Podzielam zdanie Grzegorza Ciechowskiego, że prywatne czyjeś życie powinno być jego sprawa.. Gdy włączam płytę też słyszę piosenkę i nic więcej. Ciechowskiego spotkałam raz w życiu. Mijałam go na chodniku w Opolu przed koncertem. Nigdy nie zapomnę jego wzroku i tej grzywy.. Wtedy miałam szok.. Ojjj to były młode lata.. Szalałam za "Republika".. ❤️
ja jestem, pamiętam w 1984 roku usłyszałem pierwszy raz MJ u kuzyna. Od tego czasu uwielbiałem słuchać jego piosenek, choć wtedy mieliśmy tylko malutki magnetofon. Później pewnego dnia mama mnie obudziła, bo w TV (odbiorniku czarno białym) w TVP pokazywano teledysk MJ Thriller. Od tego czasu za każdym razem jak wracałem wieczorem do pokoju bałem się, że ktoś/coś stoi za zasłoną :). Nie zapomnę premiery video "Scream" MJ... to był odlot muzyka i wideoklip, który do dziś wygląda bardzo nowocześnie. Później trasa HIStory, Jackson w Polsce... a w 2001 era internetu i przecieki jego nowych piosenek z albumu Invincible. Miałem nadzieję, że This Is It dojdzie do skutku ale cóż... budzę się rano włączam jak zwykle TV, a w TVN24 informacja Michael Jackson nie żyje... :( był niesamowicie utalentowany muzycznie. Miał otwarty umysł, szukał nowatoskich rozwiązań, wystarczy obejrzeć jego teledyski. Bardzo miłe słowa Grzegorza Ciechowskiego. On też był niesamowitym talentem i też bardzo go brakuje :( mało już takich osobowości.
MICHAEL POZOSTAJE NAJLEPSZYM NA ŚWIECIE,WYBRAŁAM GO NA IDOLA GDY BYŁAM NASTOLATKĄ DLA JEGO PIOSENEK I TAŃCA ,NIKT NIE TAŃCZYŁ TAK JAK ON,PO PROSTU MNIE FASCYNUJE...GDY SŁUCHAM PIOSENEK M.J.TO WIDZĘ SŁOŃCE TAM, GDZIE WCZEŚNIEJ BYŁY CHMURY...I LOVE YOU MIKE🖤👑
U Pana Niedźwieckiego w Liście Przebojów wygrałam książkę o MJ....jestem fanka do dzis, tj ponad 35 lat. MJ i Prince beda zawsze w moim sercu... Pana Grzegorza tez brak ...
Wszystko fajnie, ale bez Quincy Jonesa, to nie byłoby albumu wszechczasów , oczywiście dobór muzyków to kwestia MJ. "Dangerous" świetna płyta, ale... Czegoś jej brakuje. Tego przysłowiowego ziarnka pieprzu, czy soli w zupie.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bo Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby potępił świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. Kto wierzy w niego, nie będzie potępiony, ale kto nie wierzy, już jest potępiony, bo nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. Ew. Jana 3:16-18 Czy jesteś osobą, która narodziła się na nowo? Nowonarodzenie to supernaturalna ingerencja Boga w momencie gdy zdecydujemy się oddać swoje życie Jezusowi, następuje wtedy zamieszkanie Ducha Świętego w wierzącej osobie, który zmienia nasze serca i przekierowuje nasze myśli i pragnienia ku Bogu. Mamy tylko jedno życie i to życie niedługo się skończy, każdy musi umrzeć. I dlatego warto już teraz upewnić jaki jest tak naprawdę cel tego życia. A jeśli masz wątpliwości czy Bóg istnieje lub co jest prawdą poproś Boga by ci to objawił. Jeśli On istnieje to z pewnością pokaże ci prawdę, a jeśli nie to nic przez to nie stracisz. Ale jeśli istotnie On istnieje, to wiedz, że są tylko dwie drogi. I decyzja gdzie spędzisz wieczność należy do ciebie. Albo spędzisz ją w wiecznym oddaleniu od Boga albo w niekończącej się radości i spełnieniu w bliskości z Bogiem. "czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują." 1 Koryntian 2:9
Jak coś to Michael Jackson nie "zwariował" tylko był nieświadomie faszerowany bardzo mocnymi lekami (odpowiednikami heroiny) i stąd te jego niektóre dziwne zachowania. (Całość dotyczy tego, że Jackson na planie reklamy Pepsi przez iskrę, która poleciała z badziewnego oświetlenia, dosłownie stał się zapałką - iskra podpaliła mu włosy i doprowadziła do oparzeń 2 i 3 stopnia. Ból z jakim Michael musiał się zmierzać był gigantyczny i jakiś lekarz, który był jego fanem i chciał zostać "jego osobistym lekarzem" podał mu najsilniejszy lek jaki tylko istniaj (odpowiednik heroiny) co jak pewnie większość wie - totalnie wycięło go z rzeczywistości i żył w swoim świecie. Także poznajcie historie danego człowieka zanim o nim coś będziecie mówić, bo z niedopowiedzeń tworzą się później głupie teorie)
Nie da się za żadne skarby porównać ich dwóch, powiedzieć który był lepszy. Śpiewali o czymś innym, przekazywali inne przesłania, to był zupełnie inny rodzaj muzyki. Obydwaj geniusze, oydwaj świętej pamięci. Za wskrzeszenie, zobaczenie obydwóch oddałabym wiele.
Nie Grzegorzu niestety nie można tego pominac,czasy się zmieniły i głupota Jacksona zawirowala nieprzyzwoicie,teraz dzięki takim jak on świat zdebilowal ,szkoda że tego nie widzisz,hm a może?
sorry Grzesiu ale Michael się skończył kiedy jego producent Quincy Jones powiedział "sajonara" i było game over...a Ty człowiek establishmentu i "Białej Flagi" nie rozumiałeś tego ??? to wiele mówi...
No nie. To Michael odprawił Quincy'ego, chcąc nie być tylko z nim utozsamianym. I nie było game over. Kolejne albumy biły rekordy frekwencyjne i wprowadzały nową jakość