#lotnictwo #aviation #polska #historia #iiwojnaświatowa #pzl
Czytając jakiś czas temu wspomnienia Tadeusza Sołtyka, natrafiłem na ślad pozornie całkiem sensownej koncepcji. No właśnie pozornie, bo w praktyce byłby to kompletny absurd. Chodzi o pomysł poddania seryjnego bombowca PZL.37b Łoś produkowanego w zakładach PZL drobnym modyfikacjom, które pozwoliłby na stworzenie ciężkiego myśliwca zdolnego do zwalczania niemieckich samolotów rozpoznawczych, które przed wybuchem wojny zapuszczały się w głąb polskiego terytorium. Oczywiście, w teorii byłoby to możliwe, ale taki "myśliwski Łoś" byłby poważnym nieporozumieniem. Po pierwsze konstrukcja samolotu nie pozwalała na wykonywanie ostrych manewrów, a sam Łoś był dość stateczną maszyną, która źle znosiła podobne akcje i zwłaszcza krótko po wejściu do linii przypominała pilotom, że nie nadaje się do wykonywania ewolucji, co było przyczyną serii katastrof tych maszyn krótko po wejściu do linii. Kolejny problem to konieczność poważnego przebudowania samolotu - choćby usunięcia dwóch komór bombowych. Poza tym Dowództwo Lotnictwa nie po to od lat finansowało program PZL.38 "Wilk" żeby teraz dać pieniądze na przebudowę Łosia. Last but not least - Łoś nawet jako nocny myśliwiec byłby bezużyteczny, bo Niemcy nie wysyłali bombowców do działań nocnych, a samo przechwycenie nieprzyjacielskiej maszyny w nocy było bardzo trudne i przed pojawieniem się stacji radiolokalcyjnych montowanych na samolotach przypominało szukanie igły w stogu siana w pokoju ze zgaszonym światłem.
A jeśli podoba Ci się to co robię i chcesz zobaczyć więcej materiałów to wesprzyj kanał poprzez zakup wirtualnej kawy: buycoffee.to/b...
Źródła:
A. Onoszko, Mimo wszystko latać,
T. Sołtyk, Dwa żywioły, dwie pasje.
Źródło miniaturki: www.mojehobby.p...
14 окт 2024