Ponadcałodzienna wędrówka piesza śladem nieczynnej linii kolejowej numer 229 relacji Pruszcz Gdański - Stara Piła. Data wycieczki: 26.02.2024 Mapa wycieczki: www.traseo.pl/... Link do wycieczki "Kolej na Starą Piłę": www.nakole.net/...
Dzięki. To w zasadzie jeden film. Postanowiłem go podzielić na pół, bo kto by wytrzymał godzinę dwadzieścia? A publikować chciałbym jak najczęściej, tym bardziej, że odbiór pozytywny. Tylko: 1. Czasu mało. 2. Chciałbym, żeby te materiały były właśnie "fajne". Z jakąś historią, jakąś opowieścią. Niekoniecznie po prostu przejazd rowerem od punktu A do B. Jest duża szansa, że jeszcze w kwietniu nakręcę kolejne materiały. Tym razem z roweru i z kajaka. Pozdrawiam.
Klimatyczna wyprawa. Jest coś hipnotycznego w wędrowaniu po torach. Stare tory z jednej strony powodują, że nie musimy martwić się trasą, a z drugiej strony, pozostanie na trasie wymaga ciężkiej walki z naturą i samym sobą. Natchnąłeś mnie, chyba znów trzeba poszukać jakiejś opuszczonej trasy kolejowej 🚆😊
To prawda. Mapa w zasadzie niepotrzebna. Dodatkowa zaleta to fakt, że trasa łagodnie się wznosi lub opada. Nie ma wspinaczek, no chyba, że chcemy rzucić okiem spoza trasy na jakiś jej element np. przepust. A walka z naturą wzmaga się wraz z rozwojem roślinności. Dlatego tak w przypadku grodzisk, jak i torów najlepiej wczesną wiosną.
No tak. Większość historii, które odkrywam, jest pokryta grubą warstwą ziemi, śmieci, runa i krzadyla. I to (może poza śmieciami) jest w nich fajne. Bo trzeba się postarać. Przygotować. Nic nie jest podane na talerzu. Pozdrawiam.
Dzięki. Takich miejsc, jak nieczynne linie kolejowe, jest w naszym kraju, a pewnie i na świecie mnóstwo. Zawsze warto się wybrać, bo taka linia sama w sobie jest historią. Pozdrawiam.
Pamiętam czasy gdy tą linią jeździły pociągi relacji Kartuzy Pruszcz Gdański. Najczęściej składały sie z SN61 i jednego wagonu. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję swietnie zrobionego materiału. 👍👍👍😎
@@piotrdecyk3624 Dla mnie - tyrysty jedynym pocieszeniem po zlikwidowanej linii kolejowej może być ścieżka rowerowa poprowadzona jej śladem. Może kiedyś. Ale postęp w budowie ścieżki na odcinku linii 233 z Pszczółek do Skarszew, utwierdza mnie w przekonaniu, że mogę tego nie dożyć. Dzięki za komentarz.
@@na-kole może się doczekamy, dożyjemy rewitalizacji teho fragmentu tej linii. Przyklady odbudowy kolei z Dolnego Śląska sa budujące . Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu 😎
Znam kilku wariatów, ale ty Paweł ty bijesz ich wszystkich na głowę już trudno mi zliczyć twoje liczne talenty, ciekawy sposób zdobywania uwagi, moją zdobyłeś. Ciekawa sprawa Mam nadzieję, że kolejny film będzie historią odnalezienia jakiegoś skarbu, choć chyba największym skarbem jest historia i bioróżnorodność którą mijasz podczas „spacerów” no cóż podobało mi się.
Dzięki Marku za dobre słowa. Z tymi talentami to bym się nie rozpędzał. Mam pasję i głowę otwartą na różne czasem nietuzinkowe pomysły. To wszystko. Każda moja wycieczka jest po skarb. Historia, przyroda, przygoda, czy po prostu relaks to skarby po które wystarczy wyciągnąć rękę. A jak wiadomo lepiej jest wyciągnąć rękę niż nogi. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuje za relacje. Często mijane okolice ale dzięki filmowi widziane inaczej (od strony toru). Też mnie korciło żeby zanurzyć się w tych chaszczach ale brakło odwagi i determinacji. Pora roku dobrana idealnie na wyprawę.
Tak to jest właśnie z nieczynnymi liniami kolejowymi, że zwykle je przecinamy szosą. A to przecież kawałek fajnej historii, którą warto odkryć. Choć bywa niełatwo. Pora roku wręcz wyczekana. Najlepsza na nieczynne tory i na grodziska. Pozdrawiam i dzięki za komentarz.
Dylemat z filmu: Przeprawa nad drogą to wiadukt. Przeprawa nad rzeką jest zawsze mostem, a zatem, gdy przebiega jednocześnie nad drogą i rzeką (np. most kolejowy na Raduni pod Starą Piłą z filmu tak ma) jest... no, mostem, oczywiście. Tak przynajmniej pamiętam ze szkoły (ech, kiedy to było...). Film magiczny. Elementy magii też się pojawiły :)
No i rozjaśniłeś. Dziękuję. Ja na tej lekcji akurat byłem chory. ;-) Dzięki za opinię. Jednak zakwalifikowałbym to raczej jako jednostkę chorobową niż magię.