Mam Chevi Silverado 1500 z 2006 roku.Mam maly silnik v8 4,8 l.Od nowosci zrobilem 74 k mil i prawdopodobnie juz ze mna zostanie do konca.Jestem na emeryturze i i mieszkam na wsi w stanie Maine.To sa muly robocze i tu kazda rodzina ma co najmniej jednego picupa gdyz tu picup to koniecznos a nie fanaberia.
Aerodynamika to złożona sprawa. W jednym samochodzie może być tak, a w innym inaczej. Ale faktem jest, że nieraz to, co się nam intuicyjnie wydaje oczywiste (zamknięta klapa jako większy opór) może w rzeczywistości się nie sprawdzać. Oglądałem to i jakieś tam się tworzyły zawirowania powietrza, które stworzyły jakby "poduszkę powietrzną", która powodowała, że samochód miał mniejszy opór. Swoją drogą prawdą jest też, że jeśli ktoś nie wozi codziennie drabiny albo sprzętu AGD to idea kupowania auta z taką paką nie jest dla mnie do końca zrozumiała ;)
Silniki Stirlinga i modelarstwo Ja widziałem kiedyś badanie, gdzie okazało się, że wystarczy przykryć jedną trzecią "balkoniku", tę najbliżej tylnej klapy, by zmniejszyć opory powietrza. Ale masz rację, to, co się sprawdzi w jednym modelu samochodu niekoniecznie sprawdza się w drugim i "na oko" niewiele można powiedzieć. Takie samochody jak np. Ferrari F40, czy bolidy F1, które wyglądają na bardzo opływowe, mają bardzo wysokie wskaźniki oporów powietrza i to celowo. One nie mają oszczędzać paliwa, one mają mocno przylegać do nawierzchni drogi przy dużych prędkościach.
Więc otwarta klapa w pickupie może przyczyniać się do zmniejszenia przyczepności tylnej osi przy dużych prędkościach. ciekawe w sumie jaka jest różnica
truckerhiob Przypomniały mi się samochody F1 z 2012 roku. Np takie Ferrari: littlestarcars.com/wp-content/uploads/ferrari-f1-2012-20150225195931-54ee29a323332.jpg - kto by pomyślał że taki garb na nosie jest bardziej korzystny niż poprowadzenie tej linii płynnie ;). A oczywiście przepisy wtedy na to pozwalały - celowo zdecydowano się na taki "garb".
dzieki za reklame mojej osoby czyli .... bigguya .... hehe ..... no wlasnie jestem na etapie montowania filmiku o pick upach, lacznie z moim Nissanem, troche wolno mi to idzie, jakos nie moge sie zebrac czasowo ale wkrotce bedzie gotowy .....
Jestem dość "dużą" osobą- 180cm wzrostu i 120 kilogramów wagi. Jako dość wysoka a przede wszystkim gruba osoba mam nieraz problemy z wśiadaniem i wysiadaniem z niskich i małych samochodów. Przez podobne problemy przechodził mój ojciec, do czasu aż nie kupił sobie Chevroleta Blazera. Od tamtej pory nie narzeka na brak miejsca i problemy z wsiadaniem czy wysiadaniem. Jedyne na co narzeka jeśli chodzi o ten samochód to rzeczy jakie robił z nim poprzedni właściciel. To ile Tretytek się ponacinał i ile kabli nawymieniał to aż strach, ale rzeczy takie jak Rama, Wachacze czy Resory ma zdrowiutkie jakby wyjechał z fabryki (jeśli jest gdzieś rdza to tylko powieszchowna, że można ją zdrapać paznokciem i pod spodem jest zdrowy metal). Silnik ma magiczny bo potrafi sprawić, że przez 100 km zniknie 30 litrów benzyny- w górach nawet 40. Na wakacje w Tatry pojechaliśmy właśnie Blazerem i na samo paliwo poszło 2500 złotych, czyli prawie połowa miesięcznej pensji Ojca :/ + wszystkie wydatki na miejscu... Nasz Blazer to nie Pick Up, ale bardzo podobna maszyna (maskę ma tak mniej więcej na wysokości moich żeber- bardziej więcej niż mniej) i kocham go jak członka rodziny. Jest awaryjny w Ch. ale jest niezawodny! Psuje się co chwila ale zawsze dojeżdża o własnych siłach (poza tym jednym razem gdy padł rozrusznik- to też nie z winy samochodu tylko cholernych szczórów). Jeżeli kariera potoczy mi się jak planuję- a wszystko na to wskazuje- to ten stary, sprowadzany z Georgii, sfatygowany i zmęczony Blazer będzie w stanie zawstydzić nie jedne BMW i nie jednego nowego Silverado :D
Widziałem kilka testów i wynika z nich że zamknięta klapa jeśli paka nie jest przykrywana powoduje mniejsze zużycie paliwa niż jak się ma otwartą klapę. Ale nie będe się upierał.
Strasznie znienawidzone przeze mnie auto, ani to wyglądu nie posiada, wygląda jakby składane z dwóch było, a i mi się kojarzy z pewnym osobnikiem... :/
Fighter87871 może farmer i jeździł na okrągło w te i we wte albo robił jako przewoźnik miał te naczepe na pickupa i woził że wschodu na zachód stanów narobił
jacobbbish Takie pytanie może być niebezpieczne, gdy nie wiemy dokładnie o co chodzi pytającemu. Pozwól, że wyjaśnię na przykładzie. Święty Augustyn powiedział "Kochaj i rób co chcesz". I są to słowa prawdziwe, rada dobra, ale też coś, co jest przekręcane, interpretowane niezgodnie z duchem jego wypowiedzi i używane by promować moralny relatywizm. Więcej o tym można przeczytać np. tutaj: www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1253,kochaj-i-rob-co-chcesz.html Dlatego też odpowiem Ci tak: Wszystko, co jest zgodne z prawem naturalnym, jest moralne, ale w samej naturze, którą nam zdarza się obserwować są rzeczy, które są zaprzeczeniem prawa naturalnego rozumianego jako odwieczny porządek, który był w zamyśle Bożym. Dlaczego? Ponieważ grzech zniszczył i zniekształcił naszą rzeczywistość. Deszcze, słońce, mrozy zimowe, śnieg - to wszystko naturalne rzeczy, niezbędne do tego, by nasz ekosystem się rozwijał, a uprawy przynosiły plony. Susze, burze, huragany, powodzie są częścią natury, ale nie są naturalnym porządkiem - są zaburzeniami, są wyjątkami, odstępstwami od naturalnego porządku. Nie wiemy do końca jakie są ich przyczyny, choć wielu uznaje, że to także jest wynik grzechu, albo nierozważnej działalności czlowieka. Ideałem byłaby przewidywalna pogoda z wiosennymi deszczami, suchymi latami, śnieżnymi i niezbyt mroźnymi zimami i być może tak by było, gdyby nie grzechy ludzi, więc można założyć, że nawet niektóre naturalne zjawiska nie są do końca zgodne z czystą naturą, jaka była w Bożych planach.
Hiobie, czy w USA typowa 4 osobowa dajmy na to rodzina kupując samochód częściej patrzy na rynek samochodów używanych czy raczej na nowy? Nigdzie nie mogę znaleźć żadnych statystyk tego typu.
Myślę, że nie ma tu czegoś takiego jak "typowa rodzina". Ludzie kupują nowe i używane. My kupiliśmy w Stanach kilka nowych aut - Nissana Sentrę, Hondę Civic, dwa Mustangi, Jeepa Wranglera i Mazdę 6. Kupiliśmy też w tym roku "prawie nowe" BMW. Ale mialem także sporo używanych aut - VW Garbusa, Forda Fairlane, AMC Pacera, Mercurego Cougara, Saaba 9000 turbo, Chevroleta Caprice, Chryslera LHS (kupionego w Carmaxie :D), Forda Taurusa, Cadillaca STS, BMW M3, czy Audi A4. Niektore były "jak nowe", inne stały nad grobem, a jeszcze inne były gdzieś w połowie drogi. I myślę, że to jest właśnie typowe w Ameryce. Jedynie bardzo bogaci kupują tylko nowe auta i bardzo biedni kupują tylko używane, ale większość Amerykanów to średnia klasa i zapewne zdarza się im kupować i takie i takie samochody.
Ale dziwne, samochody do pracy, posiadają jasną tapicerkę. Niegdyś mówiło się że auta z Ameryki wychodzą, dla nas Polaków tanio, ale z tego co widzę po obecnym kursie dolara, to wychodzi strasznie drogo, 11 letni F150 i ponad 40 000 zł ? Podobnie z autami tańszymi w Polsce, w Ameryce BMW E39 kosztuje (z tego co oglądałem) koło 7-8 tys. dolarów, w Polsce zadbany egzemplarz można dostać za 17 000 !
nie ma co przeliczać ;) porównaj sobie cene do zarobków, przeliczanie jest bez sensowne. To tak jakbyś w PL kupił takiego forda nie za 60 tys$ tylko za 60 tys zł. Chyba zrozumiale napisałem.
***** Pickupy są drogie. Nowe kosztują często 50-60 tys dolarów, nowy Escalade zaczyna się od siedemdziesięciu paru tysięcy - i trzymają cenę. A kurs dolara jest jaki jest - i nic na to nie poradzimy. Gdy kupowałem moje M3 4 lata temu dolary były tanie i kupując auto za 44 tys dolarów kupiłem samochód za równowartość 120 tys złotych. Gdy w tym roku kupowaliśmy 328i za 34 tys dolarów, zapłaciliśmy równowartość 130 tysięcy złotych. Czyli wydaliśmy dziesięć tysięcy złotych więcej, mimo, że zapłaciliśmy 10 tysięcy dolarów mniej. Tak to jest z kursami walut. Dziś na pewno samochody z USA są relatywnie drogie, ale jak dolar znowu spadnie do notowań z 2011 roku, to i auta importowane potanieją. Tylko, że dla nas, tutaj pracujących i tu kupujących, nie ma to żadnego znaczenia. Dla mnie kurs dolara jest ważny tylko wtedy, gdy jestem na wakacjach w Polsce.
Jeśli chcesz sprowadzić auto z USA do Pl to w sumie w zależnosci od kursu dollara (obecnie jest drożej) no i plus wszelkiego rodzaju opłaty w Polsce (aktualnie jeżdże samochodem, który przypłynął do mnie zza oceanu). Ale przyjmując ze mieszkasz tam, możesz przeliczyć po prostu 1 zł = 1 $ i posługując się w/w przykładami Hioba 34 tys $ za auto w USA a w PL 130tys zł tylko ile musisz pracować w Ameryce na auto za 34 klocki a ile w Polsce na auto za 130 klocków :)
panas1122 Błagam, piszcie poprawnie po polsku. Naprawdę jest to aż tak trudne? To tylko wciśnięcie jednego klawisza i od razu Polska, czy USA wygląda lepiej.
