Mój fanpage: / irytujacyhistoryk Patronite: patronite.pl/IrytujacyHistoryk Nie wiem co dodać, nic nie ukradłem tym razem nawet z Wikipedii, wszystko swoje. Nie ma sensu robić opisu :D
Mój dziadek, niech mu ziemia lekką będzie namiętnie je kolekcjonował i faktycznie na strychu w paru pudłach tego było. Jako młodzik zaczytywałem się nimi i to było moje pierwsze spotkanie z no nazwijmy to... literaturą militarną. Bakcyl został.
Przeczytałem kilkadziesiąt... z 35 lat temu - kojarzą się dobrze - pozdrawiam irytującego - fajny film o tchórzliwych żabojadach... nowej wiedzy nigdy dość
O dziwo nawet na mojej półce znalazłem dwa egzemplarze, ja w dzieciństwie czytywałem książeczki z serii BKD (Bitwy, Kampanie, Dowódcy), szczęśliwie rodzice kupili mi komputer dopiero gdy miałem 15 lat. A tak a propos propagandy, pamiętam jak niczego nieświadomy zacząłem kiedyś czytać "Jak hartowała się stal", książka wydawała mi się nawet ciekawa, dopóki nie dotarłem do walki z błękitnymi pachołkami kapitalistów, wówczas to targany dziecięcym oburzeniem cisnąłem książkę do piwnicy. Ostatecznie jednak wróciłem po nią, i do dziś zalega na mojej półce, pośród lepszych od siebie. Swoją drogą sporo odkopałem takich perełek na strychu, to było świetne uczucie, te dziecięce wyprawy na zagracony, enigmatyczny strych, z którego wracałem z naręczem styranych tomiszczy. Dziś choć na tablecie mogę mieć książkę jaką tylko chcę, i mam ich sryliard, to czytanie nie przynosi mi już takiej frajdy jak wówczas.
Polecam tytuł "Rajd ku morzu" opisujący atak na niemieckie umocnienia obrony trójmiasta, oraz wyzwolenie miast Gdynia Gdańsk Sopot. Naprawdę ciekawie opisane, nie kipiące czerwoną propagandą. P.s. To mój pierwszy 'tygrys', pamiętam kupiony na straganie za 50gr :)
Mam kilka takich. "Śmierć przychodzi po wojnie" o saperach rozminowywujących Polskę po wojnie jest całkiem fajne i nawet nie ma tam jakiejś wielkiej propagandy.
Ciekawe jak się treść prezentuje w konfrontacji z innym tytułem z tej serii o tej tematyce "Chindici atakują z dżungli" , wydanej później i napisanej przez polaka.
@@iowa406 Mój ulubiony tomik. I chyba bez chamskiej propagandy. Dobry był też o desancie Niemców na Kretę. Al trafiały się prawdziwie gnioty jak ten o dzielnych ALowcach i GL walczących z "bandami leśnych" i UPA w Bieszczadach.
Kupował mój dziadek kupował mój ojciec ja za dzieciaka w pod koniec lat 80 też biegałem do kiosku po nie. W latach 90 przeczytałem wszystkie jakie udało się zgromadzić rodzinie. Mam je do tej pory każdą zawiniętą w okładkę z tapety. W sumie mam 6 pudeł 50x50x50 czyli pewnie wszystkie.... Nigdy nie liczyłem. Przeczytają to jeszcze moje dzieci.
Ja w 2018 w Krzywcu u babci znalazłem. W zeszłym roku znalazłem resztę . Też widziałem książki ,,Sensacje XX wieku,, Trójkąt śmierci i jedną jak będę u babci to wezmę do domu. Pozdrawiam serdecznie Romek Tomaszuk wdzięczny widz. Czytam do tej pory.
Galantny materiał - pamiętam, mnóstwo tego się walało w domu u dziadków, w piwnicy. Żałuję teraz, że jako łebek, nie zainteresowałem się tym, choć czytać kochałem. Poszukam jutro w bibliotece... Dzięki wielkie za filmik :)
Cóż jestem rocznik 1989. Samego żółtego tygrysa czytałem w wieku 14lat z zbiorów mojego ojca Podobnie jak Młodego Technika. i fakt mimo tego propagandowego charakteru ciekawie się czytało. Najbardziej mi się spodobał ten związany z moim miastem czyli "Gdynia nie odpowiada"
Znalazłem moje stare ,,Tygrysy'' w bokówce.Dalej tam leżą starannie zapakowane.Za niektórymi to się nabiegałem po kioskach ,,Ruchu''.Ech młodość lata 70te.Pozdrawiam.
O czym kolego? Jeżeli chodzi Ci o "Ruchome twierdze" to jest ona o serii KW, od 1 do 14. O T-34 ( nie t34 takiego pojazdu nie było, był jak już T34) było parę innych tytułów.
Super! Za młodziana zaczytywałem się w "tygrysach" , choć za moich lat były już to obiekty archaiczne, (rocznik 87) lecz ciągle dostępne w naszej szkolnej bibliotece . Było jeszcze takie wydawnictwo "Mały modelarz' , które drukowało kartonowe modele samolotów, czołgów i okrętów, głównie wojennych. Pierwotnym jego celem było również szerzenie historii i zamiłowań militarystycznych wśród młodych Polaków , przyszłych potencjalnych dzielnych wojaków mających podbijać " zgniły Zachód ". Swoją drogą Historyku , fajnie byłoby , gdybyś kiedyś wziął pod uwagę zrobienie krótkiego odcinka również o tym wydawnictwie :-) Pozdrawiam i dziękuję za super filmy na YT .
Nie będę dawał cudzysłowów, oto tytuły, które zapamiętałem i oczywiście przeczytałem: U-Booty poszły na dno, Oczy nad frontem, Osaczona wyspa, Rafinerie płoną o zmierzchu, Łodzią na Gotlandię, Niewidzialne oczy, Zamach na gauleitera, Na spotkanie konwoju, Zagląda 4 floty, Kreta w ogniu, Upadek Corregidoru. Tyle zapamiętałem, ale czytałem więcej.
Polubiłem Cię za inteligencję i nie zawiodłem się. Fakt masz rację, sporo było "barachła". Ale też dużo było fajnych pozycji, które na zawsze utkwiły w pamięci. (cenzorzy nie byli w stanie wszystkiego "obłupić". W szczytowym okresie miałem ich ponad 1,5 tys. ale obecnie po "weryfikacji", mam ok. 200 -tu sztuk i tak już chyba zostanie, pozdrawiam.
Całą kolekcję oprócz 1szt wydałem innym zbieraczom :). W mojej szufladzie został ulubiony tomik - dywizjon 303. W miarę neutralnie napisany. Poza tym pamiątka od dziadka :)
Tak jak rzekłeś tak się stało... Na makulaturę poszło 😥 "całe tomy" aż mi czasem się serce kraja na dwoje kiedy muszę a nie chcę... Taką mam obecnie pracę... Szlag by to
Mam kilkadziesiąt takich książeczek bo mój ojciec zbierał. Przeczytałem część z nich, nawet w dzieciństwie - najbardziej podobała mi się "Maczuga" o walkach 1 DP pod Faleise.
Dwa lata temu skończyłem studia. W czasie studiów gdy jeździłem pociągiem pomiędzy akademikiem, a domem kupowałem na dworcu na stoisku z używanymi książkami "Tygrysy". Takie tam umilanie podróży. Ale, że nowe się pojawiły to nie wiedziałem.
Jestem z rocznika 01 i jak rok temu zacząłem czytać tę serię to nie jestem w stanie przerwać, a mam ich mnóstwo ponieważ tata z 56 roku kupował co tydzień tomik przez ponad 20 lat, więc lektury mam sporo. Niestety jest poważny problem przeczytałem już około 100 tygrysów i martwię się co będę czytać jak skończę tę serię
Czytywałem... I owszem. A może by tak coś o równie kultowej serii "Miniatur Morskich"? Łezka się w oku kręci... IH - robisz świetną robotę (tak niechcący - masło maślane...)!!! Pozdrawiam serdecznie!
Ja też. A mi Irytujący smaka narobił. Jak Pz VI nie będzie na jego kanale, to zrobię strajk głodowy. Jako że jestem studentem, nie powinno to być trudne.
Wydaje mi się, że pojawiła się pewna nieścisłość. Pamiętam, że w 1990 roku powstała nowa seria Żółtego Tygrysa, i bodaj pierwszy tom miał tytuł "Piracki poker" - na temat dokonań załogi U-9 podczas pierwszej wojny światowej. Potem było kilka tomików jeszcze...
Niewielka errata - otóż, "Żółtego Tygrysa" wznowiliśmy z kolegą Rafałem Gorzyckim na podstawie umowy z Belloną w roku 1996-1997. Wydaliśmy 3 książki (Atakuje was Piorun, Upadek Corregidoru i coś o alianckich bombardowaniach Ploeszti z piękną grafiką IAR-80 zrobioną na nasze zlecenie). Sprzedaż odbywała się w kioskach (Ruch, Kolporter, Garmond i inni), co każdorazowo wymagało osobistego dowiezienia nakładu (zwrotów z innej sieci, oprócz Ruchu- ten był zaopatrywany jako pierwszy). Co ciekawe, sprzedawało się to nam nie najgorzej, przy stosunkowo wysokiej cenie egzemplarzowej. Nakład drukowany to było 30-40 tysięcy egzemplarzy (pomyśleć dziś!!!!) . Jak Pan życzy, może poszukam w piwnicy i zeskanuję okładki tych "dzieł". Był to kawał niezłej przygody i jak na dwudziestoparoletnich kolesi mieliśmy z tego gigantyczny "fun" i dość sensowne pieniądze. A, i ciekawych ludzi się poznało. Powodzenia w prowadzeniu znakomitego kanału !
Mój tata je czytał mam ich moze ze 150 - 200 egzemplazy są ciekawe pozdrawiam Ps. dzieki za odcinek o tym przypomnialel mi o tradycyjnym sposobie przyswajania wiedzy
Z "Żółtych Tygrysów" najlepiej zapamiętałem scenę (tytułu już niestety nie) z jednego tomiku opisującego działania lotnicze podczas bitwy na łuku kurskim: oto samotny radziecki pilot na swoim Jaku-1 z uszkodzonym radiem, nie mogąc zwrócić uwagi swoich towarzyszy na nadciągającą falę niemieckich bombowców, pomyślał, tu cytat, "Ech, jak ginąć to z muzyką" i w pojedynkę rzucił się na wraże aeroplany, zestrzeliwując bodajże nawet osiem z nich. Wszystko fajnie, wszystko pięknie, tylko że, uwaga spoiler, pilot ten nie przeżył później powrotu do bazy, bo został obskoczony przez niemieckie myśliwce, i nagle pod koniec rozdziału się okazało że wszystko to co było opisane z jego perspektywy (i jego myśli) to najpewniej całkowity wymysł autora, bo skoro Rosjanin zginął, to nie miał możliwości przekazania swojej historii potomnym :v A z takich na poważnie ulubionych tomów to mam "Śmierć przychodzi po wojnie", o oczyszczaniu Polski z min, niewybuchów i pułapek zostawionych przez Niemców - za wyjątkiem jednego fragmentu o napaści "reakcyjnych agentów" (w domyśle AK) na saperów, tomik był napisany dość rzetelnie i niepropagandowo. Interesującym epizodem była też walka o mosty zimą 1947 r., kiedy kilkunastu przeprawom na Wiśle groziło zerwanie przez dryfującą krę. Ciekawie się też czytało teksty poświęcone walkom radziecko-japońskim w latach 30. i w 1945 r. ("Z polowego lotniska", "Łuny nad stepami"), bo temat był (i chyba dalej jest) w Polsce raczej mało znany, choć tu już propagandę było czuć dosyć mocno (zwłaszcza w tomiku "Koniec samurajów"). Ale propsy dla autora okładki "Łun nad stepami" za to, że umieścił na niej całkiem wiernie odwzorowany japoński czołg Typ 89 I-Go, a nie jakąś pokrakę typu niemieckie T-34 w "Lotnej" Wajdy.
Witam po raz kolejny. Przypomniała mi sie jedna rzecz dotycząca "Tygrysów". Moze nie jest to specjalnie ważne ale jako ciekawostka... Otóż mam w posiadaniu dwa "Tygryski" z późnych chyba lat '50 albo początków '60 . Są to książeczki o trochę większym formacie i - uwaga! - w twardej oprawie obciągniętej płótnem. Poza tym były zszywane a nie klejone, jak później. Początkowo myślałem, że może to jakiś introligator oprawił no ale ten format się nie zgadza. Obydwie książęczki tyczą się tematyce lotniczej: "Podniebne Asy" o najlepszych polotach alianckich II WW ( Pierre Clostermann, Richard Bond, Aleksander Pokryszkin i Iwan Kożedub ) a druga "Ludzie Bez Skrzydeł" opowiada o słynnej wielkiej ucieczce alianckich pilotów ze Stalagu w Żaganiu. Słynny film "Wielka Ucieczka" z Davidem Attenborough i Steve Mc Quinn'em to właśnie ta historia. Ale przede wszystkim chodzi mi o te "Tygryski" w twardej opawie. Ciekawe, jak długo były tak wydawane? Pozdrawiam.
Nie pamiętam tytułu, ale chodziło o to, że agent UB wchodzi do oddziału poakowskiego. Dobrze się czytało. Oczywiście na końcu ten Bond doprowadza do złapania całego oddziału. Jeszcze tom 2 był, ale nawet treści nie pamiętam.
Bardzo fajny odcinek. Pamiętam, że w okolicy 2006 roku nabyłem książeczkę na temat angielskiego bombowca Mosquito. Jeżeli ma pan ochotę panie Jakubie to mogę ją panu z prezentować
Pod tą serię podpinał się też swego czasu idol polskiej psychoprawicy Leszek Bubel, który wydawał serię "Nowy Żółty Tygrys", w ramach której pojawiały się książki w stylu "Poznaj Żyda!", zawierającą teorie spiskowe i antysemickie. Też miało to logo z Tygrysem.
Mam takich troszkę ponad 300(ojciec zbierał), dzisiaj potrafią trochę śmieszyć - w takim "strzały na podhalu" bohaterscy panowie z UB od ust sobie ostatnie konserwy odejmują by oddać samotnej matce i jej dzieciakom. Ogólnie całkiem przyjemnie się czyta, trzeba tylko podejść z pewnym dystansem.
Zaczytywałem się tygrysami w podstawówce były dosyć łatwo dostępne przynajmniej u mnie w kiosku koło szkoły. Pamiętam jeszcze "książki" które wydawane były na strasznie lichym papierze w formacie zeszytów, tematyka przygodowa (Indianie, dziki zachód tak to teraz pamiętam - 30 lat temu hehe). Tygrysy skończyły marnie poszły na makulaturę a zeszyty z dymem. Niestety tak skończyły też komiksy (całkiem ładna kolekcja była, ech) i tego żałuję najbardziej - dlaczego!!!
Zastanawia mnie z tym czytaniem w Polsce. Mieszkam w Budapeszcie od ponad roku i codziennie w transporcie widzę masę w tym serio cukierkowych lasek co coś czyta. Księgarnia na księgarni w każdej ruch, dziewczynę poznałem w bibliotece. Polscy koledzy się śmieją, połowa węgierskich mówi "o to tak jak ja"...
Powiem szczerze, że może i to propagandowa książeczka, ale czytało się przyjemnie...pamiętam, że własnie dzięki tym książkom udawało się wygrywać turnieje czytelnicze w podstawówce. Gdyby nie one, to by człowiek w ich miejscu nie przeczytał niczego. Obecny Harry Potter czy Wiedźmin to też nie książki historyczne, a jednak ktoś to czyta, Serial ,,Czterej pancerni i pies" to niby też propaganda, ale nigdy się tam nie doszukiwałem prawdy historycznej, a raczej przyjemnego do oglądania serialu dla każdego. Fajny odcinek...i chętnie bym powrócił do czasów czytania ,,żółtych tygrysów" :)
Ostatni numer, wydany przez wydawnictwo MON, był w 1990 r. Ja mam "W kręgu zdrady 1941-44" nr 12 (one miały takie czarne okładki i inną numerację pod sam koniec wydawania). Następnie (faktycznie już) Bellona wznowiła na krótko serię ale w 1997 r. od reprintu " Atakuje was Piorun". Mam tylko 4 tomiki z tego wznowienia ostatni posiadany przeze mnie to nr 5 "Lagarde 1940". O tym wznowieniu z 2014 r. nic nie wiem. Podawana tematyka przypisywana przez Pana do konkretnych okresów/dekad też jest nieścisła bo w latach 80 (mam najwięcej tomików z lat 70 i 80) tematyka to sporo Września 39 i i właśnie walk na "zachodzie" czy Pacyfiku. Przykłady : "Kierunek Prusy" nr 24/70 autor Zygmunt Kosztyła i Krzysztof Wójtowicz "Rozpoznać wroga z północy" nr7/79 autor Kazimierz Sławiński "Alarm dla Belgradu" nr4/83 autor Karol Szeląg "Spóźniony odwrót" nr16/87 autor Leszek Zioło "Wrzesień flotylli rzecznej" nr 21/88 autor Józef Wiesław Dyskant "Tokio godzina 12.30" nr1/89 autor Adam Zarzycki tak z wierzchu brałem ale oczywiście było tego znacznie więcej więc nie powiedziałbym że to taka ruska/ludowa propaganda była, a to że nie można było o wielu rzeczach pisać to cóż... Niemniej łapka w górę za kanał , tematykę i podejście do jej przedstawienia :)