Some history of me and how I approach peeing need when I am in the garden the whole day. I have also been already writing something about urine as fertilizer on my blog: ogrodniczaobsesja.blogspot.com...
Witam. Dziękuję za fajny filmik, który porusza bardzo istotny temat. Od około roku mam działkę w Krakowie, jest na niej stary domek. Na znanym portalu można kupić zwykłe wiaderka/ubikacje które mają pokrywki w formie deski sedesowej. Kosztuje to od 50-150zł. Kupiłem takie coś w wersji lepszej=droższej i świetnie się sprawdza co potwierdziło kilka dziewczyn. Podobnie jak u ciebie robi się to w domku i wylewa lub wyrzuca na kompost przysypując ziemią bardziej zestaloną zawartość. Do tego proponuję zrobić i powiesić wiaderko z kranikiem na wysokości około 130-150cm pod tym umywalkę z tak usytuowanym odprowadzeniem wody by można było do wiaderka/ubikacji łapać wodę z umywalki. Do tego trzeba zrobić domowym sposobem mydło potasowe (nie sodowe) z taniego oleju rzepakowego (wychodzi z tego forma płynna) i można umyć ręce (wcześniej złapaną deszczówką), złapać wodę z mycia rąk do ubikacji i wszystko wylać na kompost - potas dobrze działa na rośliny. I obieg się zamyka. Pozdrawiam Artur, c78@interia.pl
Cudowna istota z rewelacyjnymi pomysłami, aktualnie zbieram dane na temat toalet kompostujących i jakby to wykorzystać w mieście - bloku. Dla Kobiet są takie pomysłowe lejki i to też mogło by ułatwić w awaryjnych sytuacjach. Z marnowaniem uzdatnionej wody coś trzeba zrobić z pewnością uświadamiać ludzi. Pozdrawiam i ślę moc uścisków .
Trafiłem przypadkiem na twojego bloga trzy dni temu , i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Ty jesteś po prostu mądrą kobietą. I ta naturalność, uroda. Oglądam twoje filmiki z uśmiechem i zaciekawieniem, ale szkoda, że nie zawsze cię widać :-(
Mi się wydaje, że duże znaczenie na jakość moczu jako nawozu ma to jak się odżywiamy. Jak się nie je mięsa to zapewne mocz będzie lepszyn nawozem dla roślin. Fajnie, że poruszasz ten temat na luzie i bez skrępowania. Dziękuję za ten i inne filmy. 😀💚🌼
Jak się nie je miesa. Nawet gdy je się rośliny, niestety nie z własnej upraw,y (tak robi większość ludzi stłoczonych w miastach a obecnie i na wioskach) rośliny z wielkich monokultur naładowane chemią i takie też jedzenie przetworzone i konserwowane tonami chemii, to nie wiem czy taki nawóz jest dobry. Problem gdzie inndziej. Nie chodzi o ludzi i ładowanie do głów pseudoEKOideologii. A gdzie normalne naturalne np permakultury ba jungle Większość nie analizuje takich tematów. Gdyby zniknęły nieodpowiednie reklamy i producenci tych specyfików problem wody i wiele innych zniknąłby ale tak naprawdę czy komuś na tym zależy tak jak na ogromnych zyskach. Nie chcę być źle zrozumiany ale tak jak wspomniałem większość ludzi niema wpływu na to nawet co je ze względów finansowych nawet gdyby chcieli dokonać wyboru na dodatek reklama robi papkę z mózgu i gotowe. A ktoś zaciera ręce z chciwości i zwala winę na ludzi. Temat obszerny monokultury wycinki lasów betonowanie wszystkiego co się da itd. Itd. Ludzie tylko nie widzą kto za tym stoi.
Super. Stosuje ten sposób u siebie. Cisnę karszerem bezpośrednio do kompostu... Jako facet mam z tym po prostu mniej problemu. Pozdrawiamy i dziękuję za cenny filmik.
Fajnie takie pierwsze promienie słonka Wczoraj byłam na działce, porządkowaliśmy te sterty pociętych gałęzi,pograbilam trawę i jak już sobie właśnie tak usiadłam jak TY tak zostałam Pozdrawiam;))))
Bardzo ciekawy temat w mikro i makro skali. Polecam połączenie zbiornika na deszczówkę z pisuarem. Ważne jest aby wymiana wody odbywała się cyklicznie. System można połączyć z nawadnianiem kropelkowym.
No super! Mocz jest dobry rowniez na wlosy i skore- odmladza, wygladza, oczyszcza, leczy opazenia, skaleczenie i jest doskonaly do golenia i po goleniu, moglbym wymieniac bez konca, a w razie jak by ktos sie martwil o zapach to zapach amoniaku wyparowuje po paru sekundach :) Ja go pije od 4 lat i podobno wygladam okolo 10 lat mlodziej i tak sie czuje, mozna pic i nie jesc tez😅 moj pierwszy eksperyment to 182 dni w ktorych jadlem mniej wiecej 30 razy! A teraz to tak sobie zyje, jak chce to jem, jak nie to nie hihihi nie czuje glodu i energii mam bez konca! Przy diecie owocowej i warzywnej(z mala iloscia skrobii zamienia sie w wode- nie ma smaku ani zapachu)...Podobno nasze ciala uksztaltowuja sie w moczu gdyz plod w lonie matki jest w zamknietym systemie samo napedzajacym sie (tak sie dzieje od 3 miesiaca rozwoju plodu). Nie rozmumiem czemu nie ma badan naukowych o tej magicznej substancji, tzn chyba wiem- bo tego nie mozna opatentowac gdyz kazdy ma go wsobie za darmo! Aha jeszcze jedno Urynoterapia jest w stanie wyleczyc raka jak i wiele, wiele innych chorob! W jezyku angielskim jest tego mnostwo na you tube a ludzie pija mocz na calym swiecie tylko wy o tym jeszcze nie wiecie, pozdrawiam✌❤♒🌊
Wychowanie fizycznie w budynkach zamyka nas mentalnie w wirtualnych konstruktach tego co należy i co "fe". W dzieciństwie odwiedzałem żyjących jeszcze dziadków na wsi. Jako mieszczuch z automatu szedłem do łazienki. Pamiętam jak dziadek krzyczał na mnie i wyganiał do lasu. Jakże ja mu za to dziękuję. Przez letni czas pomieszkiwania na działce robiłem na niej regularnie. Zapach drażnił sąsiadów. Na szczęście mam las obok. Można z niego pozyskać liście / igliwie do przedniego ściółkowania i dać coś w zamian :D
Super - jestem Twoim fanem. Moje przemyślenia - w przypadku dorosłego człowieka o stabilnej wadze wszelkie pierwiastki śladowe i nie tylko są wykorzystywane w przemianach życiowych jako katalizatory lub żródła energii - nie sa wbudowywane są wydalane - mamy tyle samo magnezu, cynku dnia pierwszego i dziesiątego. Mówiąc inaczej rośliny pobierają to z gleby, człowiek zjada rośliny i wydala. - suma pierwiastków pobranych i wydalonych jest ta sama. W przypadku właściwego wykorzystania odchodów mamy pętle zamkniętą i żadne nawożenie nie jest potrzebne. Jedynymi dodatkowymi składnikami pobieranymi przez rośliny jest CO2, H2O i fotony światła. Gratuluje pozdrawiam serdecznie. PS też trochę eksperymentuję...
bardzo fajne przemyślenia, ciekawe. w sumie naturalnym jest, że zwierzęta też oddają resztki przetrawione i niestrawione z powrotem, tam, gdzie stoją, i to wraca do obiegu. z jakiegoś powodu tak to jest zorganizowane i dobrze działa. ciekawa jestem, jak eksperymentujesz, może podzielisz się kiedyś :) pozdrawiam!
Cześć, witam. "Nigdy nie mów nigdy" a propos wzdrygania się przed prowizorycznymi kibelkami. (Moje ulubione powiedzenie). Ja mieszkam na wsi, więc mam więcej miejsca i prywatności. Jak muszę siku, to nie biegnę do łazienki, tylko idę pod drzewko (oczywiście nie ciągle pod te same). Lecz puki produkuje kompost, gnojówkę z pokrzywy i mam dostęp do obornika, nie widzę powodu do stosowania własnego moczu pod warzywa. Tym bardziej, że nie jestem wegetarianinem i nie piję tylko wody. Ale niewątpliwie jest to dobry nawóz. Pozdrawiam.
Asia 🙂 same dobre wspomnienia z dzieciństwa przywołujesz. Mój tato na działce zbudował wyhodek, który pomalował na piękny turkusowy kolor. Oczywiście z wiaderkiem. Z czasem farba zaczęła odpryskiwać lekko i teraz jak jeżdżę tam z dziećmi to mam cudne tło do portretów 😀
Suer filmik Grstulavje za odwagę mówienia co jest naprawdę dobre dla nas i naszej gleby roślin Ja to robię od lat na swojej działce ale tylko fo tej pory podlewałam róże I tak myślę kupiłam toaletę turystyczną a ty mnie zniechęciłaś do używania nie zdawałam sobie sprawy z tej chemi jaką się wlewa A na działce nie używam chemii tylko ziołami pryskam i podlewam Pozdrawuam
Bardzo dziękuję za miłe słowa i jestem pewna, że róże są piękne ♥️ w sumie toaletę turystyczną można używać może też bez tej chemii, tylko wtedy niestety zapachy będą, jeśli od razu się wszystkiego nie wymyje no i cały sens się traci wtedy, już łatwiej do wiadra 😁 serdecznie pozdrawiam!
Na rogu działki kochaniutka kopiesz dziurę na 1 m 50x50 szer zbijasz z desek budkę 80x80 i po krzyku ja tak robiłem jak miałem działkę pozdrawiam pozytywnie zakręconą działkowiczkę
Jesteśmy ludźmi ,więc nic co ludzkie nie jest nam obce. Ja na działce mam odlewnię przy rogu ogrodzenia. Tam gdzie nikt nie chodzi. Wstępnie myślałem że sikanie tam spowolni porost trawy a tu ZONK?!*@# Wszystko buja się jak szalone 🎳😀. Nikomu o tym nie mówiłem... Teraz odlewam się też tam gdzie jest mało zieleni. I patent działa. Oczywiście nie na kostkę😎
Rozwiązanie jest proste. Pomieszczenie (wychodek) z sedesem z odprowadzoną rurą w głąb ziemii, a tam... wkopana beczka bez dna. Urządzenie spłukiwane wodą, chociażby z deszczówki. Pozdrawiam :)
Osobiście sikam do litrowego słoika (zazwyczaj :) wystarcza miejsca) , a później albo zbieram do większego pojemnika, albo wylewam bezpośrednio pod drzewa. Oddając mocz do małego pojemnika masz szansę poczuć to, co wydaliłaś. Mocz ma zapach. Spróbuj umyć dłonie w jeszcze ciepłym moczu, lub twarz - rewelacja. Po wchłonięciu w skórę, przemyj ją jednak normalną woda, by nie czuć mocznika przez następnych kilka godzin :) Przez jeden dzień można sobie go trochę uzbierać, a wieczorem lekko podgrzać i wymoczyć stopy. Metoda leczenia moczem to Urynoterapia. Są w niej jednak żelazne zasady, których należy przestrzegać, serdeczności pozostawiam :)
ja spożywam soli bardzo dużo, więc mój mocz ma stężenie soli w nasyceniu około 7gr soli, więc tak' na mokrą glebę może być oddany bezpośrednio nic się nie stanie, ale na suchą glebę cza by go rozcieńczyć z wodą razy 3, ziemia może mieć nasycenie soli do 2 %, wiem bo moje kwiaty w domu czasami tak mają, a średnio to około 1/5%, podlewam je solą kłodawską bogatą w pierwiastki śladowe
no właśnie, w kontekście tego, co pisałeś wcześniej, w Twoim przypadku dodatkowe dosypywanie soli do gleby nie byłoby potrzebne, bo w moczu jest już pewnie duża jej zawartość. dobrze rozumuję?
nie do końca tak jest bo jak i człowiek tak i ziemia potrzebuje dziennie pierwiastki śladowe, są one niezbędne w metabolizmie życia, pomyśl skoro ja od lata podlewam moje kwiaty solą kłodawską to pytam się, gdzie jest ta sól? na przykład mam dużą paproć, pojemność doniczki 5 litrów i od lata ta doniczka dostała około 5gr. soli, więc gdzie ona jest, skoro obecnie ma nasycenie solą 1,3%, a gdybym dał te 5gr. na raz do tej doniczki to nasycenie tej ziemi solą wynosiło by około 150%, więc stuprocentowa śmierć tej ziemi i rośliny, więc ponowie stawiam pytanie : gdzie się podziała ta sól?
obecnie mamy zimę na twojej działce ziemia ma nasycenie solą 0,1% a pierwiastkami śladowymi gdzieś 13% to z wnętrza ziemi pierwiastki idą ku powierzchni, teraz jest zima wiec jakoś ziemia daje sobie radę ale nie do końca bo powinno być nasycenie 33% anie 13% a gdy tylko zacznie się wegetacja roślin to błyskawicznie ziemia będzie tracić te pierwiastki, rozejrzy się do okoła na świat umierających roślin i zwierząt oraz choroby ludzi
Jest dyskusja już tutaj o soli. Moim zdaniem sól z moczu nie szkodzi roślinom absolutnie, oczywiście trzeba używać wszystkiego z umiarem i w rozcieńczeniu, a nie sikać na jeden krzaczek przez 10 dni z rzędu, niby jasne, ale wolę dodać :)
Sikanie pod bambusy jest zalecane, bardzo im służy. Bezpośrednie zasilenie krzaczka może być problemem, jeżeli rośnie na otwartej przestrzeni, bo wszystko widać. Lepiej też unikać podlewania w ten sposób roślin w jednym miejscu: po jakimś czasie, zwłaszcza w gorące dni i na słońcu, zaczyna się to wyraźnie wyczuwać nosem. Ogólnie jestem za, choć nie bezpośrednio przy domu (z powodu wskazanego w poprzednim zdaniu).
Kiedyś oglądałam film produkcji chińskiej ,gdzie gostek jeździł po szkołach specjalnym samochodem ciężarowym po szkołach i zapewniał zbiorniki które jakoś tam były montowane przy ubikacjach i zbierał mocz właśnie na podlewanie sadzonek ,nie wiem czy on jakoś rozcieńczał ten mocz ale spełniał swoją rolę użyźniając ziemię.
Powiem tak; ja mam osobny zbiornik do wc i z tego zbirnika podlewam drzewa krzewy kwiaty i rośnie : są kasztany , kasztany chorują i nie choruje tylko jeden, który rośnie w takimm miejscu, gdzie panowie sikają na drzewo. oczywiście gdyby tego było za dużo to czuć moczem ale jest to chyba w ilościach takich ze ziemia i te bakterie które tam są rozkładają te zapachy..
Witam. Jak pies sika pod krzak iglasty to go spali i uschnie to z moczem człowieka będzie tak samo ? A jak by robić też kupe pod na działce , nawóz idealny. Pozdrawiam ślicznie Pani wygląda.
bezpośrednio nie używamy moczu tak, jak pies, tylko rozcieńczamy. z kupą nie próbowałam jeszcze, choć raz ktoś chyba zrobił mu kupę na działce na trawie, która potem w tym miejscu była super piękna i zielona :) więc można próbować, ale uważać, bo pod warzywa lepiej nie :) pozdrawiam!
Odważne publiczne wyznanie, szacun. Wydaję mi się jednak, że gdyby każdy sikał w około własnego domu, to by zwyczajnie śmierdziało, tak jak pod sklepem gdzie leją menele ;) Też mnie boli wylewanie litrów wody po jednym małym sikaniu, bez sensu to jest.
mnie się wydaje, że przy odpowiednim użytkowaniu nic by nie śmierdziało. pisze o tym np. Wojtek Majda na swoim blogu tutaj permakulturnik.blogspot.com/2010/04/zastosowanie-moczu-ludzkiego-jako.html polecam poczytać, robi też fajną analizę, ile metrów ogrodu można nawieźć w sezonie moczem jednej rodziny :)
Ja mieszkam już 4 lata na działce ROD i jestem mega zadowolony zważając na to że jestem muzykiem i mieszkanie w bloku się nie sprawdza. Tutaj o 2 w nocy mogę grać jak głośno chcę. Kanalizacji nie mamy tylko przydomowa oczyszczalnia ( bio szambo przelewowe). Woda tylko sezonowo użytkowa z rzeki do tego deszczówka w podziemnym zbiorniku 1000l oraz studnia z której leci tylko woda solankowa. Do picia wodę przywożę albo kupuję. Prąd jest ciągle. Cisza spokój i niskie koszty, ok. 1500 zł. rocznie/osobę.
Jeżeli chodzi o temat, to uryna "prosto z węża" jest zabójcza i wymaga kompostowania. Jak nikt nie widzi, to bezpośrednio opryskuję fugi kostki na ścieżce by nie zarastały :D Dziadek z kolegami tak załatwił najsłodszą czereśnię na byłej Wałbrzyskiej działce. Mimo iż w mieście, to jednak mieszkam w wiejskich, niesterylnych warunkach i myślę że dzięki temu w ogóle nie choruję, a dzięki przydomowej oczyszczalni zacząłem używać tylko bio środki czyszczące i myjące: mydło szare, potasowe, kastylijskie, ocet, soda itp. Na ten film natrafiłem przypadkiem, bo rozglądałem się za alternatywnymi toaletami i zafrapowała mnie automatyczna toaleta spalająca (do której nie wolno sikać), która jest kosmicznie droga i pochłania dużo energii elektrycznej. Jako że posiadam murowany kominek na drewno i węgiel oraz toaletę zewnętrzną, przy ujemnych temperaturach muszę uzyskiwać taki sam efekt, tylko "ręcznie" tj. Worek>muszla>bieg drugi>kominek. Dla miastowych jest to niepojęte, chyba że się zajmuje survival -em, czy caravaning-iem. Tym miłym akcentem kończę i zapraszam na działkę do Kołobrzegu :) Pozdrawiam.
Ty to chyba sporo kontemplujesz na dzialeczce;]i dobrze, sluchaj taki zbiek okolicznosci. Mieszkam bardzo blisko ogrodkow dzialkowych,mam rudego kota, ktory jest gruby i bardzo puszysty, szczegolnie zima, do tego wychodzi z domu i wraca po 2-3 dniach. Moze on gdzie do Ciebie tam lazi bo zawsze mnie zastanawia to gdzie on sie tyle czasu moze szwendać ;] ps. Ja raczej sikam w domu ale od zwierzat hodowlanych nic sie u mnie nie marnuje;] Pozdrowki
ahaha coś mi się przypomniało.... robię siku do wiaderka. Kiedyś rakie wiaderko podcza sikania zarwało się podczas sikania mojej żony bo sobie usiadła.
ja wycialem dziure w starym krzesle a pod nie podstawilem wiaderko i bezpieczny kibelek 😃 a do moczu lepiej osobny pojemnik, obok, wtedy nie trzeba tak czesto oprozniac klocków
Heh . To mi wyskoczyło w proponowanych ten twoj filmik . Zgasilo mnie ,masz odwage nagrać taki filmik . Sory ale ludzki mocz mnie obrzydza jakoś tak jest . Poprostu jakoś tak jest ,oczywiscie niechce cie ani nikogo urazić ,szanuje cie .
Jest też inny prosty sposób jeśli brak toalety na działce. Są plastikowe wiaderka z dwiema przykrywkami. Jedna do główna przykrywką a pod spodem to zwykły sedes toaletowy,no jak w domu. To wiaderko wykładamy dużym workiem(aby sięgał do dna) i wsypujemy tam normalny piasek jaki używamy w domu dla kociej toalety, ale taki co wciąga mocz (aby nic nie pływało w worku) . Takie nasączone "bryłki" są bez nieprzyjemnych zapachów i pod koniec pobytu na działce poprostu wymieniamy worek na nowy a ten użyty bierzemy z sobą i wyrzucamy do śmietnika.
Kiedy adoptowaliśmy ugór na ogród, sikałam do wiadra a zawartość wylewałam za płot, który oddziela działkę od pola. Za płotem rosną olszyny i czarny bez. Po jakimś czasie drzewko zmarniało, przestało kwitnąć. Może je przenawiozłam tym moczem. Dodam, że jem mięso. Nie wiem, jakie znaczenie to ma w przypadku moczu, bo w przypadku kupy chyba duże. Mamy teraz wychodek, w miejscu, gdzie nie mam roślin jadalnych. Nic tam złego się nie dzieje. Pozdrawiam i dziękuję za inspirację.
Anna, myślę, że jeśli nie rozcieńczałaś, to może faktycznie było tego za dużo w krótkim czasie. Wydaje mi się, że jedzenie mięsa nie ma wpływu na mocz, znaczy pewnie na jakiś tam skład tak, jak to wszystko, co jemy, ale jakoś chyba specjalnie nie przeszkadza moczowi być nadal pełnym azotu i świetnym nawozem. Dzięki za podzielenie się, pewnie, że nic złego takie wychodki, a nawet bardzo dobrze :) pozdrawiam!
Tak, mocz był nierozcięczony. Asiu, jedna rzecz mnie nurtuje. Kiedy przekopywałam działkę, znajdowałam w ziemi pojedyncze pędraki. Czy ściółka nie przyczyni się do namnożenia tych robaków. Jednak przy równowadze ekologicznej, krety powinny sobie z tym poradzić. Kiedyś widziałam też turkucia. Obawiam się tych stworzeń.
@@nna.j Witam. Te pędraki, to pewnie dzieci chrabąszcza majowego. Żerują na korzeniach traw przede wszystkim. W postaci pędraka żyją bodajże 3 lata, a później stają się chrząszczem. A w maju składają jaja. Lubią ziemię suchą, zrębki, trociny. Jeżeli sciółkujerz trawą, czy słomą i utrzymuje się wilgoć,możesz być spokojna. Pozdrawiam.
Ja tam nie wiem, nie jestem znawcą, ale jakbyś się wysikała gdzieś pod drzewko jak nikt nie widzi, to by się nikomu nic złego nie stało :) żadnej chemii według mnie... a pamiętam, bo za dziecka nie było u nas wypasionej toalety :), że fekalia ludzkie można kompostować, tylko, że dłużej niż zwierzęce, ze względu na ewentualne choroby lub ich przetrwalniki
no to trochę wam opowiem, za dziecka mieliśmy tylko wychodek, te fekalia szły na inną pryzmę mieszane były ze zwierzęcymi ale do "obrotu" ?:) szły trochę później niż zwykły obornik :) @@ogrodniczaobsesja
tego nie da sei sluchac ..nie dosc ze wszedlem tu by posluchac o nawozeniu moczu to wiekszosc czasu slucham historii jej zycia .. a jak juz cos na temat to cos tam mruczy cicho pod nosem ..masakra
tak, zgadza się, jest to historia właśnie (jak w tytule i opisie):) po więcej technicznych informacji o samym nawożeniu odsyłam do bloga (w opisie filmu).
Polska jest najsuchszym krajem w Europie, więc jeśli my nie mamy problemów z wodą, to na tym kontynencie taki problem nie istnieje. Nie chciałbym wchodzić w politykę, ale naprawdę żyjemy w państwie faszystowskim. Niby można do własnych celów wykorzystywać wszelkie odpady, ale gdyby skądś władza dowiedziała się o kimś, kto wykorzystuje produkty przemiany materii u siebie na działce, to zgnębiłaby go za "zanieczyszczanie wód gruntowych". Jeżeli idzie o możliwość "spalenia" roślin mocznikiem, to jakiś mit. Nie wiem, ile trzeba byłoby go użyć, żeby rośliny i gleba nie dały rady tego wykorzystać? Mój dziadek, jak pewnie większość ludzi w zeszłym wieku, szeroko wykorzystywał z dobrym skutkiem, ładnie mówiąc, produkty przemiany materii w ogrodzie. I to zarówno zwierzęce, jak i ludzkie... Ja mam za dużo wątpliwości, żeby robić to samo, a i otoczenie znacznie się zmieniło... co nie znaczy, że nie mam w tym temacie doświadczeń i przemyśleń.
Nawet nie pomyślałam o tym aspekcie państwowym, czy to dozwolone, niedozwolone, a czy oddychać powietrzem ze swojej działki można?... wiem, co masz na myśli, do rozważenia na przyszłość.
Ten aspekt mnie akurat boli, ponieważ ludzie przyzwyczaili się już do tego, że państwo wtrąca im się do coraz większej ilości dziedzin życia. A to nie jest normalne - na tym właśnie w praktyce polega faszyzacja, a nie na tym, że ktoś sobie wywiesi flagę...