U mnie w szkole(liceum) nauczyciele bardzo chętnie rozmawiają na ten temat. Nie raz bywa, że na takich pogadankach mija nam prawie cała lekcja ( głównie na lekcjach niemieckiego, bo pani uczy również rosyjskiego, więc tematyka wchodu ją interesuje).
Te kurczę, moja pani od niemieckiego ma podobnie. Nie raz całe lekcje minęły na rozmowie raz o jakiś prywatnych rzeczach uczniów albo o polityce. No kurczę przypadek, nie sądzę.
U mnie (3 klasa liceum) żaden nauczyciel nawet słowem nie wspomniał o wojnie na Ukrainie. Jedyne co ich interesuje (a zwłaszcza naszą wychowawczynię) to gnojenie nas, przypominanie że jesteśmy wyjątkowo głupim rocznikiem, że nie mamy przyszłości oraz że nie mamy po co iść pisać matury z jej przedmiotu (czyli z biologii). Ale w sumie już absolutnie nikogo to nie dziwi, ponieważ słyszymy to od momentu rozpoczęcia 3 klasy. To ma nas ZMOBILIZOWAĆ DO PRACY. Aha, no i oczywiście zapierdalanie z podstawą programową, ponieważ na zdalnym nie było żadnych sprawdzianów ani kartkówek, więc na chwilę obecną mamy po 5 sprawdzianów w tygodniu. Kartkówki już przestałam liczyć. Przy takim systemie większość osób nie wyrabia, więc nauczyciele, żeby nas pocieszyć, straszą nas co drugą lekcję, że w razie czego nie dopuszczą nas do matury, nawet jeśli komuś braknie jednej setnej do 1,90. Najbardziej kuriozalne w tym wszystkim jest to, że ostatnio nasza szkoła obchodziła tydzień zdrowia psychicznego. Kurtyna. 🙂🙂🙂
Jakby powiedział kanclerz Palpatine: "ironic". Mniej ironiczne jest to, że zasranym obowiązkiem nauczycieli jest stwarzać przestrzeń do dyskusji nad tak trudnymi tematami. Ja mam wykłady z dystopii, gier wideo i fantastyki w tym semestrze, a poświęciłem już jedne całe zajęcia tej dyskusji, ze studentami pozostałymi stale rozmawiam o tym, co się dzieje. Ba, nawet na tym kanale w końcu zawitały refleksje o inwazji postradzieckiej na Ukrainę, mimo że staram się stronić od geopolityki. Jest dla mnie niewyobrażalne, by to pomijać.
jestem na rozszerzeniu z informatyki (też 3 klasa), w szkole z obiektywnie wysokimi wynikami, a nasz informatyk wprost zniechęca nas do przystąpienia do matury z tego przedmiotu, czyżby bał się pogorszenia statystyk szkoły i jego jako nauczyciela? Tłumaczy się tym, że te egzaminy są trudne, nieprzewidywalne, a on ma za mało godzin aby wyłożyć nam materiał. Tak a propo matur Oczywiście o wojnie nie było nawet słowa
Skąd ja to znam... Ten komentarz o byciu najgorszym rocznikiem albo najgorszą klasą padał chyba na każdym poziomie edukacji. Co ciekawe im bardziej "elitarna" szkoła tym częściej pojawiało się gnojenie. Pewnie dlatego, że zależało im na utrzymaniu wysokich wyników z matur. Szkoda, że kosztem zdrowia psychicznego uczniów. Po 10 latach od napisania matury zmagam się z konsekwencjami takiej "edukacji".
Jak tak czytam od czasu do czasu komentarze pod filmami na tym kanale, to nachodzi mnie myśl, że Krzysztof ze swoją krytyką polskiego (czy może polsko-pruskiego ;d) systemu edukacji przyciąga osoby szczególnie pokrzywdzone przez ten system, bo siłą rzeczy do nich najbardziej takie treści trafiają. Ja tak złych doświadczeń ze szkołą nie miałem, choć po czasie dostrzegam więcej wad, które w czasach nauki jakoś mi umykały lub nie rozumiałem jeszcze bezsensowności niektórych rozwiązań, czy też może uznałem pewien stopień bylejakości za normę. A zwracam na to uwagę, bo to też tworzy pewne ryzyko bańki informacyjnej i niereprezentatywnej grupy - osoby, które względnie dobrze wspominają szkołę, wzruszą ramionami, zaś osoby mające szczególnie złe wspomnienia ze szkołą związane, znajdują w Krzysztofie swojego orędownika. Warto mieć to na uwadze. Nie zmienia to faktu, że w ogóle krytyki szkolnictwa jest bardzo dużo racji. Co do udawania, że nic się nie dzieje na świecie to jak z tym "elephant in the room". Tyle że w tym przypadku należałoby chyba jednak rozbroić temat, który zwłaszcza na początku zajmował wszystkim myśli, utrudniając skupienie na innych sprawach. Nauczyciel wyszedłby na człowieka, co ma jakieś przełożenie na bardziej owocną współpracę w przyszłości, a pogadanka na jednej lekcji czy jej części nie zawali nikomu edukacji.
@@oliwiaziolkowska4020 W obecnym systemie radzą sobie maksymalnie 3 lub 4 osoby w klasie, cała reszta modli się by zdać. Co ciekawe, nikt się nie boi matury, tylko tych sprawdzianow i kartkowek. Na początku 3 klasy mi zależało, natomiast jadąc tym trybem i wysłuchując prawie codziennie jakim gównem jestem, przestało mi zależeć. Jedyne na czym mi teraz zalezy to skonczenie tej pierdolonej szkoły i podreperowanie zdrowia. Czesc osob z moich znajomych (ja też) stwierdzila, że będą zdawać ponownie rozszerzenia za rok, ponieważ wtedy nie będą mieli przysłowiowego ,,kata" nad głową. Co do elitarności szkół to zgadzam się. Moja rownież jest ,,którąśtam szkołą w rankingu".
Aż żałuję że skończyłem już szkołę. Miałem świetnego wychowawcę w zawodówce, zawsze rozmawiał z nami na tematy kontrowersyjne. I był też fanem fantastyki co mnie bardzo cieszyło :p. Współczuję dzieciom w rosji. Są wychowywane przez reżim. Jak bardzo trzeba być zepsutym moralnie człowiekiem żeby uczyć dzieci o konieczności wojny? Takie osoby nie powinny się już nazywać nauczycielami. I zanim ktoś ich zacznie bronić że nie mają wyboru, to napiszę tyle że wybór jest zawsze. Potrzeba tylko odwagi żeby go dokonać.
Wczoraj na *godzinie wychowawczej* nic nie robiliśmy, więc zgłosiłam się do odczytania prasówki z najnowszych wiadomości o wojnie, przeczytałam kilka news'ów i wychowawczyni uciszyła mnie słowami, że ja to się chyba powinnam zatrudnić w radiu, po czym przypomniała sobie, że jednak ma co robić i zaczęła omawiać nasze zaległości w ocenach.
Aha. Wzorcowa postawa nauczycielska, nie ma co ktoś tu zapomina, że uczniowie są też ludźmi (niezwykła konstatacja, którą często słyszę na różnych spotkaniach z pedagogami, którzy autentycznie muszą sobie o tym przypominać) i że mają też emocje i potrzebują o nich rozmawiać
Najgorzej jak się znajdzie taki specjalista, który mówi, że decentralizacja jest niemożliwa, ponieważ państwo nie ma po co inwestować w placówki w których nie indoktrynuje się uczniów, więc albo mamy darmową indoktrynacje albo drogą wolność (w szkołach prywatnych)
Wszyscy używają szkoły jak narzędzie do osiągania swoich celów. Edukacja / Nauka miała być przecież a polityczna, otwarta, powszechna, zaspokająca ciekawość itd. Jak my jako cywilizacja hi-tech chcemy przejścia na kolejny level ? Nie reformując Edukacji / Nauki. Mam takie wrażenie że my się tak naprawdę nie różnimy od tych pra starych cywilizacji. Jest nas tylko więcej i mamy lepsze narzędzia zagłady.
Dlatego nie oglądam mediów, bo wszystkie tak działają. Może dla innej ideologii, ale to mentalnie ci sami ludzie. Życzę Wam i sobie spokoju i wyciszenia, myślę że to może nas uratować.
u nas w szkole wszyscy nauczyciele unikają tego tematu.. no oprócz naszej absolutnie cudownej polonistki, która nie raz z nami dyskutuje na temat Ukrainy i rosji
U nas Pani od rosyjskiego totalnie bez wyczucia zaczęła nas wypytywać na temat tego co myślimy o tej wojnie, a jak doszło do znajomego Ukraińca to po pytaniu czy jakaś jego rodzina została w Ukrainie na które odpowiedział "większość" zamiast się opamiętać to zaczęła prawdziwe przesłuchanie
@@rfgnmf-nmesofuehsdjfnrmeowfsdz u nas w klasie nie ma ukrainców jest tylko 2 białorusinów, którzy są zawiedzeni tym co się dzieje w ich kraju. A pani pyta, ale tylko jeśli ktoś chce się wypowiedzieć, do niczego nie zmusza
@@rfgnmf-nmesofuehsdjfnrmeowfsdz to dlaczego nikt inny nie wstał i mu nie pomógł krzycząc takie pradawne, zapomniane wśród natłumoków słowo jak "EMPATIA"?
a co robić w życiu nie masz tylko nakręcać panikę, że wojna jest? Nie ma to jak słuchać na lekcjach o wojnie, pójść na sprawdzian i potem do domu gdzie chodzi TV z wiadomościami ciąg dalszy o wojnie. Jak człowiek ma normalnie przy tym funkcjonować?
nie jestem wystarczająco dedukowany w kwestii szkolnictwa w innych krajach, ale jest jakiś kraj, który potrafił stworzyć system szkolnictwa nie kontrolowany przez fundusze wydawane według własnego uznania przez instytucje rządowe? Jedynym sensownym rozwiązaniem jakie przychodzi mi do głowy jest utworzenie jakiejś niezależnej rady szkolnictwa która zastąpiłaby pozycję ministra edukacji (chyba coś podobnego już istnieje, ale jest na niższym szczeblu decyzyjnym niż minister)
W ten sposób działają uniwersytety w większości cywilizowanych krajów demokratycznych. Mają niezależność, zero podstaw programowych, często też zero państwowych egzaminów. I sto lat temu jeszcze tak działało szkolnictwo, zanim państwa (na początku Prusy) nie zorientowały się, że można je wykorzystać w celu formowania obywatela
Na głównej stronie Strajku cały czas widnieje informacja o prywatyzacji jako jednych z trzech głównych celów. I to na pierwszym miejscu. Jak zniknie, pogadamy. Tak jak obiecałem 🙂
@@KrzysztofMMaj Juz wiem. Czytasz postulaty Sussen, ktory jest TYLKO wspolorganizatorem strajku. Strajk ma tylko jeden postulat: Koniec Przymusu Szkolnego. Dodatkowa zmylka to to ze Sussen oznacza Strajk Uczniowski ..., ale to tylko nazwa, o rok starsza od naszego strajku. Nasz sie nazywa Wiosna Uczniow i ma tylko jeden postulat: wolnosc od przymusu w edukacji!!! Nasz strajk stoi w pelnej zgodzie z twoimi idealami!
Polecam zobaczyć kanał i instagram dziewczyny z Rosji - YeahRussia/ Natasha's Adventures. Widzialam, że wrzucała screeny dotyczące lekcji w szkole i niestety ta propaganda faktycznie tak w rosyjskich szkołach wygląda. Sama dziewczyna mówiła, że chciałaby nagrać jak to wygląda z jej perspektywy jako Rosjanki, która nie zgadza się z tym co się dzieje ale boi się jakich słów użyć, żeby nie ponieść później konsekwencji
U mnie stety/niestety nawet na wosie gdzie mamy robić co tydzień prasówke (zbiór wiadomości z zeszłego tygodnia) nie chcą rozmawiać o tym i "filtrują" informacje. Mam jeden przedmiot zawodowy z nauczycielem który wygadał się i powiedział że dostał e maila żeby nie "dołować uczniów". Domyślam się że prawdopodobnie była tam też informacja żeby omijać i zakazywać rozmowy o sytuacji na wschodniej granicy
Gorzej jak w szkole zamiast biologii zacznie być nauczany kreacjonizm ze względu na zdecentralizowaną edukację. Sama decentralizacja edukacji nie musi doprowadzić do przekazania odpowiednich narzędzi uczniom. Moim zdaniem wymaga to głębszej zmiany mentalnej zarówno po stronie rodziców jak i nauczycieli przy wsparciu centralnego budżetu oraz pewnego stopnia kontroli. Tak abstachując oczywiście od polskiej czy rosyjskiej edukacji, której stopień centralizacji jest przytłaczający. W takiej sytuacji jakakolwiek większa autonomia byłaby korzystna
Ogólnie to mi teraz niektóre osoby mówią że nieetyczne jest uczęszczanie do związku strzeleckiego, chodzenia na paintball i tak dalej bo jest wojna i to źle robi tamtym ludziom. Czy tylko mi się to wydaje bez sensu czy to faktycznie jest złe? xd
Krzysztof, czy mógłbyś udostępniać te shorty także na instagramie? Bardzo chciałbym się podzielić tym dalej, a RU-vid niechętnie chce wyprowadzać shorts poza swoją platformę.
Jestem jak najbardziej za, ale czy decentralizacja nie doprowadzi do walki szkół skrajnie prawicowych (Mniejsze miasta, wsie) i skrajnie lewicowych (Duże ośrodki miejskie) ? Nie będzie to ogromny dysonans poznawczy dla takiego dziecka? Pozdrawiam ^^
Zdecentralizowany i niesprywatyzowany, czyli kto by ustalał program nauczania? Samorządy? Fundacje? Nie obawiasz się że pewne środowiska mogły by zacząć wywierać naciski na zdecentralizowane szkoły? Np. kościół katolicki, którego polscy przedstawiciele coraz częściej negują konsensus naukowy a jednocześnie prowadzą szkoły.
Myślę, że wiecie, co myślę o programie nauczania. Jest po prostu zbędny. Nikt w szkołach wyższych go nie ma i jakoś wykształcają one inżynierów, na których barkach spoczywa o wiele większa odpowiedzialność za wykorzystywanie tak zdobytej wiedzy niż na maturzyście z historii.
@@KrzysztofMMaj są uczelnie które kształcą inżynierów i są wybitne i szanowane placówki, które kształcą takich wybitnych polityków jak magister nieuki Czarnek. Nie bronię podstawy programowej tylko obawiam się czy bez jakiejkolwiek centralnej kontroli pewne placówki nie zaczną nauczać niezgodnych z konsensusem naukowym bredni.
@@lami_K A nie możemy zamiast skupić się na jej celach tzn. umiejętnościach, które każdy uczeń powinien posiąść? Czyli nie budujemy podstawy programowej ustalającej punkt po punkcie jakie książki uczeń powinien przeczytać, ale wskazujemy "Uczeń pierwszej klasy podstawowej potrafi czytać" pozostawiając określenie drogi do osiągnięcia tego celu, oczywiście należy pozostawić system pozwoleń, rejestrów, nadzoru i kontroli, ale kontrolować to trochę inaczej np. pod kątem realizacji celów, zresztą część po ew. sprywatyzowaniu załatwią mechanizmy wolnego rynku. Niektóre placówki i tak już nauczają niezgodnych z konsensusem bredni :) Prosty przykład mam teraz, gdy mam zajęcia w ramach przygotowania do egzaminu adwokackiego, gdzie zajęcia organizowane przez organ publiczny są często (nie twierdzę, że zawsze) na bardzo słabym poziomie, zaś zajęcia doszkalające, które można sobie dokupić celem przygotowania do egzaminu organizowane przez podmiot prywatny, są zawsze co najmniej na dobrym poziomie. A to wszystko wynika z tego, że konsument sam sprawuje kontrolę jakości, co w wypadku szkół mógłby robić rodzic lub odpowiednio wyedukowany uczeń, nie bojący się nauczyciela. Niestety nauczyciele pod gradobiciem pytań najczęściej atakują z pozycji siły i miałem takie przykłady jak "Fajnie, że wchodzi nowe oprogramowanie Microsoftu, ale my tu wolimy to lepsze starsze, a to nowe się nie przyjmie." (informatyka klasa IV podstawówki), "Nie orka nie może być większa, ponieważ tak napisano w podręczniku" (V klasa podstawówki przyroda). W takich wypadkach uczeń powinien móc wystawić nauczycielowi opinię, bez obawy przed odwetem... Uff długo by pisać, nie wszystko jest złe, ale z pewnością wiele można zmienić. Kwestia przeprowadzenia odpowiednich badań, sprawdzenia co działa a co nie i wprowadzenia tego co najmniej szkodzi i najlepiej działa. Ot taka utopijna wizja :)
@@KrzysztofMMaj If strike is freedom, then it is also freedom from the curriculum! Note that you agree entirely with what the strike is all about! It is just a matter of perception. End of coercion!
na lekcjach rosyjskiego powinno się puszczać Russia today przez 20 minut (czyli 5 minut bo wiecej nikt nie wytrzyma tego Tokarczukowania), a potem mieć bękę z tego ile tam jest błędów. Jak to kiedyś Pa....n Krzysztof powiedział o swoim nauczycielu historii ;) Czy można tak zrobić? oczywiście że można,gdyby nie można było Pan Putin stworzyłby to inaczej(i już pierwsze zadanie, szukanie oryginalnego cytatu,a nie słuchanie prekremlowskiej manipulacji ;P )
Trochę się boję tego, co mówią rosyjskie zetki. Tzn po wypowiedziach w socialach krążących niedobre wnioski się wyciąga - a mianowicie, że świadomość propagandy jest niska, jeśli nie mają kontaktu z mediami zachodnimi, a często nie mają
@@KrzysztofMMaj oczywiście dla Rosji to jest ciężka sprawa bo oni często wierzą w propagandę ale nas nie powinno to zbytnio intresować. Jak sowieci mówili że zachód zły to zachód się śmiał. Teraz też powinniśmy. A los rosyjskich dzieci? No niestety to smutna rzecz żyć w Rosji ale nie z takich rzeczy dzielni Rosjanie wychodzili
Zdecentralizować - Ok. Zindywidualizować - spoko. Ale jakieś regulacje są potrzebne. Inaczej może się zrobić dużo szkół religijnych uczących że ewolucja nie miała miejsca a od szczepionki lepsza modlitwa. W stanach gdzie istnieje "home schooling" nie takie cuda się zdarzają. Potrzebna jest jakaś forma akredytacji
Dokładnie tak jak jest w wypadku uczelni. Subwencja edukacyjna i pełna eksterytorialność i niezależność uniwersytetu. Praktykowana od XI wieku w górę w Europie.
@@KrzysztofMMaj a bon edukacyjny? Mam na myśli żeby kasę miały te podmioty które lepiej zaspokajają potrzeby uczniów (i rodziców w przypadku młodszych)
Moim zdaniem bon edukacyjny to jak dopisanie +1 do obydwu stron równania. Nie rozwiązuje sedna problemu (egzaminy, podstawa programowa, punkty, pseudoobiektywne kryteria oceniania) i wprowadza kłopotliwe kryteria rozstrzygania, co to znaczy "lepiej" nauczać. Bo jedynym podmiotem, który może to stwierdzić, jest uczeń, a historia pokazuje, że opinię uczniów o nauczaniu wszystkie strony sporu politycznego mają w dupie jako ponoć niedojrzałą.
@@KrzysztofMMaj no właśnie uczeń (przy wsparciu rodziców) wybiera co to znaczy najlepiej nauczać w przypadku bonu edukacyjnego. Czy nie powinno być tak że środki za danego ucznia powinny trafiać do tych nauczycieli z których korzysta?
Jak tak oglądam materiał na TVN24, to mam wrażenie (zresztą mam już takie wrażenie od bardzo dawna), że ta lekcja trwa tam już nieustannie od bardzo dawna...
O ile wiem, Konfederacja jest nie tylko za zniesieniem obowiązku szkolnego (czemu sprzyjam), ale też za prywatyzacją szkolnictwa a to coś, czego nie mógłbym nigdy poprzeć, znając efekty tego rozwiązania ze Stanów.
@@KrzysztofMMaj dzięki za odpowiedź! Mój komentarz to był oczywiście żart, z poprzednich filmów wynika jasno, że ma Pan poglądy lewicowe. A Konfa ma w programie "bon edukacyjny"
@@shadowplayer400 Wiem, nie zliczę już, ile razy dostawałem propozycje wsparcia tego programu. Ludzie myślą bardzo zero-jedynkowo. Albo państwo ma monopol, albo prywaciarze. And I say: fuck any monopoly.