Bardzo cenne i mądre uwagi. Ja sam ze 107 kg. w lipcu 2023 r. do grudnia tego samego roku, mając 42 lata, zszedłem do 82 kg. Z własnego doświadczenia dodałbym tu jeszcze kilka rzeczy: 1. po pierwsze primo, ograniczenie słodkich przekąsek! Taki snickers to prawie 500 kcal, paczka chipsów - 700 kcal. Wszystko to, co jest najmocniej przetworzone jest najbardziej kaloryczne. Ja potrafiłem na raz zjeść 2 tabliczki czekolady. Obecnie już po 2 kostkach czuję się zasłodzony. Taki git :). Co ciekawe, nawet przy najmocniejszej redukcji nie odmawiałem sobie żółtego sera. 2. po drugie ultimo, nie jedzenie wieczorem. Maksymalna godzina na kolację to godzina 20. 3. po trzecie tertio, picie dużej ilości wody; dobrze nawodnione tkanki, to lepszy metabolizm. To takie top 3 z mojej listy. Poza tym oczywiście najlepiej zamienić jasne pieczywo na ciemne, jeść dużo warzyw i owoców i ciągle się ruszać. Ja w czasie redukcji i zresztą teraz też, staram się spalać dziennie co najmniej 1000 kcal, co przy jeździe na rowerze jest naprawdę proste. No i oczywiście systematyczność. Efekt jest taki, że dużo lepiej wyglądam (z rozmiaru XXL zszedłem do rozmiaru M), pewniej się czuję, zniknęły problemy z bolącymi kolanami, chrapaniem, bezdechem nocnym, zgagą, refluksem, bezsennością i bólami głowy. Dołożyłem do tego codziennie pompki, hantelki na biceps i barki oraz brzuszki i sam siebie nie poznaję :). Pozdrawiam wszystkich, którzy walczą i życzę wytrwałości!
Dokładnie. Dlatego śmieszy mnie "święte oburzenie" wszystkich dietetyków którzy mówią coś w stylu : "nóż mi się w kieszeni otwiera jak słyszę, że wystarczy się więcej ruszać i mniej żreć" .
Ja na dzień dzisiejszy 39kg w dół. Przede mną jeszcze około 12kg. Żadnych specjalistycznych diet nie stosowałem. Wystarczyło powywalać jedzenie fast-food typu pizza, kebab, kolorowe soki i słodycze i ograniczyć porcje posiłków. Do tego aktywność fizyczna, najpierw spacery, potem rower i wolne truchty i biegi (ale bieganie to jak już dużo schudłem żeby kolan nie zajechać). Na początku było ciężko ale potem człowiek się przyzwyczaja (a raczej żołądek wraca do normalnych rozmiarów). No i woda to najlepszy przyjaciel człowieka w czasie odchudzania.
Dobrze omówione podstawy diety. Chyba jest odwrotnie i osoby bardziej otyłe będą najszybciej traciły wagę trzymając deficyt oczywiście. Metamorfoza konkret 👍
Wszystko co mówisz zgadza się i u mnie. Do tego dodałbym nie przyjmowanie jedzenia na kilka godzin przed snem, bardzo ważna sprawa dzięki której tracenie kg jest skuteczniejsze. Kalorie, które uda się zredukować w ciągu dnia można niestety łatwo "nadrobić" wieczornymi przekąskami.
Naprawdę świetny filmik. Kieruje się takim samym zdroworozsądkowym myśleniem w tych kwestiach. Jeszcze truskawka na torcie zasada pareta ;) Próbowałam kiedyś właśnie liczyć kalorie, ale dla osób chcących delikatnie schudnąć, stołujących się zarówno u siebie, w pracy czy u znajomych jest to bardzo problematyczne. Także, więcej aktywności, mniej obżarstwa i do przodu. Gdybym miała jeszcze trzymać michę i dodatkowo np trenować personalnie na siłce to naprawdę 24h doba stałaby się niewystarczająca. Powodzenia w rozwoju kanału bo jest unikatowy, do zobaczenia na trasach! ;)
strażacy cent nie jestem fanem keto, ja rok temu prawie całkowicie zrezygnowałem z mięsa , taki trochę flexitarianizm.. a wcześniej pozeralem od 500 -800 g mięsa dziennie
@@ZielonyF16 Ok rozumiem. Każdy powinien wybierać to co mu służy, oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku. Najważniejsze w jakiejkolwiek diecie to deficyt kaloryczny i konsekwencja. Z Nowym Rokiem życzę przede wszystkim motywacji, wytrwałości, niskiej wagi i sukcesów sportowych. pozdr Robert fajny kanał
Dzięki Zielony za fajny materiał:) Cieszę się, że dalej nagrywasz. Suba dałem jak miałeś jeszcze po kilkaset wyświetleń. Życzę ich co raz więcej. Tak trzymać:)
ja jestem Ektomorfikiem, my to dopiero mamy jazdę .. Max waga jaką osiągłem to 75kg\177cm, i wtedy czuje się już źle, taki ciężki i przepełniony. Jeżeli moja waga spada poniżej 70kg to mam zawroty głowy i czuje się też źle. Moja waga utrzymuje się na poziomie 71-74kg, jem ile chce i co chcę.... Teraz szykuje się jeszcze do siłowni i mam nadzieje że mi poradzi coś trener, abym siągnął efekt najlepszej wersji siebie... Jest to dość ciekawe zjawisko bo od zawsze nawet bez ćwiczeń szybko biegałem, byłem zwinny, nie miałem mało siły... teraz po przekroczeniu 36lat jedynie co widzę to brzuszek przy 73-75kg a przy mniejszej wadze jest płaski.
No endo wcale nie maja lepiej , byle pączek i już podlewa sadłem :) z tymi trenerami to tez bym uważał bo wyrastają jak grzyby po deszczu na kursach weekendowych a to ze dobrze wyglada nie oznacza ze ma wiedzę umiejętności żeby prowadzić kogoś innego
zielonyF16 oczywiście, z trenerami jest tak jak piszesz, trzeba uważać Fakt Jak pewnie wiesz jestem z Bielska-Białej a my tutaj mamy świetnych sportowców w każdym sporcie... Co do siłowni to myślę że Remigusz Ciok i Marek Konwa dobrze mi poradzą. Mi głównie zalerzy na rowerze, ale chcę wzmocnić plecy, trzymanie szkieletu, postawę... sylwetka sama z siebie się poprawi :) ,przecież jestem ekto więc tu odrazu widać bicki :P. Tak na koniec to oczywiście ciągle pamiętam o tym aby Cię zaprosić w nasze góry :). Pozdro
To ja jeszcze dopiszę, jako kobieta (40+ a to ma znaczenie) z pracą przy biurku. Też nie chciałam redukować jedzenia, które mam w miarę spoko zbilansowane. Rozpracowywałam temat odchudzania teoretycznie i wyszło mi, że trzeba dodać aktywności fizyczne, tak jak to mówisz. A oprócz tego, trzeba rozruszać bardziej metabolizm, który u kobiet jest w ogóle mniejszy, a w moim wieku lubi zwalniać. Więc oprócz wydłużenia np. powrotów rowerem z pracy do godziny, wprowadziłam dodatkowe aktywności w czasie pracy. Np. iść do toalety w pracy na innym piętrze niż moje i przy tej okazji jeszcze porobić ileś tam kroków więcej. Częściej wstawać od biurka i nieco się poruszać, przejść się moment. itp. - wysiłek żaden, ale pewne ożywienie tętna. Do tego dodanie do diety składników przyśpieszających metabolizm, np. ostrych przypraw. U mnie ta metoda zadziałała. Nie musiałam redukować diety.
No racja, z wiekiem metaboizm zwalnia.. ale brak aktywności będzie to zpowolnienie jeszcze przyśpieszał.. Takie dorbne czynności o których piszesz oczywiście również mają znaczenie :)
Jest ale jest to dość powolny proces ... ale to i tak lepiej niż w drugą stronę, sama dieta to złudzenie, długo tak się nie pociągnie, próbowałem tego dziesiątki razy przez ostatnich 20 lat, efekt jojo murowany. Tymczasem podjęta w tym roku próba połączenia tylko delikatnego ograniczenia spożycia i dołożenie do tego treningów 6-7 razy w tygodniu po 1,5 godziny, no , w weekendy to nawet po 4-5 godzin w sobote i w niedziele uczyniła cuda. Zrzuciłem blisko 20kg w 6 miesięcy , poprawiłem mocno swoje zdrowie, polecam każdemu. Nie wiem jak to działa ale po pewnym czasie człowiek tak się w to wkręca że trudno sobie wyobrazić dzień bez treningu przed pracą .... szok, nigdy nie sadzilem ze w tym wieku czegos takiego doświadcze ze cos mnie tak pozytywnie zaskoczy a tu masz .... polecam kazdemu niekoniecznie z tak intensywnym treningiem, napewno nie na początek, ale generalnie wplecenie ruchu jakiejkolwiek aktywnosci aerobowej wykonywanej jednym ciagiem przynajmniej przez godzine 2-3 razy w tygodniu bedzie lepsze niz nic.
A ja mam 106 kl staram się jeść zdrowo,jeżdżę i trenuje moja najlepsza waga to 94kg Ciężko jest zrzucić mi więcej,teraz przez lockdown przybyłem do 106 ale co dzieńie 45do 1 h na rowerze Ale staram się jak mogę😜
escaper poland najtrudniejsze wyrobienie sobie nawyku, jak już wejdzie w krew to idzie z marszu , nawet już konsekwencja nie jest potrzebna bo idzie z automatu :)
Jeszcze co do tłuszczy. Tłuszcz ma dużo kalorii, ale jego przetworzenie w organizmie też pochłania sporo kalorii. Tłuszcz nie jest taki groźny przy odchudzaniu. Dużo gorsze są cukry. W dodatku są one przetwarzane właśnie w tkankę tłuszczową. Więc lepiej zmienić białe pieczywo na razowe niż zrezygnować ze smarowania masłem, które ma witaminy. Jednak z obniżaniem cukru w diecie też trzeba uważać, bo jest potrzebny do sprawnego funkcjonowania mózgu, i zbytnia redukcja spowoduje nasze zmęczenie, mniejszą wydajność itd.
Mowa była o odchudzaniu u osób aktywntych fizycznie, regularnie trenujących np kolarstwo. Jednak cukry są podstawowym paliwem dla organizmu i obcięcie cukry może negatywnie wpłynąć na wyniki sportowe, spadek formy, zy regenerację, przerabiałem diety niskowęglowodanowe z większym udziałem białek i tłuszczy, jak i diety wysokowęglowodanowe z niskim udziałem tłuszczu.. zdecydowanie dla sportowców polecam drugą wersję. Ale i tak najważniejszy jest deficyt, podział makroskładników zawsze będzie na drugim miejscu.
Szosa min 3 razy w tygodniu minimum godzina do tego deficyt i cyk w 4 miesiące ze 115 do 95 kg. A wystarczyła do tego apka fitatu żeby się pilnować i pasja do rowerów. A najlepsze jest pytanie znajomych co to za magiczna dieta a to tylko żryj mniej 🤣
To przeszlismy podobna droge. Przy czym ja zapalony sportsmen w latach 20-tych, ale pozniej zapuscilem sie do 108kg, przy wzroscie 182cm. Ostatnie 3 lata to przez pierwszy rok obsesyjna jazda na rowerze i dieta keto. I spadal kilogram tygodniowo, do ok 85kg. Pozniej zszedlem do 77kg i ok.8% bf i jojo spowrotem do 85 i tak okresowo tam i z powrotem, przy czym jeszcze raz w tygodniu cwicze w silowni dla sylwetki i tu jest progres silowy i muskulaturowy caly czas. Niestety od pewnego poziomu bf, powiedzialbym ok. 15% i nizej u mezczyzny, jak sie nie ma naturalnie niskiego set pointu, to nie jest tak latwo, trzeba wiedziec co sie robi, bo latwo wpasc w imabalans hormonalny, bo organizm jebany sie broni i wszystkie dobre rady typu jedz mniej i troche wiecej sie ruszaj, a tluszczyk bedzie dalej lecial, se mozna w dupe wsadzic. Zwlaszcza jak juz ma sie troche mocy i przegina z intensywnoscia i objetoscia, a u poczatkujacego o to bardzo latwo.
Cattani no dokładnie , zgadzam się ze wszystkim , każdy ma swój naturalny domyślny poziom bf i organizm zawsze będzie dążył aby taki poziom osiągnąć , ja zaszedłem do 9% bf , ale na krotki czas .. później waga odbiła.. i nie możliwe jest żeby taki niski poziom utrzymać na stałe .. no ale z drugiej strony jak ktoś się zapuści powyżej 100kg to raczej nie będzie to naturalny poziom :)
To ja także podzielę się swoją historią i spostrzeżeniami: Najgorsze są słodzone napoje. Nie zdajemy sobie sprawy ile kalorii wypijamy a nawet tego nie czujemy. Niektórzy potrafią wypić 2l coli dziennie - wchodzi jak złoto, nie? To 840 kalorii, porządny obiad. Nawet litr i jego 420 kalorie to już sporo, a dodając do tego jakieś słodkie przekąski + posiłki i brak aktywności to wychodzi idealny przepis na świńską masę. Mi przy wzroście 173cm udało się schudnąć z ok.82 kg do 50kg i potem zdrowo stopniowo przybrać do 60kg (6 z przodu widzę praktycznie tylko zimą, w sezonie letnim waga wskazuje 56-59kg). W tej wadze czuję się ok - poniżej 56kg jestem jak zombie. Czyli na liczniku zostaje -20kg, które utrzymuję już drugi rok, teraz poleci trzeci. Jak? Po prostu - więcej ruchu, odstawienie napoi słodzonych (woda + napoje zero ratują tyłek), zmiana tłustych produktów na ich chudsze odpowiedniki, więcej warzyw, ograniczenie (nie wykluczenie!) słodyczy, nauczenie się kontroli kalorii (deficyt/nadwyżka). Mam ochotę na batonik? Jem batonik, wliczony w bilans, proste. I tak z każdym produktem. Tak jak jest powiedziane w filmie: do utraty kilogramów liczy się ilość. I dokładnie, nie trzeba wykluczać - trzeba mądrze zmieniać i balansować. Trzeba tylko zrozumieć, że dieta to nie okresowy etap pełen wyrzeczeń, gdzie po schudnięciu wracamy do starych nawyków (czyli de facto tzw. efekt jojo) - to powinna być nauka i zmiana nawyków na całe życie, bo takie ustalanie sobie restrykcji nie do utrzymania długookresowo jest gówno warte. Pozdrawiam!
no i konkretnie przedstawiony temat :) Oczywiście ze wszystkim się zgadzam, najgorzej popadać ze skrajności w skrajność, od bardzo złych nawyków i dużej nadwyżki kalorycznej po rustrykcyjną dietę i rezygnacja praktycznie ze wszystkiego.. też miałem taki etap.. nie polecam.. Wszystko jest dla ludzi, nawet ta puszka Coli od czasu do czasu, jak ktoś ma ochątę, najważniejszy jest umiar i zdrowy rozsądek :)
CHOPIE ;-) 13:36. Mądrze gadasz, jednak z zawartością tłuszczu w żółtym serze to przesadziłeś. Średnio ser tego typu ma około 25-28%/gramów. Z reszt się zgadzam. Sam stosuję ten sposób myślenia. Łapa w górę i Sub poszedł. Pozdrawiam "Krajana" ;-)
GRUBAS 2017 no to nadal jest i tak sporo kalorii których można uniknąć , ostatnio miałem ser feta co miał ponad 40%, sery pleśniowe , dojrzewające mają nie raz jeszcze więcej
@@ZielonyF16 PEŁNA ZGODA. Sery ( wszelakie ) to skarbnica pysznych kalorii, które wchodzą w dupcię, jak mało co ;-) , jednak ogląda Cię młody "Kowalski" i potem przez całe swoje dorosłe życie powtarza nieprawdę zasłyszaną, jako prawdę jedynie słuszną. Nico poza tym. Poza tym nie odbieraj tego jako, atak. Jesteś kumaty, dobrze gadasz, robisz swoje i za to SZACUN.
na tym zdjęciu nie wyglądasz na 106 kg. No chyba że masz 2 m wzrostu. Wiem ile to jest 106 kg przy moich 183 cm i bęben miałem jak cholera a tutaj jest git. Liczenie kalorii nie jest bez sensu zwłaszcza jak ktoś nie ma efektów. Liczyłem codziennie i schudłem dużo. Potem już znasz te kcal na pamięć i wiesz co ile ma i jest łatwiej.
mam 187cz i tak wygląda 106 kg, tez na poczatku liczyłem, i teraz mam wage w oku, bez problemu jestem z pamieci policzyc mniej wiecej ilosc spozywanych makroskladników z większości produktów spożywczych.. bardziej zwaracam na ilość w gramach danego makroskładnika niz na ilosc kcal
Błędne koło z tym obniżaniem tłuszczu.. Odsyłam do lektury "dieta optymalna" kwaśniewskiego. Zołądek bardzo dobrze reaguje na tłuszcz (uczucie sytości po spożyciu tłuszczu o tej samej ilości kalori co z węglowodanów trwa dłużej).. Zrób sobie prosty test.. Zjedz na śniadanie jajecznice z 6 jajek na 100 gramach masła klarowanego i .. zobaczysz kiedy będziesz jadł 2 posiłek.. Pozdrawiam.
Nie do końca zgodze sie że tłuściochy potrzebują bardziej restrykcyjnej diety. Jakis czas temu dokladnie zrobilem tak jak ty teraz + okolo 3000 -3500km na 2kolach i waga spadla ze 126 na 114. /4 miesiące/.
darjon76 wszystko zależy co bylo powodem ze się dorobili takiej nadwagi, ja na przykład żeby osiągnąć 106kg to każdego dnia fast food na obiad, słodkie przekąski od rana do wieczora , i 1 l coli dziennie to było przyzwoite minimum, zero aktywności , w takiej sytuacji rystrykcyjne zmiany w diecie były konieczne
Obejrzałem połowę, ponieważ to kolejny film o odchudzaniu, a ja chcę w drugą stronę 😉. To jakieś mity z tym siedzeniem i tyciem od piwa. Gdyby tak było, byłbym grubasem przez siedzący tryb życia spowodowany pracą. Zawsze byłem szczupły. Raz miałem oponkę od tuczenia się w Macach i inych kebabowniach, kiedy byłem młody i tak styrany robotą i dojazdami, że nie miałem ochoty robić sobie nawet jedzenia w domu, więc jadłem po drodze. Tak było kiedyś. Teraz jem zdrowiej, ale dalej szczypior ze mnie, więc kto jak kto, ale chyba powinienem zostać ekspertem od odchudzania... 😁. W skrócie, mniej żreć, a ruch... jak masz bilans dodatni, to trzeba spalić 🙂.
FoHsi kwestia genetyki i typu budowy ciała , jeden ma problem z przytyciem i zbudowaniem masy mięśniowej , drugi ma problem bo tyje od byle czego o UE może się pozbyć nadmiaru tkanki tłuszczowej .. tez genetycznie każdy organizm ma domyślny poziom tkanki tłuszczowej w której czuje się najlepiej i zawsze będzie dążył podświadomie do tej wartości .
@@AczeOne o widzisz... Akurat siłowni unikałem, bo tłumaczyłem to sobie tak, że najpierw muszę nabrać masy, żeby mieć z czego robić mięśnie, a czytam, że niekoniecznie ;)
Jak szacować kalorie spalane na rowerze? Endomondo z GPS i czujnikiem tętna pokazuje że ja (185cm,95kg) spałam 1900 kcal w 2.5h ze średnią prędkością 20.66 na MTB
Raczej lepiej skupić się na spożywanych kaloriach bo to będzie łatwiej obliczyć a spalone kalorie starać się utrzymywać mniej więcej na tym samym poziomie , czyli na przykład trening 3x tygodniu po 2,5 godz na zbliżonej intensywności i wtedy obserwować wagę , jak przez dwa tygodnie waga stoi w miejscu to albo lekko zmniejszyć ilość jedzonych kalorii albo lekko podkręcić treningi
Olaf Ritchi VTT sezon coraz bliżej . To już ostatni gwizdek , tłuszczu niestety spała się dość wolno 1 -2 kg na miesiąc , także do dzieła . Powodzenia :)
A ja pamietam co mówiłeś w jakimś filmiku już chwile temu. Żeby schudnąć najlepiej mieć ujemny bilans kaloryczny. Tyle. No i takim sposobem schudłem 18kg 👍 Tak oczywiste zdanie a wcześniej jakoś sobie tego nie uświadamiałem.
Adrian G. No jednak ze spadkiem wagi nic i siła tez będzie uciekać .. niestety tak to wyglada na deficycie ..wydolność i kondycja wystrzeli w górę , no no waga spadnie.. no ale za to teraz jak już waga jest optymalna można się skupić na mocy i za kolejne pół roku na pewno będzie ogień 💪🚴♂️
Sebastian Szmal no bo skuteczność gotowych posiłków polega na tym ze każdego dnia masz stała , niezmienna ilość kalorii , wiec progres musi być , nie ma innej opcji , samemu na oko jest trudno sobie to wyliczyć i pilnować każdego dnia
Odchudzanie to droga przez pot i łzy niestety, nie da sie tego zrobic samą dietą czy tym bardziej tabletkami, trzeba zmienic tryb życia i wprowadzic do niego na stałe trening. Zaleta treningu jest to ze jesli robi sie to cyklicznie metabolizm spoczynkowy tak sie rozkreca ze nawet jak mamy tydzien przerwy jedzac niemalo - nie tyjemy, sprawdzone w praktyce (:, ale trzeba trenowac i to ostro zeby na taki luksus sobie pozwolic. Trzeba tez pamietac o tym zeby w takiej codziennej aktywnosci wykorzystywac kazda okazje do tego zeby robic ten deficyt kaloryczny. Z rozbawieniem patrzę np. sytuacje pod hipermarketem gdy ludzie wjezdzaja niemalze do sklepu samochodami , parkuja na miejscach dla niepelnosprawnych lub na wprost drzwi (jesli sie da) , ja parkuje zawsze w najbardziej odleglym od wejscia miejscu po to wlasnie aby wykorzystac te dodatkowa okazje do zrobienia wiekszego deficytu, chodzenie po schodach zamiast jazda winda, jak jest przerwa w treningu (np. regeneracyjna) warto isc na dluzszy spacer, metod na podkrecenie metabolizmu i robieniu deficytu kalorycznego pozatreningowego jest masa, kwestia chęci (:
Dieta to jest złudzenie, ile jestes w stanie być na diecie, miesiac, dwa , całe życie ? Nie da sie, przez ostatnich 20 lat próbowalem wszystkiego i niestety/ w sumie stety straciłem te złudzenia wprowadzając wiosną tego roku codzienny trening rowerowy, trenuje 7 dni w tygodniu, 5 dni pogoda czy niepogoda 40km na szosie, sobota jak jest pogoda 60-80, niedziela jak jest pogoda podobnie czasami wiecej. Po ponad pol roku takiej jazdy 20 kg w dół pomimo tego że jem w zasadzie normalnie, no, moze z jednym wyjatkiem calkowicie odrzucilem smażenie i ograniczylem Pizze do przypadkow/epizodów urlopowych. Moim zdaniem dieta to droga do nikad bo to jest katowanie organizmu ktorego wczesniej czy pozniej nie wytrzymamy i bedzie efekt jojo. Ze sportem jest o tyle lepiej ze np. w moim przypadku zadzialalo to przedziwnie bo im dluzej trenuje tym bardziej mi sie chce, po prostu nie wyobrazam sobie dnia bez wyjscia na rower i to jest cos fantastycznego w moim przypadku bo moge jesc w zasadzie to co chce i waga nie idzie w gore. Polecam kazdemu, oczywiscie nie kazdy jest w stanie trenowac codziennie, ale mozna to robic przynajmniej w czasie redukcji, z czasem do utrzymania wagi wystarcza 3-4 razy w tygodniu po 1,5 godziny/dziennie. Ja akurat jezdze codziennie bo lubie, po prostu traktuje to juz jak czynnosci stricte higieniczne tj prysznic, mycie zebow, nie wyobrazam sobie dnia bez tego (: Nie sadzilem ze kolarstwo az tak potrafi uzależnić ale zycze kazdemu takiego uzaleznienia !
Do wszystkiego o czym mówisz, przestałem jeść produkty odzwierzęce. Waga spadła bez problemu, a bardzo poprawiła się regeneracja i ogólne samopoczucie.
Pan Tau no coś w tym jest, ja ograniczyłem mocno mięso i tez czuje różnice.. jednak całkowicie z produktów odzwierzęcych nie mógłbym zrezygnować .. może kiedyś w ramach eksperymentu na jakiś okres.. :)
ja wiem po sobie, ze najtrudniejsze jest to: palisz więcej, chce się jeść więcej :) ja jem 4m kalorii/dzień i chudnę, ale po treningu 3m kalorii w lodówce potrafię zrobić huragan i zdarza mi się mieć problem z bilansem:) Pozdrawiam!
Paweł Przegoń każdy program od wyliczania spalanych kalorii ma swoje algorytmy co oszacowuja ilość spalanych kalorii.. napisałeś ze 2h sweet pot , ale 3x20min to jest 60min? Reszta rozumiem ze w jakimś luźnym tempie? Sweet pot solą trochę więcej kalorii bo jest wyższa intensywność, a dzisiaj równe 2h stałym tempem większość 2 strefa o strava pokazała 1174 kcal
Serio spokojne spacerki są bardziej korzystne (przynajmniej pod kątem odchudzania) niż bardziej intensywne aktywności? Może zamiast szybko zasuwać na rowerze powinienem te 2 km do pracy robić na piechotę? xd
Przebywając daną odległość na pieszo spalę więcej kalorii niż jadąc tę samą odległość rowerem, ponieważ na pieszo aktywność będzie trwała dłużej, tak? Dobrze rozumiem?
Jak forma Zielony? Niedługo sezon startowy, jakieś pudło mogłoby wpaść... przynajmniej w kategorii ;-)... u mnie stagnacja ale treningi wjeżdżają, pozdro
JEST MOC no myśle ze noga jakoś się rozkręci .. może znajdę jakiegoś ogórka o którym nikt nie wie to może o pudło uda się powalczyć.. jednak za późno się zabrałem za te całe rowerowanie..
@@ZielonyF16 hehe, no dobry pomysł ;-) spokojnie, mocna noga przyjdzie, kolarstwo to nie sptint. Progres można robić długo, ale trzeba mądrze trenować a to nie takie proste :-)
Jak sie ma wysoki bf i chce zejsc do sylwetki typu skinny-fat, jakies 18% bf to wystarczy. Natomiast jak chcesz odslonic/wypracowac miesnie (tzw. rekomp) i jeszcze do tego robic intensywne treningi kolarskie to od pewnego poziomu bf nie jest juz tak latwo. Trzeba robic np. 2 tygodnie deficytu, 2 tygodnie diet break, czy nawet dluzszy break, zeby organizm sie przyzwyczail do nowego poziomu bf i ustalil nowy set point. Ciagly deficyt dziala tylko do pewnego momentu, a potem jojo z powrotem do set pointu.
@@82vitt czyli z tego co napisałeś i jeśli dobrze zrozumiałem przy ujemnym bilansie kalorii w pewnych etapach już się nie chudnie. Czyli jak się doprowadzili ludzie w obozach zagłady do takiego stanu? Stosowali jakieś wymyślne terapie odchudzające?
Niestety z tym tłuszczem to tak nie do konca. Tak naprawdę najgorszy jest cukier, bo ile tego tluszczu dziennie można zjeść? Obecnie cukier jest w każdym niemal produkcie, a on później zamienia się w tłuszcz. Podejrzewam, że większość otyłych osób powinna bardziej odstawić cukier niż tłuszcz.
MsWojtekwojtek no przytyć można na dwa sposoby , albo nabrać tkanki tłuszczowej , wtedy wystarczy jeść byle co, tylko zdecydowanie więcej, albo nabrać tkanki mięśniowej, wtedy poza większa ilością jedzenia przyda się trening siłowy bo to właśnie trening siłowy będzie bodźcem do wzrostu .. a jeśli masz problem żeby nabić duża ilość kalorii to najłatwiej zwiększyć ilość tłuszczy w diecie.. więcej orzechów , oliwy z oliwek , masło orzechowe , olej kokosowy .. taki masz metabolizm i budowę ciała ze pewnie ciezko ci przytyć ale nie ma tak ze się nie da.. :)
@@ZielonyF16 Właśnie to jest niesprawiedliwe, że niektórzy od tak trzymają żyłę cały rok. Ja tak samo, zszedłem z 96kg do 78, już żyły na brzuchu się pojawiały ale wilczy głód się włączał ciągle, nie mogłem się nasycić i tak podbiłem parę kg. Osobiście korzystam i polecam e-book Tomka Grzymskiego dot. odżywiania i treningu, ma podobne podejście co Ty choć inną tematyką się zajmuje ale wszystko opisuje zdroworozsądkowo i głosi zasadę "dieta jest dla ciebie nie ty dla diety" :)
Siema wszystko ok ale nie zgodze sie z jednym ;) wiadomo kazdy ma swoj sposob na diete , ja bylem na diecie ketogenicznej bo uwielbiam mięcho(polecam obejzec profil("Ketokocur") warzywa jak najbardziej diluze ilosci ale nie zgodze sie z stwierdzeniem zeby wywalic mięso. Zobacz ile mozesz uzyskac i jak dlugo trzyma tluszcz a jak węgle. Ale to oczywiscie trzeba wejsc w stan ketozy. Ja osobiscie czasami nie moglem zjesc posilku do konca beda na duzym deficycie kalorycznym. Skonczyly sie wzdecia bule brzucha sporadyczne ale jednak biegunki. Mialem duzo wiecej energi lepsze samo poczucie. Pracuje jako kierowca wiec moj ruch byl znioomy a waga leciala jak szalona. Do tego szybkie i proste przepisy ktorych jest mnóstwo. Ale kluczem u mnie do tego zeby schudnac bylo wywalenie z jadlospisu cukier,biale pieczywo,ziemniaki slodkie napoje,ogolnie węgle i czesciowo bialko. Tluszcz mnie na tyle zapychal ze nie potrzebowalem dojadac;) no i oczywiscie woda. Duzo wody ;) Choc tez wlecisal zadko ale jednak fast food. Aczkolwiek nie krytykuje twojego sposobu ;) pozatym material bardzo fajny i konkretny ;)ps sory za chaotyczną wypowiedz ;) pozdrawian
NagRock stosowałem jakiś czas, nie zauważyłem jakiś większych korzyści , generalnie żeby if byl skuteczne i tak trzeba być w deficycie. stosowałem przez dłuższy czas taki intermitttien fasting na same węglowodany , to znaczy jadłem posiłki węglowodanowe w godz od 17- 22 , a od rana do godz 17 to jedynie białkowa tłuszczowe .. i faktycznie przy redukcji która trwa dłużej to były efekty ale to by dużo można pisać na ten temat.. ale to już raczej carb back loading, aktualnie węgli unikam jedynie w śniadaniu
@@ZielonyF16 ja miałem dobre efekty przy takim oknie przez niecałe 2 miesiące później zabrakło wytrwałości i zastanawiam się czy to tylko efekt początkowy czy na dłuższą byłoby podobnie. Będę musiał powtórzyć w dłuższym wydaniu
@@ig5376 wiem wiem.. ale jest takie przekonanie ze trzeba wejsc na dietę zeby schudnąć, jakby wcześniej się nie było.. a przeciez kazdy sposób zywienia to jest dieta..
To jak z wanną, kranem i odpływem.. Ruch, ruch, ruch.. Który eliminuje wiele problemów. Śmieszne who zachodowi cywilizowanemu chce wprowadzić minimum 8 h ruchu tyg. . Potem odżywianie które ma odżywiać.. Trzeba zacząć jeść by żyć, a nie żyć by żreć. A dalej po odżywianiu powinno się wprowadzić okresowe głodówki które eliminują Stany zapalne i pozwalają regenerować organizm..
Do 1:20 myślałem że będę musiał cię opie...... za piep..... głupot, ale powiedziałeś najistotniejszą i najprawdziwszą rzecz, dotyczącą bilansu kalorycznego. Niestety, od 6:34 zacząłeś pleść farmazony począwszy od stwierdzenia o braku konieczności liczenia kalorii. Nie wiedząc ile ich zjadłeś, nie wiesz ile potrzebujesz ich przepalić by mieć deficyt. "Na oko" to chłop w szpitalu umarł. Oceniając "na oko" spożycie, w sytuacji odchudzania, będziesz podświadomie zaniżał ilość spożytych kalorii, nawet i o 1000/dobę. 7:08 - zakładasz że obecna dieta klienta jest zrównoważona czyli utrzymująca wagę na stałym poziomie - nie wiem dlaczego przyjąłeś takie założenie bo nie masz żadnych podstaw by tak zrobić. No cóż... W związku z tym nie wiem co tam dalej poopowiadałeś bo nie mogło to mieć sensu skoro na wstępnie odrzucasz najbardziej fundamentalną konieczność - liczenie kalorii i robisz błędne założenie, na którym opierasz całą resztę. Można nie liczyć kalorii, gdy chcesz utrzymywać wagę i faktycznie tak jest. Podczas redukcji lub nabierania masy kalorie trzeba liczyć. Na oko to się nić przez oko igły nawleka.