Przepraszam, że się będę wymądrzał, ale historia gier (wideo) to był kiedyś mój konik. Pierwsza gra, o której wspomina Andrzej, jak najbardziej może być nazwana grą. Andrzejowi pewnie chodziło o to, że nie może być nazwana grą wideo (ze względów, o których wspomnieliście - nie generuje sygnału wideo w żadnej formie). Ta gra miała jednak sztuczną inteligencje, a nawet wybór poziomu trudności (prawdopodobnie jako pierwsza gra w historii). Muszę też wytknąć, że omawiana gra została zaprezentowana w 1950 roku, nie 1952 (co potwierdza wrzucone zdjęcie ukazujące grę Bertie the Brain, o której mowa) W 1952 również wyszła inna gra w kółko i krzyżyk (OXO), ale ona jest już uznawana (przynajmniej przez większość zainteresowanych) za grę wideo, ponieważ została napisana na komputer EDSAC i do wyświetlania wykorzystywała sygnał elektroniczny. Andrzej powiedział, że w latach 60. "niewiele się działo", kiedy to właśnie w latach 60. ukazała się pierwsza gra wideo pełną gębą, czyli Spacewar!, do której zostały stworzone specjalne kontrolery. Co więcej, to właśnie w latach 60. Ralph Bear (często zwany ojcem gier wideo) rozpoczął (i ukończył) prace nad pierwszą domową konsolą do gier, do której licencję wykupił później Magnavox. I skoro jesteśmy przy tej konsoli, a program jest o kontrolerach do gier, to uważam za skandal, że nie wspomniano o lightgunie do Magnavox Odyssey! ;-)
Super materiał. Czy jak dajecie takie przebitki z konsolami/padami, to moglibyście umieścić też miniaturkę tej przebitki w prawym/lewym dolnym rogu ekranu kiedy wciąż dana konsola/pad jest tematem rozmowy? Albo chociaż przez kilkanaście kolejnych sekund po przebitce, bo tak to trzeba stopować materiał żeby dokładnie obejrzeć sprzęt.
4:53 - Dziś idziemy w kierunku komputerów domowych ciągnących kilowaty mocy, co prawda pojedyncze kilowaty, ale jednak. RTX 4090 z najmocniejszym podkręconym prockiem to zasilacz 1kW może być za mało.
Aż się łezka w oku kręci :) Pamiętam jak podłączałem do PC takiego pada od firmy Gravis (Gravis Game Pad). Firma Gravis znana była z kart muzycznych Ultrasound.
Ten kontroler był reklamowany w grze Jazz Jackrabbit z 1994 :) W formie zbierajki, która daje punkty i jako baner w tle, głoszący, że wszystkie dzieci kochają ten kontroler :D A chyba Epic MegaGames też go po prostu reklamowało
Joysticki (rączki) od rambo potrafiły się łamać kilka razy dziennie. Ilości butaprenu jakie schodziły na klejenie tego dziadostwa były ogromne. Quickshoty przy nich to były Bentleye.
Jak zwykle, bardzo ciekawy materiał. Nie mogę się jednak zgodzić z pewną dość grubą nieścisłością: nie jest fizycznie możliwe, żeby gry na stare joysticki jakkolwiek obsługiwały/rozróżniały poszczególne przyciski na joyu. Przyciski te były elektronicznie podłączone pod jedną linię, i ich naciśnięcie było nie do odróżnienia przez komputer i nigdy, przenigdy nie było gry która by próbowała to wykorzystywać. Poza tym - odcinek fantastyczny. Python o którym wspomina Rysław moim zdaniem również był najlepszym joyem jaki posiadałem. Z ciekawostek, miałem też qs-149, robił niesamowite wrażenie:) odnośnie joysticków z "rambo" na "blaszkach" - po pewnym czasie znudziło mi się klejenie plastików i grałem, naciskając bezpośrednio blaszki - na otwartym joyu :) Poza tym razem z tatą skonstruowaliśmy od podstaw joya - w ruch poszła tokarka, bakelit, trochę aluminium i strasznie trudno dostępne mikrostyki. Jeśli mi się uda, to może gdzieś znajdę tester do joyów który zrobiłem samodzielnie w latach 90 jako nastolatek ;)
Mój ulubiony to był QUICKJOY III SUPERCHARGER - SUPER JOYSTICK SV-123. Łatwy w naprawie i bardzo wytrzymały. Kilka turniejów w Sensible Soccer na nim wygrałem.
chciałbym zaznaczyć, że w niektórych rejonach polski taki telefon z tarczą był funkcjonalny dopiero po 2000 roku gdy TELEFONISKI zostały zastąpione automatyczną centralą telefoniczną. mam 28 lat i pamiętam czasy gdy dzwoniąc gdzieś trzeba było podać pracownikowi centrali telefonicznej numer na który chce się zadzwonić ;)
Heheh - pod koniec materiału YT zapodał mi reklamę pigułki na erekcję 😁 Panowie, chyba musicie komponować inne tytuły 😉😜 ..a materiał prima sort, fajnie że wróciliście do takich, bo na live'y niestety czasu w dobie brak.. Dziękuję!
13:24 miałem coś podobnego jako dziecko kilkuletnie. Też z udziałem prądu. A mianowicie był okres świąteczny. Dwie pary lampek na jednej choince, a przedłużacz z tylko jednym gniazdkiem. I co by tu zrobić żeby obie pary lampek świeciły się naraz? Hmm... Jeden bolec z dwóch od jednej wtyczki z jednej pary lampek włożyłem do kontaktu i jeden bolec z wtyczki od drugiej pary lampek w drugą dziurkę od kontaktu przedłużacza. A drugie bolce na zewnątrz. I pomimo że tych metalowych elementów nie dotknąłem. A trzymałem za kabelki które były w izolacji, to... prąd mnie "złapał" i na chwilę znieruchomiałem nie mogąc tego puścić... Jednakże na szczęście nic mi się nie stało. Ehh te dzieci to mają głupie pomysły... :D
Z dżojstikami to mam taką historie,że sam przerobiłem sobie pady z polystejszyn tak żeby działały na amidze.Trzeba było wykoną nową płytke i rozkminic które kabelki za jaki kierunek odpowiadają,a pozostałe przyciski zrobiłem tak,że były wszystki fajerami,lub przyciskiem góra,tak zeby sie grało jak na nesie.Grało sie na tym dobrze,wręcz była to nowa jakośc na amidze-zamiast dżoja pad.Tylko jedyny mankament taki,że pad -dokładnie jego przyciski-gumki,wymagaly rozgrzania,poprzez szybkie naciskanie zanim sie pograło,lub trza bylo użyc suszarki do włosów.Niestety samememu wytrawiona płytka nie chciała odrazu działac poprawnie z gumkami.
Czechosłowacja faktycznie graniczyła wtedy z RFN - pamiętam z czasów VHS-ów całkiem solidny thriller, "Czwarta Wojna" z Royem Scheiderem, rozgrywający się właśnie na tamtym pograniczu w czasach Zimnej Wojny.
Pierwszy mój joystick jaki miałem w dłoniach to był klon z Atarii 2600 podłączony do Atari 65XE. Następnie już za czasów C64 to był na pewno QuickShot II Turbo na mikrostykach w którym wiecznie pękały sprężynki. Boże ile tego się napsułem w życiu to dramat. Precyzji sterowania to nie miało za grosz i generowało kosmiczny hałas podczas grania. Potem miałem dokładnie ten następcę Pythona w czasach Amigii. U kolegów i znajomych często grałem też na produktach Matt'a np. sławetny (i tandetny) Skorpion którego wiecznie łamaliśmy na kombosach w Mortal Kombat.
Mam jeszcze Quickjoye III. Miałem też jego poprzednika, II, ale niestety padł. A dżojstiki od Rambo też pamiętam. Chyba miałem nieco solidniejsze egzemplarze, bo z blaszkami nie miałem problemu. Za to plastik, który je dociskał, był słaby.
Dzięki jak zwykle fajny odcinek,fajnie powspominać ,pamiętam jak w latach 90 tych miałem joystick Top Star i Commodore C64 i magnetofon,tak się grało ale joystick 🕹️ był nie do zajechania, pozdrawiam 😎
"Eksperymenty" z prądem za młodu były najlepsze :) Ja miałem zrobioną przez tatusia makietę z torami i kolejką piko. Do tego oczywiście transformator z potencjometrem do zasilania składu. A ja podłączyłem sobie do styków trafo dwa kabelki i miałem jak to nazwałem "spawarkę " do spawania resoraków:) Znaczy się wypalania na nich jakiś różnych wzorków.
Fajny odcinek. Wracając myślami do starych czasów commodorowo amigowych naliczyłem ok 7-8 dżojów, które na pewno miałem ale nówkę miałem tylko Pythona i pod koniec Amigi Matta zwykłego. W szafie został tylko skorpion, który był fatalnym dżojem ale fajnie wyglądał :)
Co do eksperymentów z prądem, to będąc małym brzdącem, wsadziłem do kontaktu łańcuszek. Cała rodzina zleciała się do mojego pokoju, a ja siedziałem tam z rozdziawioną gębą i czarnym palcem, nie mogąc ogarnąć tego, co się właśnie wydarzyło. Ten czarny palec i kawałki łańcuszka leżące na podłodze. Miałem kilka lat.. chyba 4, ale pamiętam to wydarzenie niezwykle dobrze. Widocznie dodatkowe volty wyryły w mojej pamięci głębokie rysy :D
Witam. Obejrzałem z ciekawością. Zaczynając od początku "zamierzchłych czasów" w Polsce lat końca 80-tych / początek 90-tych, jedyna możliwość pogrania to były automaty, na które wydałem kopę kasy/ jak każdy pewnie...trafił nam się ZX Spectrum (te gumowe klawisze...). Posiadał w zestawie jeden Joystick, na mikro przełącznikach - a właściwie blaszkach na sprężynkach który (wiadomo) szybko się skończył 🙂. Młody umysł szybko doszedł do wniosku (brak funduszy był najlepszym impulsem do umysłowej rewolucji), że żeby grać dalej to trzeba COŚ zrobić... hehe. Po rozkręceniu zużytego Joy'a i ujrzeniu fantastycznej konstrukcji myśli inżyniera, doszliśmy do wniosku żeby zrobić samemu taki JOY. Tym bardziej że te luźne kabelki po spięciu (krótkim zwarciu), dawały zadowalający efekt- skok lub fire. Już nie mowie o poruszaniu postaci (sprawdzaliśmy bodajże na Ik+). Nie wiem dlaczego, może gdzieś nam się obiło o oczy 🙂(Nes), że najlepszą obudową na naszego "TRZYMAKA"- Everything is reserved, jest pudłeko po kasetach... a najlepsze to takie przeźroczyste bo wszystko widać. Jako styki użyliśmy blaszek po -Uwaga!- Bateriach płaskich- hehe, niektórzy mogą nie pamiętać że takie istniały ale były najlepszym materiałem bo były po prostu łatwo dostępne. Sam krzyżak (czyli lewo, prawo, góra, dół), też z blaszek przytopionych plastikiem roztopionym zapalniczką hehe. O dziwo bardzo dobrze to działało, tak dobrze że później używaliśmy/budowaliśmy do C64= Nie trzeba było żadnych drogich sprzętów... Bardzo miło to wspominam... Tak bardzo że zacząłem budować własne automaty... Pochwalę sie: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-9kV8kiPGLOA.html Pozdrawiam.
Czapki z głów. Super odcinek Panowie:) Jeden z moich pierwszych joysticków to VG-125. Styki zastosowane w nim były zrobione z blaszek, które się łamały. Zaletą było to, że można to było łatwo naprawić za pomocą styków zrobionych ze starej żyletki. Ten joy służył mi dosyć długo. Co do matów to rzeczywiście były bardzo toporne i jedyną ich zaletą było to, że były łatwo dostępne. Jeśli chodzi o projekt joysticka z Bajtka to właśnie na podstawie takiego projektu mój tata zrobił mi jostick. Podstawa była z pleksi, styki ze starych zawiasów od jakiś szafek a drążek z metalowego pręta umieszczonego na sprężynie. Drążek był zakończony jakąś nasadzoną metalową kulką żeby wygodnie się go trzymało. Przycisk fire był zrobiony z dosyć sprężystej blaszki. Ten joystick wspominam bardzo dobrze. w uzupełnieniu chciałbym jeszcze wspomnieć o bardzo niszowych kontrolerach jak trackballe. Były używane z 8-bitowymi komputerami takimi jak Atari lub Texas Instruments raczej tylko w Stanach. Firma Atari produkowała dwa modele trackballa a także trackball był fabrycznie wmontowany w konsolę Atari 5200. Trzeba wspomnieć, że mógł on działać w dwóch trybach tzn. tryb trackballa lub tryb symulacji joysticka. Chyba tylko kilkanaście gier, np. Missile Commands lub Centipede obsługiwało dedykowany tryb trackballa. Oprócz Atari trackballe produkowała jeszcze firma Wico.
Pan Rysław zamiast z kolegą rozmawiać, stale spogląda na siebie (podgląd w urządzeniu rejestrującym), sprawdzjąć jak bardzo [pięknie wygląda,jak urosną mu włosy to będzie je stale poprawiał jak zawsze, układał, no i jeszcze bardziej spoglądał na siebie jak pięknie wygląda, fajne to jest, pozdrawiam serdecznie