Jak to jest ,że wtedy gdy bylismy zależni od ruskich potrafilismy jednak wymóc na nich ,żeby powiedziec jak bylo a w Smoleńsku oddalismy ruskim wszystko...
Może dlatego, że porzucili ten ruski syf i przesiedli się na normalne samoloty. Ale dlaczego zostawili te tupolewy tego nie rozumiem...:) Ale to panie nie na moją głowę...:)
Pamiętam oba tamte wypadki. W forcie Okęcie i w Lesie Kabackim. Ale trzeba uczciwie przyznać, że od tamtego czasu nic poważnego w Locie się nie wydarzyło...I tak trzymać:)
Ja to bym się przekręcił wcześniej ze strachu ......miałem awaryjne ładowanie w Mediolanie Bergamo ......normalnie tak szybko schodziliśmy w dół jakbyśmy spadali.ludzie modlili się, światła wszystkie zgasły
BYŁEM WTEDY W WOJSKU W WARSZAWIE, PAMIĘTAM BYLIŚMY WTEDY NA PRZEPUSTCE NA MIEŚCIE, PILIŚMY PIWO NA RONDZIE STARZYŃSKIEGO,KIEDY ZACZĘŁY JECHAĆ WOZY STRAŻACKIE,KARETKI. OKOŁO 13EJ BYLIŚMY TAM JUŻ NA MIEJSCU, ŚCIĄGNĘLI WOJSKO DO POMŃCY, WIDZIAŁEM TO WSZYSTKO Z ODLEGŁOŚCI KILKUSET METRÓW. SZKODA OPOWIADAĆ!😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢
Tak sobie pomyslałem co bym powiedział do tego faceta z LASKA ... gdzie by on nie był. Powiedzialbym tak - nawet za PRLu można było, szmaciarzu jeden, ustalić z sowietami prawdę i ją podac do publicznej możliwości. A 21 lat po "przemianie" za czasów Władimira, już mozna nie było, co?
Oni nie wiedzieli niestety jak mocno jest samolot uszkodzony,gdyby wiedzieli to Modlin by ich uratował prawdopodobnie.Nie rozumiem dlaczego wtedy nie podrywano myśliwców by obejrzeli samolot z zewnątrz i poinformowali pilotów o co chodzi i jakie uszkodzenia.Wiedza to podstawa.
Ta kupa silników umieszczona w 1 miejscu i w dodatku bardzo delikatnym w całej konstrukcji to chyba jakiś chory sen projektantów, którzy koniecznie na siłę musieli wymyślić i wdrożyć coś innego niż klasyczne umiejscowienie silników na głównych płatach nośnych, gdzie już chociażby większa odległość miedzy silnikami na pewno zwiększa bezpieczeństwo konstrukcji w przypadku awarii a nawet eksplozji jednego z nich. Nieraz się przecież zdarzało nawet w najnowocześniejszych konstrukcjach, że podczas lotu ulegał zniszczeniu jeden z silników, co najczęściej kończyło się bezpiecznym awaryjnym lądowaniem dzięki ciągowi pozostałego sprawnego silnika (najczęściej znajdującego się po drugiej stronie samolotu.