Mi się właśnie podoba ten infantylizm i nawet idiotyczne teksty. Dzięki temu ten album jest lekki i zawsze jak go słucham to mam banana na ryju i masę energii. Uważam, że inaczej byłoby za ciężko i przytłaczająco.
Nie mam pojęcia w jaki sposób ten album może być dla ciebie powtarzalny, jak każdy utwór jest od siebie zdecydowanie inny ale zachowany w tej samej tematyce
Imo nie powaga i używanie zdrobnień czy upraszczanie czasem specjalnie tekstów, jednocześnie gadając na ciężkie tematy jest bardzo na plus. Oryginalne i ułatwia słuchanie, słyszysz o problemach które mogą cię dotyczyć lub kogoś kogo znasz i chivas pomaga nabrać do tego nieco dystansu i nie zadręczać się tym. Normalnie wielu ludzi mogłaby odrzucić ale w ten sposób budowania tekstow, kto chce z tego wyniesc cos wiecej i tak wyniesie, a kto chce się tylko dobrze bawić przy odsłuchu i tak będzie się dobrze bawił bez przygnębiającego tekstu.
no właśnie! Fakt, Chivas pisze piosenki głownie o tym samym, ale imo fajne jest przekazanie cięższych tematów w taki trochę, jak to powiedział autor filmiku, infantylny sposób. Piosenka rysunkowy potwór w chvj do mnie trafia tekstowo, a jednocześnie jest ładna i melodyczna. Swoje w życiu przeżyłam i mam różne plakietki na sobie, (jak np. Chivas śpiewa o tym, że ma bordera) ale kiedy jest się wszystkiego świadomym, podjąłeś się leczenia lub już jesteś pod opieką specjalistów, to z czasem uczysz się mieć dystans do swoich problemów. ale się rozpisałam xd
myślę że naprościej mówiąc, problem który ja mam z chivasem, są własnie teksty. Bo o ile brzmieniowo to napewno przoduje w polsce, to czasami bolą mnie miejscowo kwadratowe teksty
@@arturrovuitton5926 relatywnie do polskiej sceny rapowej to jest to świeżość. Ale w szerszej perspektywie ciężko rozpatrywać ten projekt pozytywnie biorąc pod uwagę że w 2023 za granicą wyszedł MID AIR od Paris Texas który jest właśnie fuzją rapu i rocka i dla wielu był kandydatem do albumu roku.
zaczerpnął sporo od bmth, ale death note brzmi niemal jak kalka utworu bmth, gdzie kończy się granica między inspiracją a plagiatem? tego już chyba nie da się nazwać oryginalnym
dla mnie to jest właśnie tani plagiat, coś w rodzaju, mamy bmth w domu, bmth w domu: chivas, ale ludzie tutaj i tak piszą o odkrywczości, oryginalności i niemal wręcz o geniuszu chivasa@@deafguy2470
Jako ktos kto słucha glownie gatunków deathcore/metalcore to w albumie jest mnostwo rip offowania BMTH. W sumie fajnie bo ktos moze sprawdzi czym jest prawdziwy deathcore 😅
jako słuchacz przede wszystkim metalu i grunge-u osobiście nie zgadzam się z stwierdzeniem infantylizmem w piosenkach wydaje się być celowym aby kontrastowało z ciężką muzyką (trochę odwrotnie jak w polly od nirvany gdzie lekka wręcz uspokająca muzyka wchodzi w opozycji do tekstu o słownie na g nieletniej). I taki fun fact w rysunkowym potworze zsamplowany został utwór zespołu Pixies - Where Is My Mind nutka która została wykorzystana w filmie fight club i została niemal motywem przewodnim tego filmu (zarówno w albumie jaki i filmie główny bohater "walczy" z samym sobą w postaci innej osoby coś jak poranny i nocny fifi xD)
"ale to weszło" jest bardzo chivasową wstawką, mi się właśnie podoba taki zabieg, i te zdrobnienia też są jego znakiem rozpoznawczym. Trzymam kciuki żeby się nie zmieniał pod wpływem mainstreamu.
Co do "Deathnote", to szczerze nutka miała mega potencjał. Po snippetach myślałem, że będzie roz*ierdol, ale zwrotki i pierwsza połowa refrenu (druga słuchalna) są do wywalenia imo. Właśnie na ten problem cierpi ta płytka. Niektóre linijki tekstów są asłuchalne + Chivasio trochę za mocno zainspirował się bmth, bo to aż kole w niektórych przypadkach, patrząc na wszystkie aspekty. Wolę oryginalność, ale ta inspiracja to akurat najmniejszy problem "Deathcoreu"
zdrobnienia według mnie są ciekawym kontrastem do ciężaru tematyki, wydaje mi się że podkreślają jaki chivas jest mały w obliczu wszystkich tych problemów
uwazam ze wlansie te zdrobnienia sa super i one grają dużą role w tekstach bo mimo ze mowi o rzeczach smutnych to nie mowi tego w smutny sposób na przyklad z poprzedniej płyty w utworze koleżanką mojej bylej śpiewa "moze kiedys skocze z bangie bez bangie" no i jest tu dosłownie powiedzianie o samobójstwie ale w wesoły sposób a podejscie ze jak nawija o trudnych tematacg to ma byc smutny jest bez sensu (w mojej opini)
teksty chivasa mają głębszy sens i przekaz, są przemyślane i napisane w oryginalny "chivasowy sposób" nieco dziecinnie czasami ale na poważne i czasem brutalne tematy.
@@kapsel5254 nie ujmuje głębi, ale dostrzegam na tej płycie ten sam problem, czyli mocne brzmieniowo, chwytliwe refreny, a to co pomiędzy jest nooo... trochę pustym wypełniaczem, gdzie serio wierze, że jest możliwość napisać dobry numer. W twórczości chivasa dostrzegam elementy lil peepa (akurat moje spotify często miksuje mi tą dwójkę) i chciałbym żeby numery trafiały do mnie na tym samym poziomie co te od gusa.
Wy chyba deathcore'u nie słyszeliście jeśli to jest dla Was świeże lub odkrywcze :v Ten album to chłam, pisany przez A&Rów Universala czy ktokolwiek go tam wydał. Popłuczyny po 'Mainstream Sellout' na modłę BMTH. Nie piszę tego nawet, bo jestem gorzki z powodu jego sukcesu. Chivas pracuje, ma promocje, niech wygrywa. Jeśli jednak nawiązujesz do kultury, która Cię w jakiś sposób wychowała, na boga - dlaczego musi być tak nudno i plastikowo? Scena metal/deathcore'owa w Polsce jest niezwykle silna. Pale Path, Violent Answer, IAMONE, żeby tylko rzucić kilka kapel z kapelusza... A tu taki kasztan wychodzi. Mogę mieć tylko nadzieję, że podobne wydawnictwa utorują drogę kolejnym artystom, którzy chcą łączyć ciężkie gitary i 808mki. Tak, tutaj akurat myślę również o sobie. :v Chivas, by posłużyć się nomenklaturą skoków narciarskich - gratuluję odległości, lecz noty za styl dałbym Ci mierne.
Ten materiał wideo jest nacechowany porównywaniem Chivasa do rapera , gdzie generalnie jak sam mówi nim nie jest , to po prostu muzyk, przypadkowo się tu znalazł, idac dalej - chivas to stosunkowo nowa postać na scenie muzycznej żeby nie mówić rapowej , liryka liryką ubrane muzycznie ma to dobrze , sam fakt ze choćby gadał tam głupoty to te głupoty się czuje poprzez nadanie temu właściwego Vibe'u ,w samej scenie rapowej niewiele się dzieje nowego , tu chłopak faktycznie mówi o sobie to warto brać pod uwagę ,nie przypomina to bardziej dukania wierszy i chwalenia sie hajsem, i pochodzenia z biedy (bo to nie daje talentu) Uważam że chivas to człowiek który MA SPORE szanse zrewolucjonizować conieco na polskiej scenie muzycznej, jezeli nie spocznie na laurach po mniej lub bardziej udanej płycie "deathcore" . (i tak mnie tez wkur..ja te wstawki co pare sekund "deathcore" wypitchowane ) CZEKAM NA HEJT
Jako sluchacz rocka [jestem tu bo lubie wiedzieć co się dzieje w muzyce popuparnej] nie mogę powiedzieć że chivas choćby w 1/10 był zbliżony do muzyki rockowej. Mało tego, nie uznaje również bring me the horizon jako rock, ponieważ zdecydowanie jest to współczesny metal, a sam Chivas sorry, ale nawet do metalu nie jest zbliżony. Wiem, ze dla niektórych nie robi to totalnie zadnej roznicy, no ale z drugiej strony nazwanie Paktofoniki Trapem byłoby dla większości tu zgromadzonych dużym przestepstem.
Nie rozumiem zarzutu o powtarzalności, albumy zazwyczaj polegają na tym aby numery były ze sobą związane brzmieniowo i żeby ta płyta była robiona w danym klimacie. To brzmi dla mnie jakbyś oczekiwał że na płycie znajdziesz np. piosenkę rapową typowo inną typowo rokową a jeszcze inną w zupełnie innym stylu. A tak bez nawiązania do odcinka jestem ciekawy jaki album ty uważasz za dobrze zrealizowany i różnorodny.
Wkurza mnie to chwalenie i nazywanie tego świeżym gdzie to jest po prostu pop-metal na autotune i to jeszcze chujowy bo miks jest okropny, teksty są denne, ogólnie nie polecam, jak ktoś chce takie klimaty to niech po prostu posłucha sobie BMTH, I prevail, czy jakiś cieższych kawałków Hollywood Undead.
Jako osoba słuchajaca rocka/metalu muszę przyznać że cala płyta chivasa jest mocno w stylu Bring me the horizon co jest fajne bo jest to styl deathcoru który jest bardziej otwarty dla zwyklego słuchacza który zazwyczaj ma do czynienia dajmy na to że tylko z rapem/popem. Dużym plusem płyty jest muzyka w każdej piosence jednak tekst według mnie jest dosyć płytki i prosty(co akurat przy deathcorze jest częste XD) i jeśli kogoś wogóle temat deathcoru po przesłuchaniu całej płyty zainteresuje to mogę polecić dla przykładu stare Bring me the horizon (aktualne już trochę pozmieniało gatunek muzyczny) albo Lorna Shore gdzie w obu przypadkach można zauważyć świetne połączenie tekstów i muzyki. XD ale się rozpisałem
@@deafguy2470w sensie nie że czysto deathcorowe tylko takie połączeniemtego gatunku z rapem tutaj występuje, z deathcoru na niektórych piosenkach płyty chivasa jest ta agresywność i rytm podobny do Bring me The Horizon ale takim typowym deathcorem to to nie jest co napisalem w komentarzu ale sorki jak mogłem się nie jasno wyrazić
przypierdalanie sie o czyjąś stylówe to szczyt debilizmu, chivas przyzwyczaił swoich fanów do zdrobnień, zmiany tonu itd. to jest po prostu chivasowy styl a te wysokie tony miały być czymś w stylu kingslayera
Siema ogólnie jestem słuchaczem metalu i wypowiem się na temat tej płyty bo samo nazwanie albumu pod gatunkiem metalu jest spoko ale mówienie o tym że inspirował się bmth to już pierdolenie o szopenie bardziej słysze tam linkin park niż to jeszcze gorsze gówno. Pewnie gdybym słuchał więcej nu metalu mógłbym się lepiej wypowiedzieć ale nie, nie brzmi to jak bring me the horizon ale bardziej jak linkin park. Powiedziałem swoje
xddddd bieda wersja bring me the horizon, a dodatkowo za nazwanie tego czegoś ,,deathcore'' powinien dostać po bani. Gdzie niby tutaj nawiązania do deathcoru? Jak to bieda łagodny core
jako metalowiec ktory oglada ciebiie z nudow nie znam sie na rapie ALE dalem dzis temu szanse i to jest takie gowno, powtarzalne nudne i chujowe niby orginal ale takie gorsze bring me to the horizon ktore jest po prostu biedne