Proszę mi wybaczyć krytykę. Rura była zamocowana w imadle ślusarskim dzięki czemu nie dość że została pokaleczona ścianka rury (rura się ślizgała w szczękach) to jeszcze została spłaszczona. Jajowanie rury. Gwintować powinno się rurę zamocowaną w imadle hydraulicznym zwanym potocznie "Pionierem". Przedstawiona gwintownica też nie należy do najlepszych. Jednostronna dźwignia ciągnąca najlepiej nie układa nitek gwintu, zrywać gwint, może wygiąć rurę oraz zmienić kształt części gwintowanej w "jajo". Dlatego preferuję gwintownicę z dźwignią dwustronną zwaną - "warszawską" lub "amerykanką".
Ma pan rację, ale prowadzenie na gwintownicy dało to że gwint wyszedł dobrze W domu, w zimę miałem ciepło Mam imadło hydrauliczne ale nie mogłem w niej zrobić krótkiej rurki A warsztat gdzie mam tokarkę i mógłbym zrobić gwint jest 55 km od miejsca zamieszkania Pozdrawiam
Czepiasz się. Jak nie ma imadła do rur, a tylko zwykłe, to co, rurę w zębach trzymać? No i nie bój się, tak prosto rury półcalowej stalowej w imadle nie "zjajujesz", a jeśli nawet, to nie ma to żadnego znaczenia, byle nie "zjajować" rury tam, gdzie będzie gwintowana. Gwintownica rzeczywiście należy do tych tanich i prostych. Ale nie bój się o układanie się gwintu podczas gwintowania, dźwignia co prawda działa jednostronnie, ale na gniazdo gwintownicy, zaś sam wkład gwintujący prowadzony jest przez nią symetrycznie przez występy na całym obwodzie (można powiedzieć, że jest to sprzęgło kłowe, ale nie czołowe a promieniowe). Taką gwintownicą z powodzeniem nagwintujesz wiele rur, zanim coś trzaśnie, ale wiadomo, jeśli kupuje się taki cały zestaw za cenę w okolicach 100 PLN to siłą rzeczy, musi to być coś w okolicach złomu.