"Brykieciarka" - prasa ręczna do produkcji brykietu z makulatury www.redmet.pl 

Fajnie to wygląda na filmie, pierwszego dnia zrobiłem 15 kostek - prasowanie delikatne i powolne. Mimo wszystko blacha dociskająca wygięła się w łuk. Ok, poprawiłem producenta i wspawałem w środek kilka prętów wzmacniając konstrukcję. Drugiego dnia zrobiłem kolejne 15 kostek ale w brykieciarce rozeszły się ścianki boczne - ok ponawiercałem i ponitowałem - na pewno będzie mocniej i solidniej. Teraz odpadły mi rączki prasy - niestety zabezpieczenie okrągłymi nie wiem jak to nazwać może po prostu "wsuwkami" elementów pracujących to jakaś porażka. Jedna zaginęła beż śladu, druga zrobiła się tak luźna, że nie trzyma rączki. Żeby to jeszcze jako tako działało, trzeba samemu całą maszynkę zmodyfikować. Niestety ale cała brykieciarka zrobiona jest z cienkiej i słabej blachy, rączki wyginają się bez użycia większej siły (brykiet pomagał mi robić mój 4,5 l syn więc takie dziecko nie używa kto wie jakiej siły). Pomysł 5+, wykonanie 2-. Popracujcie nad tym tak, aby jak ktoś to kupi, żeby się ona choć zwróciła, inaczej szybko temat podłapie konkurencja i zrobi coś na prawdę solidnego. Za te pieniądze, myślę da się zrobić coś lepszego.

W takim tempie to cały rok będę produkował ten bryket, aż umrę z wycięczenia i nie doczekam zimy. ZUS tą prasę powinien rozdawać za darmo.

Mam coś takiego , 1 sezon zrobiliśmy ze 100 szt. Wspomnienia na całe życie. Minusy: długi i uciążliwy proces, podwórko i eleganckie ciuchy robocze upaprane celulozą, konieczna ciepła i słoneczna pogoda - klika dni schnie a może tez spleśnieć Plusy: trening woli i żelaznej cierpliwości, integracja z synami w trakcie produkcji, satysfakcja ,że ze sterty makulatury i deszczówki mamy stosik opału, brykiety celulozowe spokojnie się palą i długo utrzymują żar, ćwiczenia z benedyktyńskiej cierpliwości - szczególnie dla kandydatów do tego zakonu.

pół podwórka gazet+200l wody, bajoro, nerwy, jakieś 2 tygodnie pracy i masz sezon grzewczy z głowy z trzema stówkami w kieszeni. Opłacalne...

Ale fajne. Zastanawiałem sie co zrobić z liśćmi z drzew...

a dziesięć lat później - szybko, tanio i fajnie.

Liście trawa mielone badyle i makulatura z domu dadzą radę ale by trza byo konstrukcje ulepszyć. Na szczęście wszystko jest w encyklopedii multimedialnej zwanej jutubem. Ja np jak skończę garaż z warsztatem a będzie to szkoeletowa konstrukcja przyklejona do domu z keramzytu to robie solarnograwitacyjne ogrzewanie warsztatu- znalazłem motyw na jutubje ze słońca przy 0 stopni ma dworze uzyskasz 60 na wyksciu a obieg sam sie uzupełni zimnym zebranym przy podłodze- super sprawa

tym to można cegły robić lub sery :)

to już chyba lepiej kupić drewna niż kupować stare gazety i jeszcze sie z nimi pier..

to wile czasu utłuczesz tonę?

2:55 trwało przygotowanie jednej kostki a jeszcze trzeba masę przygotować na kolejne 2000tys sztuk 😀

Jaki jest konkretny przepis woda czy to jakiś Klej i czy ta masa jaka ma być

A jak długo schnie taka jedna kostka brykietu?

A nie lepiej kupić worek węgla - wziąść go na plecy i biegać dookoła domu ? Całą zimę masz ciepło i jeszcze węgiel na lato .

Nie zgodzę się, kaloryczność brykietu z kartonów wynosi ok 15-16 , z gazet do 14. Biorąc pod uwagę dostępność surowca, którego tona kosztuje do 150 zł a są sposoby na to by te koszty jeszcze zmniejszyć, dodatkowo dochodzi fakt, że nie trzeba dodawać lepiszczy brykiet z makulatury jest bardzo ciekawym rozwiązaniem. Gdy ktoś ma głowę na karku i jest obrotny może z tego zrobić dobry biznes, nie koniecznie trzeba od razu zarabiać miliony ale na pewno jest to dobry sposób na zarobienie dodatkowych kilkunastu tysięcy złotych przed sezonem grzewczym i jeszcze jedno docelowy wytworzony produkt cechuje się niską ceną sprzedaży w stosunku do ekogroszku (18MJ - 580 zł /tona )

masz stałe miejsce na placu gdzie odciskasz wodę?

masowa skala :)

Ok

około 5 dni

Nie taniej porządnego węgla kupić niż wyciskać wode z gazet. Szajsem palisz to po dwóch latach kocioł jak sito i komin do frezowania.

z lisci bylyby leprze a jest jesien ,sa tego tony wokolo

ha ha to śmiechu warte jest

buhahaha

jedna zasadnicza sprawa, kaloryczność papieru jest tak mała że SZOK