Z jednej strony ogromny szacunek dla Pana Arnolda za wiedzę i doświadczenie. Z drugiej strony, jak widzę ten poziom zagracenia wokół Niego, to od razu mam przed oczami mojego ś.p. dziadka. Był inżynierem, nauczycielem w technikum, majstrem, złotą rączką itd. To co zrobił z naszym domem, to był identyczny koszmar. Najpierw znosił do domu wszystko, co było z żelaza, stali, stopów. Potem już wszystko, co ludzie wyrzucili. Po kilkunastu latach zapełnione były wszystkie pokoje, piwnice, garaż i cały ogród. Przy najmniejszej próbie sprzątania były awantury i oskarżenia pod naszym adresem. Psychiatra orzekł, że to jest zbieractwo maniakalne. A pierwsze symptomy można poznać po tym, że chory gromadzi więcej niż jest w stanie "zużyć" lub "przerobić" na własne potrzeby. Mówiąc w skrócie: choroba zaczyna się od myślenia "przyda się do czegoś tam", z tym że to "coś tam" jest realizowane w kilku procentach lub nigdy. A potem już jest tylko gromadzenie dla samego gromadzenia. Już nawet nie ma myślenia logicznego, co z tego można zrobić. Kończy się na tym, że emerytowany inżynier, szanowany nauczyciel ciągnie do domu stary, zaszczany tapczan i sam właściwie nie wie po co. A potem Alzheimer i koniec. Sprzątanie trwało ponad 2 lata! A dom łatwiej było rozebrać i zbudować od nowa niż remontować. Na tym filmie widzę dokładnie ten sam, środkowy etap. Wszystko się przyda, choć sił już brak i logika każe przyznać, że Pan Arnold do końca życia tych materiałów nie zużyje. :(
To samo odczucie mam po oglądnięciu tego ciekawego materiału. Muszę się przyznać że mam podobnie. Wiekowo, też jestem na emeryturze i z wieloma pasjami włącznie z modelarską i zbieractwem pod tym kątem różnych dla innych ludzi po prostu śmieci. W moim mniemaniu wszystko jest do wykorzystania ale widzę już teraz że po prostu nie dam rady, brak i siły i po prostu czasu. To paradoks bo przecież na emeryturze ale funkcjonuje się dużo wolniej niż za młodu. I tak to wygląda z bliska, tkwią w człowieku dawne przyzwyczajenia od których nie ma się jak uwolnić.
Myślę, że dużo osób które coś robią tak mają. Natomiast różnica między chorobą psychiczną a zwykłm zagraceniem jest takie, że ja nauczyłem się już, że jeśli coś leży więcej niż rok dwa to leci dalej w świat :) pozdrawiam
Chłop się wychował w czasach, w których trudno było cokolwiek dostać a to, co zostawało się zostawiało na "zaś", takie były czasy i takich ludzi wychowały. Obecnie urodzeni tego nigdy nie rozumieją.
@@poszukiwanianalegalu3505 Klasyczny syndrom chomika. Kiedy czasy są ciężkie, kompulsywne gromadzenie zapasów pozwala mu przetrwać. Ale kiedy chomik mieszka w klatce i ma nadopiekuńczą ludzką rodzinkę, to za chwilę będzie chory z przejedzenia, będzie miał pasożyty na ciele i spleśniałe jedzenie zachomikowane w domku. Z ludźmi jest to samo.Ci, którzy przetrwali ciężkie czasy i zbierali trudne do zdobycia odpady, nagle znaleźli się w innej rzeczywistości, gdzie podaż przewyższała popyt, ilość odpadów wzrastała lawinowo, ogólne warunki poprawiły się na tyle, że duża część społeczeństwa mogła sobie pozwolić na wymianę lub wyrzucanie zepsutych sprzętów, zmianę mebli raz na 10 lat, a nie raz na pół życia, kupno nowego-starego auta. Można było iść do sklepu i kupić podstawowe produkty. Można było też bez problemu dostać droższe sprzęty specjalistyczne. Ale natura chomika jest taka, że on gromadzi nawet jak ma wszystkiego po kokardy. Choroba polega na tym, że pacjent ma już 10 młotków, ale MUSI mieć jeszcze 2, 3 i tak bez końca, ma w domu 3 tapczany, ale musi przytargać kolejne dwa stare i zniszczone, ma materiały na 20 modeli samolotów, ale skoro coś leży na śmietnisku, to MUSI to zabrać itd. Efekt opisałem w pierwszym komentarzu. Paradoksalnie, to na co tak ciężko pracował ludzki chomik, najczęściej zostaje przez niego zniszczone. W przypadku mojej rodziny, to był całkowicie zrujnowany dom, rozbita i skłócona rodzina. 20 lat w smrodzie i brudzie, przeciskanie się po wąskich ścieżkach wśród śmieci w domu i na ogrodzie. Zero znajomych i gości w domu, zero remontów, zero życia, szyderstwa sąsiadów, wizyty policji, straży pożarnej i miejskiej, mandaty... A żeby jeszcze pozostać w temacie modelarstwa. Ilu współczesnych modelarzy ma całe półki, szafy a czasem całe pomieszczenia zawalone nowiutkimi, nieruszonymi modelami? Stosy pudeł kupowanych, żeby ten jeden obszar w mózgu na chwilę "posmyrało" z zadowolenia. U niektórych znajomych, jakby zliczyć ile godzin potrzebują na zbudowanie tych kupowanych przez lata zestawów, to wychodzi, że do końca statystycznej aktywności modelarza, nie dadzą rady wszystkiego skleić i pomalować. I to nie ma nic wspólnego ze starymi ludźmi, którzy chomikowali, bo pamiętają ciężkie czasy. Tak się zachowują również młodzi i osoby w średnim wieku. Chomiki. A potem jest bardzo przykre uczucie, kiedy żona i prawie dorosłe dzieci wynoszą po zmarłym stosy modeli i nigdy nie otwarte zestawy. Po prostu wszystko jest dla ludzi, ale zawsze z umiarem. Pozdrawiam.
Jestem modelarzem z twojego pokolenia i podobnie kocham modelarstwo, przed chwilą wróciłem z modelarni gdzie uczę kilku młodych właśnie tego o czym mówisz, wbrew pozorom zaczyna być duże zainteresowanie wręcz renesans naszej pasji, młodzi zaczynają czuć potrzebę kontaktu z rzeczywistymi wyzwaniami nie tylko z komputerem. Brawo.
@@Podlaskiecentrummodelarskie z tym że nawet na "głupią" tokarkę trzeba zbierać pieniądze masę czasu bo warsztat musisz się wyposażyć dzisiaj sam. Tak jest ponieważ nie ma modelarni żeby wspólnie korzystać z maszyn (a jeśli są, to są drogie, "elitarne" i dla znajomych królika - coś jak koła łowieckie, wędkarskie, krótkofalarskie itd. ). Miałem okazje rozmawiać ze starym modelarzem i jego głównym argumentem było : "bo wam młodym się dzisiaj nie chce". Niektórzy chyba zamrozili się w PRL-u i nie zauważyli że nie ma już takiej dostępności warsztatów jak była kiedyś... Mnie leśne dziadki z dwóch różnych modelarni (kółek geriatrycznych) pogonili z dwa razy, bo nowi członkowie im tylko przeszkadzali. Średnia wieku była tam ok. +50-60 lat. Także tego....
@@darekkomar1899 papierem czy szpagatem nie wykonasz silnika, siłownika ani nie zespawasz konstrukcji z aluminium. Do większości jakościowego modelarstwa lotniczego czy samochodowego obrabiarki są niezbędne. Wiek tu nie ma znaczenia, ponieważ współdzielonych warsztatów nie ma i nie będzie.
@@darekkomar1899 to prawda, dla dzieci i młodej młodzieży takie lekkie modelarstwo (balsa, wikol, tkanina) jest jak najbardziej ok, i zwykle materiały wystarczą.
Powiem tylko, że dużo informatyków ma podobne pasje. Modelarstwo, elektronika, majsterowanie, domki dla dzieci, tarasy, wiaty etc. Kreatywni ludzie lubią tworzyć i z czasem komputerowe zamki na piasku przestają wystarczać :)
sklejalem modele jaskolki i dzieciola ze skladnicy harcerskiej w zielonej gorze za mlodu 55lat temu ten program przywoluje wspomnienia dzieki za program
Widzimy, wielkie zainteresowanie filmem oraz poruszanymi tematami. Czas zacząć całą serie wywiadów z ciekawymi postaciami w świecie modelarstwa :) Zadawajcie pytania do pana Arnolda to nakręcimy materiał Q&A
Pierwszy raz trafiłem na kanał i na ten filmik. Moja propozycja. Zróbcie serię filmów. Jak ze "śmieci" budować modele. Zacząć od prostych modeli i kończąc na bardziej skomplikowanych. Jeden film na tydzień lub dwa tygodnie. Uważam że w Polsce jest wiele młodych osób, które chętnie będą tą wiedze chłonąć. Tym bardziej od osoby z tak ogromna wiedzą.
Ja podpisuję się pd prośbą o film z Marianem Kaziródem z Zawiercia. To jest extraklasa modelarstwa tradycyjnego. Jak zobaczycie jego modele makiet latających na uwięzi którymi zdobywał tytuły mistrza świata i Europy to Wam szczęka opadnie. Jeden taki model buduje się przez kilka lat od podstaw i musi być zgodny z pierwowzorem w każdym szczególe bo to potem oceniają sędziowie z suwmiarkami i porównują z oryginalną dokumentacją samolotu. Do tego model musi latać realistycznie jak pierwowzór. To nie może być tak żeby model bombowca latał jak myśliwiec. To modelarz tej klasy jak kiedyś Małysz w skokach narciarskich.
Mądrego człowieka to warto posłuchać. Ten materiał jest długi ale ja nie zauważyłem kiedy to zleciało, tak dobrze się oglądało i słuchało. Oby temu panu starczyło sił na wykonanie jeszcze wielu wspaniałych modeli.
Jestem modelarzem z tego pokolenia. Niestety losy życiowe rzuciły mnie do DE gdzie trudno realizować swoje marzenia. Ale udało się ! Zdobyłem stosowne uprawnienia i pozwolenia i już mogę legalnie latać ! Wielki szacunek i życzenia zdrowia dla nestora klasycznego modelarstwa w Polsce ! Pozdrawiam serdecznie z Lippstadt !
Mam 44 lata. Takie osoby jak Pan Arnold, to mój rozwój moich lat dzieciństwa, Pan jam Olszewski, z Lubina, instruktor modelarstwa, nauka myślenia, początki modelarstwa... Kreatywność, tworzenie z niczego. Myślenie... Pozdrawiam. Polecam... Tego już nie ma...
Dzielmy się tą wiedzą, inspirujmy młodych ludzi. Staramy się coraz więcej materiałów edukacyjno rozrywkowych tworzyć, chcemy aby modelarstwo znów było bardzo popularne.
Jak słucham i oglądam to się mi przypominają chwile jak sam pod koniec 60 lat zaczynałem w modelarni swoją przygodę z tą pasją. Wychowałem się na podręcznikach modelarskich Wiesława Schiera na Modelarzu i Młodym Techniki, ABC techniki, Skrzydlata Polska. Wicherka budowałem z listewek i sklejki modelarskiej klejąc klejem AK20 i pokrywając konstrukcję papierem japońskim. Silniki spalinowe Jaskółka były wtedy dostępne w Składnicach Harcerskich. Nadajniki do zdalnego sterowania lampowe a odbiorniki na tranzystorach germanowych ale taki sprzęt był bardzo trudno dostępny. Zbieranie i kupowanie narzędzi kontynuuję do dzisiaj, trwa to całe życie i jak widzę co dzisiaj jest dostępne to żal że kiedyś nic nie było. Wiertarka na korbkę i podstawowe narzędzia, listewki cięło się często z deski piłą ręczną i obrabiało papierem ściernym naklejanym na listwy o różnych ksztaltach ze sklejki. Piłeczka tarczowa na silnik to było marzenie, jak się pojawiła taka własna konstrukcja to świat nabrał innych barw. Przyspieszyło to bardzo pracę i ułatwiło. Tak politechnizacja jest przedsionkiem do świata techniki dla młodych ludzi i powinno się tworzyć warunki do takich działalności bo skąd mamy brać kadrę techniczno inżynierską. Realizacja i rozwijanie takich pasji jest nieodzowne, uczy pracy, cierpliwosci i odciąga od złego, czego dzisiaj nie brakuje. Pozdrawiam tego pana serdecznie, potrafię docenić i życzę jeszcze wielu udanych realizacji i zadowolenia ze swojej pasji.
Pamiętam tak na ulicy Lipowej, niedaleko kina Pokój i Cerkwi Sw. Mikołaja, była Składnica Harcerska tam kupowałem części do kolejki Piko ale także modele latające, takie jak Dzięcioł czy Jaskółka i Jaskółka 2. Piękne czasy były dla młodzianów a dziś - dupa blada.
Dzień dobry. Do dzisiaj mam silniki modelarskie jeden udało mi się nawet parę lat temu uruchomić ,kupione na targu w latach 90tych. Pozdrawiam wszystkich.
W modelarstwie siedzę ledwo kilka lat ale taki burdelnik też mam po kartonach pochowany i kilka rozgrzebanych projektów, które dziubię. Panie Arnoldzie- serdeczne pozdrowienia! :D
wojskowe ?/ chłopie wiesz o czym marzysz??? w dupie go maja oni tam kasę trzepią !!! lepiej gotowca kupić :) wiadomo nie w Polsce ! :) u tego kto odpowiednio zalobbuje
Pozdrawiam panie Arnoldzie. Minęło sporo czasu jak miałem przyjemność spotkać się z panem w Siemianówce i Wilczych Laskach. Adam Haweto - Jastrowie. PS: skorzystałem z konta żony, akurat trafiła na ten film i przypomniała sobie moje opowieści z pobytu w Siemianówce.
Kurde jaki fajny gość, pasja i poświęcenie - sam mam przyjemność uczyć się obecnie zawodu od podobnej osoby i jestem pełen podziwu. Ale pamiętajmy - tacy ludzie mają wiedzę ale trzeba ją z nich wyciągać i nie narzekać, że ktoś czegoś nie pokazał. Zadając nawet głupie pytania stajemy się mądrzejsi !
Dokładnie tak! Trzeba ich tylko pociągnąć za język a potem tylko słuchać i słuchać i chłonąć wiedze :) Mamy tą możliwość nagrywania takich wywiadów i dzielenia się z wami! Głodnych wiedzy modelarzami :) Pozdrawiam
szanuje i podziwiam za taką pasję i umiejętności. Jednak też nie można mówic że rzeczy są za darmo. Temu potrzebny jest czas na rozwinięcie umiejętności oraz konstrukcje samego samolotu. Większość ludzi zamiast 2 tygodnie dłubać w modelu woli wsiąść nadgodziny i za zarobione pieniądze kupić sobie upragniony model.
Pan Arnold , jak znalazłem, ma swój kanał na YT, ale już od kilku lat nieużywany. Czy zechciałby Pan tam opublikować jakieś filmy o praktycznym wykorzystaniu pozyskiwanych materiałów odpadowych? W formie instruktażu a'la Adam Słodowy. Wytrzymałość, zastosowanie, sposoby obróbki i klejenia. Póki ma Pan siły, żeby zdążyć jeszcze nauczyć innych. To bardzo ciekawe co dziś usłyszałem. Obejrzałem z wielkim zainteresowaniem. Dziękuję.
Witam, myślimy, aby zacząć nagrywać takie materiały, jest tego mało na polskim youtube. Mamy już kilka pomysłów w głowie z Panem Arnoldem w roli głównej, a wszystkie pytania i sugestie przekażemy dla naszego mistrza, z pewnością go to zmotywuje aby coś takiego zrobić, nagrać. Cieszymy się, że materiał się spodobał, seria wywiadów z modelarzami starej daty będzie kontynuowana. Pozdrawiamy :)
Podbijam. Mój siostrzeniec przejawia niezwykle „talenty konstruktorskie”. Podobnie jak pan Arnold zakazuje wyrzucania różnych odpadów bo on je wykorzysta do jakichś swoich „projektów” martwi mnie, że nie wiem jak go w tym kierunku poprowadzić i rozwijać, a szkoda zmarnować jego potencjał i ciekawość..,
@@Podlaskiecentrummodelarskie Panowie ruszcie te pomysły w głowie żebym mógł rozesłać po znajomych, którzy pokażą to swoim dzieciakom. Ja mam syna w przedszkolu i niebawem zrobię małą zajawkę modelarską żeby pokazać jak działa np mechanika w helikopterze rc czy - dlaczego samolot lata... mam też robota pająka na serwach SG90 :) na arduino, drukarkę 3D czy ploter rysujący ołówkiem na arduino, robot balansujący na silnikach krokowych. Trzeba coś zrobić żeby odciągnąć maluchy od telefonów i tabletów, żeby prosili rodziców o jakieś kreatywne zabawki a nie mazać paluchem po ekranie.
@@mikolajmikun5337 Pomysłów jest mnóstwo i drugie tyle mamy od was- widzów. Ogranicza nasz czas, jednakże każdy pomysł, każdą myśl zapisujemy sobie w celach, przyjdzie na wszystko czas, wiem , że wielu czeka na takie filmy stricte szkoleniowe, instruktażowe, na kanale będzie więcej tego z pewnością.. Obecnie prowadzimy sklep, kanał na youtube i rodziny. Ciężko jest znaleźć czas na wszystko, pracujemy nad naszym sklepem stacjonarnym, cały czas szukamy kompetentnych osób do teamu aby sam sklep funcjonował bez nas, wtedy wówczas poświęcimy się bardziej na przekazywaniu wiedzy, materiałach szkoleniowych, wykładach itp. N a pewno będzie nas więcej w social mediach. Oczywiście zachęcamy każdego kto ma wiedze i umiejętności aby działał w swoim środowisku, otoczeniu. Możecie sami nagrywać i dzielić się tym, szczerze do tego zachęcamy :)
Jedno mogę przyznać, brakuje porządnych nauczycieli z pasją i u młodych zapału do pobrudzenia sobie rąk, sam mam 23 lata i z zawodu jestem tokarzem manualnym czasem frezerem. Sam nie umiem policzyć ile razy spotkałem się z zdziwieniem, że w moim wieku potrafię pracować na maszynach manualnych prawie jak ludzie starej daty (prawie, bo jednak brak mi wielu lat doświadczenia), a jak sam spotykam ludzi w moim wieku to najczęściej są to ludzie, którzy bez cnc mają problem z wymyśleniem niejednego bardziej skomplikowanego rozwiązania, a o dorobieniu sobie przyrządu nawet nie wspomnę
Bardzo ciekawy materiał i jeszcze bardziej ciekawy człowiek. Aż mi się stare czasy przypomniały z klubu Kaktus gdzie kiedyś chodziłem na zajęcia modelarskie.
Słynna aparatura Webra z Austrii. Dostępna oczywiście w Centralnej Składnicy Harcerskiej w latach "epoki" Gierka. Równie doskonałe były silniki spalinowe tej firmy.
Zgadzam się z Panem Arnoldem we wszystkim co mówi.. ale nie we wszystkim co robi.. Nigdy bym sobie nie pozwolił na zawalenie domu i ogrodu w taki sposób. Też chomikuję.. ale przyklejam etykietki z datą. Po roku wyrzucam/oddaję. Czasem żałuję... ale dzięki tej metodzie mam czysto. Wychodzę z założenia że jeżeli przez rok czegoś nie użyję to pewnie nie użyję.. i to się sprawdza... z moich obserwacji wynika że ok 5% z tych rzeczy warto było zostawić. No ale to są konsekwencje kompromisów. Jedyne co mnie boli... to kwestie aparatury zdalnego sterowania (pasma są tak zasrane że tego się dzisiaj samemu za bardzo nie da zrobić.. tak wiem, jest arduion itd... ale z doświadczenia wiem że to nie jest w cale takie dobre). Za dzieciaka robiłem modele ze śmieci - tak jak Pan Arnold prezentuje. Ale całą radość odebrało mi to że mnie i moich rodziców (a bardzo chcieli) nie było stać na 'zdalne sterowanie" i co z tego że można silnik zrobić z CD. To nic nie zmienia. Ja straciłem ten dryg bo był moment że mam 12 modeli i ŻADNEGO nie mogę uruchomić bo mnie nie stać.... Dzisiaj - jestem programistą - mógłbym sobie kupić podstawową aparaturę co miesiąc. Tylko co z tego jak to umarło. Nauczyłem się wiele. Nie straszna mi żadna praca domowa. Nie straszne mi kombinatorstwo i korzystanie z tego co mam. Żona jest dumna, bo co nie wymyśl,i to ja to rozwiąże. Budowa szafek, półek, uchwytów na agd, przerabianie mebli z ikejji (bo przez modelarstwo wiem że coś jest słabe), warzywniki, ogródek.. można wymieniać godzinami. Robię to z satysfakcją, używam materiałów zdobytych i to działa.. to jest super. To jest powód dla którego KAŻDY młody chłopak powinien poznać modelarstwo. Co do moich problemów z aparaturą za dzieciaka.. Proponuję żebyście Panowie złożyli gdzieś otwartą zbiórkę. Chętnie wpłacę stówkę co miesiąc. Co miesiąc konkurs.. niech młodzi wrzucą na youtube filmik ze swoim modelem - opowiedzą o nim - zagłosujmy - wybierzmy co miesiąc jednego / dwóch którym razem kupimy tą aparaturę.. ratujmy ich.. za parę lat jak zaczną sami zarabiać to może będą sami ratować tą pasję u innych!! ?????
Ahh kurde.. nakręcił mnie ten materiał... a jak by zrobić forum... gdzie można by się dogadać z młodymi. Sam mam piłę ukosową, frezarki pilniki i multum narzędzi do obróbki drewna. Chętnie użyczę 'garażu' młodym i chętnym do pracy i zabawy. Moglibyśmy uratować to wszystko... Ktoś z biednego domu miałby dostęp do narzędzi.. zbierałby materiał ze śmieci.. tak jak ja za dzieciaka.. czy tak jak pan Arnold pokazuje. Ale miał by dostęp do narzędzie... Panowie modelarze.. zróbmy to! ratujmy młodych ludzi! hmm???
Materiał nie jest za długi... Wręcz za krótki. Więcej i częściej. Dobra robota. Takich ludzi jak Pan Arnold trzeba nam więcej. Też jako dzieciak zaczynałem od modelarni, od składania pierwszych samolotów z papieru... I te czasy wspominam najlepiej :) Pozdrawiam.
Niestety to wszystko święta prawda. Edukacja w Polsce jest fatalna. Jestem magistrem inżynierem mechanikiem a tak na prawdę wiedzę zdobyłem na modelarstwie okrętowym i lotniczym w dzieciństwie no i w technikum mechanicznym o specjalności obróbka skrawaniem. Obracanie macierzy na uczelni nic mi nie dało prócz tytułów, których wartość jest żadna. Prace mam gdzie chce i za ile chcę ale tylko dlatego że po szkole uczyłem się sam projektowania i wytwarzania lub przerabiania własnych części, które fabrycznie nie wytrzymywały. W zasadzie uzależniony jestem od tworzenia i często słyszałem od rodziny i znajomych że po co robisz to, po co robisz tamto, można coś tanio kupić a ty będziesz to sam wytwarzał. Ale każdy kto słyszy te słowa, po czasie doskonale wie jak te działania procentują w przyszłości. :)
@@Podlaskiecentrummodelarskie Pewno :) Dało mi to podstawy i świadomość tego czego mam się uczyć aby tworzyć rzeczy, które działają. Ludzie idą do szkoły i nie wiedzą co im się przyda a co nie i uczą się po omacku. Ja wiedziałem, że nauka o materiałach, obliczenia i inne rzeczy można zastosować i łatwiej szło mi chłonięcie wiedzy.
Pamiętam na modelarni mieliśmy taka ramkę z drutem oporowym i na górze była ona połączona szmata którą zwijalo się jak ręcznik do wyciskania żeby ten drut napisać. Wtedy arkusz styropianu 5cm kosztował jakieś 4/5 złoty. Rdzenie skrzydeł na potęgę klepalismy . Później to oklejalismy fornirem 1mm też zdobyczą z jakieś firmy co fronty tym kleila dźwigar w środek i skrzydła za darmo praktycznie . Kadłub że skrzynek i wędki też przerabialiśmy
Ja 2 lata temu natłukłem profili skrzydeł ze styropianu grafitowego jak robili w domu ocieplenie. Do dzisiaj leżą, zawsze jest niestety jakaś wymówka, to akumulatory Li-Ion mi padły, to Li-Po drogie i niebezpieczne, to nowe prawo w UE mające zarżnąć modelarzy... Raz zrobiłem deltę z kartonu, latała wystarczająco dobrze (można było nią sterować nawet w głębokim przeciągnięciu bo elevony odchylały strumień powietrza za śmigłem i było coś w rodzaju wektorowania ciągu). Nie miałem niestety miejsca gdzie mógłbym tym swobodnie latać, sezon się skończył, a zanim nowy się zaczął to UE musiało wcisnąć nosa w nie swoje sprawy. Czyli tak jak zawsze, jak człowiek buduje systemy odpalające to terrorysta, jak buduje samoloty to kryminalista, jak programuje emulowane mainframe to złodziej, weź tu miej jakieś hobby...
Ostatnim gwoździem do trumny modelarstwa 1960-2000 jest obecne wprowadzenie ograniczeń związanych z tzw "dronam"... Odechciało mi się latać i budować kolejne modele RC po wprowadzeniu jakichś licencji "dronowych" które mają się nijak do rzeczywistości PRAWDZIWYCH modeli RC. Podziwiam tych którym się jeszcze chce "po staremu"... ja od kilku lat mam to gdzieś...
Drony to nie modelarstwo tylko gotowe aparaty latające które nie mają nic wspólnego z modelarstwem. Ja tylko czekam na zwrócenie mi uwagi przez jakiegos gliniarza który miałby problem z rozróżnieniem modelu samolotu od drony. Nie dam sie, będe latał dalej. Pozdrawiam serdecznie
@@jackmustang6158 Niestety masz problem jak wszyscy modelarze RC - ustawę która wszystko co lata i jest zdalnie sterowane/kierowane klasyfikuje tak samo. Więc na mocy prawa, przy tworzeniu którego niestety brały udział pewne kręgi "modelarzy", jakiś gliniarz właduje Ci mandat albo postawi Cię przed sądem w zależności od jego ułańskiej fantazji. I niestety nic na to nie poradzisz. Na dziś, żeby latać czymś zbudowanym przez siebie czy kupionym a ważącym więcej niż bodaj 250g, musisz być po szkoleniach, kursach itp - oczywiście płatnych i organizowanych przez "kolegów modelarzy", którzy nie wpadli na pomysł, kiedy zobaczyli sposób na robienie kasy, żeby wyłączyć spod debilnej ustawy i debilnych regulacji modele wykonane własnoręcznie precyzując jakieś sensowne założenia/ograniczenia/wytyczne co do typowych modeli RC. I tak po raz kolejny kasa, którą zarabia "kilku mądrych" zabiła tysiące innych ludzi z ich pasją. Co prawda nadal robią to co robili tyle, że spora część wyszła z założenia, że nie będzie nabijała państwu i komuś kasy za nic. Cóż...
Żyje jeszcze Marian Kaziród z Zawiercia. Niestety zmarł przedwcześnie Jerzy Ostrowski z Częstochowy - legenda modeli redukcyjno latających na uwięzi, wielokrotny mistrz świata w klasie F4B
Moja modelarska przygoda którą chciałem rozpocząć jeszcze pod koniec lat 70-tych zbyt szybko się zakończyła. Prowadzący pracownię modelarską niczego nie potrafił nas nauczyć a w wieku 10 lat jeszcze nie nabyłem odpowiedniej wiedzy i umiejętności i gdzie nie było nawet podstawowych narzędzi, aby cokolwiek z niczego wykonać. A Arnold ma tę pasję która w świecie modelarstwa jest bezcenna.
Jak można nie znać Centralnej Składnicy Harcerskiej? Ech ci młodzi. U mnie najbliższa była w Częstochowie, nieco dalej w Sosnowcu i Katowicach. A jaka to była frajda jak udało się kupić aparaturę (ZSRR) dwukanałowa Pilot 2M a potem czterokanałową proporcjonalną Supranar. Tylko wtedy żeby kupić aparaturę do zdalnego sterowania to trzeba było mieć specjalne zezwolenie wydane przez Państwową Inspekcje Radiową. Bez tego papierka to można było sobie tylko przez szybę pooglądać.
Pierdolnik to ma mistrzowski. Zapewne ma dużą wiedzę i doświadczenie, ale już jako wzór do naśladowania to niekoniecznie. Każdy modelarz ma sporo "przydasi" no ale to co widzę to jakaś masakra. To już jest kompulsywne zbieractwo zgrabnie tłumaczone oszczędnościami i poznawaniem czy wykorzystaniem różnych technik. Wydaje mi się że bohater jednak utknął mentalnie w jakimś czasie w przeszłości. Ale fajnie, że poruszacie temat jako taki. Dzieciaki nie mają często pojęcia o takim hobby i jak wiele ono daje na przyszłość.
Najważniejsza właśnie wiedza. Kiedyś latało się modelami z sinikami spalinowymi samozapłonowymi gdzie głównym składnikiem paliwa był eter (kiedyś używano do narkozy podczas operacji). Pierwszym moim silnikiem była Jena produkowana w byłej NRD. A teraz to wszystko lata na silnikach elektrycznych niezależnie od wielkości modelu. A jak się chce nieco poczekać na przesyłki z Chin to tam jest istny raj i oferta przeogromna.
Uściskał bym tego gościa . Wszyscy gadają o ekologii a to jest żywy przykład jak nie wyrzucać!! Człowiek wspaniały!!! Kocham Go oby więcej takich ludzi żyło i uczyło robić coś z....niczego.
@@Podlaskiecentrummodelarskie Super chłopaki dziękuję wam,że pokazujące takiego człowieka . Ja mam 43 lata . Jak byłem młody to lata 90 robiło się coś z niczego. Bo nie było takich produktów jak teraz . Oby jak najwięcej ludzi złapało tego bakcyla od tego pana. Teraz to się nazywa ładnie kreatywność. Taka kreatywność jest podstawą produkcji która w naszym kraju została skutecznie ZABITA przez ludzi z okrągłego stołu. Jak ja słyszę,że będziemy robić auta elektryczne to mi się niż w kieszeni otwiera bo przyszłość to wodór. Wodór wytwarzany z węgla to najtańsza technologia. My niestety kopalnie ZANYKAMY Ale nie żeby zamykać tylko niszczymy. Zasypujemy szyby Tak żeby do tego więcej nie wrócić.MASAKRA .
W Kętrzynie była składnica harcerska :D jak ja sie cieszyłem, że kupiłem odpady balsowe ... 1994? W Giżycku też był sklepik, kuzyn kupił mi zestaw Bolek i Lolek :D
Myślę że pan Arnold dał więcej światu niż gdyby pracował 8 h na etacie przez całe życie. Za jego pośrednią pomocą otworzyliśmy sklep który daje światu bardzo dużo dobrego .
@@Podlaskiecentrummodelarskie Z waszego finansowego punktu widzenia pewnie trochę racji w tym jest co nie zmienia faktu, że Pan Arnold nadal mieszka na sortowni...
Gdzie szukać jakichś prostych planów, zazwyczaj wiszą skomplikowane sporych gabarytów samoloty? Chętnie bym coś takiego z córką zrobił, może z napędem gumowym :)
Nie ma jednego konkretnego miejsca, albo w sumie to jest, w google :) www.google.com/search?q=plany+modelu+z+nap%C4%99dem+gumowym&oq=plany+modelu+z+nap%C4%99dem+gumowym&aqs=chrome..69i57j0i22i30.5007j0j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8 jest masa pozycji które można przejrzeć. Gumówki i rzutki sa super na początek, małe koszty i krótki czas wykonania
Q&A. Moje pytanie jest banalne. Od czego zacząć? Byłem 3 razy na pikniku modelarskim w Bobrownikach, województwo śląskie. Warbirds. Chcę latać!😁 Mam czytać? Ale co? Budowa, teoria modelarstwa...? Mam kupić gotowy "kit"? Chciałbym coś sam zbudować. Jestem majsterkowiczem. Jednak nie inżynierem. Może symulator😑 od czego zacząć? Dziękuje za podpowiedzi i przepraszam za długie pytanie.
Facet niesamowity. Ciekawi mnie ile projektów dociągnął do końca. Mam wrażenie,że bardziej go bawi dłubanie niż sam efekt końcowy. Nietuzinkowy inspirujący jegomość.
W internecie wystarczy wpisać plany samolotu RC. Na pewno coś znajdziesz;) znajdź najlepiej w internecie sobie jakiś model samolotu i po prostu pod niego poszukaj planów w języku polskim lub angielskim a na pewno znajdziesz powodzenia.
Gratuluje. Mam podobny staż. Na „koncie” sporo modeli. Najstarszy, wykonany z planu zamieszczonego w Modelarzu z okazji swego 50-cio lecia udziału w MP w 1966 został odrestaurowany Szkoda zaprzepaścić takie doświadczenie, wiedzę i umiejętności. Coś należałoby z tym zrobić
Dziękujemy w Imieniu Pana Arnolda :) Taką wiedzę i doświadczenie należy przekazać młodszym pokoleniom, synom wnukom :) Jeżeli istnieje taka możliwość to chętnie przeprowadzimy z Panem wywiad w celu wrzucenia filmu na kanał aby młodzi modelarze mieli więcej przykładów do naśladowania. Proszę napisać wiadomość na biznes.pcm@gmail.com a skontaktujemy się z Panem. Pozdrawiamy
Zamiast (a raczej obok) Orlików, można by zbudować modelarnie. Jest bardzo dużo młodych ludzi którzy chcą się bawić i są zainteresowani, ale nie mają gdzie i nie mają z kim. To nie jest majątek w skali kraju.
Właśnie. Zamiast nadmiernie promować celebrytów w getrach od reklamy telefonów dla piłkarzy, należałoby kreować w telewizorze następców Adama Słodowego, który wychował znające się na technice pokolenia młodych Polaków.
Niestety elita dba o to aby właśnie takich programów było mniej lub wcale, im niestety nie chodzi o rozwój młodych ludzi. Prostym tłumem da się lepiej sterować, są posłuszni.
