Nie wiem oczywiście jak w tym wypadku ale niektóre audiobooki dostępne na yt (tak, pirackie) czytane przez boty są naprawdę do przyjęcia. Zakładam, że te płatne są obecnie jeszcze lepsze.
Pani Olu i panie Piotrze, a skąd wiecie jakie było tempo wzrostu temperatur te miliony lat temu ? Komentarz Pana Piotra ( za całym szacunkiem sympatią dla Pana), jet pozbawiony sensu. Otóż panie Piotrze - długo-zakresowe wyniki bywają wygładzana. Sądzę, że rozdzielczość temperatur jakie jest dostępna, to jakieś tysiące, jak nie setki tysięcy lat. Przy tej skali wygładzeniu te lata o których Pan wspomina w obecnej "katastrofie klimatycznej" kompletnie znikają z wykresu. Z tego jak rozumiem, jest Pan nieco ogarnięty matematycznie i informatycznie - proszę samemu spróbować - wierzę w Pana. Uściski dla Was obojga !
Całkiem dokładnie wiadomo, jakie było tempo wzrostu temperatur. Źródła to m.in. osady czy analiza izotopowa. Tu sporo na ten temat: en.wikipedia.org/wiki/Geologic_temperature_record Proszę poczytać nieco więcej na ten temat - tu, jak widać, założenia oparte na tym, co człowiek sądzi bywają bardzo mylące. Rozumiem, że należy Pan do grupy osób, które wciąż nie przyjmują do wiadomości skali obecnie zachodzącej zmiany klimatu. Jeśli tak, to szczególnie polecam stronę Nauka o klimacie (naukaoklimacie.pl/). Tam można znaleźć konkretne, twarde dowody. Pozdrawiamy :)
@@CrazyNaukaPl Strony "nauka o klimacie" nie uważam za wiarygodną, ale zajrzę. Problem z klimatem polega na tym, że dużo się o tym mówi, ale nie udało mi się jeszcze natrafić na sensowną definicję tego pojęcia, a tu jest pies pogrzebany. Nie wchodząc w szczegóły, klimat jest procesem stochastycznym którego realizacją jest pogoda. To że się zmienia, oznacza, że nie jest procesem stacjonarnym, czyli że rozkłady poszczególnych parametrów pogodowych (w szczególności ich średnie i ew. odchylenia standardowe) się zmieniają w czasie. Żeby jednak to stwierdzić, należy te parametry estymować na jakimś sensownym poziomie istotności, a to wymaga odpowiednio długich próbek. Dlatego upieram się, że nie da się na bieżąco obserwować zmian klimatycznych - tak jak nie da się obserwować ruchów górotwórczych, czy dryfu płyt kontynentalnych. To, że klimat się zmienia nie ulega wątpliwości i jest to oczywiste, ze musi się zmieniać. Pytaniem jest na ile i po co się tym w ogóle martwić. Gatunek ludzki, jak każdy inny, kiedyś albo wymrze albo wyewoluuje w coś innego. Potem przez powierzchnię Ziemi i wnętrza mórz i oceanów przewinie się przez zmieniające się z biegiem czasu ekosystemy tysiące gatunków, aż w końcu słońce wypali resztki wody z tej planety i ją pochłonie, aby umrzeć jako czerwony olbrzym. Nie sądzę też, aby było _wiadomo_ jakie było tempo zmian temperatur. Zapewne istnieją jakieś oszacowania, ale nie mam ani czasu ani ochoty się w nie zagłębiać. Jestem matematykiem w stopniu doktora i miałem okazję widzieć jakie herezje są w stanie inżynierowie odstawiać, żeby im "wyszło jak trzeba". Z fizykami nie jest wcale lepiej. Obie metody, o których pan wspomina (osady/izotopy) bazują na pewnych założeniach dotyczący tempa przyrostu tego i owego w zależności od temperatury zapewne. Zależności te , które go wywodzi się z pewnych konkretnych modeli. Na jakiej podstawie wiemy, że modele te są poprawne (szczególnie, że zazwyczaj do rozważań się bierze modele liniowe)? Bo "naukowcy" tak twierdzą ? Nie będę się tu dzielił swoimi opiniami na temat jakości nauki i skutków powszechnej grandozo-punktozy. Po za tym cała ta dyskusja nie ma kompletnego sensu. Jak sobie wyobrażacie Państwo przekonać rządy światowe, żeby przez kilkadziesiąt, czy nawet sto lat prowadziły uzgodnioną jakoś tam politykę klimatyczną, skoro nie udało nam się upilnować jednego zbrodniarza z Kremla i spacyfikować go w porę, i nie dopilnować szaleńca z Żoliborza, który po 30 kapitalizmu w Polsce, postanawia z powrotem wprowadzać tutaj na powrót socjalizm ? Tak, czy owak uważam, że robicie świetne audycje i życzę Wam przy tym wytrwałości, dalszych sukcesów. pozdrawiam, ps. 1. nie jestem zwolennikiem płaskiej Ziemi (leciałem samolotem kilka razy i widziałem. poza tym pole grawitacyjne placka jest inne niż kuli), nie wierzę w Reptilian ani w rządy Iluminatów i światowy spisek.. 2. "wieczną zmarzlinę" proponuję przemianować na "odwieczną zmarzlinę", bo mieliście z tą nazwą jakiś kłopot.