Po 3 latach nagrałam reakcję na ten film, poznajcie moją obecną opinię na ten temat :))) ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-bnPiVbI-YPw.html
Jestem Amerykaninem, uczyłem się medyczne w Polsce 6 lat temu i zdecydowałem że chcę mieszkać w Polsce na końcu życia. ożeniłem się i uczyłem języka polskiego.
„Cała szafa pełna w Anglii, a serce puste”. 31 dni zostało mi do powrotu po 1,5roku tutaj. Myślałam że tylko ja jestem jakaś dziwna słysząc od Polaków jak to oni są tu szczęśliwi. Popłakałam sie bo podpisuje sie pod tym co mowisz obiema rekami. Ale to co przeżyłyśmy, ile sie tutaj nauczyłyśmy to nasze, nikt nam tego nie zabierze. Buziaki 💋
Jak się pojechało z partnerem , dzieckiem i mieszkają tam już jacyś ich znajomi to jeszcze spooko ,ale wyjazd samemu :( nie ma opcji .Jak bym miała jechać z mężem i synem to i tam bym tęskniła za przyjaciółmi itd ,a jak się jest tam zupełnie samemu :(.
Też mi się łezka zakręciła, masz raje :) jedzenie nie dobre... mieszkania słabe... nie mogę się doczekać żeby wrócić do Polski :) jestem tu bo studiuje, studia polecam bo rzeczywiście są super
W końcu jakiś głos rozsądku odnośnie spraw finansowych. Czasami mam wrażenie że świat zwariował, dookoła tylko kasa, ciuchy, jak najdrozsze i najbardziej instagramowe wycieczki i inne co to ja nie mam... A tak bardzo brak człowieka, zwykłego, ciepłego, bez zazdrości, cieszącego się z tego co ma... Bardzo budujacy i optymistyczny filmik, buziaki 😘
Klaudia N a mnie sie wydaje ze po prostu jesli jedzie sie za granice tylko dla kasy to nigdy nie bedzie sie tam szczęśliwym. Ale ludzie wyjezdzaja z roznych powodów. Ja mieszkałam w krajach ktore moze finansowo byly nawet w gorszej sytuacji niz Polska, ale ludzie szczęśliwsi i przyjaźniejszi, i nie tesknilam za Polska wcale.
Klaudio nie wyjeżdża się za granicę tylko z powodów finansowych. A rysopis człowieka którego przedstawiłaś to może i prędzej znajdziesz poza granicami naszego kraju. No i przede wszystkim ciężko oceniać resztę świata na podstawie że się było tylko w UK (przykład).
Mam już 54 lata i ostatnie 5 lat spędziłem w Irlandii. Wyjechałem tak w wieku 49 lat i mieszkałem nie w dużym mieście tak jak Ty Olu tylko w małej miejscowości typu osada czy wieś, ujmując rzecz po imieniu, bo tam właśnie dostałem pracę. Tu w Polsce większość mego życia mieszkałem w Warszawie i to w jej centrum, mając własne mieszkanie. Więc nie muszę chyba tłumaczyć jaki szok i dyskomfort poczułem przesiedlając się do Irlandii. Wróciłem ponad dwa miesiące temu, rzucając tam pracę pomimo niezłych zarobków i moich 54 obecnie lat. Jak dotąd nie znalazłem tu żadnego zajęcia ale wiedziałem ze muszę to zrobić bo nie potrafiłem tam egzystować. CZUŁEM TO WSZYSTO DOKŁADNIE TAK JAK TY OLU, DOKŁADNIE! Każdy aspekt życia o którym mówisz. Widziałem jak życie przecieka mi przez palce i jeśli zostanę tam dłużej to wrócę do kraju może z niezłą emeryturą i pokaźnym kontem ale jako prawie 70cio letni staruszek ze straconymi kilkunastoma latami życia. Pieniądze są tam nieporównywalnie lepsze ale poziom życia jaki miałem w Warszawie a tam to jak "niebo do ziemi". Tak jak mówisz, nie da się tego porównać w żadnym stopniu, więc nie żałuję i cieszę się bardzo z mojego powrotu do Polski. Pozdrawiam Cię serdecznie oraz wszystkich tu obecnych! Sławomir Owczarski
Dziękuje ci za ten wpis. Ale troche inaczej to czuje. Mam 42 lata, 3 lata temu wróciłem z UK (mieszkałem tam 11 lat) i niestety nie potrafie sie odnaleźć, choć na prawde te 3 lata próbowałem. Także dziękuje za "słowa otuchy" :) Mam na myśli wiek, bo widzę że mogę jeszcze wyjechać.
Błękitne niebo, 4 pory roku, czysto, ogromny wybór w sklepach, zdrowsze jedzenie, klimatyczne kluby, grzeczna młodzież itd...itd mam chłopaka Irlandczyka i ten sam stwierdził, ze poziom życia w Polsce jest lepszy niż w Ie. Planujemy mieszkać w Polsce.
Ja mieszkam w Belfaście (Irlandia Północna) już ponad 10 lat. Mieszkając tutaj, zawsze marzyłam żeby wyjechać do Londynu, gdzie jest więcej możliwości.. ale tak jak mówisz, to zależy od nas. Londyn jest strasznie drogi, to jest największy minus i zawsze jest tłum ludzi. Nigdy nie myślałam o powrocie do Polski, ale ostatnio byłam w Polsce i moje podejście się trochę zmieniło. Nigdy nie spodziewałam się że moje zdanie się zmieni.. ale myślę że chciałabym wrócić.. do naszego kraju. Zobaczymy jak się życie potoczy.. a Tobie życzę jak najlepiej! 😇
ja nie bylem ale doceniam jakos potrafilem zobaczyc to nawet nie bedac tam duzo czytam na rozne tematy .. ale chyba jestem jednym z nielicznych ktory nie musi testowac tego na wlasnej skorze..wiekszosc mlodych dziewczyn chce wyjechac za granice .. pozniej sie oddaja kolorowym za wikt i opierunek ...
breslavia007 nie wyobrażam sobie urodzić swoje dzieci w pl. Ludzie walczcie o prawa. Toksyny w pierwszej dobie życia malucha na coś co od 20 lat nie wstrzykują w Europie. Zacofanie na maksa. Bez rodziny może bym tez tęskniła ale jak się ma dzieci to człowiek jest szczęśliwy ze nie żyje w Polsce !!!!
@@monikamuron4216 jak się żyje zagranicą jest się szczęśliwym że dziecka nie zabierze opieka społeczna bo rodzice są niepoprawni politycznie bądź dziecko spadło z rowerka lub było smutne bo mu akurat babcia zmarła. Za granicą jest się szczęśliwym że muzułmanie nie gwałcą, i nikt nie biega z maczetą. Za granicą jest się szczęśliwym bo nikt bomby nie zdetonował i tirem nie wjechał na market. Za granicą jest się szczęśliwym nie to co w zacofanej Polsce gdzie wredny sąsiad do którego idziesz sól porzyczyć i znasz jego dzieci z imienia. Jednak ta Polska to zacofany kraj tu nikt nie pyta sześcioletnie dzieci czy czują się bardziej chłopczykiem czy dziewczynką. Zacofanie w Polsce jest ogromne tu nikt nie rozdaje czternastolatkom prezerwatyw pomimo iż seks poniżej 16lat jest nielegalny. Naprawdę Polska to zacofany kraj w którym jednak żyją normalni ludzie.
Wrocilam w listopadzie z Niemiec. Za granica bylam 3 lata. Pomimo dobrego jezyka, ukonczonych studiow caly czas czulam sie jak glupek. Mimo, ze na ogol trafialam na milych ludzi, to Czesto traktowano mnie z gory... nie raz slyszalam niepochlebne opinie na temat naszego narodu...Niemcy dziwili sie , ze wiem co to zmywarka, ze mam plastikowe okna w domu,,,, mialam tego dosyc... Nigdy nigdzie juz nie wyjade!!! Tak jak Ty Olur wzielam sie tu w Polsce za siebie, poukladalam zycie na nowo i wreszcie czuje , ze zyje. Jestesmy kowalami swojego losu!
To normalka, w niemieckich mediach i dokumentach o Polsce uprawia się czarną propagandę. Widziałem kilka takich dokumentów. Dziennikarze wyjechali gdzieś jakąś zabitą deskami wioskę na głębokim wschodzie. I pokazują drewniane rozpadające się chatki, babuszki, wozy konne itp. Polecam obejrzeć ten dokument gdzie dziennikarz starał się zrozumieć dlaczego w Polsce nie chcą imigrantów. Przekaz był taki że Polska to ciemnogród,wieś i zacofanie
Panna Migotka ja wróciłam z Niemiec,z Bawarii po 12 latach.Pracowalam w gastronomii i w hotelarstwie-zarobki suoerowe.Wybudowalam dom niestety na brzydkim Śląsku bo mój mąż stąd pochodzil (ja jestem z Krakowa)I zaluje bo nie znalazłam pracy,bez perspektyw po 5 latach wróciłam z powrotem a mój syn został w kraju.
Większość krajów europejskich to zły wybór na emigracje. Przy odrobinie szczęścia to najlepiej USA, ale już nawet Australia i Nowa Zelandia jest lepsza od Europy. W Europie to tylko Liechtenstein, Szwajcara, ale dla tych zamożniejszych, a dla biedniejszych to Portugalia czy Hiszpania, przynajmniej klimat przyjemniejszy. Osobiście bardzo spodobała mi się Martynika, ale tam życie nie jest łatwe, bo to Francja tak na dobrą sprawę , ale jeśli chodzi o mentalność i kulturę, pomimo że większość mieszkańców to murzyni, są bardzo podobni do nas i większość to katolicy.
Zgadzam się z Tobą. Obecnie mieszkam w Niemczech i jestem tutaj po to, żeby zarobić i otworzyć swój interes w Polsce. Co do jedzenia to zawsze wożę torby jedzenia z Polski. Ktoś jak nie był za granicą nigdy tego nie zrozumie. Dobrze mówisz, że tego czasu z rodziną, przyjaciółmi, zwykłymi rozmowami z prawdziwymi przyjaciółmi nie zastąpi żaden pieniądz. :)
Pinka Zrozumie 😉 moze jestem wyjatkiem ale uwazam ze polskie sklepy zagranica sa dosc drogie. Mieso wedliny itp nie sa warte ceny bo dzien po kupnie robia sie sliskie obrzydliwe. Lubia zmieniac daty zeby wysprzedac dlatego zakupy w polskim sklepie raz na miesiac . To tylko moja opinia 👌
Pinka też byłam w Niemczech na Bawarii pracowałam 12 lat w gastronomii i hotelarstwie.Zaluje ze wróciłam na Śląsk skąd mam meza (pochodzę z Krakowa)I wybudowała dom.Pracy i perspektyw życiowych u nas niestety brak.😏a ZUS nas wykonczy
ja wozilem rzeczy przez pierwszy rok. Po 10 latach w Niemczech nie moge juz na Polske patrzec, a jak odwiedzam rodzicow i widze co sie w Polsce je, to odrazu mi sie chce uciekac. Ludzie jedza wedline, wedline i wedline na okraglo, albo pierogi i kartofle. Slodycze nie jadalne, piwo to sciek.
@@adammackowiak7306 tak zgadza się piwo to sciek, ale w Polsce jest dobre też piwo ale drogie kraftowe o regionalne za taką samą cenę jak w niemczech gdzie za mniej niż 1euro ma się piwo z wyższej pułki,mkzna też legalnie się napić Bo piwa te z koncernu popularne to sciek jest w Polsce
Nie rozumiem komentarzy, typu “o nareszcie cala prawda o emigracji”. Nie, to jest jedynie Twoja historia, Twoje osobiste odczucia. Mieszkam za granica 11 lat, zalozylam tu rodzine, mam swietna prace, ktora daje mi satysfakcje i wiele mozliwosci rozwoju. Ale to wszystko wymagalo czasu i pracy. Jak wszystko w zyciu. Niezaleznie od miejsca. Jasne, ze czasami jest ciezko. Szczegolnie kiedy ma sie dzieci i pomoc dziadkow przydalaby sie od czasu do czasu. Ale z drugiej strony nauczylo mnie to samodzielnosci i odpowiedzialnosci. Uwazam, ze przyslowie “Jak sobie poscielesz..” jest tu w punkt. Jasne, ze jak nam zle, to nie ma co sie meczyc, ale z drugiej strony znam ludzi, ktorzy po prostu rezugnuja za szybko, czegokolwiek by to nie dotyczylo. Dobrze, ze zmiana w Twoim zyciu jest in plus, widocznie tak mialo byc. Z drugiej strony nie powiedziane, ze kolejny rok w Londynie nie bylby przelomowy w Twoim zyciu. Kto wie? I jasne, ze nie ma co teraz zastanawiac sie co by bylo gdyby, ale historia Twojej emigracji nie oznacza, ze wszyscy odczuwaja to samo.
Dzięki za komentarz. Jak cały mój kanał na RU-vid opowiada o mnie, wiec i filmik był osobisty. Nie rozumiem osób w komentarzach które sie oburzają ‚wcale tak nie jest!’ (Nie chodzi mi ze Twój, tylko ogólnie)... bo przecież trzeba sobie wziąć na poprawkę ze jeden lubi jeść brukselki, a drugi nie. Tak samo jednemu będzie sie podobało życie za granica drugiemu nie :) dlatego ja mowię na kanale, ze mi sie nie podobało, ktoś może sie spełniać i mieć cudowne życie. Nikomu nic nie odradzam ani nie namawiam. :)
Też wróciłem w czerwcu z małego miasteczka nad londynem i te same emocje miałem w głowie będąc tam. Dopiero tam człowiek doceni swój kraj, tylko opcja odłożenia kasy, nic wiecej, psychicznie to bardzo ciężka lekcja wyjeżdzając samemu. W Polsce normalne życie towarzyskie, rodzina, ładna pogoda, swój język i wbrew pozorom więcej możliwości... Tylko Polska! :)
Jesteś szalenie symaprtyczna i z przyjemnością ciebie słucham..Jesteś do bólu naturalna ,szczera i wspaniale mówiesz ''z głowy'', co wskazuje na nieprzeciętne oczytanie i polot. Gratulacje ..
Emigracja ma sens tylko wtedy kiedy chcemy się asymilowac i żyć w nowym miejscu. Emigracja zarobkowa jest mi obca... Dlatego dobrze mi w Londynie i cenie sobie wielokulturowosc tego miasta. Przyjaźnie jakie tu zawarłam, tak jak i te zawarte w US, trwają lata i są nie do przecenienia. Nie wszyscy mieszkają w strasznych warunkach. Nie wszyscy są samotni. Jeśli jesteś wystarczająco elastyczna w podejściu do życia, możesz być szczęśliwa. Myślę, że gdybyś wyszła do ludzi i otworzyła się na inne kultury, byłabys przesczesliwa i szybko znalazła nowych przyjaciół for life, a być może też nowe możliwości i bardzo dobrze płatna pracę. :) mimo wszystko miło patrzeć, że dobrze się czujesz po powrocie w kraju. Polska też jest niesamowita, bo życie wszędzie jest takie jakim jest sobie stworzymy. Całusy! :)
Zgadzam się ! Ja wyjeżdzając miałam w głowie, że chcę zmienić coś w swoim życiu,poznać inną kulturę...moją motywacją nie były cele zarobkowe, a raczej zmiana otoczenia i ucieczka z miejsca gdzie nie czułam się szczęśliwa. Poznałam dużo świetnych osób z Indii, Anglii, Turcji, Rosji, Gruzji, Indonezji, Nepalu, Rosji, Portugali czy Majoty. Nauczyłam się nowego języka, zobaczyłam jak wygląda życie w innym kraju i zrozumiałam, że nie wszystko co telewizja pokazuje to prawda - moim zdaniem warto wyjechać, wyjazd za granicę może wiele nauczyć.
Problem z Polakami za granicą jest taki, że zamiast dostosować się do panującej rzeczywistości, starają się dostosować ją do siebie, co z góry skazane jest na porażkę. Z tego wynika później frustracja, która bije od autorki filmu.
Nie ma co przeciągać tematu. Najbardziej brakowało Ci znajomych i rodziny, i to mimo poznania fajnych ludzi. A wyjaśnienie bardzo proste - w rok nie stworzysz takich relacji z nowo poznanymi ludźmi, jakie miałaś w Polsce i jest to jak najbardziej zrozumiałe. Odnośnie życia, muszę się jednocześnie zgodzić i też nie zgodzić, ponieważ (z mojego punktu widzenia - byłem w uk 10 lat, wróciłem na 2 lata do Polski i znów wyjechałem) inaczej wygląda życie człowieka przez pierwsze parę lat, niż po, powiedzmy, 4-6 latach. Wiele zależy od tego w jakim środowisku się obracamy i jakie mamy podejście do życia czy pracy. Na pewno jak byś została dłużej to byś coś „wykombinowała”. Nie mniej, życzę powodzenia w Polsce.
Pamiętam jak byłem w Londynie w 1986 roku i wybuchła afera że w sklepach TESCO szynki i kiełbasy w plastrach (foliowane) po zakończeniu okresu przydatności były zabierane ze sklepów, myte i nasączane substancjami zapachowymi i smakowymi i z powrotem foliowane i na sklepową półkę. Nie łudźcie się żywiąc się na "zachodzie" że coś jecie bo tylko się trujecie. To w Niemczech parę lat temu była afera że wylewali do karmy dla bydła przepalony olej z samochodów ciężarowych. Moja babcia co była w Niemczech na robotach mówiła że Niemcy to i z gówna bat ukręcą i że bardziej chorych na oszczędność ludzi nie widziała. Czasy się zmieniają i ludzie też ale myślę że jeżeli mają doświadczenie w karmieniu ludzi syfem to dalej to robią a Polska dopiero się uczy i za parę lat może będzie to samo co na "zachodzie".
Ja mieszkam w Stanach Zjednoczonych, i mieszkałem już w 3 Stanach, a jak tam wyjechałem - miałem 16 lat. Gdy nasi rodzice zginęli, z siostrą która miała wtedy 23 lata otrzymaliśmy pieniądze z testamentu i pojechaliśmy. Na miejscu pomogła nam koleżanka Mamy, i tak już tu jestem 10 lat - a upłynęło jak 10 minut. U mnie na początku nie było dobrze z językiem, ale teraz jest już o wiele lepiej, czasami nadal zalatuję Polskim akcentem, ale mam już narzeczoną, i wszystko się układa :) Ja też wielokrotnie chciałem wracać do Polski, ale raz że nie mogłem ze względu na wiek a dwa że nie miałem do czego, bo wszystko sprzedaliśmy. Morał z tego taki, że emigracja nigdy nie jest łatwa, ale jak się bardzo chce, to się uda :) Pozdrawiam
Kiedyś wyemigrować za ocean to był cud. Teraz nie jest łatwo, a co dopiero kiedyś. Ja marzę o Kanadzie, ale to najwcześniej się spełni za 5 lat gdy już będe w zawodzie tak głęboko że mnie pracodawca zatrzyma.
Widać, ze dojrzalas dzięki pobytowi za granicą ;) Pieniądze to nie wszystko, a konsumpcjonizm to czesto narzędzie do radzenia sobie z deficytem emocjonalnym, smutne, ale prawdziwe
@@beti8786 Mylisz się. Unia Europejska to jest Komuna. Polecam zapoznać się z tematem: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-kPLi3Y_ySCw.html
Kurcze , dziewczyno , choć bym słyszał samego siebie . Twoje spostrzeżenia pokrywają się z moimi w 100 procentach . Ty byłaś za granicą bardzo krótko , a mimo to dostrzegłaś te wszystkie negatywy - oprócz niewielu pozytywów . Wiele osób za granicą wmawia sobie , że tam jest lepiej - bo wstyd jest się przyznać do tego , że wcale nie jest tak różowo. Jeżeli o mnie chodzi , to ja jestem w UK już 12 lat i już dosłownie nie mogę się doczekać powrotu. Pozdrawiam serdecznie , i życzę powodzenia w naszym pięknym kraju . :) .
Bardzo się cieszę, że ktoś w końcu mówi prawdę o kolorowym życiu za granicą. Niestety nic za darmo nie ma. Potrzeba sobie zapracować. Większość narzeka na nasz kraj, ale Ojczyznę ma się jedną! .
Każdy ma swoje zdanie. A Olur wyraziła swoją opinię i podzieliła się swoimi doświadczeniami. Także taki temat to ,, temat rzeka ". A ocenianie tak powiechrzownie nie prowadzi do niczego konkretnego.
Tak samo pomyslalem. Nie wiem skad wogole wytrzasnal sie ten filmik w 'recommended ...' u mnie:) W sumie wystarczy poczatek czyli pytanie jak sie odnalazla w Polsce po powrocie. Po roku za granica tak sie czlowiek zmieni, ze sie musi na nowo 'odnajdywac'? Tak wiec troszke wypunktuje, ale bez 'hejtu'. Praca w UK do bani - ale czego sie spodziewac po filologii? Cos jakby u nas pracy szukal murzyn po polonistyce. Raczej wielkiej kariery nie wroze. Jezyk - ok, filologia, pomijam juz fakt, ze czesto na filologii ucza sposobu mowienia ktorego sie nie uzywa w mowie potocznej to i tak najwazniejszy jest akcent i tyle. Tutaj nawet nie slysze polskiego akcentu tylko jakas gleboka sciana wschodnia lub bardzo mala wies (sorry bez urazy). Przyjaznie - w Polsce miala lepsze ... a czego sie spodziewac po czyms co bylo 'pielegnowane' pare miesiecy a po czyms co trwalo 20 lat czy wiecej. Sorry Ola, ladna z Ciebie dziewczyna ale ten filmik nie ma sensu. Wyjedz teraz np. do Niemiec na ro i zrob filmik UK vs Niemcy po roku - to by mialo szanse. Tak to tylko 'przemowisz' do frustratow ktorzy siedza za granica i zaluja swego wyboru, ludzi ktorzy nie sa pewni co robic i strzela Ci lajka bo czuja to co Ty. Na koniec 'hejt':) mierzi mnie niemilosiernie jezeli czlowiek sprzedaje 10-15 lat swojego zycia, siedzac gdzies w UK (ktorej nie trawi) tylko dla mamony, liczy kazdy grosz i czeka na powrot do PL. Jak juz wroci po tych latach to dostrzega, ze najlepsze lata swojego zycia byl 'prostytutka'.:/ (Dodam, ze sam jestem nieudacznikiem od 2004:)).
Radosny Tata Ogarnij sie tatko i nie pierdziel wiecej. Niedobrze sie robi od czytania takich wynurzeniowych farmazonow podobnych twoim watpliwym przemysleniom. Zolc zostaw dla siebie i zamilcz ☢
Największym minusem życia w UK jest to że 99% polskich imigrantów to prości ludzie - nie chce nikogo absolutnie obrażac ale taki jest fakt. Z przeciętnym polakiem w UK nie ma o czym porozmawiać przeciętny polak tutaj niczym sie nie interesuje jedyne co można tutaj z rodakami robić to pić alkohol. Nie uważam sie za jakiegoś inteligenta jestem zwykłym szarakiem po liceum ale uwierzcie mi spotkać tutaj polaka ze średnim wykształceniem to jak znaleźć 10 - funtowy banknot na ulicy. Z tego właśnie powodu postanowiłem że będe wracał do polski bo dalej tak nie ma sensu.
Masz sto procent racji wiekszosc osob ktora wyjechala za granice to albo w ucieczce przed splata kredyto lub wiezieniem itp ja nie poznalam nikogo normalnego w UK i unikam polakow bo tylko doluja lub ciagnal cie na dno pozdrawiam
Wszystko zależy gdzie się znajdziesz ja w swojej pracy mam rodaka i żeby było śmiesznie imienika i jakoś mamy o czym pogadać on studiuje architekturę tutaj na Uniwersytecie ja z kolei już mam skończona naukę na poziomie licencjata myślę że każdy jest kowalem swojego losu i sprawdza się powiedzenie jak sobie pościelisz tak się wyśpisz chodź fakt czasem idąc i słysząc rozmowy naszych rodaków fakt bez obrazy ale poziomem swoich wypowiedzi nie zachwycają ale anglicy też inteligencja nie grzeszą
@@maatmaat9288 Możesz winić tylko siebie, że swoją osobowością przyciągasz tylko dłużników lub kryminalistów. Może powinieneś jakieś wnioski wyciągnąć, dlaczego wokół Ciebie wciąż pojawiają się te typy ludzi?
Mieszkałam w 4 różnych krajach, na 3 różnych kontynentach. Uważam, że to my jesteśmy odpowiedzialni za kreowanie własnej rzeczywistości. Wydaje mi się, że dużym błędem Polaków za granicą jest "szukanie Polski" tam gdzie mieszkają i ciągłe porównywanie. Wiadomo, że trawa jest zawsze bardziej zielona tam gdzie nas nie ma. Strasznie uogólniasz mówiąc o Polakach mieszkających w UK, jedzących najtańsze jedzenie i wynajmujących jakieś nory. Ja mam znajomych, którzy tam wyjechali i odnieśli duży sukces. Zarabiają, żyją, mają znajomych i czują się docenieni. Bardzo nie lubię jak ktoś sprowadza Polaków pracujących za granicą do ludzi na zmywaku i kelnerów. Ja pracuję w dużej, międzynarodowej firmie w Szwajcarii i mam znajomych z PL na wysokich stanowiskach, prowadzących własną działalność gospodarczą i naprawdę szczęśliwych. Jasne, że w wieku 20-25 lat można mówić, że pieniądze to nie wszystko ale niestety za kilkadziesiąt lat trzeba będzie wyżyć z emerytury w wysokości 2 tys. zł...
Obejrzałam Twój film z wielkim zaciekawieniem. Podpisuje się pod Twoimi słowami obiema rękami. Jestem za granicą już 4 lata i nie mogę doczekać się kiedy wrócę....
Ileż w tym prawdy! ja mieszkam 15 lat w Londynie i wracam do Polski, mam już serdecznie dość tego multi kulti, tych zagrzybiałych mieszkań, samotności.... a pieniądze nie zastąpią tego wszystkiego niestety! masz całkowitą rację! jedzenie w Londynie totalne dno.... mieszkania drogie jak cholera, większość Polaków mieszka w pokojach jak niewolnicy całkowicie brak prywatności, nic tylko praca i praca od rana do wieczora czasu na prywatne sprawy brak...och wiele by można mówić, zdecydowanie jest tu więcej minusów niż plusów. Zgadzam się z Tobą całkowicie, ale takie wnioski może wyciągnąć osoba która troszkę pożyła za granicą, osoby które nigdy nie żyły za granicą (celowo piszę nie żyły a nie były, bo być a żyć to ogromna różnica) albo zamierzają dopiero wyjechać... myślą, że jadą do raju i za pstryknięciem palca ich życie zmieni się w bajkę... niestety to tylko iluzja. Tak szczerze? trzeba wyjechać, żeby docenić Polskę ! Pozdrawiam serdecznie.....
Polacy wracajcie! Tu jest wasze miejsce. Tu jest wasz dom. Ja choć pracowałem w niemchech max 10 dni i powrot, zawsze gdy jechałem tam czułem się źle a gdy wracałem czułem się fantastycznie!
Olur, mi zajęło około 6 lat, aby tak w miarę przywyknąć do życia w Kanadzie.. Wyjechałam w 2009, a dopiero w 2015 zaczęłam czuć, że jak lecę do Polski na wakacje to jestem w domu, ale jak wracam do Toronto to też się czuję jak w domu. W kwietniu kończę ostatni rok studiów, później internship i praca, a gdzie ewentualnie wyląduję za kilka lat... tego jeszcze nie wiem :)
Tuż po maturze, postanowiłam, że zrobię sobie tzn. "gap year" i wyjadę do Stanów Zjednoczonych z programem wymiany kulturowej. Miał być rok, a siedzę w Stanach już trzy lata. Obecnie studiuję i zastanawiam się co dalej. Cholernie tęsknię za ojczyzną, polską kulturą i rodziną, ale myśl powrotu do Polski jest przerażająca. Jestem pod wrażeniem jak moje nastawienie zmieniło się w przeciągu trzech lat. W momencie wyjazdu do Stanów miałam zaledwie 19 lat i byłam bardzo podekscytowana - wprost nie mogłam się doczekać wyjazdu. Nie myślałam o konsekwencjach -- dla mnie liczyła się spontaniczność i przygoda. Teraz, kiedy mam 22 lata, uświadomiłam sobie, że nawet najmniejsza decyzja może zmienić moje życie, i zaczęłam analizować dosłownie wszystko. Uświadomiłam sobie, że powrót do Polski będzie kolejną rewolucją, i nie jestem pewna czy jestem na to gotowa. Boję się konsekwencji, kolejnej zmiany w moim życiu, że sobie nie poradzę, że się nie odnajdę, że będę żałować swojej decyzji. Sam fakt, że nie mam w Stanach rodziny i prawdziwych przyjaciół jest przytłaczający, i wiem, że ten kraj nie jest moim miejscem na ziemi. Ale muszę przyznać, że przyzwyczaiłam się do tej rzeczywistości, mam swoją rutynę, obowiązki. I jak tu żyć?
Hej Laura, mam taki sam problem jak ty... Od prawie 2 lat mieszkam w Hiszpanii, wyjechałam w wieku 20 lat bez ukończenia studiów. Pierwszy rok był fajny w sumie dobrze mi było, mieszkam w pięknym mieście z nie tęskniłam bardzo za domem, później się zakochałam i wiele rzeczy się u mnie zmieniło. Zmieniłam miejsce zamieszkania i mam dalej do centrum i pracy, dojazdy mnie męczą bo całe moje życie jest w centrum a tutaj tylko śpię i jem, Od kilku tygodni czuję tęsknotę za rodziną i przyjaciółmi. Za tym, że mogę jechać na urodziny do wujka i spotkać się z przyjaciółką.. Zerwałam z tym chłopakiem bo byłam w tym związku bardzo nieszczęśliwa. Pochodzę z małego miasteczka i wiem, że w tym roku chcę iść na studia, jednak nie wiem czy zostać w Hiszpanii i studiować tutaj o wyjechać... Jest mi teraz ciężko.. Mam tutaj znajomych jednak nie jest to, to samo co moi przyjaciele i rodzina w Polsce. Jest to dla mnie bardzo ciężka decyzja, bo z jednej strony chce być przy bliskich, a z drugiej nie chce wracać do Polski :(
@@Pela898 ja tam wam zazdroszczs mialam propozycje pracy w torllemolimos ale stchorzylam Itak emigracja 5lat na islandii , przyroda , dobry szpital porod itp bezpieczenstwo , mowie po angielsku I teraz skupiam sie zeby zrobic kursy I Moc byc nauczycielem badz zajac sie dietetyka Kraj totalnie nie do zycia ale kasa na wlasne mieszkanie bedzie za ok.5lat Patrzac co sie dzieje w polin - ciesze sie ze wyjechalam Mam corke I poszlam zal profil zauf.w zusie Niestety nie dziala dla ukraincow 3 dyspozytorow Dla polaka tylko glupi urzednik co ma pretensje Ja nie pobieram +500 ,nie mam bonu turystycznego ale podatki za ziemie placic musze
Jak się ma 25 lat i nie wie co chce od życia, to nie ma znacenia czy siedzisz w Londynie czy w Pcimiu Dolnym. Do tego śmieszy to wielkie rozczarowanie gdy się okazuje, że za granicą trzeba jednak ciężko pracować, nie ma mamusi, tatusia, babuni i ciociuni, kasa nie leży na chodniku, nikt nie chce bić pokłonów przed Tobą tylko dlatego, że jesteś z Polski, ciężko kombinować na boku, wszyscy dookoła wymagają, żebyś to Ty się przystosowała, a nie na odwrót, trzeba o siebie samemu zadbać, gotować, jeść zdrowo i ogólnie dbać o siebie i być zaradnym życiowo. Koszmar. Na dodatek generalizujesz jak każdy cebulak z Polski. Krzyż na drogę.
Sama mieszkam za granicą... i niestety (lub stety!) zgadzam się. Początki są ciężkie, samotność, zupełne oderwanie od poprzedniego życia z dnia na dzień... Szybki kurs dorosłości, z którym nie każdy sobie radzi.
Świetna jak zawsze. Ja wróciłam z NL i nigdy w życiu nie chce się ruszać z ojczyzny. Polska to Polska. Uwielbiam tutaj mieszkać i dumna jestem z tego, że jestem Polką. Za granicą to nawet niebo jest inne, a ja lubię nasze Polskie niebo. Podsumowując, świetny i konkretny film jak zwykle. Pamiętaj jesteś najlepsza w tym co robisz ❤️ Buziaki
potwierdzam w nl jest beznadziejnie i żadnej stabilności bo jesli pracujesz przez agencje to mogą cie zwolnic z dnia na dzien a w dodatku jak nie ma pracy to nie płacą za godziny i wysyłają do domu. Holandia jest bardzo droga
Bardzo się cieszę, że wpadłam na ten filmik, bo sama jestem teraz w Anglii, ale wiem na pewno, że chcę wrócić do Polski, bo po prostu nie czuję się tu dobrze. Dlatego chyba trochę mi lżej kiedy słucham o tym, że ktoś inny przeżył wyjazd podobnie do mnie. ❤
Zostań moją zoną :) jesteś genialna. Mieszkałem rok w Oslo również wróciłem do naszego pięknego kraju. Pieniądze są okej ale komfort psychiczny i normalne życie jest najważniejsze.Doceniam twoje słowa i potwierdzam.
Również spędziłam rok w Londynie. W 100% popieram Twoje zdanie na temat tego miasta jak i życia w Polsce. Powiedziałaś dokładnie wszystko to, co siedzi w mojej głowie :D
W listopadzie minął mi rok od kiedy jestem w Niemczech. W tym okresie nie zbudowałam żadnych więzi. Mam nową pracę, całkiem na fajnym stanowisku, ale mimo wszystko również czuję się jak Ty - piąte koło u wozu. Chcę zebrać doświadczenie zawodowe i pod koniec tego roku wrócić do DOMU :) Pozdrawiam Cię Olu!
Super, cieszę się, że w końcu ktoś , kto ma konkretne pojęcie o warunkach i samej kulturze. Londyn to rozpieprz, drożyzna i absolutna walka z samym sobą gdzie pracować, co robić, kształcić sie , imprezować, etc. Mieszkam tu juz 14 lat i wracam w przyszłym roku do Krakowa. Zarysowałem już pewien plan, teraz tylko realizacja, mnożenie pomysłów jak przetrwać, jak z powrotem osiąść u siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Mój kuzyn miał podobnie. Moja rodzina pochodzi z Bieszczad i duża część osób tam mieszka (zresztą ja się tam urodziłam). Mój kuzyn do Londynu przeprowadził się kiedy jego syn miał chyba 2 lata. Mieszkają tam już 6-7 lat. Jest dość bogatym człowiekiem ale ciężko pracował na to co ma. I po tych 6 latach stwierdził, ze juz nie może. Nie wytrzymał natury tego miasta, tego, ze w Londynie za wszystkim się goni. Ciągle tylko praca-dom, praca-dom i tak w kółko. I w zeszłym roku postanowił ze wraca do naszej wsi i wybudował sobie dom. Nie był w stanie psychicznie poradzić sobie z tym na jakich zasadach funkcjonuje Londyn. Że jest to kompletnie inny rytm czasu, ze nie ma przy sobie pozostałej rodziny (niedaleko mieszkała jego mama ale ona wcześniej wróciła). Dość mocno podupadł na zdrowiu psychicznym i gdyby tam zostali, nie wiadomo, jak to by się skończyło. Teraz mieszka w Polsce i aż mu zazdroszczę tego, gdzie będzie mieszkał, bo z okna ma widok na te wyższe partie Bieszczad ❤.
senność Też tak myślę. Mój kuzyn akurat wyjechał w celach zarobkowych ale to jest człowiek, który "na wszystko ma czas", dość spokojny i przez swoją osobowość chyba woli życie w górach, takie ustatkowanie się, własny dom itd.
Kilos46 Tak, znajomości się nawiązuje łatwo. Chodzi mi o to, ze wszystkie dni strasznie szybko mijały. Nie było czasu, żeby usiąść, odpocząć, bo o tu trzeba się spieszyć do pracy, tu się idzie na miasto, które pochłania cię na 6 godzin. Bardziej miałam na myśli to, ze Londyn to miasto, które tętni swoim życiem, ma swoje tempo, jest miastem, które totalnie ma swój najlepszy czas nocą. A jak się jest przyzwyczajonym do niemalże sielankowego życia w górach w dodatku z całą rodziną na miejscu, to ten "imprezowy ton" Londynu może dobić. Pamiętam jak sama mieszkałam w Londynie przez kilka miesięcy (dosłownie chyba 2-3) i wszystko kusi. O, tu jakaś impreza w nocy, może pójdę itd.
Tez wrocilam, 7 miesiecy jestem w Pl powrot z Holandii i dokladnie z wielu identycznych powodow ktore wymienilas,a dodam,ze bylam tam z obecnym narzeczonym,Polska to Polska tutaj jestesmy u siebie i szanujmy to !
a ja w holandii zostaje bo tu moge legalnie palic marihuane i mam wlasna uprawe w polsce policja bija na komisariatach, nawet nie mogę odwiedzić polski bo mam wyrok
Też chcę wrócić, w Polsce też są możliwości, tylko trzeba mieć pomysł, co robić po powrocie. Ja siedzę w Holandii już 9 lat i jestem wykończony psychicznie tym krajem.
Mieszkam w Szwecji już jak miałem 8 miesięcy ale jak jade do polski na wakacje do tak mi tam dorzbe, dogaduje się z wystkimi, kolegow/koleżanek mam dużo więncej w polsce a nawet tam nie mieszkam. Chcał bym sie przeprowadzic do polski ale nie wiem od czego zacąnc... Kocham polske
a co bedziesz w polsce robil jak 95% ogloszen i rynek pracy to smietnik w polsce moj zawod nie istnieje spawacz łodziowy i frezer cnc a tu za to zarobie godne pieniadze w normalnych warunkach pracy a nie u polskiego janusza biznesu bez umowy w dodatku w Holandii jestem doceniany a nie wyzywany od Roboli jak w polsce
@@michaelave2149 dokladnie gdybym w pl miaka chociaz fajna szefiwa i kulture pracy to miglabym zarabuac duzo mniej ale nie mam Islandia dala mi wszystko :) w ciagu 2 lat wiecej niz polska w ciagu 7
Cieszę się że takie doświadczenia leczą nasza mlodzież z kompleksów na swój temat .Czekam na odnowę szacunku przez docenienie naszej kultury ,prawdy historycznej - której naprawdę nie musimy się wstydzić.Ciesze się że mamy piękna i mądra młodzież - czego jesteś widocznym dowodem.Polske trzeba widzieć i budować sercem .
Mieszkam w Holandii od kilku lat i mam te same odczucia. Wszystko sobie przewartosciowałam będąc tutaj i tak jak kiedyś moim celem było opuszczenie Polski, tak teraz moim celem jest powrót do niej 😁
Pięknie to wszystko ujęłaś w tym filmiku. Ja od 5lat mieszkam w UK. i choć nie w Londynie, to i tak z wszystkim się zgodzę, co powiedziałaś. Kocham Polskę, Tęsknie Bardzo za moim krajem i w tym roku również napewno wroce już na stałe. A pobyt tutaj otworzył mi oczy i pomógł dostrzec co tak naprawdę liczy się w zyciu a nie są to napewno funty... Pozdrowienia z Yorku
Też wróciłam do Polski i bardzo się z tego cieszę! Większość spraw, o których mówisz popieram w 100%, z tym że ja byłam w niemczech (gdzie przeżyłam najgorsze 3 lata życia). Moja ciocia wróciłam z Anglii i również nie żałuje :)
Hej, mieszkam w Irlandii już dwa lata i chce wracać do Polski w najbliższym czasie. Mam takie same wrażenia jak Ty, pomimo że język mam na wysokim poziomie ale nadal jest bariera o której wspominasz :) druga sprawa o rozrzutnosci Polakow rekompensujacych sobie samotnosc- w punkt! Fajnie wiedziec, że to nie tylko moje przemyślenia. Dzieki!
@@olaolur Ja też mieszkam w Polsce apropo tego gdzie komu lepiej i dlaczego to z winy większości narodu bo decydują o władzy niestety nie wiem czy będzie mi się kiedykolwiek opłacać mieszkanie w Polsce bo jestem w związku i chcę go zalegalizować ponieważ ta osoba jest mężczyzną to nie mogę bo przepisy Polskie nie przewidują takiej możliwości co prawda co kadencja jest ustawa o związkach partnerskich ale politycy nie wprowadzili
Mieszkam w londynie 18lat. To czego nas uczy Londyn to pewnosci siebie. Ja bylem w Polsce najgorszym uczniem z geografii czy historii. tutaj okazalem sie fenomenem historyczno-geogreficznym. Polski poziom nauczania w porownaniu do innych krajow jest bardzo duzy. Jest tu bardzo latwo awansowac.Czego nam Polakom brakuje to pewnosci siebie, czego bardzo szybko mozna sie nauczyc w UK. Tobie jest teraz latwiej w Polsce , poniewaz Londyn nauczyl Cie jak zyc samodzielnie i jak podniesc glowe do gory nawet wtedy kiedy jest Ci smutno. Bardzo mi sie podobaja Twoje filmy. Kocham Polske i zebym mial polska zone, to tez bym dawno tam wrocil. To czego zycze wszystkim Polakom to zebyscie sie pozbyli zakompleksienia.Jestesmy niesamowitym i wyksztalconym narodem. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich Polakow.Adam
Dobrze wiem o czym mówisz- sama wyjechałam po liceum za granice praktycznie sama. Moim wyborem był nie Londyn a Wieden, ale nie zmienia to praktycznie nic- moja samotność była strasznie dobijająca, niby spełniałam swoje marzenia o mieszkaniu w wielkim mieście, za granica, ale nie potrafiłam z tego korzystać.Po roku wróciłam. Nie wytrzymałam psychicznie, nie potrafiłam się zaaklimatyzować, coraz bardziej zamykałam się w sobie, co jeszcze bardziej utrudniało mi życie. Nie żałuje jednak tego wyjazdu, strasznie mnie zmienił, bardziej doceniam ludzi i znajomych a przede wszystkim widzę, tak jak to powiedziałaś- jeżeli chcesz coś osiągnąć, zacznij działać, a nie narzekać ze po co, tu i tak nic nie osiągnę. Po prostu trzeba zacząć działać i cieszyć się życiem. Pieniądze to nie wszystko ;)
Słuchając Ciebie to jakbym słuchała samej siebie! Jestem w UK od 10 miesięcy i przez cały ten czas myślę kiedy wreszcie stąd wyjadę. Tak naprawdę żałuję, że tutaj przyleciałam, ale lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało 😊
Co do pieniędzy zgadzam się całkowicie. Ja również nie przywiązuje wielkiej wagi do rzeczy materialnych, wiadomo fajnie jest iść do galerii kupić sobie masę ładnych ubrań itd, ale to nie daje szczęścia na dłuższa metę. Mi w zupełności wystarcza szafa w 90% składająca się z ciuchów z lumpa, a wcale nie wyglądam jak menel. Jeśli za podobnej jakości bluzkę płacę 5 zł zamiast 80 to w czym jest problem. Smuci mnie jak wiele młodych osób gloryfikuje Stany czy UK i myśli, że żyje się tam 100 razy lepiej co niestety w wielu przypadkach nie jest prawdą. Wiadomo, że można być szczęśliwym za granicą jednak na wszystko trzeba zapracować, bo niestety nic samo nie przychodzi.
Wróciłem z Niemiec po 20 latach i bardzo dobrze. Ludzie szukają raju, kończą przeważnie na przeciętności, a rezygnują z rzeczy o wiele bardziej istotnych niż komfort życia.
Jestem francuzem i przyprowadziem się 3 lata temu do Warszawy po rozwodzie moich rodziców i bo się czułem że za niedługo będzie tam katastrof. To nie tylko immigracja, we Francji to jest też podadki, kłamstwo o prawdziwej sytuacje (np wszyscy nasze rodzice, które urodzili po drugiej wojny, będzą chcieli emeryturę, a banki i kraj nie mają tych pieniędzy. A oni zrobili niewiele dzieci, z powodu liberalism aborcji... Przepraszam za pomyłek :)
@Lengyel girl Nawet geograficzne to podobnie. Polska jest tak jak Francja aż do Massif Central / Alpy, tylko 5 stopni chłodnej w zimę ale lubię to :) I w sumie, Wenecja jest 1100km od Warszawy więc jest morze Adriatyku nie daleko. I mi nawet podobają przepisy polskie.
Mówisz o wszystkim, do czego sama doszłam kilka miesięcy temu. Mieszkam w Szkocji od 2 lat i za pare miesięcy wracam do Polski. Twoja historia jest jak odbicie lustrzane mojej. Łezka się w oku zakręciła i moje wcześniejsze obawy przed powrotem do Polski zniknęły! Każdy jest inny i ma inna osobowość i moze latwiej się odnajdywac w innym społeczeństwie, nikt nikogo nie ocenia. Ja jednak mam identyczne odczucia jak ty i nie mogę się doczekać tego wszystkiego co polskie, poczynając od pójścia do piekarni i na bazarek z polskimi produktami po komunikowanie się po polsku bez ograniczeń :) jesteś cudowna! Trzymaj się 😘
Zgadzam się z tobą w pełni. Wszyscy moi znajomi z Polski mają Bóg wie jakie wyobrażenie o życiu w Holandii. Mam już osobiście dość tlumaczenia, ze tak nie jest. Więc odliczam dni do powrotu :)
Ja mieszkam od roku w Holandii i ludzie sa czesto nieprzyjemni i jakby obrazeni. Ide do sklepu i kasjerka ma taka mine, jakby robila mi wielka laske, ze zyje. Jak dwa razy o cos spytalam, to byl wielki foch, haha. :P Wiele osob ciagle sie gdzies spieszy, rowerzysci i samochody czesto pedza jak szalone i maja gdzies innych. Babcie na motorach to juz w ogole... :D Poza tym wielu Holendrow widzi tylko czubek wlasnego nosa i wszystko jest "ja, ja, ja". Moj chlopak Holender tez to potwierdza. I ludzie ciagle narzekaja, ze pracuja za duzo, a w moim otoczeniu nie ma nikogo kto by pracowal wiecej niz 3-4 dni w tygodniu. :P Jak przyjezdzalam tu, to mi mowiono, ze Holendrzy narzekaja tylko na pogode, a widze, ze narzekaja na wszystko i niczym nie odbiegaja od Polakow. Kierowcy autobusow tez maja sie za niewiadomo kogo i wiekszosc nawet nie odpowiada nic na dzien dobry i tylko patrzy spod byka. :D Za to zgadzam sie, ze niderlandzki to piekny jezyk i uwielbiam go. Nauka to sama przyjemnosc!
Aly Johansson Ja nigdy się z czymś takim nie spotkałam.. a mieszkałam 2 lata w Holandii i teraz odwiedzam ją 2/3 razy w roku:) Ale ciekawa jest perspektywa innych osób na ten temat. Każdy widzi i odczuwa inaczej.
Ewelina Rucka zgadzam się również z Tobą.wszyscy moi znajomi myślą ze mieszkając w holandi 6 lat powinnam mieć furę jak prezydent chodzić obwieszona złotem i rzucać pieniędzmi na lewo i prawo ale prawda jest taka ze tutaj tak jak i w Polsce tez musimy żyć.Ja sobie zawsze tłumacze tak-co z tego ze zarabiam 1500 euro w przeliczeniu na zł to dużo ale tez muszę opłacić mieszkanie (600€) samochód rachunki życie ubezpieczenie itp to się tylko tak wydaje a tak naprawdę te 1500 euro tutaj to jak w Polsce 1500 zł szału nie ma i nie ma z czego za dużo odłożyć.Byc może gdybym nadal mieszkała jak na początku przyjazdu w obskurnych bungalach z 10 osobami na domku jedna łazienka i kuchnia itp płaciła grosze to odłożyła bym dużo więcej ale wybrałam normalne godne życie znaleźliśmy z narzeczonym mieszkanie i teraz to niestety kosztuje.Nie mówię ze nigdy nie wrócę bo to moje marzenie ale jeszcze nie teraz. Prawda jest ze nigdy nie będę się czuć tutaj jak w domu bo brakuje mi mojej rodziny, chociaż Holandia to piękny kraj Ale niemożliwe jest by wszyscy się tu przeprowadzili bo poprostu nie chcą.Zazdroszcze tym którzy mogą już wrócić i poradzili sobie z ponownym zaaklimatyzowaniem w ojczyźnie bo to drugi problem z mojej strony...nie można być w dwóch miejscach jednocześnie 😔
Na emigracji jestem 3 rok i te 3 lata to dzień świra!! każdy dzień jest taki sam gonimy za lepszym życiem za kasą aż w końcu budzisz się zamknięty w złotej klatce masz hajs i nie masz nic.. Mija czas który mógłbyś spędzić przy kawie i ciastku z rodziną ze znajomymi życie przelatuje między palcami. Jak ogladam Twój filmik to jakbym słyszała siebie dlatego właśnie wracam do Polski i nie żałuję!!
Rzadko kiedy ogladam filmy "dziewczynek z yt", jednak tutaj nie moge zlego slowa powiedziec, bo fajnie prowadzisz vloga w dodatku opowiadasz rzeczowo o sprawie, jasno. Sam jestem przed wyborem wylotu do Anglii na studia, badz zostaniem tutaj z mozliwoscia studiowania, mieszkania w domu rodzinnym (nie bede placic za mieszkanie) no i moge pracowac sobie dodatkowo, a za oszczedzone pieniadze moge robic co chce. Ciezki wybor jednak biorac pod uwage moj stan psychiczny (jestem dosyc impulsywna osoba) i to, ze czeka mnie tam nieunikniona samotnosc, ktora moze, ale niekoniecznie minie to zaczynam sie powaznie zastanawiac. Fajnie, ze jest taki film jak ten, bo daje do myslenia i nie straszy przed wyjazdem tylko otwiera oczy i zdejmuje rozowe okulary. Dzieki :)
Moja młoda, zbuntowana córka też spełniła swoje marzenie i wyjechała do Londynu uczyć się języka i pracować. Po roku wróciła i powiedziała, że nie chce być białym Murzynem i woli mieszkać pod mostem, jeść suchy chleb, ale między swymi w Polsce. Dzisiaj chodzi boso po zroszonej trawie w swoim sądzie, słucha śpiewu ptaków, śpi zrodzoną w swoim białym domku i piecze smaczne, pachnące jabłeczniki dla swoich dzieci i ich małych przyjaciół siedzących w domku na drzewie, który zbudował z drewna ich tatuś. Cóż więcej dodać? Do Hongkongu i Pekinu wylatuje tylko w sprawach służbowych...
Nie rozumiem komentarze co na trawie i jablonie, ja jestem z Warszawy i tego tu nie zsznasz Wszędzie beton i obsikane chodniki i brudno jak w londynie Że ja przyzwyczajony jestem do tego, w Warszawie tego nie dozna
Bardzo mądrze mówisz. Rozumiem cię doskonale. Dobra materialne nie są najważniejsze, nie one dają nam szczęście lecz bliscy ludzie, rodzina i przyjaciele. Życzę ci szczęścia w ojczyźnie . Jednak co u siebie to u siebie, nic tego nie zastąpi. Ja także nie wyobrażam sobie życia w innym kraju. Kocham Polskę, kocham jęz. polski, tu się czuję wśród swoich i na swoim miejscu.
Jestem za granicą od ponad roku. Dlatego zastanawiam się jak źle musiałaś się tam czuć, że wróciłaś już po roku. Ja wciąż wiem, że mam sporo możliwości i okazji do wykorzystania tam gdzie mieszkam. W Polsce jestem co ok. 2 miesiące - widuje się z rodziną, przyjaciółmi i doświadczam mojego "starego" życia jak najmocniej mogę. Mam swoje marzenia i o wiele łatwiej spełniać mi je będąc tam. Cieszę się również że nie rzuciłam się w wir zakupów i rozrzutności, bo "poczułam piniądz", choć z tym się z Tobą zgadzam - wielu Polaków od razu kupuje drogie auta, ciuchy od LV czy Gucci, bo "mnie stać". Dobrze jest jednak nie tracić głowy w tym wszystkim i pamiętać, że nawet najdroższa kurtka nie daje szczęścia, jeśli samemu się o to nie zadba! Pozdrawiam :)
Też mieszkałam w Anglii, też wróciłam z tych samych powodów co Ty i też jestem ze Śląska :) i to była moja najlepsza decyzja w życiu, inne kraje jedynie w celach turystycznych, na co dzień nie ma jak Polska. Po moim powrocie do Polski, odwiedził mnie mój znajomy Anglik i jak zjadł kanapkę z pysznym chlebem z piekarni, to pytał się co to, bo to jedno z lepszych rzeczy jakie jadł w życiu, a to był zwykły chleb. No cóż tu więcej dodawać. Ja z Anglii wróciłam jakieś 10 lat wcześniej niż Ty wyjechałaś i przez ten czas nie było dnia, żebym nie cieszyła się, że tu jestem.
Zgadzam się w 100%, wracam do Polski za 1,5 roku, to w Polsce jestem szczęśliwa 🥰 Bardzo dobrze mówisz, pieniądze nie są najważniejsze, lepiej żyć biedniej, ale za to szczęśliwie. Dopiero wyjazd do UK pokazał mi jaki mamy cudowny kraj, a za granica nie jest tak fajnie jak każdy sobie myśli :)
Ciakwe przemyślenia ! Też wracam do Polski po prawie 2 latach za granicą. Rozumiem Ciebie idealnie. Też uważam, że dopiero po wyjeździe docenia się naszą piękną Polskę. To na prawdę wyjątkowy kraj, a mieszkając w nim czasem tego nie doceniamy. Pomimo wielu wspaniałych wspomnień z Hiszpanii i podróy w trakcie pobytu tam do kilku innych krajów, uważam że moje miejsce jest w kraju :)
Mieszkam w UK od 5 lat i podjęłam decyzje o powrocie do Polski w ciagu najbliższych 2 miesięcy, nie mogę doczekać sie tej chwili. Tęsknie za rodzina i możliwością pójścia spontanicznie na spacer w niedziele z rodzicami i obiad. Tak jak mówiłaś trzeba tu byc doświadczyć i przekonać sie. Każdy jest inny oczywiście. Ale u mnie tęsknota juz wypiera każdy pozytywny aspekt bycia w Anglii. Pozdrawiam super filmik 😊
Jeju jak mówisz to jak byś czytała mi w myślach, jestem w Mediolanie, moja sytuacja jest lekko inna ze względu na pracę ale nie mogę podać szczegółów, żyje w bardzo dobrych warunkach i mam bardzo spokojną pracę ale nigdy nie będę tu u siebie, wiadomo że jesteśmy tu z mężem aby zabezpieczyć się na przyszłość, na szczęście mamy tą świadomość że to jest tylko na kilka lat, taki kontrakt, 2 lata zleciały przed mani jakieś 3. Polska to mój dom i moje miejsce i mimo że niektórzy mówią że bieda i marudzenie w około ale to jest mój dom i moje miejsce a za moją Warszawą i moimi bliskimi tęsknię okrutnie... w Polsce moi bliscy są właśnie tacy hmm skromniejsi, normalniejsi, tęsknię za zwykłością!
Piękny filmik.... Wzruszyłam się na fragmencie o polskich ziemniakach.Zrozumie ten kto przez dłuższy czas mieszkał za granicą. Myślę o powrocie do Polski i przygotowuję grunt. Nie żałuję,że wyjechałam bo to dało mi spojrzenie na Polskę z zupełnie innej perspektywy, ale czuję ze czas wracać. Każdemu kto chce wyjechać mówię-jedź. Wiele Cię to nauczy. Ja wrócę odmieniona,otwarta, wdzięczna.
Super, że nagrałaś ten film i uświadomiłaś mi, że nie jestem dziwna xD Otóż chodzi mi o to, że wszyscy wokół mnie narzekają tu w Warszawie na zarobki. A jak ja powiem, że mi tu jest dobrze starcza mi od pierwszego do pierwszego i potrafię jeszcze odłożyć sporo pieniędzy i np kupić sobie aparat za 3000 zł to wszyscy mi nie wierzą albo mówią że chyba żywię się liśćmi z drzewa. A muszę tu jeszcze zaznaczyć że studiuje dziennie i pracuje, czyli dodatkowo każdego rażą te studia dzienne, że jak to kiedy? jak? Nie zarabiam kokosów, utrzymuje mieszkanie, może nie jestem osobą rozrzutną ale też nie uważam, że sobie czegoś odmawiam bo tak nie jest. Jestem tu bardzo szczęśliwa i nie zamierzam uciekać za granice ;) Pozdrawiam! ;D
Odlozyc sporo pieniedzy? Utrzymac mieszkanie? Do tego studiowac dziennie? W Warszawie? Albo dziewczyno pracujesz za 10 tys miesiecznie, albo masz "cholernie" bujna wyobraznie :)
Spodziewałam się takich odpowiedzi jak te poniżej :) napisałam ten komentarz celowo, żeby sprowokować ludzi którzy potrafią tylko narzekać zamiast pomyśleć nad swoim życiem a nie oceniać innych ;) Na jakich podstawach w ogóle uważasz, że mam bujną wyobraźnie? Bo wydaję pieniądze z głową? I nie nie zarabiam 10 tys miesięcznie :) Z obserwacji swoich znajomych i ogólnie ludzi wokół mnie zauważyłam że są ludzie którzy zarabiają 2000 zł i żyją lepiej niż ci co zarabiają 10 tys zł. Ciekawe dlaczego ? Pozdrawiam!
Ja jestem rodowitym Warszawiakiem i miałem dosyć już tego miasta, nie ma wcale tu dobrych zarobków a za 2,500 nie da się tu utrzymać i ledwo starcza Do Polski wolę przyjechsc na urlop ale nie na stałe z powrotem W Norwegii mogę zarobić na budowie tyle co prezes NBP w Polsce a zwykły Polak mało zarabia jak choj, całe życie mieszkałem z rodzicami do 30atki bo nie było mnie stać na własne mieszkanie w Warszawie a z pracą tu ciężko i wyzysk. Ludzie są Chujowo i pełno słoików, krawaciarzy i loch w garsonkach co są chamami i burakami, i ciągle panuje ten trend że komunikacja miejska jest dla plebsu i biedaków
Jestem w UK 11 lat i powiem Ci, że mówisz po roku dokladnie to co ja czuje tyle lat, tylko, że dzisiaj chodzę na terapie bo TA CAŁA ANGLIA na mnie wplynęła bardzo negatywnie - zgadzam się z Toba w 100% Kochana i bardzo dobrze zrobiłas, że sie uratowałas przed depresją emigracyjną. Pozdrawiam serdecznie!
Możemy sobie przybić piątkę. Wróciłem po prawie roku czasu ze Szkocji i dokładnie jakbym słyszał siebie w tym monologu. Dziś, po ponad 3 latach, mam stałą pracę za świetną pensję, dom i kochającą żonę - wówczas byłem buntownikiem przekonanym, że na zachód od Odry zaczyna się dopiero życie. Długo by tu opowiadać, ale w każdym razie man dokladnie takie same odczucia, jak Ty.
Byłam w Londynie na ubiegłych wakacjach u taty, który tam pracuje już kilkanaście lat. Wcześniej byłam tylko zwiedzać, dlatego Londyn wydał mi się mega cudownym miastem, pełnym życia i pieniędzy. Jednak idąc tam do pracy wszystko obróciło się o 180 stopni. Byłam tam tylko 4 miesiące, a przy jakimkolwiek kulejącym zdrowiu psychicznym trzymało mnie tylko to, że na pewno wrócę za te kilka miesięcy, że czekają tam na mnie i tęsknią. Właśnie tęsknota. Tęskniłam tam za rodziną, znajomymi, Polską. Wiadomo, szybko się odnalazłam i miałam nowych znajomych, ale tak jakby spotykaliśmy się po pracy czy w pracy, rozchodziliśmy się do domu i czar pryskał. Każdy żył swoim życiem. Tęskniłam za tym, że ktoś się przejmuje mną i tym jak się czuję wewnętrznie, a czułam się samotna, malutka w porównaniu z tym dużym miastem. Polacy, ludzie - wszystko kręciło się wokoł pieniedzy, taka chora pogoń za nim.. Nie spodobało mi się to i to bardzo. Oczywiście, wpadłam najpierw w szał zakupów, cieszyłam się z pierwszej wypłaty. Ale zrozumiałam, że pieniądze szczęścia nie dają. Dlatego mimo, że mam mozliwość wyjazdu na wakacjach, zarobienia 5 razy więcej to jednak wole zostać na miejscu tak, żeby z wakacji nie zostały mi ładne ciuchy czy drogie sprzęty a wspomnienia ;)
Wyjechałam do Anglii z rodzina w wieku 13 lat jestem tu już 8 lat i żałuje, ze wyjechaliśmy. Ominęło mnie tyle, ze aż chce się płakać. Tu dopiero od pół roku mam życzliwa koleżankę, która myśli tak samo jak ja i wiem, ze mogę na nią liczyć. Wszystkie wcześniejsze „przyjaciółki” były już tak z angielszczone, ze po jakimś czasie mnie polaczka miały gdzies. Nie poszłam na studia bo zaczynajac życie z 27k funtów kredytu sobie nie wyobrażam zwłaszcza, ze dużo ludzi po studiach tu nie dostaje pracy, wiem bo pracuje z babka która ma 40 lat jest po studiach i co i jajco.
na prawdę mówisz to co ja myślę... ja zarabiałem też dobrą kasę za granicą ale co z tego... praca dom praca dom pamiętam jak przyjechałem na urlop 2tyg w lecie do polski... zapaliłem grilla przed domem moje pieski biegaly po działce, piwko ze znajomymi itd... ehhh żadne pieniądze nie rekompensują nudy i samotności
Ależ trafiłem na idealne wideo, całkiem przypadkiem. Sam mieszkam w Anglii od grudnia '16 r. i mam takie same odczucia co do produktów spożywczych czy odzieżowych, stylu życia i konsumpcjonizmu jak Ty. Przyjechałem na pół roku podszkolić język. Mimo dobrego życia i tego, że stać mnie na powiedzmy wszystkie przyziemne sprawy [wyjazdy za granicę, dobry telefon czy laptop, jedzenie na mieście], to jednak wracam za niecałe 3 miesiące [i tak 3-krotnie dłuższy pobyt niż zakładałem]. Pieniądze pieniędzmi, ale tęsknota za rodziną, znajomymi czy polskim jedzeniem zdecydowanie wygrywają u mnie. Na pewno będzie mi brakowało lepszych zarobków, pogody [tak, tak!] czy otwartości ludzi. No, ale dam radę. :]
Nie do końca się z Tobą zgadzam Olu. To wszystko chyba zależy od tego gdzie i na jakich ludzi się trafi. Mieszkam w Londynie od 3 lat i poznałam świetnych ludzi, z którymi zawiązałam głębokie przyjaźnie (obcokrajowców i Polaków). Jeśli chodzi o możliwości to próbowałam w Polsce założyć firmę, ale przeszkodą były pieniądze. Teraz ta suma jest dla mnie śmieszna, ale kiedyś była ogromną barierą. Mój chłopak miał firmę, z której wszystko co udało mu się zarobić musiał płacić Państwu. Tu w Anglii Państwo wręcz wspiera przedsiębiorców i jest łatwiej. Jeśli chodzi o zakupy to nigdy nie byłam maniaczką zakupów ciuchowych, ani w Polsce ani tutaj. Kupuję jak już naprawdę muszę, ale fakt jest taki, że tu na nowe ciuchy mnie stać, a w Polsce tak nie było. Zdrowe jedzenie jest też w Anglii o wiele bardziej przystępne dla kieszeni a niżeli było to w Polsce. No i ostatnia kwestia i chyba najważniejsza to to, że Anglia pozwala mi spełniać marzenia. Mogę podróżować do każdego zakątka świata, na co nie mogłam pozwolić sobie w Polsce oraz mogę swobodnie kupować sprzęt czy rzeczy do rozwoju moich pasji - i za to Anglii zawsze będę wdzięczna :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
niby pieniadze nie sa najwaznejsze ale 80 procent naszego zycia to jest poziom jaki stanowia dla nas bariery materialne status sp. nie masz auta -dziwne , nigdzie nie byles -dz,tego filmu nie widziales, nigdzie nie jadles, nie probowales, nie stac sie na telefon,dzinsy ... nie masz na fryjzera, nie masz wybielonych zebow jestes poza nawiasem szczera prawda
LoBelia jeszcze nie dostałaś ze Polacy to zawistny i zazdrosny naród jest.Ja wróciłam z Niemiec i myslalam ze mnie sąsiedzi w l yzce wody utopia jak widzieli jaki dom wybudowałam i jakie auto kupiłam.
W punkt ! Ja mieszkałam w Anglii pół roku...wróciłam z podkulonym ogonem. Dobijało mnie wszystko, najmniejsze detele, które na co dzień w Polsce wydawały mi sie nieważne. A będąc tam tęskniłam za wszystkim. A najbardziej za naszym Polskim chlebem 😂
Ja mieszkam w Hiszpanii i czuję się swietnie, nie chcę wracać, ale wszytko zależy od kraju i od osoby. Ja weszlam w tę kulturę całą duszą i dlatego szybko się zaklimatyzowalam. Nie chodzi o to by wyrzec się swojej kultury ale jednak trzeba zrobić duży krok by przestać czuć sie jak obcokrajowiec. Nie wszędzie jest to możliwe, mieszkałam w Anglii 3 lata i zawsze czułam się obca! Pozdrawiam
Tak, ja też od pierwszego dnia gdy jeszcze tu nie mieszkałam czułam się jak w domu, aż do dzisiaj gdy tu mieszkam i jest mi bliżej do nazwania Hiszpanii domem niż Polski. Ciężko tu spotkać kogoś kto tego nie czuje i ciężko spotkać w Polsce osoby, które miały okazję tu mieszkać na krótki czas i nie tęsknią do dziś.
Pracuję zdalnie. Wcześniej natomiast w jednej z międzynarodowych firm IT. Hiszpania nie jest najlepszym miejscem do robienia kariery, mimo szeregu firm międzynarodowych, warunki finansowe są przygnębiające.
Oglądam ten filmik i jakbym siebie widziała. W maju wyjechałam do Anglii (okolice Londynu) i w grudniu wracam, może faktycznie finansowo jest lepiej, ale wszystko zależy od osoby. Ja tu nie czuje się dobrze, chce mi się codziennie płakać, tęsknię za rodziną i znajomymi i dlatego już nie mogę się doczekać powrotu do Polski, bo wolę ,,polskie gówno w polu niż fiołki w Neapolu" ale tak jak już wcześniej wspomniałam, wszystko to sprawa indywidualna, jednym lepiej się za granicą a innym w swoim kraju.
Emigracja zarobkowa nie jest dla kazdego. Podobaja mi sie twoje obserwacje rocznego pobytu w Londynie. Sa bardzo podobne do tego wszystkiego, o czym opowiadaja Polacy wracajacy do kraju po krotkich zarobkowych wyjazdach. Mieszkam w USA od 27 lat. Wyjechalam do babci, ktora byla obywatelka amerykanska, gdy bylam bardzo mloada osoba. Moj start nie byl wcale latwy. Te pustke bardzo dobrze pamietam z pierwszych lat emigracji, mimo, ze bylam tam z czescia rodziny i teoretycznie mialam jakis system wsparcia. To sie zmienia gdy nasze zycie nabiera normalnosci. Skonczylam studia, znalazlam normalna prace, nawiazalam nowe przyjaznie i znajomosci, zalozylam rodzine i wszystko sie zmienilo. Jednak to wszystko wymagalo mnostwa samozaparcia, ciezkiej pracy i cierpliwosci. Teraz, gdy wyjezdzam na urlopy do Polski, nie czuje sie tam jak w domu, raczej jak turystka czesto zaskoczona czyms co jest inne... Moj dom jest w USA, tu jest moja normalnosc, ale uwielbiam patrzec jak bardzo nasz kraj sie zmienil i powracac do pieknych miejsc i tego wszystkiego co zostawilam 27 lat temu. Nostalgii od lat nie odczuwam, ale chce aby moje dzieci znaly kraj mamy.
Jestem z Mołdawii.Pracował w Polsce i zdałem sobie sprawę,że w domu najlepiej.Ale tylko dlatego, że to mój dom.Ale we wszystkich innych w Mołdawii źle.Chcę żyć w Polsce!Wy,polacy, nie wiecie w jaki dobrą kraju mieszkacie!
Ja maksymalnie byłam za granicą przez 2 tygodnie i zawsze to był wypoczynek, więc to jest totalnie inna sprawa, ale mimo wszystko- z każdym moim wyjazdem czułam taką pustkę dziwną. Fajnie niby jest poznawać ludzi innej kultury, próbować różnego jedzenia, dowiedzieć się czegoś o świecie. Jednak pamiętam moment, w którym zawsze byłam najszczęśliwsza, a był to moment gdy przejeżdżałam autokarem granicę Polski i był postój na najbliższej stacji, gdzie widziałam polskie ceny, polskie produkty i słyszałam wszędzie nasz język. A jak byłam już w mieście rodzinnym, zjadłam na obiad schabowego z ziemniakami i zadzwoniłam do przyjaciółki, która mieszka blok obok, z zapytaniem czy idziemy na spacer, a ona za 5 minut była pod moją klatką- wtedy to już w ogóle pustka znikała i pojawiała się ulga, że jestem u siebie. :)
wszystko co powiedziałas to prawda. Również byłam za granica w Niemczech prawie 3 lata. bardzo dobrze to ujęłas. czulam sie tak samo. czułam sie ograniczona pod kazdym wzgledem pomimo " mozliwosci." jestem od siepnia w Polsce. tez wrocilam, i na razie zostaje. powodzenia;)
Ja mieszkam w Irlandii od wielu lat. Niestety musiałam wyjechać bo nie było mnie stać na studia, w domu też się nie przelewalo. Jednakże bardzo tęsknię za Polska i Polakami, za naszą kulturą i językiem. W Irlandii zawsze będę uważana za obcokrajowca który zabiera pracę, a moja wartość jako człowieka będzie się zawsze ograniczała do tego jak pracuje. W fodatku nidgy nie moge byc sobą. Mam dobra stała prace, ktora raczej nie daje mi satysfakcji. Stać mnie na kupno swojego mieszkanie, ale jakoś nie mogę tego zrobić. Czuje że to nie jest to. Chcialabym wrocic do Polski tylko nie bardzo mam do czego. Czy ktoś was też tak ma?
Chciałabyś wrócić do Polski - ale nie masz do czego? W sensie do miejsca czy do ludzi. Stać Cię na kupno mieszkania w Polsce? Pytam - bo zaciekawiłaś mnie pytaniem czy ktoś też tak ma. Życzę ciepła i braku odczucia samotności.
Izabela Maria ja przeprowadziłam się do Irlandii w 2006 wyjechałam w dniu obrony i zakochałam się w tym kraju, rodzine często odwiedzam i oni odwiedzają mnie, nie wyobrażam sobie przeprowadzki do Polski, chociaż na krótkie wyjazdy lubię
Z podobnych pobudek wróciłam bez żalu z USA, lubię żyć wśród swoich, zagadać do Pani na bazarku , mieć mniej, ale nie żyć w pędzie, ludzie są tu w miarę przewidywalni i nie ma nieporozumień a tle kulturowym
To jest właśnie to że Polacy jako naród jest bardzo rodzinny. Potrzebujemy rodziny i każda dalsza wyprowadzka budzi w nas to że chcemy być blisko, bo rodzina jest ważna. Potrzebujemy wpaść do babci na ciasto, do rodziców na weekend itd. Ja sama po sobie widzę że teraz mając 22 lata mieszkam w mieście, ale myślami jestem u siebie na wsi gdzie spędziłam całe swoje dzieciństwo i wiek nastoletni i kocham wracać do siebie. Bo to będzie mój dom na zawsze. :)
Mówisz bardzo ciekawie, uwielbiam Cię słuchać! Jesteś niesamowicie inspirująca, również po liceum chciałam wyjechać do Londynu i tam zamieszkać, ale miałam wątpliwości, które potwierdziłaś. Dziękuję Ci❤❤❤
W wakacje byłam za granicą w celach rekreacyjnych ale czułam się w tym miejscu tak bardzo nie u siebie, niepewnie z brakiem możliwości jakie mam w Polsce że kiedy tylko wrocilam mialam ochotę całować polską ziemię 😅😅😅
Słucham Ciebie i powiem że jesteś prawdziwą Polka, posłuchaj 20 przykazań Słowiańskich jesteś super Babką!😋, posłuchaj piosenki " Kwiaty polskie"nigdy, nigdzie nie wyjeżdżałem i wiem że gdy bym wyjechał umarłbym z tęsknoty za moją ukochaną Ojczyzną którą kocham tak bardzo jak swoją żonę, tu się urodziłem i tutaj chce żyć w tym pięknym kraju, Polska to najpiękniejszy kraj na świecie!!!
Ja pracowałem 4 lata za granicą, wróciłem... też nie chcę już nigdzie wyjeżdżać... w Polsce niczego mi nie brakuje ,żyje sobie tu mega godnie polskę hejtują chyba tylko osoby które wyemigrowały z zadupii gdzieś w środku lasu... ludzie w Polsce są takie piękne miasta... pełne rozrywek i fajnego życia nocnego... zamiast jechać układać sobie życie gdzieś w londynie myjąc gary u żyda albo pakola, polecam z 2msc pomieszkać np. w Poznaniu... :)
bo na zadupuach nie ma pracy i jest bieda jak woj,Lubelskie,podkarpacie,swietokrzyskie i warminsko-mazurskie tam nie ma pracy i wysokie bezrobocie 25 % a zarobki marne i niskie
Pod warunkiem, że ktoś w ogóle lubi miasto. Lubisz miasto? Spoko, ale nie mów źle o "zadupiach z środku lasu" ani o ludziach stamtąd. Znam wielu ludzi z "zadupia", którzy mają piękne domy, ogrody i wszelkie cuda techniki w nich a Ci z miasta mają mieszkania mniejsze niż tamci kuchnie. Pamiętaj, że wioska bez miasta przetrwa bez problemu miasto bez wioski już niekoniecznie. Akurat kumpela jest z Poznania i chyba nienawidzi swojego rodzinnego miasta bo mówi, że głośno, że wiecznie pełno ludzi co nic by nie robili tylko by imprezowali (wliczając studentów) hahaha Ale, może właśnie dlatego się nico uprzedziła. A rozrywek typowo imprezowych to akurat w całej Europie jest od groma, nie tylko w Poznaniu. Jak ktoś lubi miasto to obojętnie czy to Poznań, Wrocław, Manchester, Amsterdam czy jakieś inne. Wszędzie są kluby, puby, restauracje, baseny, siłownie, parki, szkoły itp... Więc, jeśli lubisz takie życie, to rozrywkę zwłaszcza nocą zawsze znajdziesz.