Panie drogi, 13L na trasie to wcale nie jest dużo jak na takiego smoka. Prawdę mówiąc liczyłem na dużo więcej. Nikt takim autem nie kręci obecnie grubych tysięcy kilometrów, więc spalanie jest kwestią nieistotną. Pali trochę więcej od naszego Poloneza, ale do bankructwa nikogo nie doprowadzi. :)
Ciekawostka to, że Mustang pierwszej generacji w Ameryce, szczególnie jeśli chodzi o podstawowe, sześciocylindrowe wersje bardzo długo nie uchodził za żadnego klasyka. W latach 80/90 były to tanie graty dla młodych kierowców, robiono z nich projekty i tuningi. Był to zwykły, masowo klepany wóz, który przeszedł drogę podobną co u nas duże Fiaty. Dopiero kiedy zaczęło ich brakować w ludziach obudził się sentyment. I to bardzo często w czasie remontu wrzucano mocniejsze silniki, tworzono klony lepiej wyposażonych modeli. Obecnie to golasy bez przeróbek są mega trudne do znalezienia.
Ładne auto, ale nie ma 3 telewizorów, możliwości skorelowania z blutufem, komend głosowych i jeszcze dodatkowo, dużo ale to dużo i jeszcze więcej chu... potrzebnej chińskiej elektroniki. NIe ma też wartościowych 3 cylindrów ze szprycą na 105 kuca....zatem oceniam auto negatywnie. Nie da się nim jednak jeździć ☺ aaa zapomniałem, ekologicznych norm określonych przez urzędników unijnych też nie spełnia ( a to dla mnie i pewnie milionów innych kierowców bardzo ważne)....więc tym gorzej dla Mustanga - zdecydowanie samochód nie do jazdy 😎😎
A ja akurat wolę poprzednika, czyli 2. generację Riviery. Tylko przed brzydkimi liftami, czyli '66 i '67. Później niestety zepsuli ten fantastyczny front.
Mustang 1968 miał coś jeszcze - bardzo udaną kampanię reklamową "Only Mustang makes it happen" z absolutnie UZALEŻNIAJĄCĄ piosenką. Oczywiście - jest na YT, jednak uprzedzam loyalnie - posłuchasz i nie odczepi się przez całe tygodnie, albo i dłużej.
Czytam takie powielone hasło i włos mi się jeży na karku. Jakaś czyli jaka - niedopracowana? Paliwożerna? Wolna? Niehamująca? Niebezpieczna? Pojeździj takim samochodem przez 3 miesiące na codzień, do pracy, do sklepu, w korku, na urlop, bez względu na pogodę, w deszczu, we mgle, w upale. Oby tylko nic nieoczekiwanego nie wydarzyło się w tym czasie. I wtedy pogadamy jaka to kiedyś motoryzacja była :)
@@pirul Pogadamy jak dzisiejsze auta będą miały po 60 lat. O ile w ogóle dożyją tylu... Niby czemu była wolna? Silniki miały po 300-400 koni i to niby wolne było? Parodia pod tytułem 120 koni z V8 5.0 zaczęła się trochę później. Niebezpieczna? Jak ktoś nie potrafi samochodem jeździć, to nawet najnowsze pojazdy będą śmiertelną pułapką. Owszem, auta amerykańskie są znane z tego, że raczej skręcać nie lubią, ale tak jak wspominałem. Jak ktoś potrafi, to wszystkim pojedzie
Większość nie dożyje. Co do osiągów - te nawet przy ogromnych mocach były ograniczone skrzyniami i układem jezdnym. Acz taki egzemplarz w doskonałym stanie przyspiesza teraz... lepiej niż jako nowy - dziś mamy lepsze, bardziej przyczepne opony ;-)
@@miko0023 Rozumiem, że lepiej walczyć na codzień z hamulcami, słabą trakcją, skręconym karkiem przy byle kolizji (nie jesteś sam na drodze, ktoś może Ci przywalić w każdej chwili), a do tego co trzy lata robić remont zgnitej budy. Mam w garażu 40letnie (japońskie) auto, sam je odbudowuję bo takie mam hobby, nie jest to pierwszy taki mój samochód. Mając porównanie i styczność ze starymi autami, wg mnie ludzie posługujący się argumentem, że dawna motoryzacja była lepsza nie mają pojęcia o czym mówią i próbują z jakiegoś powodu odmówić ludzkości postępu. To, że po drodze pojawili się zieloni i przez ich lobbing powstają patologie typu 3cylindrowe namiastki silników to inna sprawa, w sumie na swój sposób świadcząca o tym, że i do takich wymagań potrafimy jako ludzie się dostosować i budować tak zaawansowane maszyny. To, że dzisiaj buduje się auta na 5 lat to nie jest kwestia nieudolności motoryzacji tylko polityków i ludzi mających w tym interes. Nie zmienia to faktu, że nawet dacia duster jest dzisiaj nieporównywalnie lepsza niż cokolwiek co jeździło po drogach 40 lat temu i było dostępne dla każdego. Nie mówię o formułach, prototypach czy innych niedostępnych furach. Sentyment do dawnych czasów nie powinien przesłaniać obiektywnych faktów.
@@miko0023 Afryka jest jak Kuba. Myślisz, że jeżdżą 50letnimi toyotami bo lubią? :) Jeżdżą nimi bo muszą. Współczesne auta nie dożyją sędziwego wieku bo nie będzie jak utrzymać ich przy życiu, nikomu nie będzie się to opłacać, wiadomo. 60 letnie zabytki jeżdżą natomiast dzisiaj dlatego, że technologia w jakiej były zbudowane jest dzisiaj dostępna w zasadzie dla każdego w garażu i można je odbudować i utrzymać przy życiu stosunkowo niskim kosztem. Pomijam, że każde 60letnie auto w stanie jezdnym jest dzisiaj zbiorem kilkuletnich części... W normalnym użytkowaniu po takim czasie zostają z nich tabliczki vin i kawałek podłogi. Takie były super :)
Kiedys faceci jezdzili lub marzyli o wyjatkowych wozach, 3d, ryczacych, tuningowqnych, narowistych turbo itp, tak jak i kobiety zakladaly szpilki i lekkie kiecki, a dzis..., nawet kolorow ludzie sie wsstydza
Po 1 mustang już w 64 miał silniki v8 wiec Lift wcale nie umożliwił „włożenia większych silników” Po 2 silnik rzędowy 6 cylindrowy miał 120KM Po 3 aż takich szpar jak w prezentowanym egzemplarzu nigdy nie było.
Po 4 ograniczniki drzwi oczywiście sa w każdym mustangu tylko sa one zespolone z dolnym zawiasem drzwi. Być może w tym egzemplarzu nie działają. Po 5 kierownica nie jest oryginalna.
1. Owszem, miał. Ale nie 7-litrowe, które weszły właśnie razem z liftem. I do tego trzeba było nieco przebudować komorę silnika. 2. Były 2 wersje mocy szóstki, słabsza miała 105.
Tani, pseudosportowy, ale Matko Bosko Kochano, ten dźwięk… wybaczam wszystko inne. A radio fabryczne może zostać. I tak bym go nie włączył. Dzięki za test legendy. Zazdraszczam.
Piękny, jak się takim przejade, można umierac😎Marzenie z dzieciństwa jedno z niewielu😉takich aut już nie robio... A kurde szkoda🙄pozdrawiam prowadzącego za rzetelny materiał, czekam na kolejny z niecierpliwością Panie Basisto😎👍
Panie Jarosławie Bassdrajwerze - na tym radiu byś Pan nawet pierwszego programu reżimówki nie posłuchał albowiem to było na zakres fal ŚREDNICH - a jedynka jest na długich. Na swiecie do dzis fale średnie są dosc popularne. W USA szczególnie.
@@cryptoproctaferox7166 Niekoniecznie. Nauczyłem się jeździć automatem an obie nogi i to szczególnie wygodne na turlanie się w korkach, czyli warunki przeciwne do sportowych.
Amcary były pasowane butami i żadne fanboyowskie płakanie tego nie zmieni. To była tania tandeta, uwielbiam te wozy ale fajne nie = dobre i odwrotnie. Ale jakie to ma znaczenie w świecie współczesnej nudnej tandety 👍
@@Bassdriver Qń z tamtych lat w bieda wersji to nie jest miły wóz do jazdy codziennej, w cywilizowanej wersji, najlepiej po drobnych "restomodach" to już inna bajka. Jednak prawda taka że od wypasu i komfortu były inne marki, niestety ich rozmiarówka jest mało europejska. Koninka to maleństwo, to raptem VW Passerati i to nie współczesne. Dorwij do testu jakiegoś Cadillaca DeVille z lat 85 i młodsze. Małe, poręczne ale dalej płynąco komfortowe z fotelami babuni. Piękne nie są, pędzone na przód, słabowite ale w korku super a na trasie najlepiej bocznymi drogami do celu dłuższą drogą 😁. Tylko kombi nie ma 😁
Jakość wykonania amerykańskich aut z tamtych lat, była na żenującym poziomie. Nie ma porównania do niemieckiej, czy japońskiej konkurencji, z tego samego okresu.
Co Niemieckiego z 1967 roku było jakosciowo lepsze w podobnej cenie ?Nie mówię tu o Mercedesie który był drozszy 2-3 krotnie wtedy od przeciętnego taniego Mustanga czy jakiegokolwiek innego taniego Amerykanskiego wozu.Co było lepsze jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości z tamtych lat konkretnie?
Co by o nim nie mówić, to jednak samochód legenda. Ciekawe, czy ta niemała szczelina przy prawym oknie, to rzeczywiście fabryczna jakość rodem z FSO, czy jednak efekty napraw i spasowania blacharskiego.
@@Bondo9o Nie zapominaj że to były tanie auta. Teraz są w cenie bo klasyk panie ale generalnie ta cała amerykańska motoryzacja to masowa produkcja tanich aut. Może nie jest aż tak źle z jakością jak w przypadku skarpety ale zwykle była to właśnie jakość FSO. Masówka była tania i dostępna dla każdego więc trudno się spodziewać jakości aut premium
Ja mam Mustanga z 1967 i śmiem nie zgodzić się z przedstawioną opinią. Nie zauważyłem złych spasów elementów nadwozia, okna szczelne. A na pewno bez takiej szpary na kilkanaście milimetrów. Ponadto mój ma fabryczne wspomaganie kierownicy (chodzi małym paluszkiem) i wspomaganie hamulców także, oraz fabrycznie tarcze z przodu. Hamuje jak należy. Nie widzę większej różnicy pomiędzy jazdą nim, a dowolną furą z okolic 2000r. Także ten z filmiku to po prostu golas, a dodatkowo „odremontowany” na odp***ol i zapewne to sprawia tak kolosalną różnicę.
Samochód był remontowany DUŻYM kosztem, ale tak, ta szyba to raczej nie fabrycznie ;-) I fakt, to wyposażeniowy golas - a opisuję taką wersję, jaką testuję.
@Bassdriver jestem typem spostrzegawczym i nie jakimś "geniuszem",ale staram się myśleć i czasem jest ciekawy efekt :) Kilka osób tu piszących ma rację. W tamtych latach (pokazanego auta i później) była taka technologia,że miały one większe szczeliny spasowania niż dzisiaj. Nie było takich narzędzi i komputerów. Ale Twój film,oglądając na telefonie już z daleka widać,że spasy są krzywe. Mogły być szczeliny,ale nie mogły być krzywe. To wina ręcznego odtwarzania i niedokładności tegoż. Parę mm niedokładności pomimo najlepszego starania np. na zawiasach drzwi zrobi różnicę,jaką tu mamy. Tego auta nie odrestaurował jeden i ten sam człowiek. Było ich wielu,a każdy ma swoje określone właściwości i poziom dokładności. Ten się nie myli kto nic nie robi. I dlatego nawet najprostsza linia produkcyjna jest lepsza. Może i ma swoją niedokładność,ale powtarzalną. I zawsze można to próbować korygować. Jak wiesz,w muzyce jest ostateczny mastering,decydujący o jakości końcowego produktu. To samo analogicznie jest w każdej branży,tym bardziej w przemyśle, produkcji.
Osobiście moim wymarzonym rocznikiem jest 69. Może i trochę większy, ale wysmuklony i ten przód z czterema reflektorami po prostu robi robotę. W Stanach robią takie cuda że budę klasycznego Mustanga wsadzają na podwozie współczesnego - taka maszyna byłaby spełnieniem marzeń.
"listwa progowa......myślałem, że takie rzeczy zaczęło się robić dopiero w końcu poprzedniego wieku..." - prawdopodobnie ma Pan rację, że nie jest to oryginalna listwa :/
Ładny egzemplarz, ogólnie całe auto, ale jeśli mam być szczery, nigdy nie lubiłem tych klasycznych Mustangów. Może nie tyle co nie lubiłem/nie lubię. Tylko mam wrażenie,że fajniejsze wizualnie było, pierwsze Camaro. Moim zdaniem o wiele bardziej zadziorne. A "NAJ" odmianami dla mnie z Mustangów 4Ever to: - GT500 bazujące na V generacji - GT350/GT350R bazujące na VI generacji
To jest wehikuł czasu dający niepowtarzalne wrażenia i radość z jazdy i wręcz nietaktem jest porównywanie go ze współczesnymi standardami :) Nie można mieć pretensji do starej baby, że ma zmarszczki czy braki w uzębieniu 😅
Był znośny, choć pod niezłym nadwoziem kryła się już wtedy przestarzała mechanika. Ale od końca lat 80. to już była trochę nędza. No i pełnił zupełnie inną funkcję niż Mustang.
wspomaganie było dostępne w tych rocznikach fabrycznie (za dopłatą), hamulce tarczowe też są dostępne popularnie jako aftermarket i pompa hamulcowa z serwem wspomagania -- taki zestaw około 1200$ w górę. Nawet z tyłu są dostępne tarcze jak ktoś chce poszaleć czy nieco nowsza konstrukcja zawieszenia na przód z listwą zębatą gdzie zaczyna się to prowadzić bliżej współczesnego auta :) Natomiast to auto na bębnach jak wszystko jest sprawne nawet hamuje w miare normalnie (wiadomo nie jest to poziom aut z lat 90tych czy 2000) - ale da się z tym żyć o ile wszystko jest sprawne ..... jak nie jest sprawne to jest wrażenie, że to są spowalniacze i wrażenia z jazdy są podobne do tych w Żuku
Piękne auto i seria filmów fajna, ale - serio- wierzy ktoś, że auto z 1968 roku oglądane w 2023 roku pozwala na ocenę stanu w jakim wyjechało z fabryki - spasowania, zachowania wnętrza, wyposażenia ? Przecież część z tych aut w którymś momencie dorosłego życia była tylko numerem ramy. Z tydzień temu, na jakimś YT-kanale widzę i słyszę, jak prowadzący pokazuje jakiś pstryczek, ewidentnie dodany w jakimś klasyku przez jakiegoś kołochozowego tunera i komentuje": no japońscy styliści nigdy nie mieli gustu" . Serio wierzy Pan, że w tych Mustangach były centymetrowe szpary między szybą a dachem?
Polecam przejść się do salonu forda i zobaczyć dzisiejsze mustangi, montowane we Flat Rock w Stanach, tam też niewiele się zgadza, jak na aktualne standardy oczywiście. Tak, te auta tak wyglądały kiedy były nowe :) Trzeszczenie, sposób skręcenia elementów wnętrza, tapicerki - wiadomo, to inna bajka. Ale elementy karoserii tak były wówczas spasowane. Widziałem setki slajdów z archiwum forda z międzynarodowych targów, premier itp, nie tylko mustanga. Wówczas tak się robiło samochody w US
@@pirul trudno mi uwierzyć, że ktoś w 1968 się zgadzał aby mu się woda na głowę lała w nowym aucie, ale przyjmuję Co Pan pisze, nie żyłam wtedy , nie w USA, więc głowy nie dam :/
Ale taka prawda. Te auta b yły składane, przez nawalonych tequila latynosów, rozjazdy w pasowaniu rzędu 1 cm, przestawione podłużnice, czy nietrafione zgrzewy to była norma.
Zajebiste auto. Tylko dziwi mnie jedna rzecz; wiadomo, że były manuale , dlaczego niemal wszyscy mają mustangi w automacie? Zarowno te stare klasyczne , jak i te nowożytne. Ja bym wolał zdecydowanie manuala.
Te stare - bo tańsze w zakupie, a te nowe - bo wygodniejsze 🤷♂Jeździłem VI generacją po lifcie (to ważne w przypadku skrzyni) i z automatem (GT) i z manualem (Bullitt) - z perspektywy 39-latka, gdybym miał tego używać jako daily po mieście itd to na pewno 10AT, natomiast jako funcar wiadomo - manual
Taki sobie bo za ładny nie jest , Ford Capri zdecydowanie ładniejszy . Szpary nie wpływają na pracę motoru ale może chodziło im o łatwą naprawę blacharską jak w przypadku Wartburga . No to prawda , parę lat temu w warsztacie stał w podobnym wieku Chrysler Imperial po remoncie a i tak właściciel bał się nim jeździć w deszczu bo szpary były wielkości palca a całą tą cudowną elektrykę szlag trafił i musieli robić ją od nowa na częściach z dużego Fiata . Ja to najbardziej nie mogę znieść tego hałasu silnika i dźwięku litrów marnowanego paliwa bo ile ciężarówek radzieckich by w pożyteczny sposób napędziły . Widać jaki złom robili i nasz Polski Fiat 125p był o lata świetlne nowocześniejszy bo nie dość że jeździ jak współczesne auta, ma tak jak już wtedy Wartburgi wspomaganie hamulców i do tego tarczowe to jeszcze ma normalne pasy bezpieczeństwa a nie jak tutaj jak w Warszawie sedan . Już Zaporożec jest o wiele ładniejszy nie wspominając o Syrenie i Trabancie .
Chłopie. Jesteś żyjącym memem. Im prędzej zdasz sobie z tego sprawę, pozwolisz sobie odpowiednio dobrać leki i pójdziesz na terapię, tym lepiej dla Ciebie. Jedyny minus jest taki, że pozostali komentatorzy nie mieliby już z kogo toczyć beki. A co do estetyki Mustanga vs Capri - to już kwestia gustu. Oba wyglądają świetnie.
Nadal wtedy Escort Mk1 był dostępny bez wspomagania hamulców z bębnowymi z przodu (1968) :) Capri jest ładne i znacznie lepiej się prowadzi, ale takie np. 3.0 V6 przepala taką samą ilość paliwa co amerykańskie V8 przy podobnych osiągach -- tyle, że Mustang konstrukcyjnie sięga 64 roku a nawet 62 (platforma Falcona), to są czasy Taunusa P5 -- który już nie prowadzi się nijak podobnie do Capri. 125p jeździ jak współczesne auta ? :D Zamontujmy mu 300 KM V8 i zobaczmy jak się prowadzi :P bo Mustang z dychawicznym silnikiem 75 KM też by miał super hamulce i prowadzenie się adekwatnie do mocy :D