Ewangelia: On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. (Ks. Izajasza 53 - 700pne) Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rzymian 10:9-10)
Wysłuchałam na przestrzeni kilku ostatnich lat wielu podcastów dotyczących depresji, cierpienia i sposobów wychodzenia z tych stanów. Cieszę się, bo dużo z nich pomogło mi w trudnych chwilach, ale to, co usłyszałam od Pana Profesora, a dotyczy przyjęcia do swojej świadomości, że życie ludzkie nie składa się tylko i wyłącznie z samych szczęśliwych chwil (to "bieganie po pięknej łące"), ale również ma wpisany w swój scenariusz trud, cierpienie i ból jako naturalny stan, jest dla mnie kluczem do spokoju i wiary, że po kolejnej nocy, nastąpi znów dzień, a po burzy zaświeci słońce. I tak naprawdę nie jest ważne jak długo będziemy czekać na te szczęśliwe dni, tylko jak przyjmiemy ten czas oczekiwania na nie. Dziękuję pięknie Panu Profesorowi i Panu Dawidowi.
A ja mam 50 lat , przez cale moje życie wszyscy wokół mnie byli najważniejsi pod każdym względem duchowym i materialnym. Wszystkie swoje problemy muszę przeżywać sam, albo z pomocą obcych ludzi. Obojętnieję, zaczynam być jak głaz. Nie zależy mi już na tym, czy ktoś pamięta o moich urodzinach, czy nie. Wigilię mogę spędzić sam, nie chcę być z ludźmi, którzy mnie wykorzystywali przez lata. Skupiam się na sobie i zwracam ku ludziom, którzy mi pomogli przejść przez trudne chwile.
Bardzo dobrze Cię rozumiemiem. Takie życie wpędziło mnie w choroby,lęki aż po paniki zaburzenia adaptacyjne.od roku mie wychodzę z domu ,mając 56 lat ,bedav na lekach,które,czy ja wiem ,czy pomagają. Wspomagających ludzi wokół mnie prawie brak
Zgadzam się z tezą, że najlepsze efekty przynosi skorelowanie leczenia psychiatrycznego z psychoterapią. Wiele lat temu trafiłam do psychiatry z depresją związaną z moją sytuacją rodzinną. Lekarz stwierdził, że farmakoterapia wystarczy do poradzenia sobie z problemem, nie skierował mnie na psychoterapię. Leki rzeczywiście działały i już po kilku miesiącach poczułam się dobrze, wróciła siła i chęć do życia, ale okazało się, że to miecz obosieczny. Skutkiem tej "poprawy nastroju" był rozwód i rozpad rodziny. Po kolejnych 10 latach okazało się, że powielam te same schematy. Zamiast przepracować problem tylko od niego uciekłam w przypływie życiowej "mocy", ale emocjonalna struktura pozostała niezmienna i mimo zupełnie innych okoliczności życiowych stałam nadal w tym samym miejscu. Tak jak mówi profesor, lek normalizuje chemię mózgu, pozwala na wyjście z psychicznego "cienia", ale kluczowe do trwałej zmiany i poorawy jakości życia jest zrozumienie genezy problemu, dotarcie do matrycy naszego myślenia, działania i reagowania. Tylko wtedy można to naprawdę przepracować, stając się bardziej świadomym własnych uwarunkowań i postaw, do których nas prowadzą.
Mam 52 lata, od pewnego czasu u wielu osób obserwuję niekorzystną zmianę braku uwaznosci na potrzeby innych,przy nadmiernej ,wręcz psychopatycznej koncentracji na sobie i własnych potrzebach Ta ,, choroba " społeczna przybiera taka siłę,że trudno jest spokojnie funkcjonować w rzeczywistym świecie bez walki i wyznaczania swoich granic Nonszalancja w podejściu do wartości,które kiedyś były oczywiste i powszechnie stosowane powoduje, że uczę się żyć na nowo
Kiedy człowiek jest pyszny, kiedy ma swój plan, kiedy jest chciwy materii, dóbr duchowych, zaszczytów, pochwał, kiedy nie potrafi przyjąć upokorzeń, kiedy nie potrafi przyjąć uwagi, to o czym ma z Panem Jezusem, który umarł na krzyżu, opłacony 30 srebrnikami, który mył nogi apostołom, który narodził się wśród zwierząt w oborze, - jak on ma z Nim rozmawiać, o czym? O tym świecie, o jego dobrach?
Dobrze się Pana słucha chyba zaufalabym Panu potrzebując pomocy ale właśnie zaufałam Bogu czyni On w moim życiu rzeczy niezwykłe uratował moje życie i zdrowie pozdrawiam serdecznie
Jakby takich prawdziwych przychologow z sercem dla ludzi świat byłby lepszy. Niestety niektórzy robią to dla zarobku. Bardzo nądry człowiek. Bije od tego pana ciepło i pokora.
Wszyscy robią to dla zarobku, bo praca daje przysłowiowy chleb i nikogo nie powinno to dziwić. Bardziej może chodzi o to, że niektórzy się do tej roboty zwyczajnie nie nadają. Nie są psychologami z powołania. Ale ta sytuacja ma miejsce w każdej profesji. Dlatego specjalista z powołania to skarb. W każdej dziedzinie.
Dziękuję za tę rozmowę ! Mam nadzieję że Pan prowadzący się nie obrazi jeśli powiem, że rozmowa ta przywołuje mi skojarzenie spotkania ucznia z nauczycielem. Profesor De Barbaro jest otwartym ciepłym nauczycielem który życzliwie celebruje entuzjazm swojego rozmówcy. Natomiast Pan prowadzący pokazuje przepiękną postawę ciekawości, mądrości i zdolności do refleksji. Serce mi się uśmiecha gdy Panów słucham.
Jak to miło wysłuchać kulturalnej, wyważonej rozmowy, gdzie obie strony biorące w niej udział odnoszą się do siebie z szacunkiem i prowadzą ze sobą prawdziwy dialog. Dziękuję.
Tyle co Pan de Barbaro zaczął mówić o filozofii, że może pomóc itd ., a ja pomyślałem sobie dosłownie w jednej chwili, że filozofia pomogła mi zrozumieć, że jestem bytem przygodnym, i że nie jestem pępkiem świata. Dosłownie dwie sekundy później Pan profesor mówi, że filozofia może pomóc zrozumieć np. to, że jesteśmy bytami przygodnymi, i że nie jesteśmy pępkami świata 😊
To tylko dowodzi, że czas w naszym liniowym pojmowaniu jest formą iluzji percepcji i ponadto, że w zasadzie większość (no tak przynajmniej 99%) myśli nie są po prostu wykreowane przez nas, one po prostu pojawiają się jako informacja z "pola". I tu pojawia się kluczowa kwestia - co z tym zrobimy? Niestety brak pokory i nakręcone marketingiem wszelkiej maści ego uznaje, że te myśli są nasze i przywiązuje się do nich nadmiernie co w wielu wypadkach prowadzi do poważnych problemów, ale jeśli uwolnimy się od tego błędnego przekonania, pozwoli to nam na uwolnienie się od tych myśli i ich napływ powinien się znacznie zmniejszyć. Oczywiście rodzimy się bez rutyny i jak wszystko, to też wymaga treningu.
@@bogdan8r Mój znajomy również doszedł do podobnego wniosku - otóż uważa on, iż skoro wszyscy jesteśmy zbudowani z energii, to tak samo myśli są pewnym rodzajem tejże energii, która sobie krąży w przestrzeni. Dlatego ludzie prędzej czy później wpadają na te same pomysły. Przyznam, iż nawet trochę zaciekawiła mnie ta teza. A jeśli chodzi o komunikaty/informacje "z pola" (czy nawet z eteru :)), to owszem, z pewnością nakierowują nas one na pewien sposób myślenia i skutecznie manipulują umysłami i dalej postępowaniem ludzi. I tu właśnie dochodzimy do błędu antropologicznego. Otóż w dzisiejszych czasach ludzie zamienili poznanie na myślenie, a myślenie nie jest poznaniem ! Jest za to narzędziem i domeną sztuki, to też człowiek cały czas myśli i wymyśla/tworzy różne "izmy" i utopie... Otóż błąd w poznaniu, rodzi błąd w działaniu czyli zło. Myślenie nie jest poznaniem !
@@Jakub-Rys Teorię wszechpola (ale już nie pamiętam jak je nazwał) jako chyba pierwszy na świecie określił ks. prof. Włodz. Sedlak, potem spopularyzował jak własne odkrycie (często wiele osób wpada na to samo co wynika uprzedniego tekstu) Rupert Sheldrake. Wykonywałem kilka eksperymentów sprawdzających i mogę potwierdzić, że faktycznie tak to działa.
Ewangelia: On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. (Ks. Izajasza 53 - 700pne) Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rzymian 10:9-10)
Wspaniała rozmowa, Pan profesor jak zwykle nie zawiódł , dialog między gościem a prowadzącym głęboko rezonuje.Brawa dla prowadzącego za uwaznosc i umiejętność słuchania. Dziękuję
Uwielbiam Doktora i mam do niego ogromny szacunek. Skarbnica wiedzy, a przy tym kulturalny, bardzo ciepły człowiek. Świetny wywiad, ciekawe poruszane tematy, bardzo dobrze się tego słucha. Pozdrawiam serdecznie obu Panów 😊
Ja usłyszałam od psychoterapeuty "weź się w garśc". W mega wypasionym centrum w Warszawie. Na szczęście znalazłam psychiatrę, trzeciego, może czwartego, gdzie diagnoza i lek byl strzalem w 10. Po 3 dniach wiedzialam, ze lek dziala, odzyskalam kontrole nad swoim zyciem, odbylam kilka sesji z psychoterapeuta . Leki bralam rok. Nie pakuję się w "klopoty" 😊 Jest dobrze.
Miałam mobbing w pracy. Poszłam do psychiatry bo już nie dawałam rady. Usłyszałam „pani oczekuje że ja rozwiąże za panią pani problemy?” Facet nie tylko minął się z powołaniem ale również z rozumem. Sytuacja miała miejsce w Warszawie w jednej z największych medycznych sieci. Inna sytuacja, poszłam do doświadczonego psychologa na NFZ. Superwizorki. Terapeutki z wieloma uznanymi certyfikatami. Po 4 spotkaniach zapytałam o kierunek dalszej pracy. Usłyszałam „jeśli pani chce może pani do mnie przychodzić, jeśli nie - to nie”.
I tak w moim dziecinstwie zasiali dorosli groze ,,niepokoj ,przerazenie i lek.Tak wlasnie powstala moja wersja lekowa .Nie zyje a walcze o przetrwanie a tp czemu podporzadkowane jest cale moje zycie to potrzeba bezpieczenstwa .😢smutne zycie pelne paniki ,kontroli i napiecia .Nie polecam
Dziękuję Panom za mądre słowa, za dobrą, głęboką rozmowę. Dzisiejsze interakcje z ludźmi z punktu widzenia, który zakłada otwartą wymianę zdań, troskę, serdeczność, a przynajmniej brak egocentryzmu, który kiedyś był powodem do wstydu, są ogromnie wyczerpujące. Jak dobrze wiedzieć, że nie jestem osamotniona w tych odczuciach. Tęsknię za prawdziwym, niekłamanym kontaktem. Prawdziwym, to znaczy nieudawanym, nawet jesli czasem niewygodnym, trudnym, do zastanowienia.
Inny dla nas, Polaków wielokrotnie oznaczał bezmiar cierpienia. Czy reakcją na agresję powinno być jedynie "przyglądanie się z zaciekawieniem"? No może tuż przed śmiercią... Jestem potomkiem więźnia obozu koncentracyjnego w 3 pokoleniu. Mój dziadek, jeden z pierwszych więźniów Auschwitz nie potrafił w ogóle patrzeć na Niemców, nie mówiąc o "zaciekawienieu". Ja już potrafię, chć mój poziom zaufania, zwłaszcza w stosunku do polityków niemieckich jest taki sobie. To samo dotyczy Rosjan. Nie jest to zawsze wygodne, ale może natura wyposażyła nas w takie mechanizmy nie bez przyczyny?
Myślę, że nie tylko dla nas Polaków. Dla wszystkich ludzi. Wiele kobiet skrzywdzonych patrzy na wszystkich mężczyzn jak na wrogów, wielu mężczyzn skrzywdzonych patrzy tak na kobiety. Dla wielu czarnoskórych mieszkańców Afryki biały człowiek kojarzy się ze złym, który ich przodków zmuszał do niewolnictwa. To jest mechanizm obronny, nad którym warto pracować, bo każdy z nas jest jakoś skrzywdzony przez kogoś bardziej lub mniej i skoro mamy teraz możliwość to warto nad tym pracować. Życie w lęku przed ludźmi w mojej ocenie jest mocno "redukujące" radość, czerpanie z życia. Kiszenie lęku z mojej obserwacji też własnej rodziny jest trudne i niszczące dla dalszych pokoleń. Kiedyś nie było na to sposobów inne czasy . Teraz mamy możliwość i możemy o siebie zadbać
@@karolinas.6611 Wiesz, chyba nie o lęk mi chodziło. Raczej o tak istotną dla każdego kierowcy zasadę ograniczonego zaufania. Wyobraźmy sobie kierowcę, np. wiozącego autem dzieci ojca, który widząc zbliżający się na tzw. czołówkę z naprzeciwka samochód nie podejmuje żadnych działań, tylko "przygląda się z zaciekawieniem", kontemplując radość (ostatnich chwil) życia. Swojego i swoich dzieci... Jeśli ktoś, jakaś wspólnota raz nadużyje Twojego zaufania, np. mordując 6 mln Twoich rodaków, a potem wciąż okazuje Ci swoją moralną wyższość i starszeństwo w europejskości, i w demokracji, to lampka ostrzegawcza jednak się zapala...
@@mariuszsekta6802narcys będzie narcysem, czy biały, czarny czy chińczyk. Co to jest wspólnota-masa. Gdzie jest granicą między instynktami zwierzęcymi a rozumem.
Dobrze sie Pana słucha,chce powiedziec ze tam gdzie nie może czlowiek dotrzeć do czlowieka to na pewno dotrze tam Bóg, ja zaufałam Panu Bogu we wszystkich dziedzinach życia, Psychoterapia z Panem Bogiem jest Najskuteczniejsza dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych❤
@@wojciechkondrat1271Żeby Twoja wypowiedź była prawdziwa, powinieneś napisać "ja uważam, wierzę, że Bóg nie istnieje", ponieważ nie masz na to dowodu. Z kolei ja wierzę, że Bóg istnieje, ponieważ doświadczam jego istnienia codziennie. Pozdrawiam.
Świetny wywiad i kanał na RU-vid. Będę słuchał z uwagą każdego odcinka, ponieważ pozwala mi zrozumieć swoje zachowania i innych. Moja komunikacja z innymi ludźmi jest dużo lepsza dzięki Wam. Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów.
Świetny odcinek, rewelacyjny prowadzący, jeszcze lepszy Pan Profesor. Bez pouczającego tonu, spokojnie, rozważnie i jakże mądrze przekazane wiele ważnych informacji. Bardzo przydatne. Kark na starym miejscu trwa to też klucz….
Jedni ludzie maja szczescie w zyciu a inni psychoterapie. Cierpia ci, ktorzy jeszcze nie dotarli do granicy wytrzymalosci. Po drugiej stronie jest spokoj.
Brak odpowiedzi na pytanie o brak pieniędzy na terapię. Psychoterapia jawi się jako towar luksusowy. Koszty bywają zaporowe. A trzeba przyjąć, że to nie jednorazowa wizyta (jak u lekarza) tylko regularne spotkania przez dłuższy okres życia! Wydajesz tysiące złotych, a nie masz żadnej pewności czy cokolwiek to pomoże. W przypadku swoich błędów terapeuta nie ponosi żadnej odpowiedzialności...
@@lucyluna3567 Każdego ranka gdy otworzysz oczy Pomyśl że dzień zależy od Ciebie Czy zaświeci słońce Czy ciemne chmury okryją poranek Walcz choć siły nie raz brak Walcz by nic nie stanęło na Twojej drodze Siła w Tobie Siła w nas ludziach Nie pozwólmy by nami dyrygowano Mamy swoje zdanie.Mamy swoja wolę Jesteśmy ...I to się liczy...po prostu jesteśmy.
Nasza materialistyczna nastawiona na sukces i wieczna młodość rzeczywistość często nie akceptuje cierpienia słabości cierpienie to ból i trzeba umieć sobie pomóc nie wiem czy duszpasterze nadążają za zmianami w naszej rzeczywistości bycie lekarzem duszy wymaga dużych kompetencji i taktu
@@oprawyuliczne7112"Rozsądek i poczciwość, takie proste dwie rzeczy, takie dwie szklanki czystej wody, to cały sekret czasu tego. Bo do serca i głowy nacisnęło się tęczy różnych wiele, i kolory w siebie się zsuwają, jak przed oczyma ślepnącego". C. K. Norwid
@@teresawojcik9486pięknie pani dobrała słowa Norwida . Czy to przypadek, że w Słowie na dziś Bóg mówi do nas. Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie rozświetlone. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Wydaje się że dokładniejsze tłumaczenie mogłoby być: bramą dla światła jest oko... Dziękuję za odniesienie i przypomnienie poezji z Ducha
Ciekawym byłoby spojrzenie na nasze leki i gniew z punktu widzenia energetycznego. Dopasowywanie się do nowej sytuacji wymaga wielkiego wydatku neurofizjologicznego stworzenia nowych połączeń, zamiast automatycznie poruszać się po dobrze przyswojonych trasach.
Mam70 lat. Zostałam sama. Umarł starszy syn ale został młodszy i mąż,który 45 lat mimo,że pił, był dla mnie ważny. Na starość zakochał sie w młodziutkiej dziewczynie,której chodziło o to,żeby się w niej zakochiwać i dopieszczać. Poświęcił wszystko, zostawił ból,samotność,rozpacz.cały dorobek życia ale nie dla mnie. To komu wierzyć, kogo kochać????? Toż do nieba już parę lat,kto mnie pochowa? Co powiemi psycholog???????? Że nie tylko biegałam po łące,że są kolce? Ja to wiem i co? Dziś ludzie nie są dla ludzi z problemami bo oni sami mają problemy..... Ciężko, cięzko.
Dzień dobry czy mogłabym prosić żeby w każdym temacie znajdowało się napisy polskie nie zawsze mogę usłyszeć zdania ponieważ mam słaby słuch i prosiłabym o takie rozwiązania dla takich osób którzy interesują każdym tematem chcą posłuchać wraz z czytaniem według rozmowy która się odbywa dziękuję pozdrawiam
Wydaje mi się, że hasło "nic nie musisz, wszystko możesz" nie ma być rozumiane dosłownie, a chodzi raczej o taką zmianę podejścia. Zamiast myśleć "muszę iść do pracy" lepiej jest myśleć "mogę iść do pracy, mam możliwość zarabiać środki, dzięki którym spełnię swoje cele, mam prawo pracować na siebie, wybrać tę pracę" itp. To jest takie trochę zakłamanie może nie rzeczywistości, a swojego mózgu, by nie szukać negatywów a pozytywów, by żyło się lepiej.
Jakoś mało w tym wywiadzie wsparcia dla mężczyzn. Kobiety wychodzą na ofiary systemu, które muszą walczyć. Jestem kobietą wychowaną w patriarchacie i nie muszę o nic walczyć. Biedni faceci pewnie są kompletnie pogubieni w tym szaleństwie
Szkoda, że wcześniej tak nie było i nikt nie zgłosił czynów karalnych. Przez 10lat przepisywano mi też złe leki, po których czułam się fatalnie, mówiłam o tym lekarzom i nic. Teraz, gdy ja dopiero jestem na siłach by walczyć, wszystko jest przedawnione... Jak potem zapomnieć o depresji?! Jak odzyskać stracony czas/życie?
Właśnie odpowiedzialnością w życiu jest zaakceptować, że nie odzyskamy czasu, ale wplyniemy na zajebistość teraźniejszości poprzez zrozumienie, co sprawia nam radość, i działanie w tym kierunku, to bardzo trudne uslyszec swoje potrzeby witalne, zapomnieć o chęci zemsty, żalu... Ale da się i jesteś w stanie zrobić to sama wierzę w Ciebie
@@zdrowyDuch Nie chęć zemsty mną kieruje, tylko zwykłe pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności. Takie czyny nie powinny się przedawniać! Zniszczono mi życie i kto teraz za to odpowie? Skoro nie mogę ukarać sprawcy, to wypaczone państwo powinno zapewnić mi możliwość eutanazji. Mam już dość depresji! Nie ma żadnej "zajebistości" w depresji!
@@Joanna-wy8gd Myślący człowiek nie pozwoliłby zniszczyć sobie życia.Po cholerę 10 lat dałaś robić z siebie królika doświadczalnego?!Weź się w garść kobieto i zrób coś sama dla siebie, a nie czekaj na lekarzy!
@@edisprawiedliwy8861 Hmmm. Może dlatego, że gdy zaczęłam chorować, to byłam dzieckiem i byłam doprowadzona do stanu, w którym nie wstawałam już prawie z łóżka, nie jadłam.
Bardzo dobre pytanie. Nie jesteś sama w tym poczuciu niesprawiedliwości. Jest to niesamowicie bolesne. Niestety trzeba się pogodzić z przeszłością i iść do przodu. Nie można jej rozpamiętywać bo jest to wyniszczające.
Co jeśli jesteśmy otwarci na innych i na przestrzeni czasu okazuje się, że ci ludzie wykorzystują naszą otwartość aby narzucić nam swoją kulturę, której elementy w naszych kręgach kulturowych są naganne, są czymś złym? Co zrobić jeśli okazuję się, że robienie tych złych rzeczy w ich kulturze jest normą, a w nas budzi wstręt i odrazę? Może trzeba mieć bogatsze doświadczenie w obcowaniu na co dzień z ludźmi z innych kultur, żeby zabierać zdanie na ten temat?
@@maw-zs1vr Jeśli to tyczy jednostki, to może mieć zastosowanie o ile ta druga strona również odrobi swoje lekcje. Jeśli problem dotyka społeczeństw koegzystujących ze sobą, to takie rady są bezużyteczne. Zauważyłam, że są osoby, które są zachwycone multikulturalismem nie rozumiejąc jednocześnie jakie on niesie za sobą konsekwencje i wszystko o czym mówią to takie krótkowzroczne.