Ja słyszałem, że te silniki w Iveco drugiej generacji 2.8 TD mają bez kolizyjny rozrząd (czyli jak rozrząd przeskoczy to nie powinno się nic stać) i miałem taki przypadek, że Iveco z 1996 roku zmienialiśmy rozrząd z pompą wody i po odpaleniu wszystko działało ładnie lecz potem auto stało kilka dni, bo nie było jazdy i wówczas gdy uruchomiłem auto od razu zgasł i już potem po kilku próbach nie odpalił. Sprawdziliśmy rozrząd i okazało się, że od strony plastikowej pokrywy, która jest nad deklem głowicy dostała się gruba mysz i tam gdzieś w okolicach rozrządu urodziła małe myszki i po uruchomieniu silnika musiały chyba dostać się po pasek (choć nie wszystkie bo dwie nowo narodzone małe myszki jeszcze były żywe). Okazało się również, że pasek przeskoczył o kilka zębów (już teraz nie pamiętam o ile) i po ponownym ustawieniu rozrządu auto odpaliło i jeździło dalej. Więc jak to jest, bo niekiedy słyszę, że rozrząd w tych silnikach jest bezkolizyjny, a niekiedy słyszę, że jednak jest kolizyjny ?
Kupiliśmy 10 lat temu takie żółte z kiprem. Zabudowa nowa ładna i blacharsko ogarnięty bardzo dobrze. Ale żółty - a jakże - FAMILY FROST😀😀 Silnik dorżnięty prawie do granicy. 150km dojazd i powrót na robote i cały dzień jazdy po placu zjadło 1.5L oleju😀 paliła dobrze tylko w upał. Im zimniej tym gorzej. Bardziej nierówno chodziła i na biało kopciła niespalonym paliwem. Pompa wtryskowa waliła opiłkami okrutnie. 3 razy nam się zabrudził ten "grzybek" który odpowiada za gaszenie silnika najprościej mówiąc. Po uszczelnieniu i "podkręceniu" pompy spalanie nawet 17L/100km. Zaufana osoba pracująca wtedy w serwisie iveco odradziła jakiekolwiek remonty tego silnika. Tym bardziej że nasz wymagał dość dużego😀 kupiliśmy zgniłego blaszaka ale ze zdrowym silnikiem. Po przekładce i sprzedaniu pozostałych części wyszliśmy na lekki ++ 🙂
Mieliśmy taką samą sytuację, gdy przy -30 strzelił pasek (zjadając wcześniej połowę zębów), ale to 16V było. Niestety był za wielki, żeby wepchnąć go do garażu, więc został zrobiony garaż wkoło, dogrzewany dmuchawami. Na szczęście okazało się, że popuściło się koło jednego wałka rozrządu (z tyłu silnika) i połamało wszystkie dźwigienki. Po wymianie uszkodzonych rzeczy pojeździł jeszcze chwilę, dopóki nie zatrzymała go inna usterka.
No wreszcie panie majster!, w końcu normalne marki samochodów a nie te niemieckie gówna gówienka. Przepraszam za wyrażanie ale nie moglem inaczej. Teraz Majster jakieś japońce nam zaprezentuj :)
Da się silnik 2.8 TD (chyba 104 km i 250 NM) z 1996 r. bezpiecznie stuningować do ok. 170-180 km i do ok. 350 NM) bez większej obawy, że się rozleci lub wybuchnie ?
@@piotrwawrzynczak2641 Nie nie pomyliłem się. Iveco zawsze było na pełnej ramie czego o LT i Sprinterze powiedzieć nie można przez co potrafiły się złamać przez przeładowanie.
Witam Majstra, mam pytanie. Robiłem generalny remont silnika, blok po szlifie, po złożeniu nie dało się odpowietrzyć układ chłodzenia, ciągle było powietrze. Po zrobieniu kilkuset kilometrów (myślałem, że upg) czapka poszła w górę, okazało się, że głowica i uszczelka jest ok, ale tuleja jest pęknięta. Czy jest sens dochodzić się ze szlifiernią o reklamację usługi?
@@ashwilliams4989 Koszty będą bardzo duże, rozbiórka silnika, tulejowanie w silnik zostało włożone kupę kasy, a jeśli chodzi o czas to auto potrzebuje jak najszybciej.
Po szlifie i tak wszystkie cylindry powinny być sprawdzone średnicówką zegarową przez mechanika, który robił remont (jest to standardowy pomiar nie pomijany przy szlifie cylindrów i remontach silników) więc winny powinien być jakby co również mechanik o ile usterka została zdiagnozowana u innego mechanika, a nie u tego samego, który mógł zrzucić winę na szlifiernie.
Walnął pasek ze starości bo nikt na czas nie zmienił. Co jak co ale makarony potrafią robić dobre silniki a tu już zdaje sie projektował zespół Fiata. W plastikowym sprinterze biturbo przy 100k km padnie turbina ;)
No bo się nie opłaca. Za naprawę skasował na pewno ponad 10k PLN na gotowo, szczególnie że to niemcy, a sam samochód warty pewnie z 12-15. Z resztą widać że tam ruda już tańczy jak szalona, i zapewne cała litania rzeczy do zrobienia poza tym się szykuje. Pewnie blaszak jakiegoś starego niemca, który ma jakąś działalność, albo sobie dorabia, czy cholera-wie co, i dla świętego spokoju to naprawił zamiast kupić nowe, ale do "opłaca się" to tej naprawię brakuje wiele.
W tym silniku mankamentem jest uszczelka gumowa na nadstawce! każdy cieknie! ale znów szklanki wał tłoki w takim co maja 500,000 tys przebiegu niczym nie różnią sie od tego co ma 190 tys przebiegu! inne materiały i brak księgowych
Mialem taki silnik 2,5 tdi w renault massenger auto brzydkie ale pakowne szlo jak burza ale swoje wyjezdzilo i byla zamiana iveco 49.10 ale 2.8 tdi tez nie zawodne auto ale renowka miala wytrzymalsze zawieszenie bo cale na rosorku