Czy da się przeżyć miesiąc z 7 CIUCHAMI?! | zero waste | Ciut Więcej 

Przecież ludzie przebierają się w domu w inne ubranie nie głównie dlatego, że chodzą w rzeczach niewygodnych, ale po to, żeby wolniej się zużywały, nie niszczyły tak szybko, zwłaszcza ubrania dzianinowe, jasne itd

Nie wiem kiedy, ale na pewno chcę tego spróbować. Uwielbiam to, że pokazujesz alternatywę do powszechnego konsumcjonizmu💛

wzięłam udział z tobą w tym wyzwaniu i to było coś! jeszcze w pierwszym tygodniu dobrałam ósmą rzecz, bo nie pomyślałam o niczym eleganckim. zdałam sobie sprawę, że to, że patrząc na moją pełną szafę niczego nie wybieram z entuzjazmem i wszystko jest jakieś nie takie świadczy o tym, że ja nie znam dobrze swoich ubrań. nie doceniam ich potencjału. nazbierałam sporo różnych rzeczy i nawet nie miałam okazji się z tymi rzeczami zaprzyjaźnić. część ubrań jest mi dosyć obca. w kwietniu dobrze wiedziałam już rano co założę w zależności od mojego nastroju. i na każdy nastrój znajdowałam coś w punkt - niesamowite. raczej nie chodziłam w jednej "górze" parę dni z rzędu, ale gdy naszły mnie takie myśli "wszyscy widzą, że znowu zakładam tę bluzkę" zastanowiłam się co przez ostatnie dni nosiła jakaś osoba z mojego najbliższego otoczenia. umiałam sobie przypomnieć tylko ostatnią stylizację, max dwie. mam wrażenie, że nikt komu nie powiedziałam o tym eksperymencie nie zauważył.

U mnie ciuchy po domu służą temu abym miała czyste ciuchy xD nie chodzi o to ze nie piorę ale o to ze w domu to zawsze się brudzę, normalnościa jest sos pomidorowy na białej koszulce albo barszcz czerwony na jeansach, a dopieranie tego to masakra 😢 dlatego kocham komfortowe ciuchy domowe które mogę dowoli brudzić żyjąc normalnie 😂

Dziękuję Ci że jesteś! Od jakiegoś czasu po cichu sobie tutaj jestem. I mi lżej :) Też mam rok bez zakupów ale u mnie chodzi bardziej o centra handlowe. Do tej pory kupiłam jedynie buty do pracy, bo poniekąd byłam zmuszona. A tak to kupuje jedynie w lumpeksach. Też czułam się przytłoczona ubraniami i od jakiegoś czasu nosze jedynie czarne, takie też kupuje. Wszystko do siebie pasuje i jestem happy i przede wszystkim nie zwracam sobie non stop głowy jak wygladam, co założyć. Wyjątkiem są jedynie buty, bo tutaj lubię mieć wybór. Uproscilam też swój makijaż. Kiedyś na codzień malowałam się 12-15 produktami. Teraz wystarczy mi podkład, bronzer, tusz. Ahhh jak jest pięknie!

Świetne wyzwanie i super wnioski.Podoba mi się,że opowiadasz o tym z taką energią.Jestem z Ciebie dumna,że Ci się udało,że wytrwałaś do końca! Zainspirowałaś mnie do tego,żeby spróbować.Tylko,że ja robie wyzwanie z 8 rzeczy.Kiedy je wybrałam poczułam taką ulgę - uwalniające uczucie! Podobają mi się te Twoje wyzwania jakie sobie stawiasz.Uważam,że jesteś bardzo wartościową osobą i wiele wartości wnosisz do mojego życia.Dzięki Tobie żyję bardziej świadomie :) Ściskam!

Kusi mnie to wyzwanie, bardzo. Ale jednocześnie trochę się boję, że jestem niezdarą i zawsze się upaćkam podczas gotowania, że potrzebuję ubrań na pole, do ogrodu czy lasu, że jestem strasznym zmarzluchem i muszę mieć na sobie 3 warstwy itd. Chyba spróbuję zmodyfikować to wyzwanie, ale nie wiem, czy się uda.

To super że pokazujesz że da się wyżyć z małą liczbą ubrań ze sobą. Przerażający jest obecny poziom konsumpcjonizmu, i to ile ludzie wydają na swoje zbędne ubrania i choć z zero waste mam na razie mało wspólnego to jednak wiernie trzymam sie mojej ideologii punkowej i po prostu nie mogę wytrzymać jak widzę to co dzieje się ze społeczeństwem. Ooo i ja chcę się pochwalić, że podczas moich wyjazdów przeżywam ok 7 dni na ubraniach na jeden dzień. Tak jakoś wychodzi, że nigdy nie wracam do domu na czas. ;-) Na rekonstrukcjach jest jeszcze lepiej. Posiadając zapaskę suknię wierzchnią i spodnią można wyżyć cały miesiąc, bądź więcej, nie wiem dokładnie ja najdłużej siedziałam na rekonstrukcji miesiąc. To ten życzę wszystkim dobrego dnia.

Coś tu więcej ludzi, no i super! 😉 To jest rewolucja, zawsze się za dużo myśli, czego tu w tej szafie brakuje, co by tu kupić, a tak naprawdę niczego więcej nie potrzeba 💙

Bardzo Ci kibicowałam w trakcie kwietnia i cieszę się że tak dużo wyniosłaś z tego wyzwania i chętnie dzielisz się nimi z nami. Mam nadzieję że dzięki temu więcej osób zwróci uwagę na problem jaki mamy z ciuchami. Pozdrawiam gorąco 😘😘

Jejku

Super opowiadasz o tym "eksperymencie" i wnioskach, ktore wyciagnelas!! Apropo dwoch rzeczy ktore powiedzialas: jesli chodzi o pranie, ja slyszalam kiedys, ze nie jest dobrze za czesto prac, bo rzeczy sie bardziej nieszcza, wkladanie spodni do prania po dwoch -trzech dniach jest bez sensu, one wcale nie sa wtedy brudne, no chyba, ze sie czym uwale, ale samo noszenie ubran nie brudzi ich tak bardzo, ja tasuje ubraniami na co dzien i piore je jak uznam, ze trzeba.. (Moze musze jakis system podjac, bo sama nie wiem co ile je piore..). A druga rzecz to ubrania do chodzenia po domu. Ja sie przebieram w domu, zeby bylo mi wygodniej, lubie w domu siedziec w legginsach, dresach, czyms luznym i swobodnym, co mnie nie gniecie pod kolanem jak jeansy np..,ale nie sa to rzeczy znoszone i przypadkowe. O tym tez kiedys czytalam super artykul, w domu spedzamy duzo czasu, nie chce czuc sie w domu jak bej i brudas w dziurawych i znoszonych ubraniach, ktore nie nadaja sie do wyjscia na dwor.. Fajnie jak ubrania do siedzenia w dom ten czas umilaja, daja komfort, wygode, zadowolenie. Wiec te legginsy czy dresy, luzne materialowe kuloty (uwielbiam takie spodnie, teraz mam wlasnie takie)to sa ubrania wybrane i kupione wlasnie w tym celu. Czuje sie w nich wyjatkowo i sa na tyle ladne ze moglabym w nich spokojnie wyjsc na dwor, po zakupy, na spotkanie.. Zainspirowalas mnie twoim doswiadczeniem. Wiem ze minely juz 4 dni maja ale zaczne od teraz na caly maj. Wybiore moje ulubione ubrania, zobaczymy czy zamkne sie w 7 i bede sie obserwowac :D to co powiedzialas ze niektore osoby kojarza cie z konkretnymi ubraniami, uwazam ze to super, ubrania za ktore dostajesz komplementy to wlasnie te ktore tworza ciebie wyjatkowa, niepowtarzalna. Wole byc kojarzona z kilkoma ubraniami w ktorych wygladam wyjatkowo, niz miec ich duzo i "nie wiedziec w co sie ubrac" :).. Dzieki

Hejka, z przyjemnością obejrzałam ten film, minęło kilka godzin i zebrałam mój perfekcyjny zestaw. Chodź nieco sb ulatwiłam bo mam 10 ubrań na 20 lub 30 dni ( wszystko zależy od pogody bo teraz to wciąż ma być zimno a ja chce gorące letnie dni ! No nieważne). Muszę dodać że od twojego pierwszego dnia o tym myślałam i moja perfekcyjna liczba ubrań to 8 ale wybrałam ich 10 bo jednak czekają mnie egzaminy na które potrzebuje koszuli i eleganckiego dołu a to nie jest coś w czym dobrze się czuje kazdego dnia. Mega inspirujesz i motywujesz, ponad to kocham że sama mówiąc innym żeby spróbowali mówisz też żeby nie bali się modyfikować. Czekam na następny film o zmianach w szafie 🖤

Ja się tak zastanawiam często gęsto czemu ludzie się tak spieszą z tym minimalizmem i porządkowaniem. Wystarczy przestać kupować ciuchy i stopniowo zużywać to co się ma. Ja mam zapas w szafie na kilka lat. Coś się zaplami, czy rozerwie, to idzie na szmaty i jest git. Co do Twoich kreacji to uważam, że są dość konserwatywne :-)

Zrobisz może filmik o wartościowych książkach, o książkach związanych ze sztuką, poprostu o książkach z którymi twoim zdaniem warto się zapoznać?

Nie podejmuję się wyzwania (chociaż nie mówię nigdy), ale Twoje mówienie o nim, i już wcześniej o "niebyciu pępkiem świata", i chyba też trochę Twój rok bez zakupów, pomogły mi mniej przejmować się tym, że (niby) w kółko chodzę w tym samym. Czasem wydawało się za mało, a teraz wiem, że jest spoko. Mniej też myślę o kupowaniu ubrań, nie przeglądam tak często wyprzedaży, jest kilka konkretnych rzeczy które chcę kupić od dłuższego czasu, ale nie mam już tak, że chcę kupić "jakąś" bluzkę bo "mam za mało". Ciekawe, czy jakoś mi to pomoże w pakowaniu się na wyjazdy, z tym zawsze jest problem ;D A ta torebka jest super, jak pierwszy raz ją pokazałaś, to nie zauważyłam że "cycki", dopiero jak przeczytałam opis ;D To takie subtelne i wyraźne jednocześnie.

jeju podziwiam twoje zdrowe podejście i to jak jesteś całkowicie szczera i niczego nie udajesz

Super filmik! 😋 sama zrobiłam coś podobnego przechodząc na minimalizm. Wyrzuciłam 3/4 rzeczy z szafy i tyle samo rzeczy użytkowych. Na początku byłam przerażona, bo "nie będę miała się w co ubrać", a potem uświadomiłam sobie, że to są ciuchy w których faktycznie chodzę 😜 do dzisiaj jeszcze bardziej zmniejszam moją szafę, bo coraz mniej jest mi potrzebne do szczęścia 😁 może kiedyś spakuje wszystkie moje rzeczy tylko do jednej walizki 😏✌ P.s. jeżeli wydasz kiedyś swoją linię ubrań proszę zrób koszulke z napisem "także tak" - kocham sposób w jaki to mówisz 💜

Moje pokolenie przeżyło taki minimalizm i nie był to eksperyment.Mieliśmy po kilka ciuchów na krzyż i to nie starannie wybranych, ale przypadkowych(choć na pewno były w dobrym gatunku) i jakoś byliśmy szczęśliwi.Cóż ,młodość!Niewiele potrzeba do szczęścia. Mimo wszystko nie chciałabym do tego wracać.Ale fajnie,że tego próbujesz. Pozdrawiam😄

Kusiło mnie gdy zaczynałaś wyzwanie, kusi i teraz, więc w końcu się zdecydowałam i przystępuję do działania! Oczywiście ciut zmodyfikuję i dostosuję do siebie, bo 7 ciuchów na miesiąc to dla mnie za mało 😁 Podczas słuchania Twoich przemyśleń zaczęłam już przeglądać szafę i rozmyślać, co najlepiej się sprawdzi w maju. Pozdrawiam cieplutko💕

Świetnie się słucha i mega inspiruje!

Ja od kiedy pracuje zdalnie chodzę cały czas w 6rzeczach non stop. W pracy miałam swój mundurek dżinsy i czarna koszula. Myślę że trudniej mają takie twórcze i artystyczne dusze jak Ty :). Ja jestem lewa jeśli chodzi o dobór ciuchów i pewnie dlatego łatwiej operować kilkoma sprawdzony mi zestawami. Już kilka razy chciałam robić rewolucję ale jak potem widziałam siebie na zdjęciach to rezygnowalam :D bo był dramat. W kwestii ciuchów nie wychodzę ze strefy komfortu. Gratuluję wniosków i udanego eksperymentu!

Zainspirowałaś mnie do rozpoczęcia tego wyzwania w maju! Najbardziej obawiam się pogody, ale myśle że dam radę z tymi ubraniami cały miesiąc 😅 jedyne co zmieniłam to dodałam do ciuchów, które się nie wliczają ubrania na maturę, bo nie mogłabym tak elegancko chodzić później cały miesiąc xD już nie mogę się doczekać swoich przemyśleń ❤️

Mega inspirujące!

Super film, bardzo ciekawe obserwacje!

Bardzo wartościowy mareriał, dziękuję za niego!

Witaj, uwielbiam Twoją energię 😊

Razem z Tobą zaczęłam wyzwanie =] Dotrwałam do świat gdzie założyła moją przepiękną sukienkę i moją ukochaną katanę (która nie była zawarta w 7). Do wyzwanie wybrałam sukienkę, spódnicę, spodnie i 4 koszulki (wiem, bardzo wyszukanie ;)) i jedyne czego żałowałam to za małej ilości koszulek =< Teraz wymieniłam sukienkę na krótkie spodenki i dobrałam kilka koszulek. Łącznie mam teraz 15 ubrań w szafie i tylko ich używam i wierzę, że zostaną tak na dłużej ;) Jednak świadomość, że w walizce mam sporo zapasowych ubrań działa na mnie uspokajająco. Chyba jeszcze nie dorosłam do minimalizmu w szafie =D

Jeśli chodzi o pranie to latem można uprać ręcznie i wysuszyć na słońcu. A wodę zużyć do spłukiwania w toalecie. Żeby nie marnować. Ja na olx sprzedaję i kupuję ciuchy. Teraz szukam kiecki na wesele. A później oczywiście ją sprzedam.

Ogromnie cie podziwiam bo sama nie dałabym rady podjąć się takiego wyzwania *zachęcam wszystkich żeby dodali chociaż troszeczke napisów, jak każdy doda po kilka zdań to o wiele szybciej pójdzie a samemu jest to bardzo ciężko zrobić

Mnie ponad rok temu udało się super zminimalizować szafe. 8 tshirtow, 3 pary spodni, 4 bluzy, 2 koszule i dosłownie pojedyncze rzeczy dodatkowe: sweter, kurtka, legginsy itd. Wszystko było pięknie, pierwszych kilka miesięcy czułam się M E G A bo tak jak mówisz - nigdy nie musiałam się zastanawiać co ubiorę, czułam się w tym dobrze bo wszystko było sprawdzone, no super. Po 3-4 miesiącach. Poszły pierwsze spodnie. Zostałam z dwoma parami, spoko. Po kolejnym miesiącu zniszczyły się kolejne (mówię tu o zniszczeniach typu ‚niedonaprawy’). Po roku z taka szafa czułam się okropnie. Większość ubrań które nosze ma kolor czarny. Przez to ze nosiłam je cały czas i często prałam w tym momencie wyglądają jak najgorsze szmaty. Gumki w bluzach są wyciągnięte, koszulki powykręcane, czarny kolor jest bardziej szary, a w niektórych ubraniach wszystkie przeszycia (w sensie nitki) się przeprawiły/odbarwiły i są jasne -różowe, niebieskie, prawie białe. Zdaje sobie sprawę, ze pewnie mając lepszej jakości rzeczy mogłoby tak nie być. Z drugiej strony nosze się raczej sportowo. I dokładnie tak samo zachowała się kupiona kiedyś bluza z adidasa jak i taka z sieciówki. I jakkolwiek chciałabym myśleć inaczej pewnie taka vintage z lumpa byłaby taka sama. Bardzo dążę do tego żeby otaczające mnie przedmioty były ze mną jak najdłużej, dlatego po tym roku spojrzałam prawdzie w oczy i uznałam ze nie mogę mieć aż takiej kapsuły. Rotacja ciuchów w moim przypadku jest ważna właśnie po to by utrzymać je w jakimś w miarę porządnym stanie. Mam świadomość, że zależy to w dużej mierze od materiałów, koloru i tego gdzie ubrania są kupowane. W przypadku ciemnej szafy, w której dominuje bawełna i jesns... jest ciężko.

Jak mówiłaś o tym że zaoszczędziłaś czas na myślenie to podpowiem, że to się zwie oszczędność przestrzeni psychicznej ;) miałam podobne odczucie kiedy przestałam się odchudzać. Nagle zamiast myśleć o wadze i kaloriach miałam masę wolnego miejsca w głowie żeby myśleć o czymś innym. Chyba wypróbuję to wyzwanie w przyszłym miesiącu 😁

Ja wyjechałam w styczniu na erazmusa z walizką ubrań, dwa tygodnie temu część ubrań wymieniłam na letnie, bo rodzice mnie odwiedzali. I też oduczyłam się kombinowania, że wczoraj byłam w tym samym. Chodzę kilka dni w tym samym i życie jest łatwiejsze. Po powrocie czeka mnie porządne odgruzowanie szafy w Polsce, bo czeka tam na mnie zdecydowanie zbyt duża kolekcja ;)

Od jakiegoś czasu Cię oglądam i muszę przyznać że dajesz do myślenia ^^ Bardzo przyjemnie ogląda mi się twoje filmiki

Właśnie siedzę w brzydkim rozciągniętym swetrem k zdecydowanie u mnie takie rzeczy są potrzebne w szafie :D Niedawno też odkryłam, że materiał ma meeega znaczenie. Kupiłam sobie na wesele w wakacje sukienkę bawełnianą Marie Zelie i totalnie nie mam problemu z zakładaniem jej na każdą okazję. Nie obchodzi mnie, że ktoś mnie w niej widział, bo czułam się w niej świetnie ;)

Ja na codzień chodzę w uniformie, więc zawsze się cieszę jak idę gdzieś indziej niż do pracy i mogę założyć moje ulubione ciuchy (mój mąż zresztą też haha) ale już od paru lat mam tak, że jak widzę że mam za dużo rzeczy (ciuchów/kosmetyków) to dostaję świra i muszę się ich pozbyć. Koleżanki mają ze mną dobrze😄 No i uwielbiam chodzić na zakupy z mężem, który zawsze powie "ładne, ale tak serio, potrzebujesz tego?"😄 uściski dla Ciebie❤️

A propos zapachu po ognisku. Nie testowałam tego sposobu w takiej sytuacji, ale w czasach, kiedy jeszcze mozna było palić w pubach, miałam czesto problem z ubraniami smierdzacymi dymem papierosowym. Jesli ubranie bylo świezo po praniu i smuteczek był tym większy, wieszałam je w łazience w trakcie prysznica i taka kapiel w parze pomagała się tego dymu pozbyc. Jesli więc lubisz gorące prysznice, to można spróbować w takiej sytuacji "przeprać: parą :)

Przeszłam przez to wyzwanie i byłam zaskoczona ludźmi którzy potrafili komplementować 2 dni pod rząd tą samą sukienkę, nawet nie zauważyli, że dzień wcześniej też miałam ją na sobie. Po wyzwaniu wprowadzałam swoje ubrania z powrotem do szafy i przeraziłam się ile ich faktycznie mam, zrobiłam porządek, wywaliłam ubrania, które "kiedyś może jeszcze założę" albo "może do nich schudnę" i jestem teraz mega zadowolona z tego co mam. Wyzwanie dało mi taką wolność w ubiorze, że teraz kiedy miałabym wyjść 2 razy w tej samej bluzce to wychodzę i jest spoko. Polecam każdemu! Dziękuję za inspirację :)

Jak to robisz ze nosisz bluzkę czy sukienkę kilka dni? Moje po jednym dniu jest już do prania i nie chodzi tu o plamy.

Po Twoim podsumowaniu miesiąca, bardziej jestem skłonna podjąć się tego wyzwania... Chciałabym mniej czasu spędzać przy szafie, zrozumieć, jakie rzeczy naprawdę potrzebuje, a jakie mam, bo mi się wydaje, że je potrzebuje :) No i też, po trochu, się uwolnić od myśli, że muszę codziennie założyć coś innego. Zastanowię się nad tym dziś i jutro podejmę decyzję. ;) Pozdrawiam!

Bardzo ciekawe wyzwanie, ale według mnie nieodpowiednie dla mnie teraz. Studiuje i pracuje wieczorami, inaczej chce wyglądać na uczelni, gdzie wolę być bardziej elegancka, a inaczej w barze gdzie pracuje. Źle czułabym się w bluzce po więcej niż jednym dniu noszenia w pracy gdzie ją mam minimum 10h. Może to są moje fanaberie, ale i tak uważam, że super jeśli ludzie dzięki takim wyzwaniom widzą ile niepotrzebnych ubrań potrzebują i jak dobrze jest żyć bardziej minimalistycznie :)

Hej, a może film o tym, w czym wyrzucać śmieci? Bo wiadomo segregacja ważna rzecz, ale jak wyrzucamy do każdego pojemnika śmieci w plastikowym worku, to to się i tak mija z celem. Jak to wtedy robić?

Zawsze rozkminialysmy z mama, ze jak to jest - szafa pelna a my chodzimy ciagle w tym samym bo przez wiekszosc czasu wybieramy najlepsze, najwygodniejsze lub najbardziej okreslajace nas ubrania, a reszta to po prostu pomylka, ale sa w szafie bo szkoda wyrzucic. :D Sa ubrania ktore nosze od lat i po prostu wiem ze sa dla mnie, czasem bardzo ubolewam jesli rzecz sie zuzyje i potem szukam czegos podobnego do tego co tak kochalam.

Pamiętam jak jechałam w trzy lata temu na kolonie, miałam coś w głowie, że wybrałam sobie masę ubrań, by każdego dnia ubrać coś innego Teraz, dzięki tobie, już nigdy nie popełnię tego błędu ❤️

ekstra film :) ja teraz będąc w ciąży i nie pracując chodzę ciągle w tym samym i pokusiłabym się o stwierdzenie że 10 ciuchów potrafi wystarczyć spokojnie na kilka miesięcy :) Teraz jak sobie uświadomiłam w czym chodzę od tego czasu to wychodzi, że mam 2 pary leginsów , 2 koszulki, 3 koszule , 1 bluzę i 2 sukienki :) po jutrzejszym twoim filmie też zabiorę się za porządki w szafie, tym bardziej, że pracuję w branży medycznej i od góry do dołu jestem ubrana w fartuch, więc w ogóle po co mi tyle ciuchów to nie rozumiem .... ;/

Dla mnie nie problem, bo noszę same sukienki, więc przez cały tydzień miałabym inny strój.

Ja chyba nie potrafiłabym, aż tak się ograniczyć. Przynajmniej nie na tym etapie życia co jestem. Po prostu lubię kolekcjonować ubrania vintage i chodzić po lumpeksach. Ale baaardzo zredukowałam zawartość swojej szafy i już tak nie szaleje na lumpach, co jest dużym sukcesem. Staram się kupować ubrania w których NAPRAWDĘ będę chodzić. Na takiej zasadzie udało mi się ograniczyć dżinsy do dwóch par. Gdzie mam jedną ulubioną, a drugą mam na zaś, jak pierwsza jest w praniu. I bądźmy szczerzy. Nikt nie pamieta co kto miał poprzedniego dnia... (Chyba, że ktoś nosić coś naprawdę non stop). Wiec tak naprawdę ubieramy się dla samych siebie i ewentualnie partnera. Wychodząc z tej idei chodzę ubrana jak chcę. Nawet jeśli to oznacza ubieranie tego samego kilka dni pod rząd :)

Z wiskozy, bawełny, lnu lub wełny czy kaszmiru. To jest dobre.

Ja po przeprowadzce zauważyłam, że wcale tak dużo ciuchów nie potrzebuje. Częściej piorę, więc ciągle te ciuchy są. Jak mieszkałam z rodzicami to te ciuchy się gromadziły i czekały aż je wypiorę, bo miałam gdzie je przechowywać. Teraz tak nie jest 😂 ale akurat w kwestii ciuchów domowych to ja się przebieram, ale dlatego, że się ciuchy niszczą. A ja różne rzeczy robie więc szkoda mi je ubrudzić/zasmrodzić obiadem/uszkodzić

nasuwa mi się jeszcze taka myśl,że byłam pewna że wybierzesz jakąś bluzkę w paski a tu jednak nie.. a one są chyba z tyszerta, nie ??? więc i fajne, ładne i do tego materiał ekstra :) daj znać coś o nich jeśli możesz czy są warte swojej ceny.. ale właśnie nie wybrałaś ich więc ..dlaczego ? :)

Jestem tak ogromnie podekscytowana całym przedsięwzięciem, że na pewno zrobię przegląd całej szafy i mam nadzieje, że ją odchudzę :)

Siema. Jestem już w zaawansowanej ciąży. Normalne rzeczy dawno na mnie nie pasuje. Kupiłam ciążowe. Siedem sztuk. Muszę wytrzymać 90 dni XD

Da się Moja córka zaczęła tak życie. Udało mi się dostać tylko kilka rzeczy na jej rozmiar:)

„Zdjęcia z szybkim strzałem i to jest super „ płacze 😂

Aż żałuję że tego nie zrobiłam 😉 teraz jest ciut za ciepło.... Chyba poczekam do jesieni :)

Z moimi dziećmi to nie jest możliwe ;p Musiałabym chodzić oblepiona jedzeniem z małych rączek ;)

Tak rozumiemy Cię, przynajmniej ja😶😂

Podziwiam Cię, naprawdę. Dla mnie takie wyzwanie jest (przepraszam) ohydne i niehigieniczne. Cztery dni w poliestrowych ubraniach było by dla mnie karą. Ja uwielbiam to co dla Ciebie jest utrudnieniem - przebierac sie, wymyslac nowe kombinacje i wcale mi to nie przeszkadza. Taki minimalizm nie jest dla mnie, czulabym się źle. I nie należę do kobiet, które mówią, że nie mają w czym chodzić. Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego jako hejt, bo nawet jak się z Tobą nie zgadzam, to chętnie Cię słucham ;-) pozdrawiam

Nie No bez przesady ja uważam ze zakładanie codziennie innych okularów czy torebki to przegięcie.. może dlatego ze nigdy nie stać mnie było na 20 różnych par w tym samym sezonie .. 😅 ale kurcze ja i tak bym nosiła nałogowo tą jedna która lubie! Myśle ze to już jest choroba instagrama jeżeli wstydzimy się chodzić w tych samych ciuchach dwa dni pod rząd bądź dwa razy w tygodniu w tej samej stylizacja .. po co tyle ciuchów/akcesoriow! :| Nic dziwnego ze produkcja tekstyliow wzrosla 4krotnie skoro wzroslo zapotrzebowanie, SORY .. raczej pogoń za modnisiami z insta itp*

A więc skąd ta bluzeczka? Jest piękna

mission complete !!! :)

Koszulka kupiona w ... ? Cudna :)

Właśnie próbuje nauczyć się od Ciebie jak nauczyć swojego chłopaka jak robić zdjęcia. Bo nasze zdjęcia są z wkurzeniem 😅

❤️

Jak będziesz miała dzieci to docenisz domowe ciuchy 😜😜

Twoja pewność siebie i samozachwyt jest odrzucający.

Serio? 5 dni w jednej koszulce??? Fuuuu