Niechby szli dalej - rozjechać i nie żałować ydiotów, składu nie zatrzymywać. Przez takich, jak "oni" ktoś inny: spóźnił się na samolot, komuś innemu ktoś bliski zmarł bez pożegnania, ktoś inny nie zdążył do lekarza lub do urzędu/szkoły/na studia, itp., itd. Bo jak nie tu, to takie "torochodze" gdzieś indziej zginą - bo oni są już "z kostuchą umówieni" - tylko, że skład za późno nadjechał lub oni za wcześnie przyszli. @@gliwice78
W tym miejscu WSZYSCY, którzy muszą, przechodzą na drugą stronę przez tory. Bez wyjątku. Droga "legalna" ma 670 metrów długości. PKP PLK było dziesiątki razy proszone o zbudowanie chociażby małego tunelu tylko dla pieszych, postawienie chociaż kładki - od zawsze mają to w d*pie, ograniczyli się tylko do postawienia dodatkowych barierek utrudniających przejście przez te dwa tory.
Dolicz + pół roku zablokowanych torów bo muszą wykopać ten '' tunel'' zrobić wejścia, odpływa by tego tunelu nie zalało, dbać o to, to nie jest tak proste że tylko wybudują, to też musi spełniać wymogi jak: głębokość, wytrzymałość (nad tym tunelem mają przejeżdżać pociągi też towarowe) itp to nie tak chop siup
Taa... sranie w banie. Można przejście "labirynt" zrobić, tak jak u nas w Lublinie na ul. Szklanej - i bez blokowania torów. Przez wiele lat nikt tam nie zginął - a ludzie chodzą i chodzą. @@MKSulechow
'Batory' to nazwa dla statku, a nie dla takiego 'czegoś'. Swego czasu Holendrzy mieli w swojej kolonii masę wulkanów; jeden z nich nazywał się BATOER (wym. Batur). Podobno tę nazwę planowano nadać późniejszemu 'Willemowi Ruysowi' z KRL, temu samemu, co przeleżał siedem lat na pochylni we Vlissingen.
