Problemem sequeli jest 9 część bo 7 i 8 opowiadały jakąś historię a potem w 9 wprowadzili mnóstwo wątków znikąd i wiele rzeczy z 8 części odkręcili np maska Kylo , pochodzenie Rey albo Poe który w 9tce poraz drugi po 8 części znowu musi się nauczyć dowodzenia i odpowiedzialności co ciekawe w 9 części nawet odkręcano rzeczy które były ustalone w tym filmie np śmierć Wookiego oraz kasacja pamięci C-3PO
Ja nie czaje tego hejtu na sequele. Prequele gdy wyszły były równane z błotem, totalnie. Aktor który grał małego anakina czy jar jara byli hejtowani, wyzywani. Ludzie wychodzili z kina podczas mrocznego widma bo mówili że to gniot. My wychowaliśmy się na Prequelach i wojnach klonów, dla nas są super, dla większości. Podejrzewam że za kilka dobrych lat tak samo będzie z sequelami. Ci którzy Prequele hejtowali są już za starzy i im nic to nie dało, teraz my hejtujemy sequele i po paru latach odpuścimy jak poprzedni fani hejtowali prequele bo oryginalna trylogia jest dla nich święta. Kolejne pokolenie wychowa się na sequelach i dla nich będzie fajne. To taka moja luźna opinia i wsm teoria, może kogoś zaciekawiłem :) i też ją już wiele osób tak mówiło. Wiem wiem jakie mają błędy i wgl ale już są więc co tu mówić, lepiej poszukać jakiś plusów hah
Bez względu na to, jak osobiście oceniam trylogię prequeli, muszę przyznać jej jedno - została dobrze zaplanowana. Nie trzeba nawet zagłębiać się w szczegóły dt. produkcji, aby to przyznać, gdyż wystarczy obejrzeć prequele jeden po drugim, by otrzymać jedną, ciągłą i spójną wizję człowieka, który choć na wielu frontach zawiódł, to nie można mu odebrać pomysłowości i umiejętności organizacyjnych. Chociażby pierwsze szkice koncepcyjne i opisy pojedynku Obi-Wana z Anakinem sięgają już czasów kręcenia oryginalnej trylogii, wojny klonów zostały wspomniane w Nowej Nadziei, natomiast scenę podarowania Luke'a Larsom nakręcono jeszcze zanim premierę kinową miał Atak Klonów. Fakt, trylogia ta nie została rozplanowana od A do Z o czym świadczy między innymi bardzo prawdopodobne ograniczenie roli Jar Jar Binksa w kolejnych dwóch epizodach sagi, jednak chociażby zarys historii to coś, czego brakuje oryginalnej trylogii, a przede wszystkim sequelom, które poza brakiem planu są filmami stworzonymi przez dwie zupełnie różne osoby o odmiennej wizji. Zasadniczo istnieje tylko jeden potwierdzony element, którego wdrożenie zaplanowano jeszcze za czasów kręcenia Przebudzenia Mocy, a mianowicie mowa tu o Rey Skywalker - kontrowersyjnej scenie, która w mojej opinii, jest jednym z najlepszych i najrozsądniejszych posunięć w epizodzie IX oraz całej trylogii... Kiedy J.J. Abrams powiedział, że powrót Imperatora zaplanowano już w epizodzie VII, mało kto mu uwierzył i słusznie, gdyż w końcu sama Daisy Ridley przyznała, że Rey Palpatine to plottwist stworzony specjalnie na potrzeby IX-tki i powrotu Palpatine'a. Oczywiście możemy doszukiwać się na siłę poszlak co do istnienia Palpatine'a już w Przebudzeniu Mocy, na podstawie motywu muzycznego Rey, jej stylu walki czy słowom Tal'ama parqual, jednak czy ma to jakikolwiek większy sens? Osobiście uważam, że Abrams rzeczywiście gdzieś z tylu głowy miał cały czas pomysł na przywrócenie Palpatine'a do życia, jednak poczynił jakiekolwiek kroki ku niemu dopiero w The Rise of Skywalker.
I jakkolwiek nie znoszę ani trochę koncepcji powrotu Palpatina i Rey Skywalker, to gdyby cała trylogia systematycznie to rozbudowywała na przestrzeni 3 filmów - to bym to zaakceptował i zrozumiał. Nie lubił bym tego, ale szanował bym.
Sorry, ale spójność to nie jest wartość sama w sobie. Możesz mieć najbardziej spójne filmy na świecie, ale bardzo słabe zarazem. A prequele są słabe (scenariuszowo itd.) i wbrew pozorą w ogóle nie są spójne. Ani w swych ramach 1-3, ani z OT. Jak wejdziesz w szczegóły to tam się wszystko sypie i to bardzo. Lucas miał wizje, ale pozostała ona na papierze, bo w filmach to tak średnio to mu wyszło. Ja już wole trzy nie spójne, ale same w sobie dobre filmy niż to co zaserwował Lucas w latach 1999-2005.
Zastanawiałam się ostatnio, czy stworzenie Filoniwersum jako alternatywnego świata byłoby raczej dobrym pomysłem, czy nie. Z jednaj strony pewnie byłoby ono bardziej zaplanowane. Z drugiej jednak przecież tak trochę głupio tak wyrzucać teraz całe sequele. Z trzeciej jednak mógłby to po prostu znaczyć, że sequele to jeden ze światów, równoważny z innymi. Można by jakoś połączyć powstanie nowego uniwersum z wizytą Ahsoki w Świecie Między Światami. Oprócz tego, że po prostu przeżyła w jednym uniwersum to mogło to też spowodować na przykład coś w rodzaju inwazji Yuuzhan Vong'ów. (można by to jakoś połączyć z tymi wątkami z nowych książek o Thrawn'ie). Tam też mogłaby się pojawiać Mara Jade (np. Ahsoka ją uratowała, czy coś takiego).
Ja jestem na nie. Cała koncepcja alternatywnych światów i Świata między Świata jest dla mnie na nie. Fabularnie da się sporo dobrego opowiedzieć w okresie Sequli, trzeba tylko chcieć. I mam nadzieję, że to się uda w przyszłości.
@@ZiemniaczanePole No właśnie. Filoni potrafił naprawić różne rzeczy z prequeli, tak że teraz dużo osób je lubi. Może za 10 lat wszyscy będą lubili sequele.... 😁 Nie wiadomo.
Bez planowania da się stworzyć spójną historię, lecz wymaga to czasu. Natomiast jeśli wypuszczano Epizody 7-9 co dwa lata, to niestety, ale powienien już wcześniej istnieć szkic fabularny. Ogólnie Trylogia Sequeli jest naprawdę fajna. Oglądałem ostatnio całość i naprawdę mi się podobało. I, jak już wcześniej powiedziałeś, jak fani OT uważają Powrót Jedi za pisany na kolanie, tak samo jest z Epizodem IX. Zakończenie bardzo chaotyczne i bardziej czuć nieodsyt po zmarnowanym potencjale historii i postaci niż zadowolenie.
Dochodzi jeszcze jedno. Nawet jedna wizja i planowanie nie uchroniłyby trylogii przed wtrącaniem się panów od excela i wywieraniem zbędnych nacisków. Widać było to już w dokrętkach do Łotra (dały nam kilka fajnych scen i smaczków jak Vader, ale na kilometr widać, że powstały, by niezadowoleni z kierunku obranego w TFA dostali cos dla siebie) a TROS tylko udowodnił, jak bardzo "góra" boi się backlashu i chce na siłę celować w szersze grupy odbiorców. Niestety, nie jest to odosobniony przypadek - takie naciski były już m.in. przy okazji Hobbitów u Warner Bros. I też nie skończyły się najlepiej...
Tak. To prawda. Abrams z Johnsonem i Trevorowem powinni przysiąść i dogadać kilka najważniejszych kierunków. Przy czym tak źle nie jest. Sequele to dalej fajne filmy przygodowe i fajne star warsy. W zasadzie to każdy film sagi opowiada na swój sposób swoją fabułę. Także prequele, gdzie masa rzeczy się w tamtych filmach nie dodaje. Nie mówiąc o tym, że i każdy z tych filmów ma bezsensowną fabułę. No i prequele są obiektywnie słabymi filmami. Lucasowi choćby nie zależało na postaciach. Nie łapał, że to dla nich ludzie oglądali OT. Nie dla historii fikcyjnych wydarzeń fikcyjnego świata, który nigdy nie miał miejsca, a dla wielu fanów są wyryte na kamieniu i nie można ich ruszyć. Sequele mają fajnych bohaterów i w większości ich droga mi odpowiada. Mando pod tym względem jest rozczarowaniem, bo ma miałkich i ultra bezpiecznie wykreowanych bohaterów, których i tak pod koniec drugiego sezonu się porzuca na rzecz fan serwisowego machania zieloną jażeniówą przez CGI Luka, bo reacast jest dla fanów nie do pomyślenia. Tak samo Łotr jeden. To z perspektywy czasu film, który nie ma nic do zaoferowania, po za fanserwisową bitewką i odpowiedziami, które zadają sobie ludzie, którzy powinni przemyśleć swoje życie. Tak samo Solo. To też księga odpowiedzi na pytania, których sobie nie zadawałem. Wygranie sokoła, skąd ksywa Solo. Kogo to obchodzi? Mieli fajnie dobranych aktorów, aż prosiło się o Włoską Robotę w star wars to nie. Zrobili to co zrobili. Wojny klonów sezon 7 i bad batch pokazują idealnie, że formuła wojen klonów się wyczerpała tak 7-8 lat temu. Mam nadzieje, że to definitywnie zamyka ten rozdział. W każdym razie chodź sequele też jadą na nostalgii to przynajmniej są jakieś i można o nich dużo powiedzieć i wprowadzają sporo nowych rzeczy. I to jest na plus. Za 10 lat ludzi z takim zdaniem będzie więcej. Skoro pożal się boże beznadziejne prequele dostały obrońców to co dopiero sequele. Tylko, że fani lubiący części 7-9 będą mieli znacznie więcej argumentów za tym, że to dobre filmy niż Ci co dziś robią memy Obi Wan vs Anakin i uważają, że przemiana Anakina jest bardzo "wiarygodna". Na wszystko przychodzi czas 🙂 Pozdrawiam.
Nie prawda wyssałeś to z palca by obronić prequele. Lucas się wypalił i robienie tych 6 filmów było bardzo trudne i wpływało źle na jego życie i psychokę więccz miłą chcęcią oddał prawa disneyowi by mieć hajs na emeryture
Nie zgadzam się. Nie byłoby problemu z tym by każdy kolejny reżyser robił film taki jaki chce na podstawie tego co było w poprzednim filmie. Głównym problemem jest to, że wrócił J.J. Abrams i właściwie nie pociągnął wątków pozostawionych w epizodzie ósmym. Drugim problemem była rezygnacja z podmienienia Lei. Trzecim ignorowanie tego co ustanowiono w epizodach I-VI. Wystarczyłby przecież człowiek który zakazywałby łamania dotychczasowego lore.
Najlepsze części z gwiezdnych wojen to części 1-6. Części 7-9 są gorsze a napewno Skywalker Odrodzenie jest słabe. Z epizodów 7-9 najlepszy epizod to 8.
Ja uważam, że Lucasfilm nie miał planu na tę trylogię, bo chcieli ją zrobić jak najszybciej. Bali się, że jeśli poczekają 5 lat, to aktorzy poumierają.
Sam brak planu na trylogię akurat nie jest wyznacznikiem jej poziomu. Początkowo w Gwiezndych Wojnach Vader i Anakin byli odrębnymi postaciami, Leia i Luke kochankami, Imperator pacynką Tarkina, Vader niczyim ojcem, natomiast Obi-Wan ostatnim żyjącym Jedi, który był w stanie wyszkolić Luke'a. Wraz z kolejnymi epizodami i wyjściem prequeli, oryginalna trylogia, a szczególnie Nowa Nadzieja zaczęła otrzymywać więcej retconów niż sequele obecnie, a z perspektywy czasu, wiele osób uważa OT za filmy perfekcyjne, najlepsze z całej sagi. Problem w sequelach leży głównie w przywróceniu Abramsa do IX i odcięciu go od produkcji Ostatniego Jedi, a także w czasie w jakim zrealizowano cały koncept. Oryginalna trylogia również nie miała jednego reżysera, jednak od początku Lucas oraz Kasdan pracowali nad historią razem, czyniąc ją dopracowanym bardziej, niż prototypowy draft napisany na kolanie po zwolnieniu Trevorrowa.
Między innymi - śmierć Carry Fisher. A do tego albo kwestie praw do scenariusza albo po prostu chęć pójścia w coś bezpieczniejszego, czyli powrót Palpatina.
@@mistrzki-adi-mundi66 kiedy zmienili fakt że imperator miał być pacynką Tarkina, chyba jeszcze przed nową nadzieją bo przecież Tarkina uśmiercili w nowej nadziei, tak z ciekawości pytam, nie żebym się czepiał, po prostu mnie zaciekawiłeś.
Ależ oni tzn. disney miał zaplanowane co zrobią i zrobili TO. Zrobili scenariuszowy kopiuj-wklej, plus bohaterowie TOS, których kochamy i to im starczy na zgarnięcie kupy kasy. To im się udało, a że przy okazji zniszczyli uniwersum, które kochamy pff co ich to obchodzi??? Od kilku ładnych miesięcy wychodzą takie kwiatki pokazujące, że ci ludzie NIE MIELI żadnego pomysłu na te filmy to aż zgroza. Mówisz wyciągną wnioski??? Jakby mieli to zrobić to Kennedy powinna dostać kopa w dupę, a nie utrzymać stołek.
Jeżeli zakładamy, że chodziło tylko i wyłącznie o zarabianie pieniędzy, to zadanie jak najbardziej zostało wykonane, tutaj nie ma co się spierać, liczby mówią same za siebie. I też nie przesadzał bym z tym, że uniwersum jest zniszczone. Nadal jest w nim sporo potencjału, trzeba tylko sporo pracy włożyć w poprawę wizerunku całej marki.
@@ZiemniaczanePole Słucham cię od dawna. Przesłuchałem wszystkie twoje podcasty, również te gościnne z Konglomeratu. Wiem, że nie lubisz Filoniego, bo można mu trochę nawrzucać, ale jakby to on był głównym bossem razem z Favrau to trylogia sequeli nie była by tragedią logiczną jaką dostaliśmy. Mando dał sygnał, że można to robić dobrze. TCW czy teraz BB też pokazują, że może być ok. Łotr1 czy niesłusznie objechany Han, Pokazały, że można to zrobić lepiej. Mi jak fanowi po ep.VII, VIII było po prostu przykro, że takie coś jest kontynuacją. Zaś ep IX ehh powiem tak Disney powinien za to przeprosić i nakręcić to jeszcze raz, tylko tym razem bez Palpatina, który został wepchany na chama tuż przed startem do zdjęć.
Bez oglądania stwierdzam że brak jednego reżysera z jedną spójną wizją. Prequele i Oryginalna Trylogia nie miały tego problemu. Edit: czy książka "Oddział Inferno" to książkowa adaptacja growej kampanii Battlefronta II czy wprowadzenie do kampanii jak w przypadku "Katalizatora", który wprowadzał do Łotra 1.
dzięki za info. I kolejna książka na celowniku do kupienia zaraz po Lordach Sithów, których chce mieć na półce i zapewne jeszcze raz kiedyś przeczytać.
@@gtacars4625 znaczy Lordów Sithów czytałem, ale chce mieć na półce w kolekcji. Jak mam wydawać 100 to wole poczekać na lepsze oferty. Nie śpieszy mi się.