Darth Vader nie był niżej w hierarchii. Nie miał oficjalnej rangi, był przedstawicielem samego Imperatora. Słuchał Tarkina bo go bardzo szanował i Imperator nakazał mu współpracę. To jego "jak sobie życzysz"było ironiczne. Żeby zrozumieć ich relację trzeba czytać książki, ale młodsi fani nie rozumieją znaczenia Dartha Vadera dla Sagi. Nowa Nadzieja miała być pojedyńczym filmem i dlatego to, jak ukazane sa w nim postacie niewiele mówi o ich znaczeniu w całym Uniwersum. We wszystkich opracowaniach SW jest wyraźnie powiedziane, że Vader jest drugi po Imperatorze i razem z Tarkinem cała trójka współtworzy Imperium.
Dla mnie historia głównej bohaterki była dość przykra: śmierć matki, walka w rebelii, porzucona przez rebelię, złapana do obozu pracy, wykorzystana przez rebelię żeby spotkać starego "ojczyma" który ginie, a potem ojca, który od razu oczywiście umiera, potem żeby wypełnić obietnicę umierającego idzie na samobójczą misję, żadnych znajomych którzy mogliby ją pamiętać czy jakichś pozytywnych wydarzeń :p Ja ciągle miałem jej żal, że "nie poznała" życia. PS: Pamiętam że to tylko film.
Dla mnie to najlepszy film z uniwersum - Tak powinny wyglądać Gwiezdne WOJNY, a nie śmieszkowanie The Force Awakens :_: Stara Saga i Rouge One na propsie, a z prequeli to Zemsta Sithów też epicka -
Wolę ten "realistyczny" styl niż baśniowy, ale nadal uważam się za fana :D Podoba mi się samo uniwersum, ten film dobrze ukazuje ten świat i po stokroć wolałbym żeby cała saga była w podobnym klimacie (takim mrocznym i poważnym jak scena w zamku Vadera na Mustafarze, sam miałem ciary jak Krennic na widok Vadera)
Ale zaraz zaraz - scena na Mustafarze - to typowe baśniowe star wars - dlatego też mi się mega podobała :D. Przecież może być mroczna baśniowość! Vader - klimat star wars, cien na ścianie i jego tekst, dwuznaczny wręcz dowcipny :D
Przez to ('dzieki temu"), że postacie jak mówisz były płaskie i mało nam znane, To łatwiej jakoś przyszło pogodzić się ze śmiercią wszystkich bohaterów :p
Czy ja wiem... Po wyjściu z kina miałam poczucie że przez te dwie godziny z kawałkami zżyłam się z drużyną Rogue One i było mi autentycznie smutno po ich śmierci. Może to kwestia... Nie wiem czego :/
Pewnie kwestie osobiste - wieluuuu krytyków się przyczepiło do bohaterów. Zwykli widzowie nie zwracają aż tak uwagi na takie rzeczy. Pewnie dopiero bezpośrednie porównanie by pokazało o co chodzi - jakby zrobili taki film z lepszymi bohaterami.
Akurat muzyka to wg mnie lepsza tutaj niż w Przebudzeniu mocy. Tam wszystko było wtórne, nic nie nowego, nic nie zapamiętałem, a główny temat stąd świeży, do tej pory hula. Co do reszty zgadzam się i też mam taką czapkę :d
Jak dla mnie, jak na razie Łotr 1 to najlepszy film w uniwersum Gwiezdnych Wojen... lecz jednocześnie ciężko mi go uznać za pełnoprawną część Gwiezdnych Wojen. Słusznie zauważyłeś że bez tej Star Warsowej baśniowości to już nie jest to samo. Może gdyby Vadera czy Chirruta było więcej... Znakomity film wojenny owszem, jednak to czego w nim brakuje czuć właśnie pod koniec, gdy Darth Vader roznosi korytarz pełen rebeliantów, dopiero w tej krótkiej scenie widać czego tak naprawdę zabrakło w tym filmie by był Gwiezdnymi Wojnami ;P Wielkim plusem jest jeszcze moc która objawia się w postaci Chirruta. Całkowicie inne, nowatorskie spojrzenie na osobę która nie jest Jedi a jednak używa mocy... czy może to tylko głupie szczęście i/lub "mocne plecy" w postaci kumpla Baze'a ;P Oczywiście brawa dla twórców za podjęcie się stworzenia filmu o tematyce Star Warsowej praktycznie bez kluczowych w tej sadze użytkowników mocy. Bardziej spodziewałbym się pierwszych spinoffów o losach ważniejszych bohaterów sagi którzy są Jedi lub Sith'ami (zapowiedziany film Obi-Wan'a).
Chciałbym żeby pogodzić fanów i przeciwników Prequeli Można zrobić remarsterd Prequeli i odnowić CGI i praktyczne efekty , Dialogi poprawić Można zrobić coś takiego.
Też na końcu myślałeś że temu japonicowi z kija błyśnie miecz "złoty" jaki mieli obrońcy świątyni ? (nawet te jego patyk "Kostur" miał metalowe okucie). A i mimo wszystko mi bardziej podoba się Rogue One niż Przebudzenie Mocy który uważam za najsłabszy film uniwersum.
Myślałem, że coś więcej będzie poruszone w kwestii kryształu Jyn - bo było zaakcentowane na początku a potem praktycznie nie wrócono do tego. Jeśli bym mieli mu dać coś takiego to musieliby duuzo poświęcić czasu na tłumaczenie o co biega z całą świątynia itd. Dopowiem, ze to Chinczyk - nie japoniec xD