licząc, że ta osoba zmieni się, albo da mi namiastkę uwagi, której tak mocno potrzebowałam. W końcu nie wytrzymałam i odcięłam się od niej, blokując bez uprzedzenia. A przepraszam, uprzedzanie było, sygnalizowałam wiele razy, co mi nie pasuje, ale nie przynosiło to rezultatu. Przepłaciłam swoją decyzję samotnością, ale teraz widzę, że był to dobry krok. Moja wewnętrzna przemiana w ostatnich latach była tak duża, że odpadli ode mnie wszyscy, którzy bezkarnie żerowali na mnie. Mam nadzieję, że wkrótce poznam nowe osoby, z którymi doświadczę wzajemności. Sama jako przyjaciel byłam na każde zawołanie, poświęcająca się, można było na mnie liczyć. Kiedy zostałam w kryzysie sama i próbowałam prosić kogoś o pomoc, w odwrocie dostawałam atak albo powierzchowną reakcję. Nic przyjemnego.
Też byłam w podobnej relacji. Najpierw oplątała mnie swoją „ miłością „ a potem jak to trafnie nazwałaś śmietnikiem na emocje. Każda rozmowa zaczynała się „ słuchaj u mnie to i to…zazwyczaj zaplanowane, piękne wycieczki oraz powrót do dalekiej przeszłości, w której to było nadzwyczaj pięknie i „ na bogato”. Och , kogo to ona nie poznała, gdzie to nie była, jakie wspaniałe ciasto upiekła. Gdy zaczynałam mówić o sobie, to zgrabnie wplątywała w to swoje sukcesy. Po każdej rozmowie byłam jak „ wyżęta” i zła ,głównie na siebie. Bo moje sprawy nie zostały wysłuchane. Znajomość ucięłam, po tym gdy przyznała mi się, że mój problem omawiała ze swoimi koleżankami, zresztą ziewając do słuchawki, bo dopiero wstała. A godzina była 11/30. Och !!! Żałuję, że zbyt późno.