Wiem, że z naszej strony pewne rzeczy są oczywiste, a z pacjenta - totalnie niezrozumiałe. Fajnie, jak pacjent wie po co i dlaczego pewne rzeczy się dzieją, to zmniejsza dyskomfort :) Dziękuję za komentarz.
ja miałam tak, ze gdy chodzilam do psychologa to byłam mała i byłam zdania, że „tylko wariaci chodzą do psychologa, i jakies osoby uposledzone psychicznie, a ze mna jest wszystko okej, ja nie potrzebuje psychologa”. bylam wtedy mała i rodzice nalegali, bardzo chcieli mi jakos pomoc dlatego zapisali mnie na wizyty. na pierwszym spotkaniu praktycznie w ogole sie nie odezwałam, poniewaz mialam w glowie „oni chca ze mnie zrobić wariatke, ja wcale nie powinnam tu byc”, ponieważ było mi wstyd. na kolejnej wizycie, ciagle mialam to samo w głowie, lecz z drugiej strony chciałam sobie pomoc. naprawde probowałam się przemoc, i gdy tylko otwoeralam usta zeby coś powiedziec, do oczu napływały mi łzy. czułam sie wtedy okropnie, bylo mi wstyd, mialam wrazenie, ze pani psycholog patrzy sie na mnie jak na idiotkę, bo doslownie tylko siedzialam i ryczałam. po tej wizycie stwierdzilam, ze chce to jak najszyvciej zakonczyc. na kolejnych spotkaniach, sie odzywałam, ale klamałam, koloryzowałam. mowilam ze wszystko jest okej czuje sie swietnie itp zeby inni mi uwierzyli. tak sie stało i po jakimś czasie rodzice mnie wypisali. dzisiaj jakaś częsc mnie bardzo chciałaby wrocic do psychologa, ale boje sie ze sytuacja sie powtorzy. jestem nie nauczona mowic o problemach, i boje się ze bym sie tam nie odezwała i ze pani psycholog wysmieje mnie. jak sobie z tym radzić? uwielbiam i bardzo doceniam Pani filmiki, sa swietne!!❤
Pani Agnieszko w jakich miastach Pani bywa w Polsce abym mógł się spotkać nawet na herbatę kawę żeby po prostu pogadać o emocjach człowieka. Napisałem na maila ale nie dostałem odpowiedzi
@@Rysiek_0.7_na_raz nie powiedziałbym że to dobra metoda, bo dokładamy osobie która ma już wystrczajaco dużo emocji kolejnych. Ja bym po prostu zapytal co i jak czuje