Cały dzień dzisiaj oglądałem materiały z Twojego kanału. GTA 4 jest dla mnie najlepszą częścią, depresyjną, szarą, pełną niejednoznacznych różnic, jak życie, nie jest po prostu zwyczajną papką, a czymś nad czym można się zastanowić i przemyśleć. Boże kocham GTA 4.
Emmm, ogólnie mógłbym tutaj wypowiedzieć się odnośnie całego filmu, ale postanowiłem się skupić na jednej rzeczy, która była koniecznie do sprostowania a nie chciałem pisać potężnego bloku tekstu przywalając się do każdej rzeczy co 5 sekund. No i tylko dodam, że bardziej do tego filmu pasowałby tytuł "Czy fabuła GTA 4 jest najgorszą w serii GTA" bo cała reszta gry została nadmieniona w prymitywnie niskim stopniu :/ Mówisz, że w misjach w GTA 4 nie ma pokazanych czy użytych żadnych innowacji??? Korzystanie z telefonu wielokrotnie i to na różne sposoby (dzwonienie, używanie aparatu, aktywacja bomby), używanie bazy danych policji do zlokalizowania gościa, pokazanie myjni samochodowej którą swoją drogą już planowano wprowadzić w GTA San Andreas, DOKONYWANIE WYBORÓW którego dotąd nie mogliśmy uświadczyć i one pojawiają się w grze kilkukrotnie i pociągają za sobą inne konsekwencje (a potem nawet możemy niektóre postacie spotkać ponownie jeśli je oszczędzimy), korzystanie z Internetu w kilku przypadkach (kolejna potężna nowość w serii GTA na tamte lata), niektóre misje mają nawet kilka nietypowych sposobów na ich ukończenie co bardziej pobudza kreatywność gracza, a już nawet nie wspominając o dwóch zakończeniach gry czego nie uświadczyliśmy wcześniej. Pozdrawiam
Klimat 4 jest genialny. Ograłem ją dopiero mając 28 lat i nie żałuje. Tylko dorosły człowiek jest w stanie utożsamić siě z głownym bohaterem i zanużyć w tej depresyjnej pogoni za "lepszym życiem". Chyba moja ulubiona część.
No Niko nie miał być dobrą, cool czy jakąś hollywodzką postacią, po prostu to człowiek zniszczony przez wojnę i walczący o życie w wielkim świecie, robiący to czego nauczono go na wojnie, pozornie broniący swoich bliskich, niedoskonały, nie dający się często lubić, przeplatający jakieś mądrości o wojnie a sam robi to samo bo musi, taki jest morał tej gry. Czy wojna w krzakach w byłej Jugosławii czy w centrum Nowego Jorku wymordowując jak psy dilerów i inne barachło, nie ma różnicy. Niko to wieśniak dlatego lubię tę postać, on naprawdę jest śmieciem od zera do kogoś w tym mieście, tylko że na końcu gry w cale nie jest kimś, nadal jest zerem, z trzema mieszkaniami i pieniędzmi, SPOILER tracąc ważną dla siebie osobę, w San Andreas było podobnie, od zera do kogoś, w V to całkowicie zanikło. Właśnie w 5 nie widzę sensu gry i nawet tej części nie przeszedłem, nie podobała mi się. Co do powtarzalności misji to grając w 2008 nawet tego nie zauważyłem bo jeździłem z miejsca do miejsca po prostu, żeby postrzelać do ludzi i żeby się fajnie przewracali dzięki świetnej fizyce albo chciałem sobie jeździć samochodzikami, które też fajnie się zachowywały, generalnie ta gra to był ogromny skok i ktoś grając w 2015 czy 2020 pierwszy raz tego nie zrozumie jaki to był opad japy.
@@theLaczek434Tylko, że na początku gry już jako gracz mamy dużo pieniędzy przez napad na jubilera. Swoją drogą - franklin jest genialną, ale najbardziej zmarnowaną postacią w historii GTA. W tej fabułę mógłby być jako przyjaciel trevora i michaela (nie jako grywalna postać) i nikt by nie zauważył.
GTA IV to opowieść o człowieku który chce zmienić swoje życie (dlatego przypływa do Libety City po okłamanych listach Romana z nadzieja na zmiane) pokazuje nam tez dlaczego lepiej nie bawic sie w przestepce (tak w skrócie).Moja ulubiona część trylogii zaraz po SA. Moim zdaniem Niko jest świetnie napisaną postacią.
Nie tylko to było motywacją Niko, aby przypłynąć do Liberty City, jeszcze wiedział, że Florian(Bernie) też po wojnie wyjechał do Liberty City, a że Roman mieszkał, to miał jakiś punkt zaczepienia się w mieście. Niko sądził, że jego przeszłość z wojną, a potem aktywność kryminalna nie dopadnie go w USA, ale się mylił, chciał zacząć żyć jak zwykły człowiek, ale problemy Romana i jego przeszłość, nie pozostawiły mu wyboru, dlatego został płatnym zabójcą i człowiekiem od brudnej roboty dla każdego, który zapłacił za zlecenie.
albo nigdy nie grałeś w inne gta niż czwórka, albo grałeś w nią bardzo dawno temu, albo po prostu grałeś bezrefleksyjnie i nie będziesz wstanie obronić swojej tezy bo gta 4 ma przechujową fabułę na tle piątki
@@Frytoox Piątki? Kurwa piątka ma najgorszą fabułę w całej serii. Tam fabuła streszcza się do "Chlip chlip napadajmy na banki" albo "Chlip chlip Trevor biedny niech się nie dovie że Micheal zrobił X Y Z. Piątka to fabularne gówno ale takie dzieciaczki Onlajnowe twojego pokroju dostają orgazmu na widok Piątki.
GTA IV to gra w której klimatycznie postawiono na realizm. A prawda boli. Życie to nie jest wieczny fun, luz i bajka tak jak przedstawia to GTA V. Większość ludzi zmaga się codziennie z wieloma trudnościami, depresją, wszechobecną i rażącą w oczy hipokryzją i próbą odnalezienia siebie w zgiełku wydarzeń i decyzji na których dokładne przemyślenie nie zawsze mamy czas i to właśnie odzwierciedla kilmat gry ukazując że w półświatku te wszystkie uczucia i problemy uderzają ze zdwojoną siłą i zawsze prowadzą do tragedii. Morał tej gry. Każdy z nas ma w sobie cień i jest zdolny do najgorszego okrucieństwa pod wpływem różnych okoliczności, ale scenariusz gry ukazuje nam dokąd prowadzi ta droga. Ukazuje paradoks życia profesjonalnego bandyty. Na zewnątrz żywy i materialnie dostatni ale w środku, wyjałowiony, zgorzkniały i pesymistyczny...snujący się po osobistym piekle szukając ukojenia jednak wciąż rozdrapujący rany... Związek przyczynowo-skutkowy ( karma ) istnieje, i jak powiedział bohater - Nie ma czegoś takiego jak nowy początek, musimy żyć z brzemieniem odpowiedzialności za konsekwencje naszych czynów które będą nam towarzyszyć do końca naszych dni...
Moje ulubiene w tej grze było, jak po wykonanej misji leciałem do kafejki sprawdzić serwisy z wiadomościami, i było pisane o naszych wyczynach. Coś pięknego, żadna gra chyba już nie wywrze na mnie takiego wrażenia, jakie wywarło GTA IV podczas premiery. Graliśmy u koegi w +/- 30 fpsach, ale grafika i fizyka wgniatała w fotel.
Podstawka GTA 4 jest bardzo schematyczna. Fabuła jest świetna i powstałby z niej genialny film, ale misje nie zachwycają i są generalnie bardzo stonowane - ot tam gdzieś pojechać, zastrzelić, zdobyć pojazd, dostarczyć go w pewne miejsce, itd. Misje robią się bardziej widowiskowe w dalszej części gry po odblokowaniu ostatniej wyspy. Co do fabuły - uważam, że rozkład elementów w niej jest nie równy. Niko co prawda chce dotrzeć od pewnego człowieka, przez którego zginęli jego przyjaciele podczas wojny w Jugosławi, ale przez większość gry nie czułem potrzeby szukania tej postaci. Jako gracz w pewnym momencie zapomniałem całkowicie, że Niko ma z tym kims niewyrównane rachunki. Gdy go w koncu znalazlem, nie czułem zadnego ładunku emocjonalnego, a złosć czułem jedynie w kierunku Dymitriego - jednego z antagonistów w grze. Co do różnorodności, albo jej braku -nie ma w niej takich szalonych misji jak w poprzednich grach z serii. Na palcach jednej ręki można policzyć misję z totalną rozwałką. Nie uświadczymy takich pojebanych akcji jak kradzież odrzutowca w GTA San Andreas czy infiltracja bazy wojskowej na pustyni by zdobyć Jet Pack. Gra w porownaniu do takiego San Andreas dodaje aktywności poboczne, takie jak spotkania ze znajomymi, ale jednocześnie traci aspekt rozwoju postaci - Niko nie posiada rosnącego skilla w broniach jak w San Andreas, a samych broni też jest mniej. Gracz nie może kupować biznesów jak w takim Vice City chociażby. Gra robi wiele kroków do przodu w porównaniu z poprzedniczkami, ale też wiele kroków wstecz. Miasto stworzone na potrzeby gry jest świetne, wielkie i bardzo szczegółowe. Jest wiele unikalnych dzielnic, ale z drugiej strony jest w wielu przypadkach nieużywane. Przykładowo - w podstawowej grze mamy lotnisko i ani jednej misji na nim. W poprzednich odsłonach GTA znałem po pewnym czasie miasto na pamięć, każda miejscowka byla użyta w misjach. W GTA 4 w mieście mamy wiele ciekawych miejscowek, ale są one niewykorzystane pod misję, a gra tez nie zachęca do eksploracji. Mozemy tak chodzić sobie i znajdywać gołębie do odstrzelenia, które zastępują znajdywanie ukrytych paczek/zamalowywanie tagów San Andreas, ale nie jest to tak przyjemne jak w poprzednich odslonach, bo cięzko te gołebie w ogole dostrzec. Eksplorujac miasto na własnych nogach w poprzednich odsłonach moglismy chociażby znaleźć tak zwane rozwałki, gdzie musielismy zabic tylu i tylu wrogów w danym czasie, rozwalic iles pojazdów itd. Tego brakuje w tej grze, ponieważ postawiono na realizm, a chciałbym przypomnieć, że zawsze elementem GTA było traktowanie świata i gracza pół serio. Generalnie brak potrzeby chodzenia po miescie zabija eksplorację i wracam znowu do tego co napisałem wcześniej - w porzednich grach znałem każdą ulicę na pamięć, bo lizałem ściany, zaglądałem pod każdy kamień. Tutaj gdyby wyrzucić mnie w losowym miejscu to nie wiedziałbym na której wyspie jestem. Plusem natomiast jest to, że miasto oferuje dużo budynkow do których mozemy wejśc. W grze zarabiamy pieniądze, ale po pewnym czasie nie mamy tak naprawdę na co je wydawać. Jedynym powodem wydawania pieniędzy jest sklep z bronią, ale wykonując misje musialem co jakis czas tylko wpaść do sklepu by za 500$ dokupić kamizelkę kuloodporną gdyż całe uzbrojenie zdobywałem na przeciwnikach. Pamiętam te czasy jak w San Andreas brałem udział w wyścigach moim stuningowanym samochodem. W GTA 4 są wyscigi, ale nie ma tuningu wiec i pieniedzy na to wydawać nie możemy. Ostatni już aspekt gry to jak zawsze wybitna ściezka dzwiekowa. Chyba nikt nie zrobi już tak dobrych radiostacji jak Rockstar w GTA. Dodatki do GTA 4, a są dwa, to inna para kaloszy. Tutaj Rockstar postanowiło trochę popłynąc i w koncu mamy coś nowego. Fabuła tych dodatków kręci się wokół misji z diamentami w podstawce i generalnie dzieje sie w tym samym momencie co historia Niko. Są nawet misje w których grając nowymi protagonistami możemy z Niko się spotkać. Co nowego: W Lost and Damned mamy np wojny gangów, czyli coś podobnego jak w San Andreas - jedziemy ekipą we wskazane miejsce i anihilujemy inny gang. Generalnie historia jest na plus i oferuje inne spojrzenie na wydarzenia z podstawki, jednak sama w sobie jest bardzo krótka. Dialogi, voice acting, nowe bronie, lepsza jazda na motorze i ciekawsze motocyklowe wyścigi w których kijem basaeballowym strącamy innych motocyklistów to jednak za mało bym chciał maksować achievementy w tym dodatku. To co mi się naprawdę spodobalo to ostatnie rozszerzenie - The ballad of gay Tony, gdzie wykonujemy naprawdę pojebane zadania, jak skakanie ze spadochronu, czesciej latamy smiglowcem, zarządzamy klubem nocnym, walczymy na nielegalnym ringu bokserskim, kradniemy innym gangom narkotyki, kradniemy helikopter szturmowy dla pewnego szejka, a także w koncu mozemy pojezdzić czołgiem, co prawda lekkim, kołowym i zrobić trochę rozpierdolu. Generalnie każda misja w tym rozszerzeniu to coś nowego z punktu widzenia gameplayu. Oba dodatki wprowadzają tez nowe uzbrojenie i mini gierki. Podsumuwujac, uwazam GTA 4 za bardzo dobrą grę, ale zdecydowanie nie jest to najlepsza część serii. Robi duzo rzeczy dobrze, ale zapomina czym tak naprawdę powinna być gra z serii GTA. Czassami grajac w GTA 4 czułem się, ze gram w grę o nazwie MAFIA, a nie w szaloną grę od Rockstara.
Bardzo słaby materiał, dużo braków. Nie dość że skupiasz się tylko na warstwie fabularnej to jeszcze pominąłeś fakt że te wypady na kręgle itp. mają swój cel w grze. Może nie jest to super przekazane, ale wpływana więź poprzez odpowiednie bonusy. Poza tym nie jest sekretem że gra ma 2 zakończenia więc i dwie finałowe cutscenki - kompletnie olałeś ten temat w swoim eseju. Mega słaby materiał ;/
Dla mnie GTA 4 jest właśnie najlepszą częścią GTA jaka może być. I to lepsza niż GTA V nawet. Nie patrząc na fabułę - klimat gry jest taki pasujący do Nowego Jorku czyli depresyjny, mroczny, szary. Właśnie to buduję tą grę. Postacie poboczne są też ciekawe jak Jeff, Hossan przykładowo. Nie zgodzę się z tym, że nie ma w misjach żadnych innowacyjnych rozwiązań. Bo właśnie są. Czyli to co nie było we wcześniejszych wersjach GTA czyli korzystanie z bazy danych policji (a dokładniej z komputera policyjnego w radiowozie i to było w kilku misjach). Korzystanie z telefonu komórkowego (czy to dzwonienie do Romana, żeby go ostrzec, że ścigający go ludzie zbliżają się na miejsce czy to robienie zdjęć czy odbieranie telefonu, żeby wykonać jakaś misję), korzystanie z Internetu w kafejce internetowej, żeby przykładowo wysłać CV, żeby dostać się do kancelarii prawnej. Okej, większość misji to jest "pojedź i zabij cel" i może być to nudne, ale pomijając ten fakt to i tak jak dla mnie gra ma "to coś" co mnie wręcz do tej gry przyciąga. I źle to odbierasz moim zdaniem - Niko owszem, może i jest hipokrytą i psycholem, ale tak w głębi serca MUSIAŁ zabijać innych ludzi, żeby osiągnąć swój cel co koniec końców się stało. Mimo to szanuję Twoje zdanie na ten temat i Twój punkt widzenia na sprawę. I nie zapominaj o tym, że Niko to człowiek zniszczony przez wojnę.
Witam czy obecnie jak kupię GTA IV na steamie to będzie chodziło przyzwoicie ? chodzi mi czy patche i wszelkie łatki po wielu latach naprawiły grę i można cieszyć się płynną rozgrywką ? sprzęt mam na I5 i RTX
Też mam I5 i RTX U mnie sprawa wyglada następująco; kupiłem gta 4 z dlc na steam, przeszedłem fabułe gry z problemamy typu ciągłe spadki płynności i częste wywalanie gry, po przejsciu gry chciałem pograć w dodatki, okazało się, że nie mogę już więcej włączyć z jakiegoś powodu gry, obejrzałem 50 poradników jak naprawić, oczywiście nic nie działa, zacząłem kasować losowe foldery i pliki gry z funkcjami sieciowymi social club (czy coś w tym stylu), zamiast zjebać całkowicie grę to ją naprawiło, przeszwdłem DLAD i BOGT robiąc wszystkie osiągniecia i marnując ponad 120 godzin na gre za którą nawet niezbyt przepadam, częste crashe gry powodowały, że traciłem dużo progresu, wiele osiągnieć napsuło mi tyle nerwów, że szkoda gadać, jedynie dlc TBOGT było dosyć przyjemne do przejścia przez inne podejscie do fabuły i parę fajnych innych dodatków. No więc to są moje przygody z grą jak chcesz w nią zagrać to możesz wziąc to pod uwagę
@@WICKET.7 o kurczę mega lipa dzięki wielkie za ten komentarz czyli GTA IV nawet po tylu latach ze wszystkimi łatkami nadal jest ściekiem dobrze wiedzieć że przeczytałem twój komentarz przed zakupem wybór padnie na Metro Exodus kosztuje tyle samo co ta osrana czwórka pozdro ;)
@@jacekplacek8422 Nie żebym ciebie celowo zrażał bo tak wygląda u mnie sytuacja co nie znaczy, że u wszystkich musi tak być. I może sprzętu też nie mam z topki jednak jest to wydajność absolutnie nieosiągalna dla sprzętów z okolicy 2008 roku gdzie ludzie grali na 2 rdzeniowym procesorze i 2gb ram gdzie o dziwo ludzie na tym grali lub na x360/ps3 czyli konsolach dosyć słabeych nawet jak na tamte czasy i jakoś ta gra działała lepiej lub gorzej. GTA 4 jest po prostu skopane kompletnie pod względami technicznymi i przez kolejnie lata to się nie zmieni mimo aktualizacji więc albo bierzemy GTA 4 w takiej formie albo wcale.
Gta IV była miała za duże aspiracje stać się wielką grą przed premierą, potem ekipa nie nadążyła z przejściem na nowy silnik i zrobił się kocioł, co widać po skopanej optymalizacji, małej możliwości wyborów i schematycznym podejściu do misji pobocznych
Zgadzam się praktycznie ze wszystkim w tym filmie, chyba żadna gra mnie tak bardzo nie zawiodła jak GTA 4. Ta powtarzalnosc niesamowicie mnie wynudziła. To chyba jedyna gra, do której warto wrócić jedynie do DLC (są naprawdę spoko, szczególnie TBoGT, w którym budowa questow już jest dużo bardziej zbliżona do gta 5). Ale drugiego dodatku niestety nie skończyłem przez beznadziejny stan techniczny tej gry, jeden quest wywalał mi grę za każdym razem po cutscence a najbliższy save miałem zbyt daleko, żeby chciało mi się to powtarzać, a i tak nie miałem gwarancji, że wtedy nagle zadanie by zadziałało.
minusy i plusy......chyba lubiłem grę za samą fabułę i chęć jej ukończenia ale zgadzam się albo robicie króciuteńką gierkę albo dopieszczacie ją relacjami postaci rozwijając je, nie robiłem zbytnio pobocznych questów więc.....no
Graczy GTA IV można podzielić na 2 obozy. Pierwszy obóz to są gracze, którzy uważają, że to jest najlepsza część w całej serii pod każdym względem (fabuła, klimat, bohaterowie, fizyka, oprawa dźwiękowa, dbałość o detale, dodatki fabularne). Drugi obóz to są gracze, którzy uważają, że to jest najgorsza część ze wszystkich (słaba optymalizacja, szara, ciemna i ponura grafika, brak terenów pozamiejskich, realistyczny model jazdy). Ja zdecydowanie należę do tego pierwszego obozu, bo GTA IV jest genialne i dla mnie to jest jedna z najlepszych gier jakie się ukazały na rynku. Mimo tego, że przeszedłem ją jakieś 5 razy, to nadal mi się nie znudziła. Jestem przekonany, że kolejne tak dobre GTA już nigdy nie powstanie.
Ja przez długi czas uważałem, że 4 to gówno ale z perspektywy czasu zmieniłem podejście i faktycznie jest to dobra część. Przez to jakie były problemy na premierę, użeranie się z GfWL i tragiczna optymalizacja mało kto mógł w komfortowy sposób poznawać grę i wielu ją porzuciło oraz uznało za porażkę w tym ja. Wracając do niej już na lepszym sprzęcie z patchami zaczyna się doceniać tą grę, chociaż muzyka w radiu jest mega słaba. Piątka jest w wielu aspektach o wiele gorsza i pozbawiona wielu mechanik wdrożonych w czwórce.
Model jazdy w 4 jest totalnie nierealistyczny, tu znów przeciągnęli w drugą stronę i pojadami jeździ się jakby ważyły po 10 ton. Zresztą całe sterowanie w 4 jest fatalne.
@@robertbiel4512 Właśnie jest świetne, bo samochody prowadzą się ciężko i zachowują się tak jak w rzeczywistości. Trzeba dużo wcześniej hamować, jeździć wolno, przewidywać i ogólnie myśleć za kierownicą, a nie tak jak w GTA V, że można zapieprzać ile fabryka dała i wejść w każdy zakręt z maksymalną prędkością. Już pomijam te wszystkie glitche na sztuczne przyśpieszanie się. To właśnie w GTA V model jazdy jest nierealistyczny, bo można obracać samochód w powietrzu, przewrócić go z dachu na koła albo latać motorem po całej mapie, co jest po prostu absurdalne.
@@Moroshka_69 absolutnie nie jest realistyczny, samochody zachowują się jakby miały łyse opony po deszczu. Tak jak pisałem tu jest przegięcie w drugą stronę względem innych gta.
Bardzo liczę na kontynuacje materiału z dodatkami, bo właśnie z nimi gra jest kompletna. Dodatki wprowadzają też mechaniki których nie ma w podstawowej grze. @gniazdonostalgii jest szansa?
3:20 trenujac amatorsko kulturystyke kiedys powiem Ci ze przez wiekszosc czasu ma sie jakby wydete jelita i to wyglada jakbys mial brzuch pomimo posiadania 6paka.
Przeszedłem IV dosłownie raz i nigdy nie wróciłem. Nie było dla mnie w tej części nic co sprawiło bym chciał w to zagrać raz jeszcze. W kolejności to zdecydowanie najlepsza część to VC ze względu na klimat, fabułę i udźwiękowienie. następnie Gta V za fizykę i mody.
Pamiętam że kupiłem ją na X360 zamiast RDR1 i żałowałem - rzuciłem po próbie przejażdżki motorem. Dopiero dekadę później na PC się przekonałem do niej. Inny klimat i wolę go od GTA V a i GTa6 chyba też patrząc po dostępnych materiałach.
22:20 chciałem grę wreszcie ukończyć, a tu taka niespodzianka xD. Chwila później: Przecież ja ją ukończyłem. A jedyną postacia jaką pamietam to jest Roman, bo mnie wkurwiał z tymi kręglami. Ta gra nie ma żadnych zapadajacych w pamięć postaci. Dodatki pod tym względem lepsze, chociaż ten motocyklowy miał skopaną strukturę jak w Assassin's Creed.
Fatalny stan techniczny na premierę, wymogi sprzętowe na 2008 rok to był jakiś absurd i jeszcze to cholerne Games for WIndows Live przez które czułem się pokrzywdzony jako posiadacz oryginalnej wersji gry. Ogrywając ponownie GTA IV po 15 latach, mogę stwierdzić, że to jest najgorsza część, nawet i na dzień dzisiejszy. Kiedyś tego nie widziałem, ale teraz dostrzegam jak nudne są misje w tej części, głównie to "idź i zabij" albo "jedź za tym, a za tym, POWOLI!" oraz masa bzdurnych i nudnych misji w stylu "idź zagraj w kręgle". Dodatkowo postacie są wyjątkowo irytujące w tej części, nie wiem czy kogoś faktycznie polubiłem. Jedyne co cholernie podobało mi się w 2008 roku to model destrukcji pojazdów oraz radgoll. Po tak kultowej odsłonie jaką było GTA SA, to IV ma strasznie słaby scenariusz.
Totalnie ludologiczny materiał, sam ostatnio wróciłem do gta4 (pamiętałem je jako zajebistą gierkę z poważną fabułą) i tak bardzo się wynudziłem że nawet nie byłem wstanie ukończyć fabuły. Totalnie nie rozumiem wychwalania gta4 pod niebiosa, fabuła to mocny średniak, a projekt misji w Daggerfallu był o wiele lepszy niż tu. Klimat niby powinien być ale ja go zbytnio nie czułem, no ogólnie to ciężko mi wskazać jakikolwiek plus tej gry
bo jest najgorszą odsłoną ale wiadomo ze psychofani zawsze są najgłośniejsi a argument ze najlepiej oceniana na jakieś stronie ze wszystkich części jest żenujący tym bardziej po tym jak wychodzą różne syfy na takie redakcje i ludzi tam pracujących xd
